Michał Wodecki, 21 sierpnia 2014
przylądek chodnika wypuszczony w zatokę ronda
niezły jazzowy kawałek zanika w warkocie przejeżdżających profanów
w przydrożnej mesie filiżanka z lavazzą przyciągnęła żuczka z malunkiem królika na plecach
słońce dziś gościem czasem wylewa się zimno budzący się szpik płodzi gorącą krew
młode dziewczyny zawsze niosą lato ciągle zapominam że to czyjeś córki
odbieram swoją z figloraju zdziwiony słyszę jak głośno mówi
do widzenia i dziękuję
Michał Wodecki, 27 września 2014
toć ekrany nas prowadzą
wiadukty nakrywają sto
czterdzieści namiastek
Europy
toczą się towarową irytacją
kierowców słowackie litewskie
rumuńskie znów czujemy się
lepiej bez torów gdy zawiadowca
stacji się uśmiecha
pomidorem mu i zbankrutowanym
przetargiem i chińską niedokończoną
drogą z powrotem do dorosłych dzieci
i sielskości domu
Michał Wodecki, 30 sierpnia 2014
na pierwszym planie dłonie pergaminowa
skóra nakrapiana przez nagłe odchylanie
głowy do tyłu
małe włoski najwięcej na serdecznym
palcu raz dwa pięć siwych
( w polu kojarzeniowym Broka
palnik gazowy i opalana świńska tusza)
wygląd nie ma historii całe
życie podporządkowane aktualnej
prawie formalinowej karnacji
wewnątrz niepowtarzalność i magia
chiromantka z pociągu relacji
Budziejowice-Moskwa odczytuje
wieczne ucieczki i niekończące się powroty
wszechświat podczas naprzemiennej inflacji i deflacji
jak pulsujące serce
Michał Wodecki, 25 września 2014
mroczny kaptur nocy
wiwisekcja dnia
za lustrem postaci bez skóry
żart Boscha kanciasty śmiech
koszmar nie znak
retrospekcja cudzego życia
jak mogła dojrzeć?
opowiada ze łzami w oczach
przestraszone dziecko w oparach snu
delikatne jak miśnieńska porcelana
odwraca poparzoną majakami twarz
nie płacz
wypolerujemy lustro
i tamten świat zniknie
tato patrz
dotykam lustra
gładkie jak sierść konia
Michał Wodecki, 18 września 2014
znalazłem zeszyt M. Wodecki pierwsza de
język francuski je suis tu es il est
liczbą mnogą nous allons do parku z Mireille
ona tego nie wie ale jest moją najlepszą dziewczyną
a Marek który spadł do naszej klasy z Liceum Plastycznego
namalował pod słońcem drzewa ławki i zaniedbaną fontannę
z listy przebojów tej pierwszej Niedźwiedź wypuścił ptaki
śpiewały — I'll Find My Way Home
zapaliłem papierosa był chyba z Albanii
miał długi filtr i smakował wolnością
Mireille dziewczęco dotykała
wściekle czerwoną szminką malinowych ust
nie widział tego jej mąż
nawet moja żona
Michał Wodecki, 17 sierpnia 2014
rozlazły się jak karaluchy
wczoraj podczas sikania w toalecie widziałem jedną z napisem SOAP
na ulicy monitoring złapał mój wzrok na tyłku tej małej
gdy pchała różowy wózek
dziecko miało do kamery
rozdartą buzię
Michał Wodecki, 25 sierpnia 2014
choroba przebiega łagodnie
nawroty powodują zawroty
kobiety wyrzuty gorączka
u której śpisz? u której spałeś?
okno szeroko otwarte
kłaniają się drzewa
zieleń pompuje im liście
które chorują na ataki jesieni i lata
a u mnie wiosna
papierosek kawa laptopik
czekam na bułkę zamknięty w pokoju
jestem tu trochę nielegalnie
dostanę być może całusa i śmietankę do kawy
samemu smutno więc piszę
jestem spokojny wyzbyty strachu
obawiam się tylko powrotu
Michał Wodecki, 6 września 2014
W szpitalu psychiatrycznym przykleił się do mnie chłopak
Stale za mną chodził i opowiadał historię
Swoich samobójczych prób (widziałem czerwień dużo czerwieni)
O życiu w Bieszczadach pracy i wódzie (to nie dla ciebie)
I o znajomym który zawiesił się po narkotyku
Nie bierz nigdy narkotyków
Mówił udając że nie wie o moich eksperymentach(trudno tak nazwać okres dziesięciu lat)
Znów niedowierzałem aż do ostatniego brania
Gdy zostały litery na pustych kartkach papieru obrusie i ścianach
Godzinami stoję jak zahipnotyzowany
Próbuję odczytać wciąż inaczej układające się słowa
Uciekają przed ostatecznym rozwiązaniem
Chciałbym aby to była poezja
Boże daj żeby to była poezja
Michał Wodecki, 28 sierpnia 2014
dzwonił syn że leje deszcz
a pies rozwlekł wszystkie śmieci
zdziwisz się ale nie myślę o tym
bardziej niż o pozostawionych książkach
tych które cierpliwie czekają na moje palce
wypadają zakładki gazeta w dużym formacie
otwarta na wierszu w nim Chopin i jakaś etiuda
przypuszczam że w całym domu latają litery
układają się w nic nie znaczące słowa we wszystkich
językach świata (zapis fonetyczny nie ma racji bytu)
Bóg dawno udowodnił że małpa jeśli dać jej dość
czasu jest w stanie w przypadkowy sposób napisać
„Sen nocy letniej”
nie udowodnię że trzymam w dłoni zostawioną
w domu książkę póki nie wrócę naprawdę
nie przywitam syna i nie wejdę do biblioteki
w której moje palce dotykają książek
Michał Wodecki, 26 lipca 2014
nie próbuj narkotyków bo w nich straszny mrok
czapa uszyta z obcego materiału na drżącym mózgu
trzeźwy odkrywasz dziurawą pamięć
wstyd brak sił i pieniędzy
nie bierz narkotyków bo życie z nimi jest bez celu
jaźń zamienia się w substancję
i nie chce powrotu do ciała
nie bierz bo stracisz to co miałeś
nawet jeśli było to
nic ci nie zostanie
wyplujesz serce i wątrobę
nie bierz obietnicy tysiąca słońc
możesz z czasem zobaczyć piekło
w które nie wierzyłeś
podobno nie można przestać
nieopatrznie sprawdziłem
podobno nie istnieje
tylko przygnębiająca prawda
niepohamowany głód
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek