RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 25 august 2012
droga złączyła się
we wspólną
zdziwieniem ogarnia
zapachy wokół
z ust mi wyjęłaś
fascynacje
zjadasz je
ewoluują w tobie motylkami
na cztery ręce
blisko tak
z epoki kamienia łupanego
do pilota w 3 D
szczyt marzeń
iskierką w oku tkwi
bez słów przytula
w nieskończoność
RENATA, 15 january 2013
seryjnie i na wszelki wypadek
wymieniliśmy spojrzenia
i kasa zmieniła kieszeń
zdjęła sukienkę a ja buty
nic nie mówiła i ja nie nie
musiałem nic mówić z natury
wilka został tylko pomruk i wycie wiatru
wygłodniały pozwalam się oszukać
gdy noc rozsiadła się na twoich piersiach
grałem rolę bohatera klepiąc czułe słówka
podczas gdy tak naprawdę chciałem
cię zerżnąć bezimiennie bez chleba bez pardonu
na koniec zapytałem o imię wyraziłaś się jasno
to nie miłość to zwykłe pieprzenie więc nazwij mnie
drgają zmysły unosząc powietrze byłem wdzięczny
oblizałem wargi sztywnym językiem jutro
nie poznam cię wśród innych
to tylko czas swobodnego poruszania się chuci
RENATA, 24 august 2012
codziennie mówię kocham cię
codziennie mówisz nienawidzę cię
przytulam moją córeczkę
ma dziesięć lat
papużki nierozłączki
chcę przytulić moją córeczkę
ma czternaście lat
papużki rozłączki
pojechałaś za chlebem
mamo
ja nic nie chcę
kiedy wrócisz
tęsknię
zabłąkanie
na ostro i słodko
rozłąka kosztuje
utratą ciepła zdobyciem cynizmu
kiczem i dobrą marką
i tam w środku żalem
powroty różnojęzycznych planet
oddalających się od siebie z predkością światła
mają posmak karty bankomatowej
czasem przed snem chcę cię przytulić córeczko
ty już nie chcesz
zataczają się litery
znów przyszłaś nad ranem
obojętnie oglądasz mijający krajobraz
zapuszczasz rzęsy i alkohol
spływa potokiem zdarzeń
mamo zawsze mówiłaś że pieniądze są najwazniejsze
zaczęłąm zarabiać
na własny rachunek
;pierwszy raz'poszedł na licytację
nie mam już simlocka
zdjął go koleś z netu usunął blokadę
i tak bym straciła a tak cóż niezły zarobek
trzasnęły drzwi wyszła bez słowa
zszokowana matka wystukuje hasło
w necie;sprzedam cnotę'
wyskoczyło mnóstwo ogłoszeń
i w dalszej kolejności sponsoring
biznes end biznes
zero miłości
słowa padają w próżnię martwe
norma
a ja mam swoją kartę bankomatową
myśli córka
ją przytulę
RENATA, 18 january 2013
powiedział Krzyśkowi ze nie
kocha swojej dziewczyny
nawet jej nie lubi
czasem musi tylko ją porządnie zerżnąć
i wyjść tam gdzie trzeba
za to dzięki niej
zalicza prace i sesje
poświęcenie daje korzyści
takie jest to życie kurewskie
wysokie napięcie
nie zagladam jej w oczy
tylko wiesz
od pasa w dół
nie milczymy
rozjeżdżam się w czułych słówkach
niech poczuje się warta
to inwestycja
jak dobrze że z nią mieszkam w akademiku
potem zmienię numer telefonu
RENATA, 7 october 2012
tułaczka od wozu do wozu
potem koniom lżej
dwie lewe brodzą
po spalonych mostach
kalecząc dno
od tej podróży słońce
ucieka tętni cisza
grobowa wyciem nieboszczyka
nieraz tu i teraz kąsają
skały połknięte przez ziemię
to nie prawda że bez pracy nie ma
kołaczy jest rodzina
za ostatni grosz
zawsze bezcenny
fajki i piwo
a niech tam
łatwiej przetrwać
RENATA, 28 october 2012
Jeden Bóg zabił drugiego Boga
i odebrał mu królestwo
szkielet władzy
kolejnej jesieni
osnuty pajęczyną
przegniły zielenią
w każdej chwili
zadrży ziemia
śmiercią
i przyjdzie nowe
RENATA, 9 september 2012
przyprószona bielą
chowa się pod poduszką
zajrzy w oczy jęcząc
z zawiści przesiąknięta
grzechem
napije się wczorajszego
słowa w milczeniu
wyrzuci nadpsute zabawki
odłogiem w niezapisane
zdanie
lustro rozbiło się
o 21 gramów
RENATA, 5 november 2012
dzień zasypia
i noc się wyłania
nie wszyscy chcą spać
budzą się wampiry
piękny młody dobrze ubrany
chce zrozumieć istotę rzeczy
i dusząc się w czterech ścianach
wychodzi smakować przystanki
siada obok wyciągajac słówka
białymi zębami w przestrzeń chciałby
zabrać nie pozwalam poznać się
moje oczy odwracają kawałek
po kawałku ocalałą myśl
pytajnikiem zniewalam gdy
