Yaro, 20 february 2025
na stosie marzeń z pełną głową
pędzą myśli niepokonane
rozważam nad każdą wybieram najzdrowsze
z gitarą na plecach
w plecaku słowa ubrane w małe sweterki
na ustach ciągle wiosna
choć zimnem ciągną nagie poranki
za drzwiami nie wiem kogo spotkamy
mało w kieszeniach sary
ale wystarczy na zabawę do siódmej nad ranem
spiętrzony trochę za nerwowy niepotrzebnie
świtem blednie nad stawem
dalej czekają schody
wspinam się na wyżyny zielonej koniczyny
na niebie jakoś jesiennie
puszczam nieudane dni w niepamięć
Yaro, 20 february 2025
kochanie
przyjadę na spotkanie
rozpalisz ogień
którego nie ugaszę
księżyc świadkiem
światło delikatnie
rozjaśnia marzenia
nieszczęśliwych romantyków
Yaro, 14 february 2025
to więcej niż pierwsze wrażenie
oczarowałaś mnie wokół jasne światła
oślepiały mnie ten błysk nocy to ty
to szaleństwo próbowałem opanować
byłem zbyt młody wiele dałem by być
przez czas który podzielił los
widziałem cię obok siebie
dlaczego zepsuło się kochałem cię
miałem wrażenie że poruszymy
niebo i ziemię że na zawsze
tylko my i nasz mały świat
Yaro, 13 february 2025
Zapomnienia
w sobie pomagają odlecieć
wiruje uderza świat w twarz z liścia
dość dobrze znamy kłamców moralności
na każdym etapie strażnicy chorych idei
ciężko zamienić słowo w hasło nie odpowiada
patrzą warczą wściekłe psy zaciskam pięść
skąd się wziąłem po co ktoś mnie tutaj przysłał
to kara czy jestem świadkiem czegoś ważnego
może to kładka nad przepaścią do nieba
ile trzeba zapłacić ile poświęcenia ile drogi
człowiek współczesny i świat odmienny
zaszyć się w sobie w głuszy daleko poza domem
ważne by nie upaść jeśli już to szybko wstać
wstaję rano z łóżka z modlitwą na ustach
proszę Stwórcę o zdrowie o pomoc
podaje niewidzialne dłonie płonę z zachwytu
szczęśliwy każdego dnia dziękuję za spokój
za czas spędzony z rodziną kocham ich
wierzę w spokój
wierzę że człowiek może być lepszym
świat piękniejszym bez wojen pełny barw
chorób głodu i lęku więcej wesołych dzieci
jeśli pokonasz swoje słabości żądze strach
wyzwolisz się z pętli
fobii urojeń lęków
złych nawyków praktyk
z każdym dniem co raz lepiej
na duszy cieplej
poczujesz od środka miłość
której nikt nie odbierze
nagrodę przyjmij z honorem
najgorsza sytuacja bez wyjścia z sytuacji
śmierć nie jest straszną choć umieramy każdym dniem
coraz mniej nas w nas
potykając się o włos od przejścia na drugą stronę
ważne dla człowieka
niezwykłe
być lepszym posłusznym Bogu.
