3 marca 2015
kiedy to wreszcie zrozumiesz nie bierz do siebie
za furtką najcichszego z przedmieść
przetrwanie wiruje jak helikopter nad miastem
złudzenia stawiane pasjansem
i szanty umarłych niepogodzonych z losem
ten nie ma domu inny pił a tamten przegrał
każdy kiedyś przez to przechodzi
przekleństwo duchów przyczyną kataru
a w drugim niepokoju trzy butelki
oni wszyscy pochodzą od boga
dlatego wciąż próbują
światłem na wodzie podtrzymać pamięć
a przecież za mostem każdy ma coś do ukrycia
mężczyźni którzy się starali
kobiety które nie były zatracone do końca
dzieci które niczemu nie są winne
nikt nikomu nie zabroni iść
konserwatorium znoszonych kroków
człowieczeństwo a swoją drogą
do drzwi wciąż puka ktoś kto wciąż kocha żyć
w sieć samotności łapiąc świty bogów
z namaszczeniem wspomina róże z kenii
na bezdrożach nie umyjesz mnie po deszczu
kiedyś to wszystko miałem na wyciągnięcie
a teraz
co mnie to obchodzi
choć nadal pachniesz miętą przez rumianek
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta