12 december 2012
Kozi róg (Marc Chagall)
A kiedy urodzę syna, będzie miał po nas dłonie i usta –
szeptała, ulatując wysoko ponad dachy, ryneczki utkane
z pierza i potu. Maj rozrastał się biedą po ulicach,
zasłaniał nagie kości, łodyżki zeszłorocznych traw.
Przycupnąwszy pod płotem, rozwarł ramiona. Rozpaliły się
sny na świeczniku, powietrze wezbrało brzemienne w dźwięki.
Kochankowie patrzyli jak smyczek łechce struny, anielskie
kędziory, opływa gładkość ud – w gęstwinie wilgotnej
ze wstydu, gdzie dotyk splata się z wonią kaliny i włosów.
Wodziły zmysły, gorąco biło po skroniach, gdy tak milczeli
zdjęci prosto z nieba, zatrzymani w pół kroku – pod miastem
ziemia była miękka i tak lekka, że aż strach.
I poczęli rozsypywać się cicho, na pamięć, każde w swoim
smutku. Teraz śpią. W zgniłych deszczułkach, pestkach,
płatkach. A najczęściej w kozim futrze, za lewym uchem –
urodziłam syna, spójrz, wyprawił nam piękny pogrzeb.
1 july 2025
wiesiek
27 june 2025
Jaga
26 june 2025
Atanazy Pernat
26 june 2025
Atanazy Pernat
23 june 2025
ajw
21 june 2025
Jaga
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
ajw
14 june 2025
ajw
12 june 2025
Jaga