|
| sam53 |
| PROFILE About me Friends (17) Poetry (1646) Prose (12) Photography (1) Postcards (23) Diary (2) | |
sam53, 17 march 2014
boję się twych spojrzeń śpisz po lewej stronie
pogaszone światła noc ma nadgodziny
ściany w ciszę wrosły melodią przy tobie
nawet pies nie skamle wróciłem zaczekaj
słowa zjadły zaczyn euforia myśli
zagrajmy w tysiąca tyle mamy twarzy
jeśli metafory ogrzeją nam ręce
wierszem w środku nocy kochanie ci wyśnię
sam53, 14 march 2014
wydaje się że nocą ciemną
baranów nigdy nie policzę
lecz gdybyś była razem ze mną
i nadstawiła choć policzek
czy wtedy myślałbym o spaniu
gdy chaos myśli jednym zaplótł
gdybyś choć chmurką tu zajrzała
o nie - bałagan mam w mieszkaniu
leń mi za skórę znowu zalazł
wygonię lenia po śniadaniu
i w niebo swe oczęta zboczę
może napotkam twój obłoczek
może przytulę słońca promień
chcę poczuć wreszcie jego dotyk
ostatnio krąży coś koło mnie
jak kolorowy pierwszy motyl
który wraz z wiosną tu powrócił
i nawet nocą bałamuci
sam53, 13 march 2014
dziś rano w okno zapukało
słowo dotychczas nienazwane
spuściło głowę i nieśmiało
tak jakby chciało sens odnaleźć
w swoim jestestwie - poprosiło
o jak najmniejszą kroplę wody
słowo się do mnie otworzyło
- szukam w niej czegoś co wciąż młodym
pozwoli trwać mi w nienazwaniu
nieoznaczeniem w szczęśliwości
nieokreśleniem w zakochaniu
szukam dobroci i miłości
to usłyszawszy gotów byłem
wiadrem napoić je bo przecież
... lecz słowo znikło a nie śniłem
i został ślad na parapecie
od dziś lufcika nie zamykam
może któregoś ranka wpadnie
tak jak prawdziwek do koszyka
my je nazwiemy jeszcze ładniej
sam53, 12 march 2014
zbudzę cię ze snu myślą głodną
na chwilę darowaną z nieba
na charakterów rzadką zgodność
których nie trzeba już wymieniać
obudzę ciebie pocałunkiem
wiosny pachnącej przylaszczkami
konwalią której woni nutkę
zawiesisz majem ponad nami
żółcią kaczeńców gdy w wazonie
pąki rozwiną się w pozłoci
i przytuleniem gdzieś na stronie
odnalezionym w wierszach nocy
obudzę myślą jeśli myśli
unieść do tańca są dziś w stanie
by sen nam jawą już się wyśnił
lubię to nasze zakochanie
sam53, 11 march 2014
z samego rana słońce w okno
tak energicznie zapukało
jakby miłością chciało dotknąć
a ona chora na nieśmiałość
jasnym promieniem ozłociło
żółtą poświatę na krokusach
jakby słoneczna dzisiaj miłość
w słowach utknęła gdzieś na ustach
spijając wilgoć z warg stęsknionych
milczeniem na nich się złożyło
kocham trysnęło jak zdrój wiosny
jeszcze nieśmiało tak jak miłość
sam53, 11 march 2014
zapachniało kąkolem
latem zimą z wierzchu
i spłynęło falą pośród chłodów
zmierzchem owinęło noc całą
aromatem chleba
kromką co do ust podnosisz
ponad warg widnokrąg
podniosło się ciszą
tkaną w bezkolorze
zgarbionym horyzontem
wplątanym w korzenie
wczorajszym ciepłem
jakby ze mną było
do bólu
sam53, 11 march 2014
nie lubię swoich dalszych ciągów
którym od dawna gram na nosie
rzadkich katarów łez przeciągów
nie lubię ciebie mój ty losie
prześwietleń płaczu i zastrzyków
aż nienawidzę - tu się przyznam
że oprócz zalet - wad bez liku
mam na zapasie bom mężczyzna
nie lubię wstawać nazbyt wcześnie
pociąg do spania jest mi bliższy
śnić można we śnie marzyć we śnie
wybór się staje oczywisty
chociaż czasami w środku nocy
kiedy ciąg dalszy słodko chrapie
stawiam przed sobą flaszkę - po czym
skrzętnie przelewam myśl na papier
a ciąg na wszystko mi pozwala
bez zaglądania w tajemnice
i choćbym nie wiem jak się starał
zostanie bliskim całe życie
sam53, 27 february 2014
opowiedz mi siebie jasnością spojrzenia
cierpliwą pieszczotą delikatnych dłoni
których miły dotyk wszystkie chwile zmienia
w jedną najpiękniejszą gdy jesteś koło mnie
opowiedz mi siebie gestem pożądania
milczącym pragnieniem oddania się sobie
gdy magia jedności już rozkosz rozgarnia
tak jakby na zawsze chciała poznać obie
opowiedz mi siebie spełnieniem w ogrodzie
deszczem pocałunków kroplą mgły na kwiatach
które nam posłaniem kiedy ruchem bioder
moją jędrną męskość do cna dziś zamiatasz
sam53, 24 february 2014
dokoła ciebie tajemnice
o nich nie powiem już przez grzeczność
widzę przed tobą długie życie
szczęście co bokiem kiedyś przeszło
parę przecudnych słodkich oczu
matczyną radość dziwny smutek
nadzieję na odmianę losu
chociażby nawet o półnutę
w tym świecie który nie zna granic
gdy dobroć z sercem jeszcze w drodze
miłość cię czeka - na spotkanie
choćby na jednej pójdziesz nodze
i powiem więcej szczęścia worek
sam się rozwiąże - nic na siłę
bo cóż za wybór gdy wyborem
marny poeta i osiłek
sam53, 23 february 2014
dziś przysiadła na pulpicie
i ten fakt mnie tak rozsierdził
że skróciłem musze życie
nie pytając przy tym śmierci
teraz mam na wierszu plamę
krwisto-burą już przysycha
w słowach marność - ekwiwalent
zwisa plotką na językach
chociaż mógłby jak lep z miodem
ciągnąc cień od żyrandola
tak prawdziwie plamę podejść
by następną muchę olać
a ta właśnie na pulpicie
już z kolejną - cóż banalne
przedłużają sobie życie
tak po ludzku - nienormalne
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 november 2025
wiesiek
13 november 2025
Jaga
13 november 2025
ajw
13 november 2025
ajw
12 november 2025
wiesiek
11 november 2025
wiesiek
10 november 2025
wiesiek
9 november 2025
wiesiek
8 november 2025
wiesiek
7 november 2025
wiesiek