24 may 2010
Pośpiech
(...) Widziałem
księżyc lekki jak boja, wynurzał się nad morze wręcz
wirtualnie. W altanie rzeczywistość defragmentuje
na twoich oczach urywek światła. I bujasz się jak
w bajce dla porosłych mchem, bez uszu, szelestu.
I tylko czułość przesuwanej kuli nadąża tropami kota
po kruczym piachu. Tymczasem pisz. Nie daj się
trącić z równowagi. To tylko dreszcz rozsypujący się
o dach. Omam ruchowy. Kobiety kręcące w parku
dla ochłody: negliż wewnętrzny, melanż na trawie,
złapane jeżyki w parasol. Czarny aksamit jest
jak niebo, które wciąga. Płaszcz to niezły gadżet,
kobieto całodobowa. Bo przecież lato dało w tył zwrot.
Więc zanim zatrzyma nas wysłannik i spadniesz
w zasadzkę do okiełznania - zwierz się uśmiechem,
a mandat zostanie spisany w rejestry chmurne.
I cała ta prędkość okaże się brednią. Dychaj nie
widzialnie. Rzeczywistość defragmentuje urywek
świata. Po twoich oczach. Nie ma śladu.
21 june 2025
Jaga
21 june 2025
wiesiek
20 june 2025
wiesiek
19 june 2025
wiesiek
18 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
wiesiek
16 june 2025
ajw
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw