Yaro, 30 marca 2019
jeszcze wczoraj
byłem żołnierzem
takim z piekieł
bezwzględnym
jeden cel obojętnie
ostatnia kulę
zostawiłem dla siebie
zrozumiałem z tego tyle że
nie warto strzelać do ludzi
nie boję się nieprzyjaciół
bo tak naprawdę ich nie ma
życie to dar skarb najcenniejszy
wyrzuć broń nie rób teatru
wszystko to co niesie śmierć
złym bywa ten co nienawidzi
wyrzuć z uszu słowa polityków
stek bzdur telewizji
zobacz ile świata
w dłoni dziecka mieści się
Yaro, 29 marca 2019
życie przeleciało mnie
ułożony na grobie kwiatek piękny
uwiędły jak ja
bez życia wody
nie pociągniesz za daleko
uciekaj od kobiet
którym wydaje się że są sexi
plastik trochę farby
mądrości nie uświadczysz
piękna bawi się i zmienia frajerów
co się zakochują
szpachlując poprawki
wyciągam dłonie przed siebie
dobrze że nieszczęście ominęło
dobrze że nie zakochuje się za nic
ważna jest miłość a nie piękno
ciało da się zabić dusza ulotna
uciekaj od kobiet
którym wydaje się że są sexi
plastik trochę farby
mądrości nie uświadczysz
piękna bawi się i zmienia frajerów
co się zakochują
szpachlując poprawki
Yaro, 29 marca 2019
mówiłaś o rozsądku
że nas związek
nie przetrwa do przyszłości
że tobie szkodzi
mówisz
idź
zbyt młody
walczyć potrafię
wojna skończona
wtulona w inne ramiona
dusza skaleczona konam
zraniony gołąb
czas upływa
łza na policzku boli
po latach opowiesz
jak tobie płynie czas
związek nasz jak radziecki rozpadł się
mimo że śpiewałem ci pa rusku
mówisz po latach
nie umiem zrozumieć
słów z twoich ust
miłość nie polega na rozsądku
jeśli tak nie byłoby wojen
moja wojna trwa ze samym sobą
z wiatrakami wokół
Yaro, 27 marca 2019
za oknem słońce dźwiga się
wpatrzone nieśmiało do lustra
złote promienie
wbijają się z lekkością we włosy
czesze warkocze dziewczęce
układa je na piersiach
ramiona szczupłe
opadają wzdłuż przedramion
dłonie delikatne jak płatki róż
w ogrodzie
pachną konwalie
dzwonki delikatne bielą
cieniste miejsca ogrodu
liście lancetowate
zielony kolor
mój ulubiony
Yaro, 26 marca 2019
niesiona z wiatrem
rozpływa się w powietrzu
na dłoniach ślady
zapisany zaprzeszły świat
na twarzy wyraz niewyraźny
rozmyjemy się w czasie
na wieki chowając się za
wieczności drzwiami
duch w środku człowieka
cierpi od lat oddając
szczęście radość
zapamiętałem tyle co ty
że nie mamy nic
prócz siebie nawzajem
szczery uśmiech ucina rozmowę
Yaro, 21 marca 2019
stary pomost zawieszony
nad wodą nad jej żywiołem
pale wbite głęboko w dno
drewno kiedyś rosło
nim pomostem nazwano je
pomiędzy człowiekiem
powietrzem wiatrem wodą
połączony świat baśni
wiele w tym miejscu się działo pierwsze randki
używki muzyka taniec pierwsze pocałunki
smak zapach niezatarty w pamięci
odzywa się czasem gdy bywam za miastem
odwiedzam stary pomost czasem
w zadumie zatopiony siadam
dotykam starych desek patrzę w dal
przywołuję wspomnienia dotykam myślami
młodzieńczych lat widząc dziewczyny
ich włosy wiatr rozwiewał na wszystkie strony
słyszę ich niewinny śmiech
proste było życie zadowolony
inaczej spokojnie płynął dzień
Yaro, 16 marca 2019
ogląda mnie w dzień
zawsze po narkotykach
żydowska kamienica
utracony majątek
żydowskiego sąsiada
w ciemnym przejściu
wyczuwam zapach uryny
niewiele strzykawek
paw prezerwatywa
zwracam się z prośbą
otwórz drzwi
tonę dno pod stopami
zapadam się w sobie
upadłem niejeden raz
wyciągam skaleczone dłonie
wybroczyny od igieł z heroiną
podsuń matko talerz zupy
podaj okruchy chleba
wróciłem drogą
którą kroczyłem
zasypał popiół spłoną dach
nie patrząc za siebie
odmieniam własny stan
by dobrym się stać
Yaro, 10 marca 2019
zanurzam pióro
w ciemnym błękicie atramentu
gdy by mówić umiał kałamarz
podpowiedziałby wiele o nas
w głowie kilka rozważań
układam w zdania
na papierze szkicuję wiersz
wyrazy płynące ze stukotem
z drżeniem rąk
z basem serc
wszystko o czym śnię
ty wiesz ja wiem
rozdzieleni jak przedarta
pocztówka znad Bałtyku
włóczęgą po mieście
rozpoznaję siebie
zgubiłem klucz nie odlecę
zamknięte drzwi
spocznę na progu
upływa czas tak mi brak
ostatni taniec ostatnia noc
wciągam nosem szloch
w dłoniach z losem
schowam w kieszeni
zapach twych ust
smak spotkań sprzed lat
jesienny powiew
liści szum zamazany z czasem
twoje włosy na tylnej kanapie
kilka listów spakowane w
żółte koperty
Yaro, 9 marca 2019
wyganiają ze speluny
na zimno aż boli
nie ściskasz kasy nie pijesz
odjazd następny proszę
latarnie sterują mną
jak samolot ląduję
nocny one liter czarna pepsi
w parku w nocy nie ma pał
alkohol miłość dance
nie jest zbyt późno
trwa noc
zachwiany opieram dłonie o ścianę
odcedzam ziemniaki
dobrze już
w środku brzucha czuję luz
wypełnić płynem zapobiec odwodnieniu
latarnie sterują mną
jak samolot ląduję
nocny one liter czarna pepsi
w parku w nocy nie ma pał
alkohol miłość dance
skontaktowany z własnym mózgiem
oddalam się od rzeczywistych zdarzeń
czasem umieram zawsze
przed śmiercią piszę rap
latarnie sterują mną
jak samolot ląduję
nocny one liter czarna pepsi
w parku w nocy nie ma pał
alkohol miłość dance
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 maja 2025
Yaro
20 maja 2025
wiesiek
20 maja 2025
Atanazy Pernat
20 maja 2025
Belamonte/Senograsta
19 maja 2025
Belamonte/Senograsta
19 maja 2025
wiesiek
19 maja 2025
sam53
18 maja 2025
Marcin Olszewski
18 maja 2025
violetta
17 maja 2025
dobrosław77