Yaro, 12 february 2025
nie było mi dane
trzymać cię w objęciach
czas szybko gnał jak wiatr
z moich ramion porwał ciebie
jak liście spod drzew
rzucił gdzieś daleko
w myślach
pozostawiając wspomnienia
światło latarni i cień na brzegi
Bóg nie widział razem nas
łączyło wiele miłość i przyjaźń
z każdym kolejnym krokiem
odchodziła wstecz
ktoś mi powiedział że
nasza miłość jest zbyt piękna
kochałaś jak kolor niebieski
spędzaliśmy wspaniały czas
byłaś prezentem który
uleciał jak pył na wietrze
teraz
mieszkamy razem w zmyśleniach
spotykamy się w snach
wspominamy serię zdarzeń
skąd i dokąd zmierza czas
muzyka w nas ogień co zgasł
nie zgadzam się z tym
nasza miłość
płynie gdzieś w duszy
co mi powiesz gdy
spotkamy się na ulicy
przejdziemy obojętni
mijającym spojrzeniem
czy wpadniemy sobie w objęcia
Yaro, 12 february 2025
patrzę przez szkiełka
widzę go innym niż bywał
czegoś tutaj brakuje
ślady na szkle
pryzmat maluje obraz
wyblakłe płótno
pusto dennie szaro
ciepłe dłonie
dotykają policzków
świeży powiew
myśli
natchniony
chwytam cię w ramiona
przyciskam do piersi
nie odchodź tej nocy
zapamiętasz szum chwili
Yaro, 12 february 2025
zabierz w podróż
dookoła nieba
spojrzę w dół
czy nas tam nie ma
oczy namalujesz
słowami rozpieścisz
zmysłowe spojrzenia
list wysłałaś do Pana Boga
odpowiedzi nie ma
jesteśmy wszędzie dotykamy
lustra wody
Yaro, 11 february 2025
szarość wkrada się maluje obraz dnia
drzewa szare ostatni liść upadł na dno
zimnego czarnego jeziora jak studnia
pada zimny deszcz na bukowy las
rude łachy piachy pokrył siwy szron
skronie staruszka osusza wiatr znikąd
odkrywam smutek za tym co odeszło
szukam drogi na skróty byle uciec stąd
mój dom na wzgórzu pokryły wspomnienia
przeczekam dziwny czas
zanurzam się w sobie
widać twarze szarych ludzi
którzy błądzą w opętaniu zakupów
las szumi kołysze ciężkie gałęzie
co teraz zmierzcha się cicho i mrocznie
horror na drogach
zabierzcie sumienia
na boku jezdni mokną
w mżawce około dwudziestej
magia bukowa ukryta zamykam w sobie
ten czas gdy niczego nie jestem pewien
zasypiam by wstać
niewyspanym za wcześnie
Yaro, 11 february 2025
między prawdą gdy horyzont
każdemu wydaje się inny
każdy otoczony samotnością
ta czarna materia pochłania serca
w moich oczach jest ogień
płonę gdy zderzam się z przeszłością
nieważne ilu jest w porządku
zawsze znajdzie się ktoś kto wrogiem
ufałem ludziom którzy potem
odpłacili zdradą
pozostając samotnikiem
wyczuwam zapach wolności
idę do przodu
ogarnięty chorobami
uśmiecham się do ludzi
czuję radość czuję miłość
co gdybym narzekał
nikt za to nie zapłaci
nikt nie wysłucha
kocham życie
kocham świat
kocham Was
kiedyś wieczorem przy ognisku
spotykamy się wśród wspomnień
Yaro, 10 february 2025
czas gdy wiatr i
pomiędzy włosy plątał w nas
teraz pędzi szybciej początku szał
słaby człowiek idzie do przodu
zginając go era przekwitły kwiat
wspomnienia
wplecione w myśli
na głowie siwo od zmartwień
szukam prawdy szukam drogi
pukam do drzwi nikt nie otwiera
nikt nie wysłucha gonią jak psa
nie zna odpowiedzi
nie pytałem was
starzeję się nic nie wiem
mimo tylu nowych wiadomości
tylu przeczytanych książek
prawda jest jedna jak świat
nikt jej nie zna tylko Bóg
pewna jest śmierć nienawiść gniew
miłość dobro
rozumiane na kilka sposobów
nie każdy może znaleźć
w sobie cząstkę człowieka
cząstkę lepszego siebie
świat oszalał
stał się miejscem
materialnym cielesnym
silny może więcej może wszystko
biedny człowiek
może być zakładnikiem
niewolnikiem własnych próśb
mamo chcę być dzieckiem
dlaczego dorosłem nie jak
nie ma już spokoju ciepła
dotyk taki zimnym
jak szron na powiekach
zagrzebał to pies
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
21 february 2025
wiesiek
21 february 2025
Eva T.
21 february 2025
ajw
20 february 2025
absynt
20 february 2025
absynt
20 february 2025
wiesiek
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka