Yaro, 13 october 2025
Bóg powiedział spotkasz ją
spotkałem ciebie przed wiekiem
śniłem o tobie jeszcze nie byłem człowiekiem
błękit oczu twych prowadził mnie
błądziłem wśród gwiazd
błądziłem w przestrzeni
mleczna droga wiodła do ciebie
twoje włosy warkocz komety
splątane z moimi włosami
rozczesywałem palcami
Yaro, 11 october 2025
patrzę na płótno poszarzałe z czasem
kurz na ustach zastygł
zastygło serce
w objęciach samotności
czekam gdy wpadniesz w moje ramiona
kilka słów wypowiem
zatańczmy wczesnym wieczorem
księżyc nie zgaśnie na niebie
jak nadzieja
czekam ze smutną miną
jesień niesie echo po lasach
na polach spłoszona zwierzyna jak moje serce
szelestem liści usypiam na ławce w parku
napijemy się po lampce wina
wróć tak jak wiosna wraca
przewraca w głowie i prowadzi do ołtarza
z wiatrem popłyniemy łodzią z obrazu
pokochaj mnie tak od razu na wrzosowym polu
Yaro, 10 october 2025
uciekłaś z mojego życia
przez okno wdziera się wiatr
trzask białych okiennic
w przeciągu poznaniem
nieuchwytny moment snem
burzą serc wrze krew
nie zapomnieć miłości w sobie
oddam wszystko tylko nie mogę
Yaro, 6 october 2025
kocham cię
w ustach musisz się rozpłynąć
każdą nocą
stajesz się królową kochamy się
każda noc
inną jak ty zawsze tylko niebo
tyś piękniejszą koronkowe piękno
milczą okna
a wiele o nas wiedzą
mimo to
wiatr kołysze drzewa i futryny okienne
czego chcieć więcej dziękuję za spokój
delikatnie szepczesz
wspólna chwila wyczekuje
na większe szczęście
Yaro, 2 october 2025
skrzydła jak lata skrzydlate
nie będzie łatwych dni
wciąż się niepogodzi
zabrali wolność podcieli skrzydła
spaść łatwo brakuje wiatru
słów pogody powiedz coś miłego
mimo porażki mimo wszystko
gdy stykałem się z ziemią
czułem strach twarda powierzchnia
tak patrzyłem długo zapadała noc
jak dobrze ptakom karmi je Bóg
Yaro, 2 october 2025
moje życie trwa w paradoksie
umierałem rano przed wizytą
lekarz przepisał trampki i witaminę C
stoję z boku coś przygniata mnie
bym się schylał klękał
przed ołtarzem bożka
oddał cześć i pokłon
wierzę w Swojego Boga wciąż rankiem
źle się czuję pachnie jesienią
coś jednak nie pozwala chorować
byłem z dobrymi żołnierzami
teraz niby wolny wciąż poddany
kraj bronić to we mnie tkwi
są ciernie są fazy i niebezpieczne zabawy
są miejsca rzadkie włosy drę z głowy
czuję niedosyt pachnie jesienią i dobrze
Yaro, 25 september 2025
końcem lata wszystko dookoła
jakby chciało gdzieś uciekać
żegnaj ciepła bryzo żegnaj plażo
nostalgia smutno smakuje z ciepłą herbatą
na tarasie sierściuch napina grzbiet
pies śpi spokojnie wolny od problemów.
wciąż wieje nagina gałęzie liże liście
pośród drzew zostały puste gniazda
mówisz do mnie że to porażka
widzisz wyjedźmy na Jamajkę
gdzie życie płynie igłą po starej płycie
marudzenie nic nie da ale są powody
Yaro, 12 september 2025
po wieloletniej edukacji
z czwartej klasy
wcielili do wojska
mogłem iść do kopalni
klaustrofobia i lenistwo
przeważyło szalę
poszedłem w kamasze
unitarne szkolenie
przysięga piękny dzień
słońce postawa potem zgon
Yaro, 6 september 2025
gdy milczysz podczas ciszy
milczy niebo milczą gwiazdy to boli
faceci zbyt słabi jednak nie udają orgazmu
świat zatacza koła wyraźne kolory
chłodny powiew z zagranicy
zabawy nuty tańczysz baw się dobrze
przyjdź pobiegniemy daleko
życie trwa rośnie lśni
liście żółkną spadają w dół
pod oczami zmarszczki odliczają czas
wiosną kwiaty głaszczę napawam się zapachem
kilka zabawek nie po to by się bawić
patrzysz na dziecięcy świat baśni
życie wygląda inaczej to fantazja
świat widzę oczami dziecka jak dawniej
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 october 2025
Jaga
13 october 2025
wiesiek
12 october 2025
wiesiek
11 october 2025
wiesiek
10 october 2025
wiesiek
8 october 2025
ajw
8 october 2025
ajw
8 october 2025
Jaga
7 october 2025
wiesiek
6 october 2025
wiesiek