Michał Wodecki, 26 września 2014
gdy spacerowałem po polu
(dopiero później domyśliłem się że Elizejskim)
wszystko pływało w świetle
które było wiekuistym
drzewa zawieszone na trawach
zielonych przez rozszczepienie światła
a światło grało ciszę
ktoś wyłączył czas
pies jak to pies
przelazł na drugą stronę
zlizywał z rozciętej brody
(nie czułem bólu) krew
i ziajał życiodajnym oddechem
duchy mówiły coś o kręgosłupie
budząc mnie ze sztucznego snu
teraz patrzę na psa śpiącego w fotelu
siwy pysk zamienia się w twarz
z trudem otwiera oczy
z napisaną w nich prośbą
odejdę a ty zostań
nie zamykaj jeszcze świata
Michał Wodecki, 17 września 2014
za zapachem
głosem spojrzeniem
zwykłą obecnością
i odgłosem kroków
tęsknić można Tato
i za zazdrością
gdy przytulałeś wnuka
za zapaścią żołądka
(na zdjęciu maluch w góralskim kapeluszu
płaczliwa buźka
biały zakopiański niedźwiedź
może być prawdziwy )
za wyższością Ojca
za cierpieniem Syna
za widokiem Ducha
Twego Tato
Michał Wodecki, 28 września 2014
Słowa mam zamknięte w rozwartych ustach
Normalna rodzinna pogawędka
Coś jest skończone ale i nie jest
Czy mamy potrzebę czy nie
Więc możemy i nie możemy
Decyzję i tak podejmę wspólną
W słowach schowanych za obrzękiem krtani
Michał Wodecki, 12 września 2014
jest we mnie taki punkt nie kropka bo za mały
zbity w ciasnocie przytłoczony własną grawitacją
opisany przez fizyków niezrozumiałą poezją symboli
poskręcany w plątaninę dziwnych kwarków
komentowany co najwyżej wzruszeniem ramion
osobliwość
Michał Wodecki, 25 września 2014
mroczny kaptur nocy
wiwisekcja dnia
za lustrem postaci bez skóry
żart Boscha kanciasty śmiech
koszmar nie znak
retrospekcja cudzego życia
jak mogła dojrzeć?
opowiada ze łzami w oczach
przestraszone dziecko w oparach snu
delikatne jak miśnieńska porcelana
odwraca poparzoną majakami twarz
nie płacz
wypolerujemy lustro
i tamten świat zniknie
tato patrz
dotykam lustra
gładkie jak sierść konia
Michał Wodecki, 27 sierpnia 2014
Jan Chrzciciel.
Jego kołtuny z brody i głowy podrygiwały na podłodze wszawym rytmem.
Przechrzcił życie innych zapominając o swoim.
Recydywa. Siema.
Elvis.
Opuchnięte nogi, osłabiony słuch.
Został mu wygląd i kurczowy uchwyt życia.
Gitara została w barze.
Rastaman.
Pod okiem limo.
Wesołe wspomnienia wspólnego kiwania, gdzie wolny świat łagodnie łaskotał trawą i zawsze czekała ciepła pizza.
Przyprowadził go niepokój o los świata, gdy logo mcdonalda zamieniło się z gazobudową.
Niedoszły nożownik w ramach samokontroli zgłosił się sam.
Sympatyczny- z nerwicą żołądka.
Jezus.
Na korytarzu z reklamówką na grzechy, trzymaną jak damska torebka.
Jedna ręka zbiera cuda z czarnych, długich włosów; druga obsesyjnie zamyka otwarte drzwi .
Twarz rozmazana na uśmiechu.
Wstrząs, zmieszanie jak w shakerze.
Michał Wodecki, 23 września 2014
słońcem się nie zatchnę
papierkiem ze snickersa
depczę ekologów
w szarości brudnej kałuży
nie zachłysnę się jak Bunin
ogromem niespodzianych zwidów
kroplą z nosa na bure buty
coś powiedziałaś nieważne jak
podnoszę się
z fragmentów sklejam słońce
Michał Wodecki, 20 września 2014
na modlitwę
odpowiadasz
w wodzie stale święconej pławią się łabędzie
mały Łukasz rzuca aureolę z chleba
ewangelista z mamą w niemodnym kapeluszu
tak kobieta powiada moja babcia też często powtarzała:
Bóg Honor Ojczyzna
prowadzisz
drogą
księżyc i słońce na jednym
niebie królują
kreska powracającego bociana
upominasz
komarzyca chciwie pije krew
zawieszona ręka czeka
dotyka swędzenia
jesteś
znika zwątpienie
Michał Wodecki, 18 września 2014
znalazłem zeszyt M. Wodecki pierwsza de
język francuski je suis tu es il est
liczbą mnogą nous allons do parku z Mireille
ona tego nie wie ale jest moją najlepszą dziewczyną
a Marek który spadł do naszej klasy z Liceum Plastycznego
namalował pod słońcem drzewa ławki i zaniedbaną fontannę
z listy przebojów tej pierwszej Niedźwiedź wypuścił ptaki
śpiewały — I'll Find My Way Home
zapaliłem papierosa był chyba z Albanii
miał długi filtr i smakował wolnością
Mireille dziewczęco dotykała
wściekle czerwoną szminką malinowych ust
nie widział tego jej mąż
nawet moja żona
Michał Wodecki, 12 września 2014
gdy nikt nie patrzy wącham książki
do twarzy tulę okładki liżę tytuły
świeże farby wilgotną pleśń
pożar stodoły w siedemdziesiątym dziewiątym
i wyobrażenie miłości
trochę się modlę swoimi słowami
bez dywanika i strony mekki
w różnych porach i nieregularnie
zdarzają się trzęsienia ziemi
zadrukowane nieme strony
zamknięte własną interpretacją
niektóre służyły jako schowki
pechowe odbarwienia skancerowanych słów
endorfiny
bezmyślna szarańcza
Michał Wodecki, 21 sierpnia 2014
przylądek chodnika wypuszczony w zatokę ronda
niezły jazzowy kawałek zanika w warkocie przejeżdżających profanów
w przydrożnej mesie filiżanka z lavazzą przyciągnęła żuczka z malunkiem królika na plecach
słońce dziś gościem czasem wylewa się zimno budzący się szpik płodzi gorącą krew
młode dziewczyny zawsze niosą lato ciągle zapominam że to czyjeś córki
odbieram swoją z figloraju zdziwiony słyszę jak głośno mówi
do widzenia i dziękuję
Michał Wodecki, 26 września 2014
zaparowała druga strona szyby
dowolna pora roku lub dnia
na granicy temperatur
przechodzisz obok ognisk
rozświetlonych ciepłą żarówką
szczęk talerzy gra telewizor
wszystko znajome i dalekie
trochę łez bez wyraźnego powodu
nieodwracalność raz przekroczonej granicy
lub dziwny sen w platońskiej jaskini
mroźny oddech niewidzialnego
na żywej membranie skóry
Michał Wodecki, 27 września 2014
toć ekrany nas prowadzą
wiadukty nakrywają sto
czterdzieści namiastek
Europy
toczą się towarową irytacją
kierowców słowackie litewskie
rumuńskie znów czujemy się
lepiej bez torów gdy zawiadowca
stacji się uśmiecha
pomidorem mu i zbankrutowanym
przetargiem i chińską niedokończoną
drogą z powrotem do dorosłych dzieci
i sielskości domu
Michał Wodecki, 6 września 2014
W szpitalu psychiatrycznym przykleił się do mnie chłopak
Stale za mną chodził i opowiadał historię
Swoich samobójczych prób (widziałem czerwień dużo czerwieni)
O życiu w Bieszczadach pracy i wódzie (to nie dla ciebie)
I o znajomym który zawiesił się po narkotyku
Nie bierz nigdy narkotyków
Mówił udając że nie wie o moich eksperymentach(trudno tak nazwać okres dziesięciu lat)
Znów niedowierzałem aż do ostatniego brania
Gdy zostały litery na pustych kartkach papieru obrusie i ścianach
Godzinami stoję jak zahipnotyzowany
Próbuję odczytać wciąż inaczej układające się słowa
Uciekają przed ostatecznym rozwiązaniem
Chciałbym aby to była poezja
Boże daj żeby to była poezja
Michał Wodecki, 25 sierpnia 2014
choroba przebiega łagodnie
nawroty powodują zawroty
kobiety wyrzuty gorączka
u której śpisz? u której spałeś?
okno szeroko otwarte
kłaniają się drzewa
zieleń pompuje im liście
które chorują na ataki jesieni i lata
a u mnie wiosna
papierosek kawa laptopik
czekam na bułkę zamknięty w pokoju
jestem tu trochę nielegalnie
dostanę być może całusa i śmietankę do kawy
samemu smutno więc piszę
jestem spokojny wyzbyty strachu
obawiam się tylko powrotu
Michał Wodecki, 9 sierpnia 2014
1.parasolki
przykrywają
wyjaśnienia deszczowej pogody
2.ściana
Romeo kocha Lucynę
w jej warkoczu wpleciona nienawiść kibica
3.krata
pije brudzia na złomie
ściek obstawiony szlabanami
4.kałuża
wczoraj narodzona
strzyka wściekle
spod stopy taksówki
ulica prosta
i czarna
Michał Wodecki, 17 sierpnia 2014
rozlazły się jak karaluchy
wczoraj podczas sikania w toalecie widziałem jedną z napisem SOAP
na ulicy monitoring złapał mój wzrok na tyłku tej małej
gdy pchała różowy wózek
dziecko miało do kamery
rozdartą buzię
Michał Wodecki, 23 sierpnia 2014
od początku uległa
łagodna - jak u Dostojewskiego
pytała jakim popłynę stylem
i na jakim materacu
była jak Calineczka
czekała na liść i żabę
doczekawszy się klasnęła w dłonie
odwróciła na bok
i zasnęła
Michał Wodecki, 27 sierpnia 2014
„w jabłuszku robaczek”
Jan Brzechwa
Śmierć jest sterylna niczym wyparzona beczka.
Sól, pieprz, kminek, szatkowana kapusta, czyste nogi.
Przyjemny chłód - poczucie deszczu na dnie beczki.
Praca ciężka to i babka czasami obetrze pot z czoła.
Jak nie to znów trochę soli.
Według niektórych fizyków wszechświat ma kształt przypominający walec .Nie mówią czy trzymają go obręcze.
Do beczki mieszczą się bezmiary pachnącej kapusty. Głowa pochylona – Ptolemeusz za blisko wybudował strop.
Na wierzch kładziemy małe jabłuszka . Zielone- nie całkiem dojrzałe. Obowiązkowo skosztuj. Ugryź kwaśny kawałek owocu.
Tam mieszkał robaczek.
Zjadła go śmierć.
Michał Wodecki, 8 sierpnia 2014
moja córka jest delfinem
fioletowym pruje cząsteczki wody
która kołysze się rytmicznie
nurkując dotyka dna jak
szczytu wykafelkowanego nieba
pod wodą używa ultradźwięków
gdyż nie potrafi zamilknąć
gruby dziewczęcy warkocz
tnie zdziwione lustro
silna baba dożyje moich
praprawnuków
za parę lat przemieni się syrenę
a ja w Posejdona
strażnika wzburzonych wód
Michał Wodecki, 6 września 2014
Dzień ma oczy jak w chorobie Graves-Basedowa
Noc jest pełna gdy szczelnie otula sen
Poszukuję życia na pustyni czerwonej planety
Zza skał wypływa łazik skonstruowany przez polskich studentów
Na obraz mój
I podobieństwo twoje
Michał Wodecki, 8 września 2014
ochłapy książek głównie lektury z opracowaniem
„Proces” Kafki nazwany powieścią awangardową
cytat „jak pies” bardzo ważny
opuncje ( figi indyjskie) szczelnie opakowane
ich skórka wyrzuca tysiące małych strzał
jak podczas wyprawy Aleksandra gdzie
pokonały go słonie z hindusami na grzbiecie
w kartonie mleko sojowe (można pomylić z łaciatym)
wspaniałe czasy dla Führera i jego weganizmu
( scena z książki Vermesa lektorka w telewizji streszcza
specjalnie dla niego co było przed blokiem reklamowym)
bukiet astrów – niczym pomalowane
ależ są pomalowane zawsze chciałam mieć astry
w moim ogródku nigdy się nie udały moja mama
miała co rok
jak można odczuwać potrzebę posiadania astrów
do tego pomalowanych?
drapiemy zdrapki
biedronka wciąga w hazard
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
Ojciec i dwaj synowie
Stoją obok siebie pod płotem
Czym młodszy tym wyższe sika cele
Michał Wodecki, 7 sierpnia 2014
Przydrożny krzyż
Zdarzył się przy powrocie z apteki
Wokół szemrane towarzystwo
Duchów
Przystanek
On też przystanął
Odpoczywa po całym dniu pracy
I birbantce z apostołami
Jaki?
Czy każdego z nich trzeba nazwać?
Lekkoduch
Wisi bez cienia
Po dłoni chodzi mucha
Przysiada ptak
Krzyż ożył
Stabilizuje obraz
Przekrzywiając przestrzeń
Muchy już nie ma
Może na wieki
Idę w stronę domu
Myśląc czym popiję tabletki
Drzewo rozsycha na słońcu
Mija mnie dziewczyna na rowerze
Czuję że ten którego spotkałem
Złożył krzyż do torby i odjechał
Autobusem
Michał Wodecki, 9 września 2014
tak
tak pamiętam
wszyscy walczyliśmy z komuną
pierwszym aktem dywersji było
wino porzeczkowe made in piwnica
rozlane na płytę lenin w gorkach
przesadne zacieranie dowodów
uwięziło na zawsze wodza w tym miejscu
w towarzystwie towarzysza samowara
pierwszy ogień kontrrewolucji
zapalił się na torsie córki stalina
podczas lekcji gdy historia zataczała
pętle gramofonową igłą
Michał Wodecki, 23 sierpnia 2014
nabrzmiały przedwiatrem
na beton piasku wylewa się jak rozpacz
zostawiając nadzieję w postaci kamyków
z runicznymi znakami i rysunkami hipotetycznych żyjątek
opuszczone muszle są jak puste serca przekrojone wzdłuż
( przybliżenie kamery – samotna czerwona mrówka wspina się na piaskową górę)
swój początek bierze z dwuwymiarowego muru horyzontu
(czym dalej w głąb tym dziwniejsze stwory
odwiedź oceanarium! szpadelki patrzące wprost – cieniutka kartka wody)
stamtąd wysuwa się pazur bestii
posuwa się w kształcie regularnej armii szóstek
po sześć w każdym szeregu
huczy szumi stały podkład do krzyku podnieconych mew
w powietrzu zapach nadchodzącego ataku
i znak – przemieszanie błękitu nieba i wody
głupi pływak przegrał walkę z prądem
rzucony na falochron żegna się z morzem ręką obdartą ze skóry
zawył uwolniony wiatr
śmiech od morza
Michał Wodecki, 11 września 2014
pędziłem autobusem
po bezdrożach w kurzu
studentka-przewodnik
i tajemnice magicznych kręgów
głowa jak piłka
o dach i biodro Larysy
u góry rzadkie liście
na dole twarde głazy
było trochę śpiewu
wspólna kalinka
samotne wybaczanie miłości
złote zęby w serdecznym śmiechu
wśród suchej kępy traw
koń ze smutnym spojrzeniem
Buriat który nocą będzie
przytulał mleczne gwiazdy
ich śpiew
już
słabo dotyka
Michał Wodecki, 30 sierpnia 2014
na pierwszym planie dłonie pergaminowa
skóra nakrapiana przez nagłe odchylanie
głowy do tyłu
małe włoski najwięcej na serdecznym
palcu raz dwa pięć siwych
( w polu kojarzeniowym Broka
palnik gazowy i opalana świńska tusza)
wygląd nie ma historii całe
życie podporządkowane aktualnej
prawie formalinowej karnacji
wewnątrz niepowtarzalność i magia
chiromantka z pociągu relacji
Budziejowice-Moskwa odczytuje
wieczne ucieczki i niekończące się powroty
wszechświat podczas naprzemiennej inflacji i deflacji
jak pulsujące serce
Michał Wodecki, 11 września 2014
W łódzkim hoteliku spałem w pokoju z dużym łóżkiem
Nad nim spore lustro
Widziałem w nim interesujące obrazy
Ale nie o wszystkich mogę opowiedzieć
Michał Wodecki, 6 sierpnia 2014
W parku na ławce
Zjada go robaczywe jabłko
Oddycha niżej
Poniżej
Chrząstka krtani i skalpel
Świst minionych wieczorów
Stan wojenny dotyczy całego narodu
Wszystkim zagraża
Wszyscy będą jakoś chorzy
Niektórych pożre starość
Michał Wodecki, 28 sierpnia 2014
Poeta opowiadał post mortem
Tuż po strzale w głowę w hotelowej wannie
Zamknął drzwi au revoir w kapeluszu
Wśród hotelowych pudelków
Portier pogrywał sobie na saksofonie
Klucz z pokoju 310 wisiał smętnie głową w dół
Kucharka słyszała że to przez tą rudą wywłokę
Tyle pracy i mniejsza pensja
Fajny gość za sprzątanie łóżka płacił w dolarach
Rolka była nienaruszona podcierał się swoimi wierszami
Nieopatrznie wdepnąłem na śliską scenę z marmuru
Gdy pokojówka pomagała mu wyjść z wanny
I tak ot bez napiwku obtarła koronką swojej halki
Jego krew z czoła
Poeci w czasach kryzysu nie powinni się kąpać
Michał Wodecki, 26 lipca 2014
nie próbuj narkotyków bo w nich straszny mrok
czapa uszyta z obcego materiału na drżącym mózgu
trzeźwy odkrywasz dziurawą pamięć
wstyd brak sił i pieniędzy
nie bierz narkotyków bo życie z nimi jest bez celu
jaźń zamienia się w substancję
i nie chce powrotu do ciała
nie bierz bo stracisz to co miałeś
nawet jeśli było to
nic ci nie zostanie
wyplujesz serce i wątrobę
nie bierz obietnicy tysiąca słońc
możesz z czasem zobaczyć piekło
w które nie wierzyłeś
podobno nie można przestać
nieopatrznie sprawdziłem
podobno nie istnieje
tylko przygnębiająca prawda
niepohamowany głód
Michał Wodecki, 28 sierpnia 2014
dzwonił syn że leje deszcz
a pies rozwlekł wszystkie śmieci
zdziwisz się ale nie myślę o tym
bardziej niż o pozostawionych książkach
tych które cierpliwie czekają na moje palce
wypadają zakładki gazeta w dużym formacie
otwarta na wierszu w nim Chopin i jakaś etiuda
przypuszczam że w całym domu latają litery
układają się w nic nie znaczące słowa we wszystkich
językach świata (zapis fonetyczny nie ma racji bytu)
Bóg dawno udowodnił że małpa jeśli dać jej dość
czasu jest w stanie w przypadkowy sposób napisać
„Sen nocy letniej”
nie udowodnię że trzymam w dłoni zostawioną
w domu książkę póki nie wrócę naprawdę
nie przywitam syna i nie wejdę do biblioteki
w której moje palce dotykają książek
Michał Wodecki, 14 września 2014
ile głów ma smok vulgaris fojermannus?
siedem osiem?
zapach tej drugiej poznał giermek rycerza
zrzuconego z wieży przez teściową niedziewicy
z ilu smoczych jaj można zjeść jajecznicę?
z jednego dwóch?
z trzech nie radzę…
i czy lepsza na maśle czy na boczku ze smoka?
czy smoki należą do smoczkoustych
i czy są sponsorami bogactwa dyrekcji spółek węglowych?
a jeśli wyginęły bo jadły tylko dziewice?
słyszałem że na widok smoka skakały na róg białego jednorożca
Michał Wodecki, 7 sierpnia 2014
ty i ja zakotwiczeni na słonecznych leżakach
słomkowe kapelusze szklanki
przed wojną po wojnie
zardzewiała huśtawka
złośliwość wiatru w pomieszanym czasie
rozwiane suknie przed kościołem
młodość jak tamten poranek i wspólne śniadanie
będziemy być może w cerkwi
malutcy mniejsi od stawianych świec
wystające długie korzenie zębów
z uszkodzonych zębodołów
wierzę że rozsypujące się paliczki dłoni
splotą nas we wspólny różaniec
Michał Wodecki, 16 sierpnia 2014
muzealne eksponaty osłonięte szybą
częste dotykanie mogłoby zniekształcić przeszłość
lepiej pamiętać dotyk lekkich palców fryzjerki
niż umówić się na kawę
najwięcej mówią wypchane ptaki
w tej sytuacji wyobrażenie śpiewu jest niemożliwe
ktoś napisał że kwiaty w wazonie to obraz barbarzyństwa
ktoś inny nazwał martwą naturą
umarli pukają w ściany
prosząc o przyciszenie życia
Michał Wodecki, 20 sierpnia 2014
ten żaglowiec ubrany w białe płótno
nie zniknie
nie zatopi go mowa Bismarcka na
kocu obok
ani też podwodny okręt przyziemnych
myśli
jest spełnieniem chłopięcych marzeń
iskrzy się w słońcu jak perła otoczona diamentami
wiatr przynosi zapach farby pocztowego znaczka
(dałem za niego serię nieostemplowanych Bierutów z albumu dziadka)
wypłynął z książki Verne'a
można na nim spędzić dwa lata wakacji
wydorośleć nabrać tężyzny
zrezygnować z piwa
uściskać najbliższych w porcie
odpłynąć czyli zamknąć się w torebce
czytanego opowiadania Kelly Link
Michał Wodecki, 26 sierpnia 2014
na śniadanie miałem sex
tabletki popiłem kawą
zabieloną lepszym samopoczuciem
taki stan duszy nazywano niedawno
neurastenią
dziś syndromem wypalenia
na czczo kilku papierosów
i martwi ta trzytygodniowa
chrypka która może powiedzieć:
wszystko dopiero przed tobą
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
kiedy byłem bardzo mały
śpiewałem i tańczyłem w zespole
Five Jackson
a poranki spędzałem w
elementarzu Falskich
lektura „Łyska z pokładu Idy”
zaszczepiła w mym sercu
lęk przed wszystkim co
łyse i ślepe
mimo to ożeniłem się
i mając bujną siwą czuprynę
pojechałem koleją transsyberyjską
aż do Władywostoku
od tego czasu nic
mnie nie zadziwi
https://www.youtube.com/watch?v=snihdG1rE0Y
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
dworzec kolejowy Racibórz
ząb wydyma policzek
nie kupię tabletki
drzwi budynku zdobi kłódka
na peronie osobowy do Chałupek
lokomotywa ma czerwone oczy
przypomina przybysza z innej planety
zasysam z zęba słodki warkocz
w palcach papieros
no smoking
ochroniarz groźnie patrzy
oceniam że zostały mu dwa zęby
pociąg z Wrocławia którym ma przyjechać
syn spóźnia się
zdziwiony patrzę na krajobraz wokół
obcy jak gdyby księżycowy
otumaniony bólem
przez chwilę chcę wsiąść do wagonu
i czekać aż pociąg dotrze
na ciemną stronę księżyca
tam mieszkają podobni do mnie
oderwani od rzeczywistości
Michał Wodecki, 10 sierpnia 2014
czy tak właśnie czują się przebiśniegi
rozchylając szlafrok śniegu
i łapiąc w kwietne dłonie
promienie drgającego słońca?
boję się wysokości nieba,
a jednak galopuję przez oszalałe łąki ,
chór ptaków
i mleczny deszcz dmuchawców
co się stało?
kto namalował tą linię
po której stąpam patrząc na ogrody
kobiecych twarzy?
a wszystko takie zwyczajne, lekkie
i dziwnie obnażone; wróbel, który
przemawia na płocie, brudny kot
przerywający swą ścieżkę dla pieszczot,
wyłapany kobiecy uśmiech ze stolika obok.
widziałem ją na basenie.
w saunie z nogami w górze.
w parowej podróży.
wachlowała ciepłym głosem.
nie płaczę po wektorach,
które tak późno przecięły nasze ścieżki.
wystarczy jej pozdrowienie-
pytanie o czytaną książkę.
uspokajam rozszalałe serce.
patrzę na rozległe pole rzepaku.
żółte obramowanie w środku
jej twarz.
Michał Wodecki, 13 września 2014
w przededniu referendum w Szkocji
zamawiam w Internecie „ Antologię z wyspy fok”
George'a Browna
„czym Anglia jest dla Szkocji
tym Szkocja dla Orkadów” *
niszczącą siłą dla tradycji surowych rybaków
płynąc na granicy mórz jak po skraju czasu
widzimy wyspy jako zastaw na poczet nigdy nie spłaconego wiana
na plażach błąkają się echa mowy Piktów czczących boginię matkę
kapłanka śpiewa niezapisaną i nieśmiertelną poezję
wiatr czasu przynosi jarla władającego hrabstwem
na jednej z wysp stoi dumnie prastare drzewo którego korzenie oplatają Ziemię
dzieląc ją na małe cząstki samotności smutku i grzechu
by wiosną można było powitać zieloną radość
i unieść wiosła w górę
*cytat: Andrzej Szuba
Michał Wodecki, 26 lipca 2014
gdy przyjechałem z córką mama wychodziła z ogrodu
inna perspektywa ledwo ją poznałem
jakby odmłodniała i łatwiej zrozumiałem
że zaczęła się dla niej starość
niedawno odwiedziła swoje siostry tu nie ma znajomych
sama zupełnie od czasu śmierci mojego taty
wieczorami siedzi pewnie przy sztalugach i maluje samotność-
obraz bez oparcia stacza się po spirali drewnianych schodów
stoi uśmiechnięta wpatrzona w najmłodszą
wnuczkę na trochę będą razem
jak wampir jak dziki
człowiek potrzebuje krwi i ciała drugiego człowieka
to zobaczyłem w tańcu zachodzącego słońca
w siwych włosach mamy
Michał Wodecki, 10 sierpnia 2014
gdy odleciał demon machając skrzydłami nietoperza
skruszyła się czapa gęstego mroku
wróciły kolory; żółte plamy rzepaku rozlane przy drodze;
kobiecy makijaż prowadzący dialog z odcieniem oczu
gdy psychiatra się dowiedział o nowym roku dla abstynencji
wzruszył ramionami ;nie wzywał aniołów do pomocy
„trudno z dnia na dzień odesłać siebie w diabły”
gdy wysypaliśmy nadzieję ze starych zapasów
ziemia oddała nam rzadkie plony
ze starego ziarna trudno o bujne zbiory
cieszyliśmy się z chleba
pachniał miłością
wtuleni mocno w siebie
nie odpowiadamy na stanowcze pukanie
diabłu mówimy dobranoc
Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
park Aleksandra zakrył się zielenią
pstrokacizna turystów ubarwia trawę
policja pozwala
przyjazna ale czujna
plecak oddycha napuchnięte nogi
pulsują ulicami Moskwy
pół głowy pod kremlowskim
przykryciem rozpina wstęgę
ponad internacjonalne chmury
przyklękasz obok z uśmiechem
pytasz kiedy wrócę
powróciłem
powieki zamykam
Michał Wodecki, 26 sierpnia 2014
1
wydaje nad głową dźwięki (eufemizm) jak balon pozbywający się powietrza
kolorowy niczym sukienka Kateriny Witt potrójny tułup fantazje wiatru
mały Stasiu krzyczy lolot!
latawiec la-ta-wiec
otwiera się pięknie oprawiony słownik świata
pikuje w dół ryje dziobem w piasek
-oj- martwi się Staś
2
jak mogę pisać wiersze
jeśli nie potrafię malować?
czuję się jak bezręki beznogi
bez głowy
próbuję oddać obraz dziewczynki i mniejszego
od niej chłopczyka trzymają się za ręce stoją
na piasku łapią morze pięknie wyglądają ale
co z tego jeśli nie potrafię oddać muzyki fal?
czy można wymyślić nowy kolor podstawowy?
urywki rozmów obok na kocu Iwona pisze kartkę
Bartek przez komórkę pyta się o adres i kod pocztowy
wiem że nie chcesz wiedzieć co u mnie bo leżysz
tuż tuż i czytasz książkę która już cię nudzi ale
powiem tylko tyle że strasznie niewygodnie
się pisze w takiej pozycji łokcie na piasku
słońce na głowie ucisk w pęcherzu
3
opowiadają chmury o bieli i błękicie
o rzeźbach wyobraźni święty Jerzy
na smoku(materia nieożywiona i poczucie humoru?)
akt przechodzący w rubensowski po konsolidacji
opowiada słońce zawsze tak samo
oślepia i topi skrzydła Ikara
jestem głuchy na śpiew ptaków
jestem ślepy na pływy morza
myślę że mężczyzna posiada blizny
po to aby zainteresować kobiety
a oczy kobiet by ich szukać
mowa małych dzieci cofa czas tylko pozornie
budowle na ramionach zaprzańców są najsolidniejsze
Michał Wodecki, 13 sierpnia 2014
stoi dumnie na straży kuchennego okna
trochę gniewna ciągłą stratą liści
lubi muzykę i rozmowy
czasami się wtrąca
„jesteście solą mojego życia”
Michał Wodecki, 3 września 2014
1.
on wie czego ona potrzebuje
jest tu nieopodal
gładzi jej skórę
za płytką ścianą oddechu
miesza krew
kto jeszcze nie miał pani M.?
ten dom stoi
tam na wzniesieniu jak na skale
morska latarnia
czasami widzisz ją w oknie
czasem na balkonie
w noc kupały wśród wysokiej trawy
wypełnia orgię
patrzysz w dal szukając portu
jak Homer nie widząc
machasz jej
mimo wszystko przyjacielsko pozdrawiasz
podczas gdy obok uśmiecha się przez sen
2.
to nie pożegnanie
bo nigdy nie byłem
moja miłość jest wyspą
bezradną i niezrozumiałą
ma słodki smak krwi
i jest pisana twoim rozczarowaniem
skąd dwoje ludzi wie że chce być ze sobą
zgadując wszystko dobre i złe?
płynę korytarzem rzeki wydrążonym
przez twoje łzy
wciąż mnie ratujesz od siebie samego
zjedz na śniadanie miłość złożoną jak dłonie
Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
chodzi na psychoterapię (czytam takie opowiadanie)
Dracula (film Herzoga rola główna Klaus Kinski) pracuje
w banku krwi rekiny obracają twoimi pieniędzmi
smocze kule ognia płoną ulice i domy Kong rozbija porwane
samoloty o wieżowiec mąż znęca się a kobiety nie lepsze
ja jestem potworem ty i on i jeszcze liczba mnoga
dlatego fajnie jest patrzeć jak dzieci bawią się w chowanego
Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
wylądowali obcy zerwali wszystkie stokrotki
nie bój się nazbierają stokrotek i odlecą
a jak zaczną zabijać róże ?
wybudowali w sąsiedztwie dom
w ogrodzie kwiaty podobne do stokrotek
ich śpiew budzi ptaki co rano
wczoraj zapukali do drzwi
alkohol i rozmowy
razem szukamy stokrotek
Michał Wodecki, 8 sierpnia 2014
błogosławieni w tańcu
oszczędni w ruchach
pokorni w muzyce
oto bezgłośna Pieśń na Pieśniami
ręce kroją kawałki słońca
na skorupkach greckiej wazy
przesuwają fazy księżyca
nimfa i półbóg
w harmonii
nawet w kwantowym świecie
na wspólnych orbitalach
wypełniają przestrzeń
tańcem
Michał Wodecki, 15 sierpnia 2014
Wkroczyłaś na moje terytorium
Zjadłaś łapczywie myśli
Kierujesz snami Kasandro
Nie piszę o miłości
Ani o pożądaniu
Słowem maluję twoje oczy
Zaglądając w zwierciadło duszy
Które bezwzględnie porwało mnie w jasyr
Jeśli tak wygląda szaleństwo to chcę
By trwało wiecznie
Michał Wodecki, 22 września 2014
Kosiarki beczą za boczną linią
Kick and run
Przez góry i doliny
Nad osiedlem kretów
Tutejsza Żyleta rzuca mięsem
Na brzegu Junior macha chorągiewką
Jest!!!
Podwójne piwo od prezesa
Piersi pani Lusi
Mięśnie tworzą podskórne kluski
Nagroda miłości
Michał Wodecki, 6 sierpnia 2014
przy końcu bez posłowia
gdzie Kaukaz nagie skały
w nicość wpadające morza
i szlak górski nagle zabrany
na skrawku materii blisko jej ducha
i brzegu stołu tam uczta Cyklopa
w wyścigu nad przepaść
z widmem Jamesa Deana
przed własną Apokalipsą
na dachu wieżowca
przed skokiem bez bungee
to dopiero początek
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
czekała na mnie przed szkołą językową
gdzie uczęszczała moja żona i syn
ubrana w białą bluzkę czerwony żakiet
najbardziej interesowała mnie twarz
ale bałem się spotkania oczu
nie spóźniłeś się
powiedziała
i szliśmy w kierunku parku
mrowiący dystans urywane zdania
dwadzieścia lat innej drogi
tak jest i koniec
a jednak ciekawe
jest coś w tym myślałem
to ja byłem wtedy zakochany
odgarnąłem czułą ręką jej muchy w nosie
i ujrzałem jej oczy
jak zwykle niebezpieczne
niepewne i zbyt wyniosłe
żałujesz?
głos ze studni jak to we śnie
najbardziej żałuję że biorę
wokół mnie pustka
zdawało się że za rogiem słyszę
stukot jej obcasów
Michał Wodecki, 5 września 2014
fale klaskały jak dwa nagie ciała
nie jestem pewien czy ten krzyk to mewa
odpłynął statek
płakałem
znów nie zostałem marynarzem
zapięty w przyciasny mundurek
śpiewałem alouette i kochałem się w Iwonie
tamto słońce schowało się za stodołę
jesteśmy zbyt mali
by być
kropką na mapie
https://www.youtube.com/watch?v=xM0UyNqrS0o
Michał Wodecki, 9 sierpnia 2014
żołądek skurczony broni przed powrotem
w miejsce zaniedbane do którego
wpuściłem ruinę zalałem deszczem z pękniętej rury
odchodzą płatami lata z sufitu w łazience
leżą na podłodze niczym zrzucona skóra z sumienia
porzucony odcinek „ja” wyciąga macki grzyba na ścianie
tak mało resztek słońca
wylewam się z kosiarką na bujne morze traw
prę przez pokrzywy wspomnienia płyną pod prąd
i myślę
o wskazujących palcach mieszkających wokół ludzi
na złamaną gałąź orzecha
Michał Wodecki, 12 sierpnia 2014
Wszyscy byliśmy winni
Zamiast łapać wysokość frere jaques
Ryczeliśmy głosem baranów wywalając jęzory
Przelała uwaga Jasia , żeby pan profesor tekst piosenki wyświetlił na oknie
Wybuch zaskoczył nawet wyjątki
Najbardziej Jasia i jego włosy wyciągane za próg
Widok jego rodziców wzbudził w nas dziwną autoagresję
„Oświęcim przeżył jako dziecko. Przegięliśmy , kurwa, a ty ze skargą do mamusi.”
Zaskoczony zasłaniał twarz.
Michał Wodecki, 16 sierpnia 2014
Teodor S. anatomopatolog
Stosunek do pracy ambiwalentny
Pierwszy raz na stole tak piękna pacjentka
W okolicy znana jako Krawcowa
Zszywała dusze rzemieślników
Rozdarte przez matrony cerujące dziecięce skarpetki
Zamykała koszmary nocnej pory
Szelest podnoszenia bawełnianej koszuli
I liczenie sapnięć żywiciela
Szyła dopasowane surduty pryszczatym młodzieńcom
Słodkim paliczkiem wypełniała naparstek bez winy
Kolorową nicią haftowała czas przed zakładaniem rodzin
Artystom poprawiała ścieg wiersza i krój obrazu
Książętom skaleczone sygnety
Nie potrafiąc zakryć dziury upływającego czasu
Przechodząc ulicą rozpięła gorset i połknęła aptekę
Teodor rozpruł skalpelem gruby ścieg na brzuchu
i zaszył na powrót złotą nicią
Krawcowa uśmiechała się przez sen
Michał Wodecki, 29 sierpnia 2014
mężczyzna który otwarł oczy przez chwilę
był potrójny na łódce i bez psa
kobieta w zielonej sukience której na ramieniu
usiadł egzotyczny motyl ma zaczarowane
oczy przez błękit morza i pływające w nim
diamentowe kropeczki słońca
i jest nie czuła na ciężar skrzydeł
słońce które dotknęło śpiącej głowy psa
zdumione jego realnością przygasło
mężczyzna który zgubił drogę do domu
przystaje na rynku gdzie młody i zdolny
farbami w sprayu maluje dostojny
zachód słońca
skubany
tekturowe słońce toczy prawdziwy blask
Michał Wodecki, 13 sierpnia 2014
tej nocy przyszedł do mnie morderca
zaprosiłem go otwartymi drzwiami i prowokacyjną
postawą
miał gruby kark łysą głowę w dłoniach śmierć
nie mieliśmy wątpliwości
usłyszałem świst maczety
zobaczyłem przez sekundę trwającą setki lat świetlnych
własne bezgłowe ciało w radosnym tańcu
potem sprawy potoczyły się gładko
Michał Wodecki, 27 lipca 2014
Mojej psychoterapeutce
jest ich dwóch który to nie wiadomo w chorobie
zrodzony bliźniak on czekał na tarczę w złości
gdy odbiła lotkę rzucił się do sznurówki
buta i wybiegł
zdjął okulary pytając delikatnie o dzieci
ona też swoje w dwa palce
zawisły w wahaniu nad granicą biurka
oczy jak cztery czarne koty
„moje dzieci to maluszki trzy latka drugie
czternaście miesięcy”
założyła z powrotem
zatrzasnęła drzwi z napisem:
„ pacjentom wstęp wzbroniony”
liczba pi
Michał Wodecki, 31 lipca 2014
ogrody są zamknięte. rudymentarne furtki z rustykalnym
kluczem. wybujałe paprocie. w bujdzie biegunów babcia-
spadła z jabłoni . dłonie w bez palczastych rękawiczkach trzy-
mają kolczaste druty. z czerniaka na czole polewka po skibach
cery.
grzech nieposłuszeństwa.
boska samotność na działkach.
pod zardzewiałym płotem leży stary maleńki.
bawi się pleśniawkami- na razie wie,
że przed nim życie bogate w krew,
a ogród nieosiągalny.
tylko nenufary to poezja
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
Zeszyt jest żółty. Będziemy w nim pisać o dziewiętnastym wieku.
Studenci medycyny kradną z cmentarza zwłoki. Robert Louis Stevenson.
Migocą knoty świec –na ścianie wątroba udaje dynię. Preparują.
Mięśnie i ścięgna. To serce dziecka- blue baby- niezarośnięta dziura w przegrodzie.
Kości czaszki pełne sztucznych dziur- bez anatomicznych nazw.
Ta narośl to nowotwór.
Dnieje. Skrzętnie chowają dowody zbrodni. Ktoś puka do drzwi.
Chyba nie Bob.
Nikogo.
Nawet Boga.
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
Danusi
jestem twoją raną
rozwarte brzegi skóry
mięśnie i ścięgna
naczynia na limfę i krew
naga kość
zwapniała szczelina
złamanie dobra
lekcja anatomii
dla sumienia
złóż larwy
błyszczących much
gangrenę ulecz
niekonwencjonalną miłością
nie szyj wygiętą igłą
(esperal wyszedł z mody)
niech oddycha
pocałunkiem
Tobą
Michał Wodecki, 12 sierpnia 2014
życie to nader krótka zabawa
dorośli zabierają zabawki i
każą pracować
wyznaczają płace minimalne
pilnują łbami wściekłych cerberów
żebyś nie podszedł pod ich posiadłość
może coś przeczytasz
i coś zaliczysz prócz trypra i grypy
podejmij próbę!
na chwilę uczyń szczęśliwe drzewa
biegnące wokół
spróbuj by słońce nie było takie samotne
a księżyc smutny
pamiętam takie niebo
gdzie słońce i księżyc
trzymając się za promienie
schodziły razem po schodach
znałem faceta z filmu który
na łące wśród dekoracji miasta
wietrzył jaja
ciągle płaczę po krytyce moich wierszy
ściągam spodnie i wypinam w niebo
to co u mnie najlepsze
nie boję się żądlących robaczków
https://www.youtube.com/watch?v=NHaZuRo3DZ4
Michał Wodecki, 17 sierpnia 2014
z tych przemyśleń nic nie będzie
Ojciec Syn i rzesza świętych
gnoza od boga i jeszcze Duch Święty
raczy wiedzieć nie do wiary
w zakrystii zamówił pogodę dla
duszyczek w czyściu cierpiących
za odkupienie dziewięciu piątków
a cóż to znaczy trzy dni niby wolne
rekolekcje klerycy ładnie grają na
gitarach nie mogą z dziewczynami
nie po kolanach i nie po drodze
ścieżki się zawinęły ale to już dwa
tysiące lat a może i więcej będzie
z Panem Bogiem
Michał Wodecki, 19 sierpnia 2014
białe kosmyki anioła czerwona koszulka z Mickey Mouse
własny język może odejść na deptaku ale z siostrą która
je amerykańskiego loda musi ależ musi warunek sine qua non
utrzymywać kontakt wzrokowy z opiekunami zbliża się
kolorowa ciuchcia obok wirują koniki i autka i czołg
bańki śmiechu w górę niczym barwne latawce kontakt się
urywa najważniejszy jest bieg między stolikami okrążenia
wokół parasola Igor!!! Igor!!!
Samodzielnie łapie wiatr
Michał Wodecki, 21 sierpnia 2014
Przed pierwszym kieliszkiem
Znowu transsyberyjską koleją
Pół plackarty zostało naszymi przyjaciółmi
Zdobyliśmy Bajkał wracając do kwatery
Moi towarzysze porzucili żołnierza na drodze
Niczym amerykańscy komandosi
A Ruscy nagrywali zwycięstwo Polaków w chlaniu
Gdy pękła pierwsza butelka zagryzając
Ukraińską słoniną salo udaliśmy się do
Gruzji na biesiadę z merem miasta i jego zastępcą
Kobiety wyjątkowo siedziały z nami słyszymy
Gruzińskie pieśni sącząc buzujące czerwone wino
Teraz terenówkami po bezdrożach Algierii
Land Rover Mitsubishi Kia podniesione zawieszenia
Podrasowane dyskoteki przez Algier do granicy z Mali
Woda w wyschnięte gardła droższa od benzyny
Kobiety jak zwykle niezadowolone leżą w pokojach
Przytulone do umęczonych dzieci biegały i krzyczały
Cały dzień są na wczasach a my to co ? popodróżujemy
Jeszcze trochę na tarasie patrząc na rozmazane gwiazdy
Na delegacje wyjazdy integracyjne potańcówki kolacje
Koniec aby za dużo nie chlapnąć
Michał Wodecki, 7 września 2014
babcia miała dużo młodszego rodzeństwa
i starszą siostrę,
z którą przekomarzały się
naśmiewając ze swoich idoli.
jedna kręciła obfitego wąsa w górę.
druga odpowiadała malując palcami
wąsa w dół.
Wilhelm i Piłsudski.
goniły się z piskiem po podwórzu zamiatając
sztywnymi spódnicami.
szelest krynoliny.
głosy w koronach drzew.
gesty.
Michał Wodecki, 25 sierpnia 2014
za rogiem ulica „Nowy świat”
dzieci puszczają bańki mydlane
fundamentaliści wszelkiej maści rozdają kwiaty
tylko nieliczni narzekają na życie wieczne
i znikają za następnym rogiem
a ta ulica jest czarna i znajoma
rozwrzeszczane bachory większe
wyciągają ręce kobieta jak siostra
i matka a stosunki nieco napięte
za rogiem ulica jak z Huxleya - „Nowy wspaniały świat”
co prawda włosy przyprószone siwizną
ale lekko bez zbędnego tłuszczyku
obok piękność dnia i nocy
jest z tobą bo dogadzasz jej najlepiej w nowym świecie
a za rogiem kocie łby
rozbita na drodze flaszka
płyty chodnika atakują twarz
za plecami ulica „Nowy świat”
Michał Wodecki, 4 września 2014
Owszem była i piękna
I nocy nie przeszkadzała
W balowej sukni
Słonecznej woalce
W lustrzanym odbiciu pierścionka
Cieszyła oko Polifema
Ona taka piekielnie ładna
On nikt
Tańczyła boso po rosie
Płynęła kręciła piruety
Aż zwymiotowała następną porcję maku
Leciutka jak motylek
Stabilna jak ważka
I dlaczego nie odbiera tego cholernego telefonu
Tej nocy zmarł jej przyjaciel
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek