24 stycznia 2022
O zmierzchu
Otacza mnie powietrze ciężkie od szeptu, od lamentów ciszy. Podążam pustym korytarzem, lecz pełnym pomarańczowego słońca, co kładzie się na drewnianej klepce przekrzywionymi prostokątami okien…
Zamknięte na głucho drzwi, uchylone, otwarte na oścież… W półmroku pokoi ― milczenie przedmiotów, okrytych zakurzoną folią kamiennych rzeźb, popiersi, porzuconych w nieładzie młotków, dłut... Przemieszczam się w czasie, poprzez pokłady przeszłych epok… Pod stopami chrzęst rozbitego szkła, gruz, jakieś poplątane, ciągnące się donikąd kable, porzucona sterta zakurzonych książek, czasopism, zapisanych, wyrwanych z zeszytu pustych zakratkowanych kartek…
Natykam się, co chwila na jakieś niewiadomego przeznaczenia sprzęty, promieniujące martwotą tranzystory, wzmacniacze, potłuczone stroboskopowe lampy, ciemno-sine kineskopy telewizorów z odbijającą się w nich zniekształconą, przemykającą sylwetką.
Zachodzą mnie od tyłu jakieś widma o zamazanych, nieustalonych rysach twarzy, jakaś forma życia. Przychodzą znikąd, przechodzą i nikną w pomroce dziejów. Przechodzą z przeszłości w przyszłość, manifestując swoje istnienie rozmytym w teraźniejszości blaskiem. I znowu przychodzą, jakby nowe, a wciąż te same, tylko widziane pod innym kątem, pod innym nachyleniem ziemi…
W smugach światła płyną powoli mikroskopijne drobinki, które wirują, mienią się i lśnią, dopóki nie wchłonie ich swoją nikłą grawitacją cienista plama, czając się za ścianą, filarem, glinianą donicą po kwiatach, poręczą schodów…
Jestem tu i gdzie indziej. Przybywam znikąd, zanurzając się w niepamięci, w piskliwym szumie nostalgii, zagubionych ech, w promieniowaniu kosmosu. Odpadająca ze ścian farba tworzy surrealistyczne wzory, niby jakieś znajome twarze, jednak niepodobne do niczego i całkowicie obce albo stające się znienacka widzianymi pierwszy raz obrysami kontynentów, wysp, archipelagów odległych, kosmicznych planet…
Wnikam w unicestwienie, coraz bardziej się rozpadam na miliardy iskier, pojąc się rozkoszą swojej własnej śmierci. Tak, wiem. Zmierzch podnieca obłąkanych, kusi i wchłania w swoje skłębione odmęty szaleństwa, w nikły zapach pleśni, wilgoci… Zimno mi…
(Wlodzimierz Zastawniak, 2022-01-24)
***
https://www.youtube.com/watch?v=MY0_qL7G8s8
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta
20 grudnia 2024
Na świętavioletta
20 grudnia 2024
Zamiast ibupromudoremi
20 grudnia 2024
jeszcze jeszczesam53
20 grudnia 2024
2012wiesiek
20 grudnia 2024
Pastorałka trochę kulawajeśli tylko