30 august 2012
już czas na pigułkę
I znów naszło ją ogladanie
pogrzebowych zdjęć i oczy
zrobiły się dzikie rozum
z głowy uleciał coś się dzieje
wewnątrz pudełka chcę wierzyć
że nic się nie dzieje
mamo tato tam wam dobrze
w raju jest zielono a w kościele euforia
klęka okrągłe spodki oczu
to nie ksiądz mówi to bóg kołysze
świat w pękatych ramionach
a dusza taka ulotna
nocą w czterech kątach pokoju
ukryte demony chichiczą wywlekaja
z łóżka przecież nic się nie dzieje
pająki grasują w ciemnościach
a dzień jeszcze się nie obudził
zrób makijaż i wyjdź donikąd
i znów ci wali mamo zobacz
masz jedną skarpetkę białą
drugą czarną gdzie idziesz
spojrzała na spętane nogi bezmyślne
wycofanie nosi znamiona pustego wzroku
a wiesz czemu Jezus zmarł w wieku
trzydziestutrzech lat bo bał się starości
on już przewidział jakie są choroby i gnicie
ciała od środka chodź kochana chodź
weź obrazek zakłopatanie każe brać
bo z reguły zestresowana wychodzi
tonąc w przepastnej ulicy spojrzenie
nie widzi świateł i nagle rozbłyska zbawienna
myśl rozłozyć się plackiem w kościele
stawia stopy nie zużywając baterii
zza drzewa kobieta w czarnym płaszczu
dotyka ramieniem to anioł nie odwraca się
spłoszona jakby miała nie dotrwać do jutra
wyszarpuje myśli z najdalszych zakamarków
ostra papryka chilli na sztywnych łodygach
czas znów odwiedzić gabinet tylko
żeby tak nie pozwolić krokom uciec w niewiadome
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga