|
| sam53 |
| PROFILE About me Friends (17) Poetry (1648) Prose (12) Photography (1) Postcards (23) Diary (2) | |
sam53, 13 february 2012
czarne wrony dzisiaj siadły na gałęzi
jak polipy smętne w nosie wykrzywionym
przekarmiony rozum myślami mnie dręczy
czy śmierci też powiem jestem już zmęczony
szarości się mienią w poświaty przebłyskach
a kurz tumanami myśli obsypuje
uczucie żałości za gardło mnie ściska
choć nigdy nie powiem że życia żałuję
z mokrej kropli deszczu łza się nie urodzi
wyrwana z kontekstu krzykiem w ustach staje
w lustrze śmierć przywitam widzę że już wchodzi
i rękę chce podać prawej lewą daje
patrzy prosto w oczy i rozwija ciemność
od której przez ciało biegnie dreszczu mrowie
jeszcze tylko słyszę
poeto chodź ze mną
zabrakło już czasu żeby dać odpowiedź
sam53, 12 february 2012
myślałem by odwrócić księżyc
czas żeby patrzył drugą stroną
i nie tam żeby dla pieniędzy
raczej dla sławy gdy szaloną
z taką poleciałbym nad ziemię
może jak Ikar bliżej słońca
na skrzydłach po laurowy wieniec
obłokom mógłbym zmieniać postać
z ptakami ścigać się w przestworzach
z wiatrem na prędkość iść w zawody
i więcej świata ludzi poznać
póki się czuję jeszcze młody
przepraszam cię księżycu stary
chciałem być sławny dzięki tobie
ty każdej nocy widzisz Paryż
a ja się szwendam po Krakowie
sam53, 12 february 2012
są takie krzesła które czekają
aż na nie usiądziemy zakładając nogę na nogę
będziemy czytać siebie z ruchu warg
póki nie uderzymy pięścią w stół
i nie odezwą się słowa
a może myśli
one były wcześniej niż materia
ta prosta podana niczym kawa na ławę
(...stół) przy którym my majtający nogami
jak na huśtawce
niby tworzymy swój wszechświat
w czasie nieokreślonym na zapisanie tego
czego najbardziej pragniemy
ale dlaczego trzymamy się za ręce
sam53, 12 february 2012
niepokorny mróz w uszy szczypie
pluje wiatrem prosto w twarz
zima śniegiem w chałupie mi sypie
tylko pyta się
ciepło masz
sople lodu zwisają u wąsa
bałwan ze mnie choć styczeń nie luty
zima tańczy wokoło i pląsa
i się pyta
a masz ciepłe buty
mrozem draniem jak biczem częstuje
pół-fioletem maluje mi lice
w takt zamieci tup tup przytupuję
a pytanie znów
gdzie rękawice
i wypadnie umierać mi z chłodu
taka śmierć nie przychodzi pomału
więc pożegnam was nie mimo głodu
powód prosty
zabrakło opału
sam53, 10 february 2012
palę bo lubię nie przestanę
nawet i mogę pić bo stać mnie
chociaż się zdarza że nad ranem
palcami grzebię w pustej paczce
wtedy się wkurzam czasem ślinię
o mało co i ściany gryzę
bo kto wymyślił żeby z dymem
puszczać podatki i akcyzę
komuś nie szkoda nawet Vat-u
palenie szkodzi i zabija
co nikotyna Boże ratuj
kto ją w papieros dziś zawija
to tylko żart to zwykła ściema
pytam się pani w moim kiosku
ile jest smoły no ... w eLeMach
nie ma odpowiedź brzmi
po prostu
smoła to składnik tylko w dymie
a kiedy palisz to w podatkach
cała przyjemność w nikotynie
którą rząd chce nam budżet zatkać
sam53, 10 february 2012
myśli można wylać jak dziecko z kąpielą
w słowach sens odnaleźć gdy szukasz po nocach
treści też dołożysz choćby i patelnią
do wierszy Szymborskiej tak jak i Miłosza
poezja kamieniem gdy prawda w pobliżu
wiatr nabiera mocy dzisiaj ją pogania
echem wbija przeszłe odwrócone frazy
zwątpieniem i w siebie kiedy nie masz zdania
czyż proste rzemiosło którym karmisz kruki
jest w stanie zatrzymać oklaski i brawa
prawdziwej poezji nie da się nauczyć
zapytaj Wisławy
zapytaj Czesława
sam53, 9 february 2012
pozwól dłoniom się zapomnieć
ustom spić tęsknotę
sfruń zapachem dzisiaj do mnie
nie powiem co potem
pozwól oczom się nacieszyć
niezwykłym widokiem
myślą nie potrafię zgrzeszyć
reszta będzie potem
pozwól wyśnić sen na jawie
pod słonecznym splotem
czekoladkę w czarnej kawie
kolację a potem
wyrzucimy noc na stronę
do rana nie zasnę
przyjdź z miłością dzisiaj do mnie
poznamy się
właśnie
sam53, 9 february 2012
nie zbiera się z pola gorzkich przyzwyczajeń
żniwa ukończone wychłostane ziarna
klepsydra i złotem potrafi obsypać
gdy w nocy głodnemu chleb się czasem przyśni
nie skleja się tęczy bez kropel po deszczu
wilgoć sama w sobie spragnionym rozkoszą
choć wodą pogardzą ci co żywią szczęście
takim ością w gardle ryba powszednieje
nie znikaj po słowie które tylko tobie
wypowiem w afekcie nieskończonej frazy
miłością zaskarbisz nawet trędowatą
a jeśli prawdziwa to i noc za mała
sam53, 8 february 2012
zanim opuszczę pomarszczone kształty
i myśl utopię w swoim martwym morzu
spojrzę za siebie jak osioł uparty
co nie chce ciągnąć zbyt ciężkiego wozu
i na nic baty ani ponaglania
choć twarz zmęczona nie ukryje lęku
bo niepotrzebnie strach oczy przysłania
gdy świat się kończy linią widnokręgu
więc nic naprzeciw nie będzie protestem
bunt też nie ruszy posad wyobraźni
śmierć tuż za progiem zapyta czy jestem
gotów do drogi
buty wciskam właśnie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 november 2025
wiesiek
13 november 2025
wiesiek
13 november 2025
Jaga
13 november 2025
ajw
13 november 2025
ajw
12 november 2025
wiesiek
11 november 2025
wiesiek
10 november 2025
wiesiek
9 november 2025
wiesiek
8 november 2025
wiesiek