stara się rozpuścić mój lęk i wstyd
ten uliczny mrok i korytarze żył
w ciele masz jakieś zainteresowania
pytam kobiety interesują mnie kobiety
przeciąga się zmysłowo a wokół zimno
i deszcz pada to co dasz się porwać
śmiałek bo noc dodaje odwagi i taki
ładny był a ja widziałam w nim potwora
który łypał jednym okiem i chciał mnie
pochwycić i zjeść wsiadam do autobusu
a co gdyby
RENATA, 9 november 2012
sklejone ciała
pochłonięte przez drzwi
anonimowy maszynista
niczym bóg
na końcu peronu cisza
RENATA, 9 december 2012
anarchia w mojej głowie
rodzi wolność
hey chodź tu do mnie
na moim kawałku nieba są zielone
pastwiska całkiem fajne owce się pasą
będziesz mnie uwielbiał i miłował
a pozwolę ci być moim pasterzem
tylko zupy nie gotuj za słonej bo się zbuntują
nic się nigdy nie zmieni
alfa i omega wypełniła się łzawym deszczem
nieprzewidywalnością porozrzucanych liter
te najtłuściejsze przeznaczaj dla mnie
reszta na marginesie zdań
nie ma dla kogo robić forum
nieczysta ta równina
przecież oczu nie mogę zamknąć
bo nie tylko ja mam głowę
a tam rodzi się anarchia
RENATA, 1 december 2012
dałeś mi wiarę że ktoś mnie
może aż tak wielbić
że wyjątkowa jestem
bez szpilek ze swoim
metremosiemdziesiąt
niebo było zbyt młode
i cudaczne ramiona zwisały
w euforii orgazmów
głębiej mocniej dłużej
chcę młodość zatrzymać dreszczem
i tu dech w piersiach zapiera
a w te deszczowe rzeczywiste dni
siedzisz w fotelu i nic nie potrafisz
gwóźdź wbić sobie do ręki i mi
do trumny słów nie wypowiadasz
ale za to piszesz esów tyle że powalają
na kolana śmierdzisz brudnym zlewem
i brakiem jakichkolwiek motywacji
zrobiłeś dziurę w fotelu mój drogi pierdzący
a mnie już paznokcie bolą z niedowiary
jak można być takim tępym nieudacznikiem
reprezentujesz się nieźle nawet gdy korowód
szklanek nieumytych ci się kłania dostaję histerii
a jednak automatycznie obsługuję cię w łóżku
jak klienta tak od czasu do czasu
w towarzystwie żółtych ścian masz swoje pięć minut
nieba a ja zbyt dumna by pozbyć się blokady
w końcu klamkę też można zamknąć z drugiej strony
tak jak inne moje otwory są dla ciebie zamknięte
dostałam cię kiedyś w promocji jako dodatek
do soli w oku już obojętny jesteś dla żołądka
a przykleiłeś się jak zużyta guma
do biustu do tyłka do ust
wspinam się na palcach
gotowa pogryźć wszystkich
wczoraj poderwał mnie
prawdziwy facet
a ty jak na starym drzewie
zgniły liść trujesz
idź precz do mamusi
RENATA, 1 august 2012
a zazdrość nie wie co sen
i po cichu zabija[J.Kaczmarski]
zrzuciła habit
ryzykownie tak lubując
się w słowach kocham
kostki lodu dodawane
z premedytacją
igły i szpilki tkwią jak
naszyjnik
duszą okna
i braki zaufania
z kreacją narcyza
pnie się na szczyty
nienawiści po szklanie
na zdrowie
jak możesz mówić a nie
czynić
oddaj mi ten rok
medialnie
RENATA, 28 january 2013
mimo zakazu przebijam strach szpilkami
i robię się boska
moje zelówki zostawiają ślady
sequre me
każdy mnie może mieć
jeśli ustali dobrą cenę
srebrną nocą z ćmiącym papierosem
grzech roztrzaskał się o brzask
antyczne kurtyzany półnagie w przeźroczystych
woalkach mają swoich zwolenników
wśród młodych mężów szlachetnych żon
fantazja jest modną grupą
więc zazdrosne żony same po cichu dorabiają
gnane temperamentem chuci
do czasu aż wybuchł skandal
przejdź przeze mnie jak sztylet
nic już nie boli
tam na samym dole
wypływam na jaw
wanną ścieków
następnej nocy znów wyjdę na róg ulicy
popatrzeć jak biegają koty
kup mnie
przecież wszystko jest na sprzedaż
RENATA, 23 august 2012
Jeśli opuszczą mnie moje demony
odejdą z nimi moje anioły
[Rainer Maria Rilke]
przeplatany miedzy rzeczywistością
a urojeniem unikatowy świat
tonie w wizjach
zakonserwowana zbroja i maski
w podświadomości budzą cień
manifestu
czarny rycerz
oczyści
wielki pająk tka sieć
ze spychanymi lękami
w głąb jaskini
nadziany złością po brzegi
wybucha wulkanem nienawiści
i nie policzysz ile dróg za
bo przy końcu każdej jest bezsens
a wrażliwiec się upije
RENATA, 17 august 2012
kobieto puchu marny
figlarna jesteś tak
grzesznie chwytasz palcami
włosy pędzace pod wiatr
w zielonych falach oczu
uwalniasz siłę promieni słońca
zanurza się i wynurza radość
rozwidlonym językiem zabijasz samotność
zjemy razem obiad
nie tak bardzo oficjalny
żeby wszystko ne wydało się snem
RENATA, 16 february 2013
wybrzmiało imię
między podłogą a ścianą
odpowie echo
RENATA, 5 september 2012
Na prawo i lewo
roztapia mnie lato
od stóp wbitych w pyłek
od ust malowanych pocałunkiem
po włosy wysupłane z zapinek
czuję dotyk rozgrzanego powietrza
leniwa tak
kieszenie wypycham słońcem
oparta o drzewo z tabliczką
zagrożenie pożarowe
a Ty Boże
masz czerwone oczy
wszelkie sugestie zapijam
resztkami zmęczenia
przechylam kolejna nagość
bo noc nigdy nie zakłada szlafroka
RENATA, 28 february 2013
nigdy nie udaję ale też nigdy
nie wiem czego chcę
ściany rodzą niepokój
i widzą dotyk taki niedelikatny
a jednak i usta i wargi tęsknią
nie dowiesz się co prawdą jest
a co kłamstwem gubię się
a więc kłam kłam kłam
ja też kłamię
odstawiam cię na moment na chwilę
tyle krzywd wyrządziłeś
a może to głupi los
już chcę wolności
dam radę to stosunkowo łatwe
i ludzie jakoś pomogą
tak daleko tam nie śpię po nocach
umysł jak bieguny dwa tęskni
znów jestem cała kroczem
bez kształtu bez formy
z zawrotem głowy weź mnie
jestem zbyt głucha w snach
i koszmarach składam i rozkładam
nogi kocham aż po szczyt
a ty zawsze chętny bierz mnie
wciąż jestem na fali
zakręcona w tobie i tobą
a ty wokoł butelek i petów
słów tak wiele i strachu
potrząśnij mną przeszyj głębiej
czuję samotność skończyłam
jeść ale psy wciąż ujadają w glowie
obnażają zęby
pójdę do dentysty
ubiorę twarz na czarno
dam radę
tylko na mnie nie patrz
RENATA, 1 june 2012
W chwili, w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość
Pośpiechem dorosłości
zamykam drzwi do
beztroskich lat
wzdychając pieniędzmi
a dziecko we mnie
żyje jakby
nigdy nie chciało umrzeć
momentami wyrywa się wstecz
zaskoczone że potrafi śmiać się do szaleństwa
kładąc do snu tajemnicę
kiełkującego ziarna
budzi radość mojego dziecka
i żeby było łatwiej żyć
obiecuję cieszyć się bez powodu
na nowo marzyć
odetchnąć początkiem
RENATA, 25 may 2012
Przyszła renta i było za co pić
słońce wypala ciuchy
i dziury w mózgu
nad ranem okręt
tak zalany
syn wyczołgał się na pokład
krzyknął ;tato
i wziął kurs do krainy wiecznych snów
zapłakany siedemdziesięcioletni ojciec opijał
zgon syna
w parku pod kasztanem
przejezdżający radiowóz
humanitarnie
odwiózł go na Izbę
o ironio tam stracił resztę renty
anioł stróż zabrał mapy
i plany nawigacyjne wzięły w łeb
pochowaj swoje geny
już czas
i tak jutra się nie nauczysz
RENATA, 5 june 2012
westchnęła trzepocząc wolnością
jak gołąb
w parku pełno turystów i zakochanych par
wtulonych w siebie
bezdomni i bezimienni niezależnie
od pogody żebrzą z różnym skutkiem
to na zwykłą bułkę lub tylko nalewkę
czy papierosy straż miejska robi swoje
tak bardziej po ludzku
i tylko nocą
śmierć przybiera postać kobiety
zbyt bladej by mogła być
z krwi i kości
wygłodzonej
rodzi się ze związków przyczynowo -skutkowych
między wydarzeniami i niedorzecznej wiary
że jeden fakt wynika z drugiego
daj mi spokój
posiedzę sobie w milczeniu
RENATA, 3 june 2013
przysiadła na wargach bezceremonialnie
śmierć zawstydzona rumieńcem nocy
a ja jak Ikar zawiruję beztrosko
miłość dodaje skrzydeł ogarnia czas
rozświetla nagie ciała bół krzyczy zazdrośnie
rozpalona płonę aż do ostatniego wstydu
jestem szczęśliwa dałam życie
teraz płynę do gwiazd
Agata Mróz[ 7-04-1982ur-04-06-2008zm]
RENATA, 22 november 2013
Maria nie chce być Maryśką ani Manią
jasno to zaznaczyła
obok
wszystko jest jej pełne
odkąd ją poznał lubi
kąpać się w jej oczach
Maria śmieje się radośnie
oderwana od określonych czynności
ten sen tu i teraz
tu może pochwalić się opalenizną
znad piramid
teraz smarowana olejkami skóra
ożywia się
odżywia się nim
zakwitła w kucyk i drobinki kłamstw
każdy obiad niewart zjedzenia
kazdy wieczór płonie ofiarowaniem
Adam Marii pełny
jak sęp wydziobuje kosztowności drugiemu
jabłkowa fotografia
kiedy już za późno wycisnąć sok
za rok
bez względu na sytuację znów bedą
oddychać bezsennością
jest parę cyfr
do których mają nosa
wracając do rutyny
RENATA, 26 july 2013
szum w uszach
wiatr we włosach
pożądanie w oczach
dotknij mnie
przejaśniało niebo
skóra drży
orzeźwiający rytm
dotknij mnie
płomieniem serca
zazieleniłam się
aż po świt
podpal mnie
RENATA, 23 may 2014
Hey Alina
nie rób kina
za ten jagód dzban
pięćset euro dam
dobra dobra Balladyno
to nie teatr to nie kino
oddam Ci jagody te
za pięćset co tydzień
i dziewczyny pogodzone
Kirkor ma już swoją żonę
a Alinie konto rośnie
jak kwiatki na wiosnę
za lat kilka
na skraju Polski
w maleńkiej wiosce
Alina szyje super podwiązki
tak zasłynęła
w swych arcydziełach
że otworzyła kilka butików
i wyszła za Tomka sprzedawcę pizzy
wzięła do siebie matulę starą
pomagała przy dzieciach swą dobrą radą
a gdzieś daleko łka Balladyna
swe nieszczęścia zapija winem
bo jej mąż bogaty
rzadko zagląda do chaty
ma na boku panienki młodsze
a Balladyna?
pije wino zamawia pizze
i się roztyła
RENATA, 4 september 2013
od pierwszego wejrzenia ruszyłeś do podboju
co jakiś czas dawałam ci psychiczny prysznic
rutynowo goliłeś się i zaczynałeś od nowa
poruszasz się ostrożnie w słownej szermierce
bardzo łatwo odbijam piłeczkę aż śmiech na sali
potrzebny ci anestezjolog albo eutanazja
staraj się zostawiam siebie tobie na jutro
RENATA, 6 june 2013
czas dłuży się i nie widać wyjścia
myśli plączą się ku sentymentalizmowi
chwili doskonale odrealnione
a od kiedy ziemia jest powłoką i pożywieniem
zgodnie z oczekiwaniem przypomina igranie
z ogniem bo kiedy człowiek z tłumu staje się partnerem
trzeba dorosnąć do chleba naszego powszechnego
kiedy dzień przenika w noc a nieba nie ma
ona wraca do wczoraj a on do jutra
rozczesywanie krzywego zwierciadła
przynosi efekt motyla bo kiedy jutro umiera
zegar nie chce iść do przodu kołysany
wiatrem siwizny rewolucji
RENATA, 13 august 2013
w samo południe powtarzały drzewa
echem
chodź do mnie
wyrosłeś z nieistnienia
pośród pragnień
ręce oddychają krople krwi pulsują
miedzy niebem a oknem
po tej samej stronie nocy
serce wędruje po skórze
tniesz mnie ostrymi narzędziami
swoich oczu
drżąca linia kształtów
odprowadza szepty
upominam swoja bezbronność
i nie umiem pojąć
ale ty wiesz
naruszyliśmy spokój
RENATA, 26 november 2013
cała ubrana w śmiech
od wschodu aż do zachodu słońca
wolności wolności chce
póki krew młoda śmiać się chce bez końca
odkąd mała zagnieździła się w brzuchu
i w naszym wspólnym domu on w obu
kierunkach zrobił się zniewieściale nudny
miasto ma coraz więcej ulic ale świat
już nie należy do nas on grzebie się
w kaszkach pampersach i jakichś papierach
biurowych ona spiewa nutę nasiąkniętą
winem za późno już zbudzić puste miasto
i nikomu juz się nie chce jeździć na
wierzchowcu odkąd mała zagnieździła
się w naszym domu chciałam iść do
kościoła wyrzec się grzechów w zamian
idę na balkon zapalić
w strukturze szczególów gdyby
poprzez zabawki rozrzucone
wokół pokoi i małej ktoś spytał
o szczęście bez wahania mówi
schnę
RENATA, 1 may 2014
gdy zeszła ze sceny na spotkanie
ze śmiercią nikt nie potrafił uwierzyć
że była podwójna jak negatyw i pozytyw
na codzień starannie ufryzowana
inteligentna pani profesor sciszonym głosem
przyciągająca uczniów ciśnienie napierało
po ściągnięciu maski grzecznej dziewczynki
stawała się wyuzdaną dziwką bajerującą facetów
tak gładko jakby smarowała bułkę ciepłym masłem
wyobrażnia działa na profil randkowy wytarła
dłonie po sprawdzaniu zeszytów umówiona na numer
sprawdzania rozporków ale czy to że była dobra w sporcie
daje prawo komuś ją zabić upadły anioł ma prawo milczeć
RENATA, 6 march 2013
ktoś coś powiedział
zaroiło się w głowie
wyrosła z rękawa
osiadła na ustach
i poszła sobie
na językach zastyga
treść wczorajszego dnia
