3 november 2010
Szczęściobranie
Nie przychodzisz do mnie, od rzeczy, od ludzi.
Ode mnie do innych twoja droga wiedzie zawsze.
Schwytaniem ciebie moja dusza się trudzi,
wysypując z koszyka skarby znacznie ciekawsze.
Chcę mówić – nikt nie chce słuchać, nie rozumie.
Chcę uznania za marność mych dzieł – odwrotny skutek,
kilka innych „ja chcę" dorzucę – i w sumie,
zamiast pełni szczęścia, w koszyku są łzy i smutek.
Weź moje łzy i smutek, grzech przebacz Boże,
że na szczęściobranie iść pozwoliłem duszy mej,
jak wschód od zachodu oddal, czy rzuć w morze –
upamiętanie i zapomnienie darować chciej.
Ograniczony w możliwościach jestem swych,
przy nieograniczonych marzeniach i pragnieniach.
Nie znajdę w swoich staraniach – dobrych czy złych…
Tylko Bóg szczęściem nasyci, rozkoszą spełnienia.
Gdy własnego szczęścia, zaniecham szukania,
w sercu radość się rodzi, ufne oczekiwanie…
I zakwitnie – u kresu mego oddania –
napełnisz duszo swój koszyk przez szczęściodawanie.
Blachownia 2003
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma