sam53

sam53, 18 may 2023

Moja Ty...

przyjdź choćby dzisiaj po północy
we śnie pachnącym wciąż spełnieniem
jak ciepłej wiosny pierwszy dotyk
wywołujący lekkie drżenie

weźmiemy chwilę nam szczęśliwą
bukiety marzeń biel czereśni
gwiazdy co spadły w naszą przyszłość
a czas powtarzał - jeszcze wcześnie

gdy ogród puszył się zielenią
a księżyc spełniał w pocałunkach
maki zaczęły się czerwienić
ty jedna masz gorące usta


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 17 may 2023

dobrze mi tu

wiem że nie napiszesz do mnie listu
nie dostanę też żadnej wiadomości
tu gdzie jestem nawet listonosz nie chodzi
i notorycznie brak zasięgu
w tamtym roku czasami pokazywała się kreska na nasypie kolejowym

teraz pociągi nie jeżdżą - autobusów nie pamietam
do nas co dwa dni tylko pan Julek z pieczywem na zamówienie
do lekarza, a komu by się chciało - 30 km w jedną stronę
po to tylko żeby w kolejkę się zapisać
kto choruje ten umiera - nie ma wyjścia

ksiądz bliżej
dojeżdża w niedzielę na mszę
ministanta nie mamy
siostra pomaga za bóg zapłać
i tak się żyje z dnia na dzień

będą jagody - na jagodach idzie zarobić
na kurkach
na "żydkach" trawę wykoszę
czasami w skansenie potrzebują
mnie dużo nie trzeba - nie palę nie piję
telewizji nie oglądam
rozmawiać mogę ile dusza zapragnie
i zawsze wracam tam skąd wyszedłem
a to podobno szczęście

odnaleźć siebie w dzisiejszym świecie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 14 may 2023

ach ten maj

wierszom do twarzy dziś w konwaliach
bzy rozpachniły się w fioletach
wiatr tańczy z wiosną - ach ten wariat
gdybym mógł wszystko zapamiętać

noc zakochana - pierwszy słowik
układa w gwiazdach rośne dźwięki
kroplami deszczu niebo zdobi
jakby muzyką moczył błękit

w szmaragdach świateł ranek wstaje
myśli wędrują po obłokach
konwalie w wierszu pachną majem
może dlatego kochasz - kocham


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

sam53

sam53, 13 may 2023

w las w las

radość pocałunku zdjęta z ust o zmierzchu
jak szczęście ubrane w namiętność spojrzenia
sny odnalezione w kątach pierwszej nocy
ciepło twoich piersi zatrzymane w dłoniach

wilgoć kropli rosy błyszczącej o świcie
twoje nagie ciało przywarte do wiersza
naszych dróg spotkanie - miłość która przyjdzie
pójdźmy w las Kochana
w lesie tyle miejsca


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 13 may 2023

papier wszystko zniesie

dwa słowa
myślnik
papier wszystko zniesie
twój pocałunek - ślad zauroczenia
tłuszcz po kaszance
może nie na temat
ale wiersz wierszem sam pisać się nie chce

pomysł wyszczuplał
las wpisany w chmurę
liryka również
bez konwalie wiosna
na czystej kartce napisałaś - kocham

radość ze słońca które wcześniej wstaje
smutek że wczoraj wspomnieniem się toczy
uśmiech z dzień dobry
twoje lśniące oczy
łzy które zwykle kończą na rękawie


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 30 april 2023

plus minus

Dla ciebie mógłbym otworzyć się bardziej
słowem wprost z serca które ciągle gniecie
muzyką deszczu - gdy kroplą na wardze
chcę sycić piękno - przegarniam powietrze

i wpół cię chwytam jak we śnie - pamiętasz
ubraną cieniem w jej niedoskonałość
wpisana magią bezwolnie zaklętą
w ostatnią miłość której jakże mało

w usta zachłanne nieposłuszne ustom
dwa serca głodne wciąż pragnące miodu
jak mam cię kochać zaokienna pustko
kiedy do nieba dwa miliony schodów


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

sam53

sam53, 30 april 2023

nasze miasteczko

Ulice w naszym miasteczku są nieokreślone, może dlatego,
że prawie każda wychodzi w pole. Niektóre kończą się podmokłą łąką
albo wpadają do jeziora. Mają swoje nazwy, ta przy której mieszkam
Olsztyńska wcale nie prowadzi do Olsztyna. Ale ma jeszcze jedną
nazwę Allensteinerstrasse, która została sprzed wojny. Wtedy nasze miasteczko
nie było nasze.
Po wojnie prawie wszyscy Niemcy wyjechali; rodzice wprowadzili się na gotowe
do umeblowanego mieszkania z firankami i zasłonami. Nawet kuchenny kredens
do dziś stoi w piwnicy zastawiony słoikami z kwaszonymi ogórkami i konfiturami.
Nie wszyscy wyjechali. Pamiętam sąsiadkę Frau Gisela, była brzydka i paliła
zagraniczne papierosy. Czasami przynosiłem jej chleb z piekarni, za co
dostawałem cukierka.
Ludzie mówili o niej, że pilnuje grobów na cmentarzu, a krawiec Landau
spluwał, gdy przechodził obok, mruczał pod nosem coś tak jakby "deutsche Schlampe",
a przecież Frau Gisela mówiła po polsku.
Pamiętam, pod koniec lat sześćdziesiątych pod jej dom zajechał bardzo
ładny samochód. Córka zabrała ją do Hamburga. Szkoda - cmentarz zarósł chwastami.
Niedługo potem, bodajże jesienią do Izraela wyjechał Szymonek Landau
- syn tego Żyda krawca; stary nie doczekał.
Czy poczułem wtedy, że nasza ulica jest bardziej nasza.
W tym miasteczku chyba wszystkie ulice są niczyje... wychodzą w pole.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 27 april 2023

czwartek czy piątek

znów dzień bez ciebie - nie wiem który
jakby czas wiosny się rozbiegał
przenosząc w senny obraz ulic
wczorajsze echo - wyraz piękna

gdy cień pod wiśnią jeszcze pląsa
gładząc poranne zmarszczki w trawie
jakby chciał wczoraj z jutrem związać
i już we dwoje spijać kawę

ze słowem dwoma na dzień dobry
zanim nam miłość usta splącze
w twoim uśmiechu ranek rozkwitł
pocałuj przecież dzisiaj piątek


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 21 april 2023

w kielichu tulipana

cóż może być piękniejszego od snu z tobą
łąki pełnej różnego kwiecia niczym kolorowej kołdry
na której dwa błękitne motyle tańczą do niesłyszalnej nam muzyki

najpierw na stokrotkach za chwilę w purpurowych makach
fruną z miejsca na miejsce całując się czułkami
drżą ze szczęścia dotykając się odnóżami
nieruchomieją w kielichu tulipana

cóż może być piękniejszego od snu z tobą
gdy spleceni ramionami
niczym błękitki z naszej łąki
z muzyką Gershwina w tle

wiosenniejemy


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

sam53

sam53, 16 april 2023

są słowa, tylko słowa i nasze milczenie

są dni niezwyczajne wybrane z codziennych
bukiecik konwalii pachnących spotkaniem
ciepły wiatr od morza jak łza na policzku
słodko-słona radość z drgającym podbródkiem

są usta wciąż wilgotne czekające drugich
ramiona w których szczęście gotowe zapłakać
wiersze do poduszki napisane wczoraj

i nic za które chętnie oddałabyś wszystko*

S.K.
* ks. Twardowski


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: świtaniem, z nadzieją, żar z nieba, a co na to strach, z mapą na dłoni, na pamięć, po wojnie, 2025-05-31, wybory, pragniesz, optymistycznie, popołudniowa drzemka, być poetą, po myśli, owoc żywota, kawa, pachniesz jaśminem, jak zwykle wieczorem, chciałabyś tak jak ja?, ty i ja, poranek z uśmiechem, miłość na zeszyt, w którym miejscu kończy się poezja, a zaczyna miłość, a wybory za 23 dni..., nasz pierwszy raz, zmęczenie, wydaje mi się że jesteś od zawsze, Bądź mi Wiosną bądź Kochanką, wyciągnięte z szuflady, w kolorach niedosytu, inność, skąd się biorą wiersze, akacja kwitnie w słońcu, w tobie uśmiech, między tobą a mną, wiersz dla siebie, a może bardziej dla nas, zachodzące słońca, prawdziwej naprzeciw, poznaję Ciebie Szczęście, kwiatom po deszczu, lirycznie, pocałunki przynosisz na ustach, wiersz który jeszcze się nie zaczął a już się skończył, tyle tu ciebie, zielony kolor nadziei, wiosna, przytulam wierszem, ptasia spółka, to już 48 lat, NA POWITANIE, bądź lilią (szkic), grypa, kiedyś jeszcze raz przypomnę, to nie sen, nie odejdę, do przytulenia, mów do mnie, mów..., dobre słowo, spacer po tęczy, budź mnie o świcie jak dziś, bardziej wierzę deszczom, pójdźmy na bal, moja Miłość, to wcale nie jest śmieszne, kwantowo, czym pachnie wiosna, Leszek, ile miłości w miłości, W stokrotkach, życzenie, noc, w deszczu, w pewnym wieku, spójrz choć popatrz, ach Wiosno, epidemia grypy - no i co teraz, zima wraca o zmierzchu, tak, już kwitną, byłoby dobrze, łóżko, Zimą też cię kocham, Meta, światło, gdzie Ciebie najwięcej, kolejna rocznica, kiedy przychodzi wieczór, chcesz mnie (humoreska), porozmawiajmy, ze wspomnień: o prawdziwych duchach, spóźniłem się na spotkanie, jesteś Bogiem, rozważania na temat zdrady, Do Krainy Narni, brrr... jak zimno!, Twój dom, Bądźmy dla siebie dobrzy, ze wspomnień Magdaleny, Trybunał Stanu dla Poety, przed meczem, lilie pachną wieczorem, Augusta Luise pachnie miłością, całe życie czekamy, śnieg w prezencie, jeszcze jeszcze, siódme niebo czyli podróż za jeden uśmiech, ach wierz mi, najpierw musiało być wino, wybrane z opowieści wigilijnych, dzień najpiękniejszego słowa, bez ciebie nie mogę spać, trzynastego nawet w grudniu wiosna, Opowieść wigilijna, jak sen, koniec z pisaniem po ścianach, lekarstwo na miłość, zapach Kobiety, ze wspomnień: prosto z ogrodu, poezja, pół wierszyka, Vorname: Karolina Name: unbekant, to nie był sen, sam na sam, weź mnie - weź siłą, Andrzejkowy pocałunek, czarno-biała pareidolia, z niedopitym winem, refleksja, od wczoraj, z oddechem we włosach, niemiła księdzu ofiara, FIANÇAILLES D'AUTOMNE, ze wspomnień: co by było gdyby, listopadowe zakochanie, Bez zapowiedzi, święta - dzieci przyjadą, we śnie widzę dziurę którą, jesienny oberek, jestem optymistą, w celtyckim kalendarzu jestem leszczyną, ze wspomnień: wniebowstąpienie, pierwszej-ostatniej, wiersze powstają jeszcze później, to nie przypadek, z ręką w gipsie, dzisiaj wymyśliłam słońce, kochaj mnie na dzień dobry, czas śmierci, proszę, to takie niepojęte, w kolorze dżdżu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1