rzucony okruch tworzy pomost
tą plotkę łap
to płotka to pchełka
to zazdrość
skacze
z ust do ust
wypluwa słowa
miesza z błotem
zęby obgryzły mnie
do krwi
oglądam się zdziwiona
a ty
oblizujesz moje kości
patrząc w oczy skapujesz miodem
ktoś musi umrzeć
przypadkiem mogę to być ja
więc ja i ci
do mi
i wy
zakładamy maski
a i tak znamy swoje twarze
od środka
RENATA, 21 january 2013
Bóg stworzył człowieka
ponieważ zawiódł się małpą
z dalszych eksperymentów zrezygnował
Mark Twain
jestem małpą
w nieswoim cyrku
w niepogodę płaczę
w dni słoneczne się śmieję
a ty w ratach błogosław brakujące ślady
z moimi snami do piekła mam pod górkę
niczego mi nie bedzie żal jesteśmy tacy przyziemni
wytrę sumieniem garść słów kwitnacą marność w twoim
podobieństwie w wiecznym błękicie kiedyś lepiłeś mnie z mozołem
teraz ja lecę w kulki
dobro dobrobyt
nie powinienem wiedzieć czego chcesz
siedzisz z klapkami na oczach
jesteś małpą
powiedziałeś bez skrupułów
RENATA, 5 august 2012
wieszając się
u pańskiej klamki
sukmaną wytarł ścieżki
ustami całował nogi
pieniacza który rządził
warto było
resztki ze stołu
gdy oczy i uszy głuche
smakują przyzwoicie
RENATA, 28 january 2013
podniesiony do godności
żyje ponad stan
ciągle zadłużony
naśladuje wrony
przyjdzie na niego czas
będzie odstrzelony
RENATA, 2 february 2013
tych dwoje tak różniących się od siebie
zachowuje się niestosownie
gdy trzeszczy zima we włosach
on uwielbia jej szminkę
ponieważ nie mieli świątyni
modlił się u bram wejścia i wyjścia
ulepił łyżeczkę z muszki
przez nieuwagę nadał ostateczny kształt
pierwsze wrażenia umierają powoli
zaplątani czarem i grą kabaretową
skupiają uwagę wszystkich
nie mogę bez przerwy patrzeć ci w oczy
napij się wina
i daj odpocząć swoim stopom
połóż się we mnie
z beznadzieją
kolejna przypowieść pełna smutku
zabija
a on wciąż przesiaduje pod jej oknem
RENATA, 30 september 2012
prosiłam kiedyś
napisz dla mnie wiersz
zamykałeś powieki
kołysząc się miarowo
rozkład dnia i pociągów
ciągnie dręczy jęczy
napiszę kiedyś napiszę
że kasztany takie niewyspane
i ciężko trafić do pustej bramki
i przeszlość wylewa się w kratkę
prosiłam kiedyś
napisz dla mnie wiersz
kołyszesz się punktualnie
zamknięciem oczu czyścisz
piwnice kominki obyczajem
tak co kraj to należność
to zastaw czasu
na procent zwłaszcza gdy
dionizos pod rękę z tobą szedł
całując jutrem wczoraj
prosiłam kiedyś
napisz dla mnie wiersz
zamyśleniem dręczony
fragmentami codzienności
nastrojem sałatki rzadko
zagryzając nonsensem
między kształty skupiasz myśli
na próbie ukazania tożsamości
mówisz kocham składając usta
do pocałunków podkradania
patrzę na ciebie
nic już lepiej nie pisz
tylko wróć na pewno
RENATA, 6 february 2013
za firanką mały świat
na parapecie bluszcz
truje jak ty lebiodo
za firanką marnieje
czas
drga
na małej przestrzeni brakuje powietrza
decyzją czarno-białych rąk
otworzę okno
przytulam brzozę wdycham wiatr
na parapecie bluszcz
trafia mnie w głowę
powala na kolana
jestem
za moment chowam się w szafie
RENATA, 27 november 2012
hystera dzika wędruje
w górę i w dół ciała
atak[uje]wiecznym bólem globusa
zmiksowana do granic
siedmioskładnikowa mieszanka
zaburzenia rytmu
drga nieobliczalność
pod napięcie aktywnie podłącz
seksualnie
humory wracają na swoje miejsce
bo ja jestem taka słaba
i nie daję rady
a ty taki silny
spokojnie czasem warto
z punktu odniesienia
wędruje po punkt G
nie rzadko twierdzą
że histeryczki to świetne kochanki
RENATA, 25 december 2012
połóż się dzisiaj pilnuję twojego snu
a ty się boisz wszystkiego nawet
samego siebie przez wąskie szczeliny
pomiedzy palcami żadna droga nie
prowadzi do celu połóż się było
co najmniej niebezpiecznie
odpływ możliwy jest tylko do
środka ze strachem rozczesywałeś
grzebieniem włosy dziś już wiesz
że końca świata znowu nie będzie
połóż się już ci oczy wypłowiały
i skóra wyczekuje spokoju
ukoronowany nienaturalny stan
w ramach tematu mieści się
ognista woda skropli wszystkie słabości
połóż się jesteśmy skazani na siebie
pot klei się do ciał skutecznie kontroluję
lewitację zegar tańczy nie można wyrwać się
z matni ci cicho spij końca świata znów nie będzie
RENATA, 29 december 2012
czas
bez początku i końca
czas
bez pamięci i granic
nie zajmuje się nami
trwa
minuta za minutą leci
ja błąkam się po świecie
rozpamietuję minione
ilością ruchów
czas na nowe buty
włóczę się bez celu
czas nigdy się nie starzeje
mam skłonności do rumienienia
lecz jedno wiem na pewno
śmierć żywej mnie nie weźmie
RENATA, 11 september 2012
wrześniu kwitnący wrzosami
pajęczniku od nici babiego lata
zamotany
jeszcze nie chcesz
pożegnać lata
jeszcze w rudych melancholiach
kwiaty promieniem smarujesz
ogródki mamią barwami
rumieni się ziemia urodzajem
dojrzewa
gruszki orzechy jabłka
słonecznik ciekawie zaglada
w pole kukurydzy
co tam robi wataha dzików
za miedzą szaraki wygrzewają się w slońcu
i ten sam świerszcz wciąż śpiewa
wśród świerków i sosen czekają grzyby
z ofertą specjalną
bo termin goni weż kosz i zarumień się
słońcem sytością zapasów
uchroń świat przed rozkladem
to miał być sekret ale piekę dobrą szarlotkę
to miał być sekret ale zbieram tylko muchomory
i tak nam się wydaje że wrzesień zrobił się majem
RENATA, 20 december 2012
zmierzch zmrok ciemność
szczelne ramy okien
bezsennie kołyszą zasłony
wysunięta dłoń
szybko
na tajemnicę miłości są limity
jedzcie i pijcie
na kredyt
światło świt świat
mieszacie boga do wszystkiego
dodając jak przyprawy do zupy
z czasem bedziecie
ugotowani
RENATA, 3 september 2012
problem polega na tym
aby nie zrobić niczego
upolowany
wbijasz wzrok w ziemię
[po]żałujesz
zarzucam koc
nie obejmuj mnie w pasie
odchylam głowę do tyłu
zdezorientowana
wolałabym żebyś umarł
a ty tylko odchodzisz
w czwartym wymiarze czas przyznać się do błędu
bez nanoszenia poprawek
RENATA, 14 december 2011
Proponuję zmiane trybu życia-powiedział Bóg
całe lata poznawałeś
tajemnice i zagadki inteligencji
wódki z matematycznym humorem
potrafisz
obliczyć ile butelka ma kieliszków
a kieliszek kropel
robak zalany
pała przepita
gdzie pies pogrzebany
gdzie kurwa ten Bóg
pyta
a ziarno na zasiew
pozostawione samopas
rozrasta się chwastem
tutaj dumek nikt
nie śpiewa
honor zasnął
zawstydzony
starość nagość
wszystko jedno
halo halo
ocknij się
teraz Heniek nalewa
tylko kaktus pić nie musi
RENATA, 6 march 2012
szara codzienność
pod berłem beretem
dogasa twarz
i nie stać już na chleb z masłem
bo trzeba kupić maść
i stać przystało grzecznie
w poczekalni
kłapać zębami państwowymi z nerwów
wziąźć pożyczkę
dać w łapę
iść prywatnie
albo umierać
bo pan lekarz ma stopę wielką
horyzonty marzeń i kieszeń
otwartą zawsze
czy pan nie wie panie Zet..??
że lekarstwem na starość jest śmierć??
i tak powolutku trwa
eutanazja kontrolowana
RENATA, 29 march 2012
Telewizja śmierdzi śmiercią
przeoczenie tej prawdy grozi
dekompresją nie rezerwuję biletów
na następny seans
idę małymi kroczkami do przodu
z głową w chmurach uśmiechnięta
w promieniach słońca nie tak
zupełnie bez celu bo do pracy
podbiega facet
chwytając mnie za ręce
podszedłem zobaczyć
jak wygląda wiosna
poprawił mi humor na resztę dnia
RENATA, 8 december 2011
a kiedy tak kładziesz się obok
mam przed sobą
tajemniczą wyspę
te pagórki przejrzyste
i gaj palmowy
barwne motyle
i szczebiot papug
wtedy żyję zgodnie z naturą
jak kanibal
zaczynam oblężenie
RENATA, 19 september 2011
Hey małolato powiedz jak ci na imię
chciałbym cię poderwać kiedy tak stoisz
z papierosem w ustach udając dorosłą
i gdy inne lolitki śmieją się hałaśliwie
Ty zamyślona tak jakbyś czekała aż podejdę
czytam w twoich oczach że alkohol szkodzi
a na trzeźwo niełatwo poderwać ani nawet
ryby łowić zawsze każda ucieknie taka niestała
I dziewczyno uwielbiam cię widzieć w szpilkach
jak się zgodzisz nawet powiem że cię kocham
tak bardzo potrzebuję chwil z tobą i wiem że mówiłaś
koleżance chciałabym mieć romans z dorosłym facetem
podaj nr
podaj imię
podaj rękę
jestem
Pinokio
RENATA, 21 may 2012
w uszach wiatru
powiew
autostradą mkną myśli
sms był
ostatnim krokiem
w drodze do nieba
zagrabił ostatnie
sny
w przypadkowy niebyt
potwierdź
bez odbioru
RENATA, 29 may 2012
na przykład o dziewiatej
rano budzę dzień
rześką kawą
dopasowuję się do
otoczenia szminką
sekretną minką
nieruchomieją palce
podejmując rytm
codziennych gestów
słowo
rozkładam zygzakiem
gęstością pożerania
wzrokiem
nie potrafisz już uciec
RENATA, 11 may 2012
Leżysz do góry brzuchem kochanie
najedzony bo to potrafisz najlepiej
uginając się pod ciężarem
kurczaków sałatek słodkich ciastek
wtedy kopulacja nawet jest na drugim planie
do toalety ledwo się doczołgasz
tak z przymusu i potrzeby
raz w miesiącu jakiś prysznic
i do legowiska
taki tu spokój i nic się nie dzieje
zatrzymała się cywilizacja
nie ma drzwi i okien
są tylko oczy otwarte lub zamkniete
żyj i pozwól żyć innym
za..sy..piam
RENATA, 15 february 2012
Chaos powstawania wszechrzeczy
zagościł w naszych oknach
i imię twoje
przylgnęło do skóry
Amor siadł między nas
rzucił sześcioma literami
zbieramy spełnienia
tajemnicy
dodając trzy
i teraz jestem
zasiedloną ziemią
i teraz jesteś
rozległym pastwiskiem
dostaliśmy zielone światło
i jeden bilet
na autostradę życia
a blask oczu
kluczem
lustrem
drzwiami
bramą
iskrą
żeby nie było zimno
tak na styk
RENATA, 21 september 2014
Na skrzyżowaniu i na rozstaju
mówię stop
nadszedł już czas wolności
czuję potrzebę zmiany kierunku
podsuwam twarz do pocałunku
rozwiązałam supły obmyłam twarz
mogę wszystko
mieć
miłe działanie szampana
rozkwitam jak kwiat na łące
życie to zabawa
rozebrałam swoje szaty
zrobiłam z nich namiot
i już narzucam się każdemu kto chce
bierz mnie i ja wezmę ciebie na chwilę
to dobry lek na samotność
RENATA, 6 april 2014
godzin wiele klikali
w przestrzeni
z nadzieją na romans
lub sex
potem
na coffie face to face
plotkowali
czas zleciał
on wyjechał nadzieja została
RENATA, 10 april 2013
ziemia się zieleni
i rośnie
ptaki drą się
radośnie
ludzi potok wylazł
słońcem się grzać
wyszła dziewczynka z zielonym
uśmiechem i oczami jak dwa
wielkie guziki ciekawska i tyle
;na głowie kwietny ma wianek
a w ręku zielony badylek ''
niesamowicie pączkuje życie
jak Bóg przykazał
RENATA, 2 april 2014
nigdy nie śpieszę się z przejściem
do szczegółu gdy subtelność
formy maluje kolor ust
obserwuję bezkompromisowość
pragnień pełnych atrakcji
a ty ciągle jesteś bardzo głodny
próżność pozbawia mnie naturalności
zbyt wiele się dzieje dzięki ocieraniu się
o siebie środki wyrazu nie kształcą jednak
istnieją inne możliwości
natura natura ma swój styl
jedynym dowodem mojej niezależności
jest brak apetytu staram się przekonać ciało
że rozkosz nie żyje w zgodzie z rozumem
w oczach wciąż tkwi szkic pełen lekkości
RENATA, 27 august 2013
cały ten cholerny świat
podjechał do krawędzi
zajrzała przez szybę smierć
obraz mieści się w historii mysli
przez mgnienie oka nie ma więzi
zrobiło się czarno
choć słońce nie zaszło o 9 rano
zachować w glowie linie
szkic śmierci oddala się i zbliża
w tym nowym kręgu piekła
ciepło jest
RENATA, 10 august 2014
Kwiecień. Tysiąc dziewięćset czterdziesty piąty rok.
Pewien Niemiec właściciel malutkiego sklepiku
na wieść o ślubie i samobójstwie Hitlera postanowił
zastrzelić żonę, córkę i siebie. W klapie odświętnej
marynarki tkwił Żelazny Krzyż . Wódz wybrał śmierć .
Trzeba dochować mu wierności.Trzeba umrzeć .
Kobiety też się zgodziły zamiast żyć w hańbie.
Wziął broń. Wyrzucił klucz. Padało. Szedł z przodu
one za nim . Słyszał ich kroki na asfalcie. Nocny
wiatr, bukowy las . Strach. Chciał uciec,chciał żeby
uciekły.Czekał, a one stały w deszczu . Odbezpieczył broń.
Przyłożył córce do skroni. Padł strzał i ona padła.
Żona krzyczała i szarpała ,ucichła po trzecim strzale.
Koniec.Był sam. Zabite go nie widziały,nikt go nie
widział. Mógł opuścić scenę .Powinien tylko uciekać ,
uciekać jak najdalej na zachód .Rzucił pistolet
i Zelazny Krzyż.Pobiegł przed siebie .
Nieznany uciekinier, zwykły pracowity człowiek.
RENATA, 9 august 2014
pomalujmy się
będziemy dla swych mężów pociągające
w szumie świerków i sosen
w związkach wspólnego potu
wygrałam mamo
opętałam go miłością tak jak chcialaś
żeby nie mógł uganiać się za inną
dostarczyłam mu tyle pracy że opada z sił
znów jestm w ciąży żeby związać go z rodziną
kazałam mu się kształcić
nie zostawi mnie już dla innej
odniosłaś sukces córeczko
a jednak już się stało
przestał sypiać u ciebie
garśćtabletek w dłoni
i ona bardziej sentymentalna
siedzieli tam mamo
i włazili w siebie oczami
przy mnie tak nigdy się nie śmiał
jakby pozbył się starej skóry
wydarłam go innej
zniewoliłam ojca dla dzieci
tylko dla mnie jest już obojętny
RENATA, 12 august 2013
schody
w górę i w dół
aż do obłąkania
szuranie butów
po spękanych stopniach
i sapanie z wysiłku
duchota oblepiona potem
co stopień bliżej boga
i wolności
więc ciągamy
stare kości i młode ciała
tysiącem westchnień
w dzień jak najbardziej święty
wolności oddechem
błyskiem flesza
uwieczniamy
Ikarowe loty
RENATA, 31 january 2013
leje pasem wszystkich w chałupie
może diabła z nich wyklupie
gdy dziecko ojcem się stanie
swoje dzieci leje na powitanie
jego żona drźy po kątach
strach i grzech, wóda i poniżenie w oczach
nic co ludzkie nie jest nam obce
umarł tyran
nienawiść nie sięga poza grób
nowy się narodził
z popiołu
RENATA, 11 december 2012
myśl uchodzi za normalną
tutajw poczekalni
spływa po mnie stan odpoczynku
wpadłaś bańką mydlaną
do kieliszka
nie mów mi jak wygląda
dzień
w progu już wyschło
mojemu bogu dobrze na wysokościach
trzeciej półki w barze między mięsnym a papierniczym
a w krtani susza
z sufitu pustka
pod paznokciem pociąg
a ja bladych świtów nagość chcę smakować
między wódką a ogórkiem
bez ścian bez pościeli
od piątku do soboty
rozbiłem obóz
wszystkie baby to dziwki
moje pieniądze mój płaszcz
pani Kasiu proszę o jedną inspirację
absolut
RENATA, 21 december 2012
Istnieję
staję się składnikiem
nieustannej przemiany
wciąż ten sam
i nigdy nie ten sam
jestem kilobajtem w pamięci
boga
upychanym wciąż
w inne okolice
uznasz mnie wartą zapamiętania?
RENATA, 24 january 2013
kiedy sie budzę
popijam kawę
po wewnetrznej stronie ziemi
gdzieś w ciele trwa skondensowane lenistwo
wychodzę z nikąd
na zewnątrz
aby poczuc twój dotyk
wywołujesz ciszę niknącym światłem
nie chcę spać
nocą lubię kochać się głośno
rano wypiję kawę
RENATA, 1 january 2013
z poczuciem winy
z akceptacją wymogów
z nadzieją na lepsze
kocham każdy dzień
jest dobrze a może być lepiej
jestem kompletna aż do znudzenia
uprzedzam każde pragnienie
kocham każdy dzień
i ciebie
RENATA, 3 december 2012
prawe łoże z nieprawym
zawarło sojusz
co do ważności pokojów
i ślubów zarzucono nogę
i topór śpij już dziś
fałsz krąży
a wy damy chowajcie głowy w piasek
królewna spadła z tronu
bez powiek
oblizał się
wszystkie kobiety są smaczne
RENATA, 26 september 2012
kompleksem chowa
uczucia w skorupie
rozpłaszczone myślami
uszczypliwość zaiste
godna kleszczyków
to taki atak obronny
w środku czuły i łagodny
rumieni się jabłkiem
pomysłowy dobromir
wrażliwiec sentymentalny
lubi swoje cztery kąty
jak już kocha to na zabój
marzyciel na życie
nie odkryje więcej
po każdej porażce
z usmiechem dalej
przez życie gna
chciałabym skrzydło kupić
naderwane mam
RENATA, 8 august 2012
wiosna była cudowna
lato się skończyło
chcesz się żenić ze mną
a nie wiesz kiedy kłamię/
żółta się stała ziemia
a ty nudny taki
ciepłe kluchy
a nad bezruchem wiatru
pocałunków ciężar
przejrzałem się w twoich oczach
a na ramieniu anioł siadł
jeśli pozwolisz jej odejść
umrze twoje serce
a to najgorszy rodzaj śmierci
echo niesie sen
rozśmieszaj
rozśmieszaj mnie
wyciągam dłonie
licząc wczoraj dziś jutro
zwielokrotnione
chodź do pokoju
bedę cię rozśmieszał
wiruje świat
w bezkresnej bieli
oszalałem w tobie rozkołysaniem ze śmiechu
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek