Michał Wodecki, 27 sierpnia 2014
Jan Chrzciciel.
Jego kołtuny z brody i głowy podrygiwały na podłodze wszawym rytmem.
Przechrzcił życie innych zapominając o swoim.
Recydywa. Siema.
Elvis.
Opuchnięte nogi, osłabiony słuch.
Został mu wygląd i kurczowy uchwyt życia.
Gitara została w barze.
Rastaman.
Pod okiem limo.
Wesołe wspomnienia wspólnego kiwania, gdzie wolny świat łagodnie łaskotał trawą i zawsze czekała ciepła pizza.
Przyprowadził go niepokój o los świata, gdy logo mcdonalda zamieniło się z gazobudową.
Niedoszły nożownik w ramach samokontroli zgłosił się sam.
Sympatyczny- z nerwicą żołądka.
Jezus.
Na korytarzu z reklamówką na grzechy, trzymaną jak damska torebka.
Jedna ręka zbiera cuda z czarnych, długich włosów; druga obsesyjnie zamyka otwarte drzwi .
Twarz rozmazana na uśmiechu.
Wstrząs, zmieszanie jak w shakerze.
Michał Wodecki, 26 września 2014
gdy spacerowałem po polu
(dopiero później domyśliłem się że Elizejskim)
wszystko pływało w świetle
które było wiekuistym
drzewa zawieszone na trawach
zielonych przez rozszczepienie światła
a światło grało ciszę
ktoś wyłączył czas
pies jak to pies
przelazł na drugą stronę
zlizywał z rozciętej brody
(nie czułem bólu) krew
i ziajał życiodajnym oddechem
duchy mówiły coś o kręgosłupie
budząc mnie ze sztucznego snu
teraz patrzę na psa śpiącego w fotelu
siwy pysk zamienia się w twarz
z trudem otwiera oczy
z napisaną w nich prośbą
odejdę a ty zostań
nie zamykaj jeszcze świata
Michał Wodecki, 28 września 2014
Słowa mam zamknięte w rozwartych ustach
Normalna rodzinna pogawędka
Coś jest skończone ale i nie jest
Czy mamy potrzebę czy nie
Więc możemy i nie możemy
Decyzję i tak podejmę wspólną
W słowach schowanych za obrzękiem krtani
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
Ojciec i dwaj synowie
Stoją obok siebie pod płotem
Czym młodszy tym wyższe sika cele
Michał Wodecki, 15 sierpnia 2014
Wkroczyłaś na moje terytorium
Zjadłaś łapczywie myśli
Kierujesz snami Kasandro
Nie piszę o miłości
Ani o pożądaniu
Słowem maluję twoje oczy
Zaglądając w zwierciadło duszy
Które bezwzględnie porwało mnie w jasyr
Jeśli tak wygląda szaleństwo to chcę
By trwało wiecznie
Michał Wodecki, 8 września 2014
ochłapy książek głównie lektury z opracowaniem
„Proces” Kafki nazwany powieścią awangardową
cytat „jak pies” bardzo ważny
opuncje ( figi indyjskie) szczelnie opakowane
ich skórka wyrzuca tysiące małych strzał
jak podczas wyprawy Aleksandra gdzie
pokonały go słonie z hindusami na grzbiecie
w kartonie mleko sojowe (można pomylić z łaciatym)
wspaniałe czasy dla Führera i jego weganizmu
( scena z książki Vermesa lektorka w telewizji streszcza
specjalnie dla niego co było przed blokiem reklamowym)
bukiet astrów – niczym pomalowane
ależ są pomalowane zawsze chciałam mieć astry
w moim ogródku nigdy się nie udały moja mama
miała co rok
jak można odczuwać potrzebę posiadania astrów
do tego pomalowanych?
drapiemy zdrapki
biedronka wciąga w hazard
Michał Wodecki, 12 września 2014
jest we mnie taki punkt nie kropka bo za mały
zbity w ciasnocie przytłoczony własną grawitacją
opisany przez fizyków niezrozumiałą poezją symboli
poskręcany w plątaninę dziwnych kwarków
komentowany co najwyżej wzruszeniem ramion
osobliwość
Michał Wodecki, 12 września 2014
gdy nikt nie patrzy wącham książki
do twarzy tulę okładki liżę tytuły
świeże farby wilgotną pleśń
pożar stodoły w siedemdziesiątym dziewiątym
i wyobrażenie miłości
trochę się modlę swoimi słowami
bez dywanika i strony mekki
w różnych porach i nieregularnie
zdarzają się trzęsienia ziemi
zadrukowane nieme strony
zamknięte własną interpretacją
niektóre służyły jako schowki
pechowe odbarwienia skancerowanych słów
endorfiny
bezmyślna szarańcza
Michał Wodecki, 26 lipca 2014
gdy przyjechałem z córką mama wychodziła z ogrodu
inna perspektywa ledwo ją poznałem
jakby odmłodniała i łatwiej zrozumiałem
że zaczęła się dla niej starość
niedawno odwiedziła swoje siostry tu nie ma znajomych
sama zupełnie od czasu śmierci mojego taty
wieczorami siedzi pewnie przy sztalugach i maluje samotność-
obraz bez oparcia stacza się po spirali drewnianych schodów
stoi uśmiechnięta wpatrzona w najmłodszą
wnuczkę na trochę będą razem
jak wampir jak dziki
człowiek potrzebuje krwi i ciała drugiego człowieka
to zobaczyłem w tańcu zachodzącego słońca
w siwych włosach mamy
Michał Wodecki, 17 września 2014
za zapachem
głosem spojrzeniem
zwykłą obecnością
i odgłosem kroków
tęsknić można Tato
i za zazdrością
gdy przytulałeś wnuka
za zapaścią żołądka
(na zdjęciu maluch w góralskim kapeluszu
płaczliwa buźka
biały zakopiański niedźwiedź
może być prawdziwy )
za wyższością Ojca
za cierpieniem Syna
za widokiem Ducha
Twego Tato
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek