Proza

Arsis
PROFIL O autorze Poezja (269) Proza (123)


1 stycznia 2021

Brylantowe światło

(Wersja poprawiona)

[Ogród, godz. 7:00:00 (wg. czasu Hiroszimy) – rozmowa]

― Mamo, czy widzisz te piękne, lśniące motyle?
― Widzę, moje dziecko.
― Mamo, kilka dni temu śniłam, że zabiorą nas do przepełnionego brylantowym światłem nieba.
― Już dobrze, Maiko, jestem przy tobie. Teraz odpoczywaj. Musisz nabrać sił.
― Mamo…
― Tak, kochanie?
― Midori powiedziała mi, że mam ładne włosy.
― Bo jesteście dwiema kroplami tej samej wody.
― Uśmiechasz się, mamo…
― Jak mogłabym się nie uśmiechać do ukochanego dziecka.
― Mamo…
― Tak?
― Uwielbiam, kiedy mnie gładzisz po głowie, rozczesujesz kosmyki…

(Nagle ― rozniósł się zza okna hurgot!)

― Ach, ten Kenji! Jeździ wokół domu na rowerku, który podarował mu przedwczoraj tata. Pewnie znowu straszy ptaki!
― Kenji, to łobuziak, ale jest dobrym dzieckiem. Twoim najdroższym bratem…

[ „Enola Gay”, godz. 8:30:00 (7:30 wg czasu Hiroszimy) – przygotowanie]

Dwunastu ludzi wie, że za 46 minut ― odciśnie swoje piętno. Zmieni życie społeczno-polityczne… Dwunastu ludzi… ― a szczególnie, bombardier Thomas Ferebee.

Ten dwudziestoczteroletni chłopak marzył o karierze baseballisty. Był nawet zawodnikiem Boston Red Sox. Jednakże los zdecydował inaczej. Od początku wojny zdążył już zaliczyć kilkadziesiąt lotów bojowych nad okupowaną Europą. Następnie wrócił do Stanów Zjednoczonych, aby prowadzić szkolenia pilotażu. Wiosną 1944 roku dołączył, jako major, do 509 Grupy Bombowej. Inicjator całego przedsięwzięcia, pułkownik Paul Tibbets, niezwykle starannie kompletował załogę mającą dokonać pionierskiego ataku jądrowego.

Zatem, siedzi teraz, pochylony, obserwując uważnie krzyż celownika Norden, krzyż ― mający zdecydować ― o czyjejś śmierci…

*

Załoga ma pełne ręce roboty. Dowódca samolotu, pułkownik Paul Tibbets, oraz drugi pilot, kapitan Robert A. Lewis, uruchamiają automatycznego pilota o nadanym mu przez załogę wdzięcznym imieniu „George”. „Automatyczny, czy nieautomatyczny, musi być jednak nieustannie kontrolowany” ― myśli Tibbets, ustawiając pułap 1500 metrów, po czym zamyka oczy… ― głęboko wzdycha. Czuje całe zmęczenie ostatnich dni… Spogląda za siebie… Widzi pracujących przy bombie zbrojmistrzów: kapitana Williama S. Parsonsa i jego asystenta, podporucznika Marvisa R. Jeppsona. Parsons… ― zdejmuje bardzo powoli zabezpieczenia… ― podłącza przewody… ― Robi to delikatnie, jakby dotykał wrażliwego ciała pięknej kochanki… Tibbets zasłania dłonią oczy… Zostaje oślepiony jaskrawym blaskiem wschodzącego słońca, które ― niebawem ― eksploduje 250 metrów nad ziemią. Lecz ― teraz czeka spokojnie… ― zamknięte w trzymetrowej długości i siedemdziesięciocentymetrowej szerokości, pomalowanym czarnym matem walcu z kwadratowym, ogonowym usterzeniem, jakże charakterystycznym dla bomby. Nazwano ją „Little Boy”, czyli dosłownie „Mały Chłopiec”, ponieważ faktycznie przypomina swoim kształtem cherlawego chłopca, ale ― pozory mylą. Masa tego potwora przekracza cztery tony, choć sam ładunek będący przede wszystkim uranem U-235, waży jedynie ― 64 kg… 64 kg, które eksplodują z mocą ― piętnastu tysięcy ton trotylu…

*

O godzinie 8:40 (7:40 według czasu Hiroszimy) osiągają wysokość 9500 metrów. Podnoszą ciśnienie, włączają ogrzewanie… Na zewnątrz jest – 23 C º. Technicy pokładowi, sierżanci: Wyatt E. Duzenbury i Robert H. Shumard, studiując skomplikowane rysunki techniczne, trącają dla żartu siedzącego obok młodego radiowca Richarda H. Nelsona, ściskającego dłońmi pałąk milczących chwilowo słuchawek. Nawigator, kapitan Theodore „Dutch” van Kirk, radiooperator, porucznik Jacob Beser, oraz, sierżant Joe S. Stiborik, klną dosadnie, naprawiając szwankujący wciąż radar… Jest jeszcze tylny strzelec, sierżant George R. „Bob” Caron. Odizolowany od reszty załogi, przygotowuje aparat fotograficzny, aby móc wykonać serię, jakże ważnych zdjęć, będąc jednocześnie gotowym odeprzeć atak nieprzyjacielskich myśliwców…

*

Zniecierpliwienie narasta, a jego kulminację ma przyćmić jaskrawy potok brylantowego światła, przekraczający wszelkie wyobrażenia… Doświadczyli tej potęgi niecały miesiąc temu. Pustynię Jornada Del Muerto, co po hiszpańsku oznacza „droga umarłego”, rozjaśnił wybuch bliźniaczego prototypu „Little Boya”, nazwanego prześmiewczo „Gadget”. Teraz ― tego typu ładunek ― mają wypróbować bojowo ― unicestwiając tysiące ludzi…

Thomas Ferebee ― wypatruje prześwitu… Chmury złośliwie zasłaniają cel… Powrót z bombą ― wykluczony, mimo że dowództwo dopuściło możliwość takiej awaryjnej opcji, gdyby pogoda uniemożliwiła zrzut. Zresztą ubywa im paliwa. Muszą, zatem ― znaleźć jakąkolwiek szczelinę, lukę, wyłom…

[ „Enola Gay”, godz. 8:15:19 (wg. czasu Hiroszimy) – zrzut]

Kiedy powoli tracą nadzieję, pęka niespodziewanie biała, mgielna powłoka. Dostrzegają widły rzeki Ota, w samym centrum miasta, oraz ― przypominający literę „T” ― most Aioi, łączący oba brzegi rzeki i wyspę ― utworzoną przez dwa dopływy. Ferebee uznaje ten most za doskonały cel…
Dowódca samolotu wydaje rozkaz zrzutu. Bombardier natychmiast odłącza celownik. „Sygnał radiowy się skończył” ― oznajmia krótko Tibbets…

Rozchodzą się klapy podłogi… Puszczają specjalne uchwyty… Pierwszy ― bojowy ładunek atomowy ― opuszcza komorę bombową… Początkowo ― tnie ze świstem powietrze… Jednak mały, pomocniczy spadochron już wyciąga główny… Ładunek wyhamowuje… Spada teraz powoli, majestatycznie ― pod rozwartą, ogromną czaszą, dając czas załodze „Enola Gay”… Trwa to długo… ― niemiłosiernie długo… Samolot ― utraciwszy przeszło cztery tony ― podskoczył gwałtownie… Tibbets wyłącza „George’a”… Nurkuje… Kładzie maszynę niemalże na plecy… ― Ucieka zawczasu przed falą uderzeniową… Cała załoga zakłada spawalnicze gogle… Niczego nie widzą, ale niebawem ― dostrzegą coś więcej ― niż światło…

[Ogród, godz. 8:15:32 (wg. czasu Hiroszimy) - trzydzieści sekund do wieczności]

― Mamo…
― Tak, córeczko?
― Opowiesz mi…? Chcę zapomnieć o bólu, choć… ― przez chwilę…

„Kwiaty wiśni ― dojrzewają nie tylko w słońcu,
dojrzewają również w wietrze, który otula je i głaszcze.
A kiedy ― białe motyle ― spadną z nieba na ścieżki ogrodu,
powstaną drgające refleksy w głębokiej trawie.
Nim jednak do końca powstaną ― znikną na początku ―
jak ― nasze głosy ― uśmiechy nasze…”

[Ogród, godz. 8:16:02 (wg. czasu Hiroszimy) – wieczność]

































































































(Włodzimierz Zastawniak, Lipiec 2014)

***

Bibliografia:

Richard Rhodes (1986): Jak powstała bomba atomowa (przekład: Piotr Amsterdamski) Zysk i S-ka Wydawnictwo (2000)



pozostała proza: Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1