Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 1 august 2010

ryś po raz I idzie na przechadzkę a czapla miga mu nad grzbietem

czego nauczył mnie fryzjer od ostatniej wizyty?


w kraju jak w maju. w raju jesteśmy sobie
wyznaczeni i tu się waży instynkt. przez 
jakiś czas nie będziesz miała się na co ubrać.

kobieto przy moście, w drodze do air i zony,
bo oto prują czupurne klony pod wiatr jak
punkty zaczepienia.

zagadka, którą podsunął mu sixth sense
wadziła mieszki w wyobraźni rysia. aż zaczął 
śledzić żyrafy, podróżować od szafy do szafy.

a ona kompletnie roznegliżowana w złocistej
sukience, lekka jak biurko, na którym jestem

notabene porządnie ekscytowany, kiedy
zdecydowanym puchem nawija papiloty.
mam wówczas ochotę sunąć opuszkami

przez twoje miodowo gęsto opadające ochoty.
a rysia spektakularnie włożyć pod poduszkę


number of comments: 5 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 29 september 2010

Zadyma

Deliberujesz poza ciałem. I wszystkie
przedmioty rozstępują się na stole,
w środku miasta, z głową tuż obcą obok. 

Pamiętasz księżyc sunący gęsiego po niebie,
na kostkach rzep? I że stoimy tu właśnie
wysłowieni w innym liście, w innym języku,
egzotycznym jak śnieg w oczach. 

Mieliśmy się rozbierać. Skrzydło po skrzydle.
Słowo po słowie. 

Deliberujesz ciałem a wszystkie przedmioty
rozstępują się. Trzeba będzie wybrać znów
podróż. Weź mnie i przepisz na parapecie.
A po tym idź sobie już, dziubku.


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 2 august 2010

ryś po raz któryś z kolei wyłapuje tor i leci w kosmos

wiesz ile tu rysiów ładnych się przechadza?
po głowie, nie w moim stylu - zachodzi
w głowę ryś, skubiąc nosek zaaferowany.

dochodzi długo, do iluzji, którą podchwycił
w oka mgnieniu. wie, że jest obserwowany,
a każdy ruch i kształt naznaczony energią.

ścieżką wzdłuż kręgu i słupa pękają bańki
wysłane w zen, za niby koniec świata. 

dochodzi, bo lubi dochodzenie. nie sam cel.


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 23 june 2010

sprostowanie

a teraz kim jestem czekając na gwiazdę? wielką
zdolną i niepokorną. zdalnie ztorowaną? staranowaną?

to zabawa dynamiką. magia nie musi być wszędzie.
masz za to atrakcje za ciągnięcie ręki. zator atrapy
za spontaniczność i durną marę, że ona jest mimo
wszystko i nie ma.

jej namiastka siedziała niegdyś w jaskrawej kuchni
zaprawiając gruszki w syropie. dziś jest świetlistą dianą,
a garry mówi, że widział ją wczoraj w berlinie. wtórnego
ja. czy to jakaś gra?

może czas wyjaśnić te kody, wygrać motywy, uchylić się,
bo trąbka tajemnicy wpada w ucho ogromne praktycznie
jak telebim na skrawku plaży. smaż się, masz fale za plecami,
wydmy pod nosem i teorię żelaznej ręki

w atlasowych rękawiczkach na przykład przyjedź i wyjedź.
wejdź i rozgość się. i bój się jak u siebie w domu.


number of comments: 7 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 5 july 2010

line rider

dziś będziesz pachnąca i chcąca kobieto
wygimnastykowana. ostrożnie naginaj się,
wyzwanie polega na dozowaniu.

powiedzmy, że przejście jawi się. jest 
i zjawa zesłana w balkonową wypustkę,
na falach granatu próbuje cię przepisać. 

sylaba po sylabie skazany między myśl
nikami które działają jak przerwy w kontakcie 
tak, i 

mam rytm. przerzucam szachownicę, 
rozsuwam ściany i sam się sobie dziwię.
co to za wiłość kreśli diagramy:

chcesz być moim matem? gońcem bezruchu?
trzeba się rodzić, ruszać, odrywać od podłoża,
śmierć niesie sekwencje i serie powtórzeń.

a wczoraj, kobieto, twoje ciało zachowało się
na nizanych snach tak synkretycznie


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 17 june 2010

z tiensepoort

więc cóż to? miasto odwraca się do nas plecami
i odchodzi w najlepsze widok centrum. zostaje
za nami zgiełk, czysty bruk, niskie kamienice.

a jednak nie brak niczego poza ringiem. mój dom
ma niebieskie wstawki. z góry widać drzewa,
kołyszą się pod najeżonym niebem. mężowie

we flamandzkich ogrodach palą cygara i myślą, że
są fajni. fajny jest kudłaty pies na tarasie z wyrazem
mordy mentalnej emerytury. za płotem rozwieszone

światełka i cztery obce persy patrzące w oczy, gdy
wieczorny pociąg ucieka mostem a ja otwieram okno
na codzienny zachód.


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 11 june 2010

Wiatr rzuca ciao

Może teraz mijasz ulice napuszone
akacją gdy noski rozpryskiem pod butem
klecą numer na pięć czwartych. U mnie

sjesta za winylem, słońce pod drzewami,
seksta wielka w szybkich rękach kiedy
łapię bluesa. Na popękanym niebie loko-

motywy bzdur. Poza tym wiatr mówi
zostawiam słowo i narazie. Wiatr mówi,
zwyczajnie mamy to gdzieś. I może nic

nas nie boli, wiersz nie nadejdzie.


number of comments: 2 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 28 august 2010

prześwietlenie

jesteś żałośna. łasisz się jak liście we włosach.
trzeba panować nad ruchem, nef, fragmentalnie.
a to co widzisz ma rozmiar klatki, jest wywołane
i nazywa się sen.

nocą trafi nas powrotem. z dysku okazale wysiadą 
kremowe krowy i będą mrużyć rzęsy pod wiatr.
zupełnie jak nieporuszone boginie na łąkach. nef, 

lubię z tobą śmiać się. lecz idź spać. bo będzie
sesja sjest, czerwone słońce pod podszewką
szlafroka, które włóczy się jak dzień. i znów 

przewraca ci się w mowie. nałóż filtr, papier 
i rosy na usta. i zmilcz to w końcu kobieto


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 25 august 2010

niemo

połknąłeś haczyk, półdziubku filipiński
przedzierasz się przez lilie. przesuwasz
pyszczkiem po szybie. wszystko

jest minimalne. wyznaczone szkłem, wodą. 
jest światem rybki znaczonym na pamięć.
są tylko granice, które poruszają się tym 

samym schematem bez szans na szach
na trzypasmówce dialog prowadzi się
wewnętrznie. a głos tu nie

dociera rybitwa, którą znalazłem w piasku. 
dym mówi do mnie łopotaniem. jesteś 
gotowy? wystarczy docisnąć stopę. wiatrak 

wyniesie cię z rzeczywistości, pływaj sobie 
atonalnie. bez twarzy. przetłumaczę ci to 
na język. potem,

obcy, wciąż nieobecni sposiłkujemy coś.
śpisz? nie.

to perz, puch.
zryf
niuans


number of comments: 1 | detail

Asia Obstarczyk

Asia Obstarczyk, 4 august 2010

łyko

wiatr otwiera drzwi. chyba zrobiliśmy wszystko
strzelając od siebie, jak prorocy. ukryliśmy skarb
w karbowaną korę. więc niech szukają się ci, co nie
liczą. nie płacą. niebotyczne sumy i masy 

zawsze będą się tłuc, kobieto zbulwersowana.

więc niech szukają się ci, co się nie liczą. bo dlaczego 
nie kupisz sobie butelki chilli? pojedziesz do niemiec 
i wyjdziesz za mąż? weź sobie nałóż jodu na powieki 
i spaceruj. plecami do księżyca. niebo jest przecież 

bezpowrotne.


number of comments: 4 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1