RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 28 march 2020
wyrazić opinię
na wskroś negatywnie
zgnoić ośmieszyć
falą tsunami przelecieć
jak młotkiem po głowie
myśli terkoczą jak stara kosiarka
zabijają pogardą z nienawiścią krzyczą -OFIARA
dosłownie każdy może być obiektem
zgryzliwie agresywnego HEJTU
tak między nami
musisz być kurewsko wytrzymały
by nie dać się powiesić
do góry nogami
kawał sznura założysz na szyję
sekund pięć przekroczysz granicę
niebytu
RENATA, 22 march 2020
skaza wymknęła się
spod kontroli
chwila prawdy nadeszła
nie będzie odkupienia
egzekutor wstanie napięcia
patrzcie
zamknięto wszystkie sklepy
galerie kina i koncerty
to czym żyją paszcze
portfele schudły w barwach głodu
dusić się kisić gnić w domu
rozejdzcie się wszystkie
znaki zodiaku tak trudno
żyć wroku Szczura
tylko jeść spać i srać
zamknięci w kostce Rubika
drugiego człowieka unikać
panika rozprzestrzenia się dalej
domowa kwarantanna -nie kaszleć
powietrza bo ziemia ze swoim urobkiem
będzie jednym wielkim nagrobkiem
RENATA, 22 march 2020
wrzuciłem Ci garść słów
które chciałaś usłyszeć
w kosmiczną ciszę właśnie
miały zabrzmieć jak opłatek
wrzuciłem Ci kłody
mówisz że pod nogi
a ja tylko chcę Cię podnieść
przenieść w swój raj
wrzuciłem Ci garść przekleństw
do ucha
zabijały od środka drżenie rąk
bóle brzucha
gaśniesz i wybuchasz
w drodze do gwiazd
wrzuciłem Ci dysk
zdalnie sterowany do głowy
teraz wiesz co masz robić
mam pilot kierujący twoim ciałem
szczęścia kluczem jesteś -nie szalej
dalej dalej dalej
z godziny na godzinę
robię trampolinę drabinę
gdy cały wejdę
nigdy już nie będziesz
sobą
RENATA, 19 march 2020
mówiły małe ludziki zza szafy
trzeba ją zniszczyć
odłubać z resztek godności
zabić
szeptali w okolicy po kątach
ona taka paskuda niedobra
śmierdzi śmierdzi piwskiem
w dzień i rankiem
gdy drzwi niezamknie
gnój wylewa się pod nogi
śmierdzi śmierdzi jej pokój ubogi
mówili głośno na forum
nie chcemy tu sodomy i gomory
zabierzcie stąd flejtucha
winna niewinna odejść musi
już już jedna i druga artystka
urządza teatr i pośmiewisko
rzuciły znowu hasło
wkurwieni nie mogą zasnąć
skrzypią dziury w głowie
odejdż odejdz odejdz
kto jest bez winy niech ukrzyżuje
wywiezie na taczkach w gębę napluje
rozejrzyjcie się wokół małe ludziki
kto zaszczuty przez was cierpi
kozła znalezć nietrudno
wywołać burzę z gówna
nakarmić dobrym słowem duszę
człowieka przez los bitego
wtedy karma nie wróci
do ciebie ani pokolenia twego
RENATA, 19 march 2020
w drugiej odsłonie pandemii
poeci napiszą kilka wierszy
roztworzą się w panice oczy
niemy krzyk pod maską stoczył
bitwę między boję a nie boję
dam radę i nie mam siły stoję
każą uciekać do swoich krajów z niczym
żeby się nie udusić strachem wilczym
w kolejce po rozum nie chcą stać nogi
one biegną aż do ślepego upadku po papier toaletowy
słabnie i kładzie się spać gospodarka
gospodarz nie pilnuje interesu tylko w kuchni garnka
w drugiej odsłonie pandemii bledną
twarze ministrów miny i włosy rzedną
zamknij buzię drzwi i okiennice
siedż w domu i nie wychodż na ulicę
RENATA, 13 march 2020
wypuścili puszkę Pandory
niby niechcący
w małych światach ktoś ujrzał
zagrożenie
myj ręce
w rytm muzyki
bo wokół zakątek dziki
dość już dowcipów
histerycznych radiowców
gdy ryzyka bez liku
chcę zostać w domu
njlepiej pod poduszką
z pełną lodówką
Każde państwo
próbuje rozłożyć parasol
państwo Kowalscy zaczęli kaszleć
słyszą to wszyscy w poczekalni
-Do domu!-Nie ma masek!
leczcie się sami lub umierajcie
Kładą nam do głowy sztukę higieny
zainfekowanych
oddzielić wyeliminować wymienić
Teraz mamy kłopot
żeby nie umrzeć śmiercią głodową
ostatecznie biegniemy
z wielką paniką
bo te makarony sosy i ryże
pozwolą na przeżycie
zakryć się płaszczem czterech ścian
i czekać czekać czekać ..............
RENATA, 9 march 2020
co noc
z głębokiego grobu
wychodzą sny
śpi śpię śni
dziewczynka i potwór
w ciemnym pokoju
pas idzie w ruch
kołowy
pręgi i siniaki
aż do moczenia
pościeli ze strachu
co noc
wilgotność przeraża
przecież ciebie mamo
już nie ma
to ja jestem starą kobietą
co noc
jestem potworem
zabłąkane oczy córki
błagają
a ja wściekłą podnoszę pięść
do utraty tchu i oddechu
wiara w pas wymaga pokuty
nikt mnie nie nauczył
przytulać i kochać
co noc szybkie bicie
serca i razy spadające
słońce kwiaty i huśtawka
córka i matka
w snach
jestem jedną i drugą
czuję
karę
biorę i daję
ból
RENATA, 18 february 2020
byli jednością
dopóki nie zechciał
podzielić ich na czworo
tak było słodko
być jego kotką
cieszyć się wspólną radością
rósł skarb w łonie
niechcianym kokonie
przesiąknęły ściany winem
serce zionie nienawiścią i winą
zamknąć zatrzymać Ciebie
na siłę i Twoje imię
przenika duszę na zawsze
mieć muszę
nocą wybaczać dniem zabijać
i choć nie mogę znieść
Twojego braku
Tyś już nie moj
gdy z zapartym tchem
krzyczysz w pustkę
-uciec uwolnić się
od potwora
zatopiona w winie
Atlantyda
wybucha jak niewypał
RENATA, 16 january 2020
dopadnę Cię krzyknął Zdzich
ja wcale się nie będę kryć
dopadnę Cię w wannie
umyję starannie
pagórki brzoskwiń kolumny ud
aż stanie się cud
Dopadnę Cię w windzie
nie uciekniesz nigdzie
będę mógł
dotrzeć do twych nóg
przez próg
Dopadnę Cię letnim popołudniem
na schodach
połączymy dom herbatą przy stole
o czterech rogach
aby potem przekroczyć
granice rzeczywistości
bliskość Twych warg
rozgniotę swoimi
jak słodkie maliny
a Ty wcale nie będziesz
krzyczeć gdy
dopadnę Cię w trawie
kolorowe kwiaty będą podglądać ciekawie
wyłuskam z zielonej sukienki
czerwone maki i oczu błękit
zachwieję równowagę
kiedy Cię dopadnę
RENATA, 7 january 2020
***
związało ich życie strumieniem piwa
fontanną wręcz
raz jedno raz drugie się kiwa
wśród krzyków ' do matki precz
***
chciała być jak opoka
co trzyma bramy świątyni
została trofeum
w chlewie u świni
***
jesteśmy sobie przeznaczeni
mówili wszem i wobec
połączyły ich dzieci
podzieliły pieniądze
***
jaki on dobry mamusiu
nawet obiady gotuje
na pięćset puls uczciwie zarobił
i już pracą się nie przejmuje
***
latały łabędzie parami
swoim niebem górami lasami
ten trzeci wbił się na chama
oj moja będzie ta dama
zdradzona istota
łzy pod poduszkę chowa
w egzekucji trzeciemu odda
karmy wodospad
***
RENATA, 16 december 2019
bądż
moim natchnieniem
oczu odcieniem
serca odbiciem
uszu zachwytem
życiem
zmysłów powiewem
marzeniem
a Ty liczysz dni
czułe słówka szepczesz mi
i płaczesz i jęczysz i coś cię dręczy
bieda żyć ci nie da
wyciągasz rękę po mój chleb
choć wiem
że nie dla mnie z tobą raj
daję gdy mówisz daj
obietnicami ścielesz chwil parę
odchodzisz wreszcie zostawiasz ranę
a ja z wielkim bólem
składam złamane serce
minus na koncie jak stąd do Rzymu
lecz ja z rozpaczą wybaczam jeszcze
wołam wróć
ja cię wezmę
co za głupia krowa
myśli ten i ów ludź
a ty poszłeś w diabły
sny o szczęściu
poszły w niepamięć
po latach mówię
byłeś mą klątwą
chamie
RENATA, 10 december 2019
ona by tak chciała
mieć pieniądze
tyle tyle aż
choćby cały bank
ona by tak chciała
uciec stąd
słyszy słyszy głosy
stare jak ten świat
ona by tak chciała
sama być
tak tak realnie
trzeba syna zabić
przyszpilić do łóżka
udusić poduszką
uciec szybko z miejsca
do samego piekła
piekło znajdzie w sobie
na nic jej pieniądze
świata zza krat nie zobaczy
nikt za nią nie zapłacze
RENATA, 4 december 2019
w sadzie wokół jabłoni
twój uśmiech mnie gonił
moje oczy cię rozbierały
a ręce brały
a tam przy starej jabłoni
serce mi dałaś na dłoni
a tam przy młodej gruszy
zakochałam się po uszy
na trawie wśród rumianku
liczyliśmy świerszcze o poranku
graly nam kształty Mendelsona
ty przyszły mąż ja przyszła żona
RENATA, 4 december 2019
W księdze pamięci
Urodziła się i jest
Istota komuś potrzebna
Uczy się i dojrzewa
Kwitnie i obumiera
Wartość swoją mierzy
Sumą doświadczeń
I tylko pamięć zostaje
Zbieraczem absolutnym
W drodze do przeznaczenia
RENATA, 27 november 2019
piasek pustyni
złoto w skrzyni
biały proszek
szklane wieżowce
bogacz obłędem szalony
niczego nie szanuje
po kawałku kupuje
uda cycki i dupę potem żony
tu nie ma miłości
pośród setek ciał w nagości
zazdrość tu nie gości
piękne ciała zmyją okruch samotności
RENATA, 27 november 2019
ślicznotko
masz chęć na walizkę
pełną dolców?
szejk zaprasza
na przyjęcie
oni kochają rasowe
konie i kobiety
i nie śmiej powiedzieć nie
i nie śmiej zakochać się
a będziesz mile widziana
nadziana
RENATA, 20 november 2019
opadają jedenza drugim
liście jak kartki z kalendarza
i łyse staną się drzewa
kto ogolić się ich nie bał
szarość powoli nadchodzi
zło mroczne niepokoj budzi
deszczem listopadowym
wiatrem zimowym
zawiało głucho dennie
wszystkich świętych witamy
świec jasną łuną przyjemnie
przypomnieniem snem tajemnym
westchnieniem
Pola swoje święto ma
niepodległa od 123lat
wolna wolnością na zawsze
od tej chwili może
sama sobą rządzić
a co wyniknie z tego upojenia
i radości szału
wiadomo ogarnie nas
chaos chaos chaos
zmarzły moje kości
jak gówno pod płotem
na nic tu lamenty
że się wszystko trzęsie
zimno goło łyso wszędzie
los smuteczki moje pędzi
a tu wnet czas się weselić
wosk palić z Andrzejem
czekamy na potem
dzieląc się kłopotem
bo gdy nadejdzie zima
z puchową pierzyną
już nie będzie łyso
kraczą wrony gawrony uparcie
wydziobują tłuste robaki ziemi zażarcie
bo już niedługo
nadejdzie grudzień
założy płaszcz biały
i będzie mrożny i stary
pierzyn przyniesie krocie
i będziemy biegać w białym złocie
lecz narazie
łyso nam z
listpadem
RENATA, 13 november 2019
przypadkiem ukradkiem
rozmieniała się na drobne
nie będąc idealną zbyt
krótkie spódniczki kusiły
męskie czlonki światem marzeń
nachłeptała się mleka
z cudzego talerza
potem powiedziała
że to tylko film
cząstka prawdy
wyfrunęła
doliną popiołów
po
kocham i nienawidzę
ostatecznie oddała się
w pokorze w kilkudniowych
porcjach z rekomendecji
dzikiej duszy
kupił ją jeden z chętnych
prawem nazwiska
została zastrzeżona
dla innych
RENATA, 13 november 2019
widziała go raz
jedyny
na zabawie
a zniszczył jej życie
na zawsze
zakręcił się
i wszedł
pod spodnicę
urodziła co jej
dał skrycie
i została zakonnicą
RENATA, 13 november 2019
rodzice wygonili ją w świat
dyplomatycznie
używając perswazji
miała szukać chłopa
by wyjść za mąż
wiecznie pijany gadali na niego
cichociemny kombinator
wódę chlał miał majaki
tu coś ukradł tam zamienił
żadną pracą się nie zhańbił
był taki zabawny
że se go wzięła
by mieć gdzie mieszkać
poniekąd
lepiej we dwoje
bidę klepać
minęło lat parę
i morze wódki
styrana bidą i wyzwiskami
zrobiła to czym straszyła
stale
odleciała jej dusza
wraz z puszczonym gazem
jak królik z kapelusza
RENATA, 22 october 2019
nabił im starchu do głowy
drżące serce
bije nierówno
nogi wrosły korzeniami w ziemię
jak się nie dać panice
gdy wyprany mózg
pod kopułą piwnicy
żyli prawie dekadę
poza czasem i światem
w wysokiej trawie
wiatr trząsał chałupą
a oni czekali na koniec świata
Apokalipsa nastąpiła w barze
tam uciekł Jan z ziemi współczesnego
proroka czas końca zniknął
obejrzał nowe niebo i ziemię
on zasłonił im świat do
pola kapusty buraków
i wszelkich duchów
RENATA, 22 october 2019
chronos polączył Erosem
noc rodząc w jego
głowie światy równoległe
Narcyz zapędził ją nad
jezioro pławiąc się
w luksusie swojego piękna
nie mogła wyjść zza lustra
otworzyć fioletem pomalowane
drzwi jej szczupłe ręce
połamane zębami bestii
mówiłeś kochany że co twoje
to moje zacisnąłeś dłonie
na mojej szyi w uszach szum
zabrałeś mi lato wyciśnięte
z ostatniego tchu
Eris machnęła kością
Momos szydelkuje szyderstwa
Kery gwałtownie
skoczyła Nemezis na plecy
kozi róg dla ciebie
będzie już noc
po wszystkie dni
świata
RENATA, 15 october 2019
ciężka walka wciąż trwa
król liliput rządzi z tylnego siedzenia
zdemaskowany a jednak
obiecuje wiąże myśli
zionie ogniem nienawiści
ujawniająć jedynie mglisty
obraz ofiar manipulacji
perfidnie i metodycznie
rzucając ochłap plebsowi
my mówimy artystycznie nie
demokracja przecież jest
lecz król ma szeroki gest
i wysokie plany
polityczno-ojczyżniane
daje guzik z pętelką
małe i duże dzieci się cieszą
a dziura rośnie w budżecie
z głośnym krzykiem i wilczym apetytem
chcieliśmy zrzucić przeciwnika
z tronu mieszając fakty
z fikcją zbierając plony
przegraliśmy z kretesem
powiedziała opozycja
starając się zabić kaczkę
kraj zamartwiał
dziś kolacji nie będzie
będzie dyktatura
powiedziała karykatura
pod dyktando
RENATA, 14 october 2019
cichy wróg zaczaił się wśród
życia biegu taktu czasu ciała
początkowo rzucił szary cień
między bliskich i zrobił ołowiane
nogi metalowe oczy i wyszeptał
nie oddam już cię
czekając na zdrowie słychać
uciekający czas jestem
jedną wielką tabletką
a krew wodą jest
opadają ręce już nic nie chcę
żyć żyć pośród zieleni
słońca i szumu wiatru
nadzieja odchodzi ostatnia
już w matni
ciągle zmęczone ciało
odpoczywa i odpocząć nie może
modlitwy niepomagająjak możęsz Bożę
zapaść przyjdzie w sen tajemny ostatni
w białej sali trupią twrarzą strasząć
zapachem perfum nie zmiażdżysz
potu i zgnilizny anioł
odpiął skrzydła i choć wokół wszyscy
cię kochają i Boga proszą
musisz odejść na zawsze odpocząć
RENATA, 5 october 2019
Nie wiesz dokąd ścieżka prowadzi
Dokąd los nas podrzuci
Jakie potrzebne buty
Szczęścia poszukać na chwilę
Zostać motylem choć tyle
Użyjmy na ziemi
Przytuleni
Do bliskich i dalekich
Spraw Boże
Gdy się położę
Bym powieki otwierał co rano
Ciesząc sie tak samo
Byciem
Nie wiedząc że życie
To tylko odchodzenie
RENATA, 30 september 2019
adrenalina
przełknięta ślina
robię test
rozkaz jest
wielkie łapczywe oczy
rozwiane wokół włosy
w rękach jego spoczywały losy
małomiasteczkowych kur
przerażenie wprawiło strach w ruch
posłuszeństwo i poklony i wszelki duch
tak terror zagościł i na walkę nie ma siły
podzielił się kurnik na głosy już nie jest miło
wydatny brzuch przed nim szedł
i czerwony dywan rozkladały
cymbały
orli nos wietrzył wciąż podstęp
kiedyś było ich więcej byliśmy w matni
teraz on tłusty się kręci ostatni
RENATA, 30 september 2019
szukała już od młodych
lat miłości
z samotności
w sercu gościł żal
szukała wśród nocy
tanich win zimnych nocy
ogrodków działkowych
w szukaniu traciła głowę
było chłopców paru
co mózg przeorało
on jeden obudził żar
a to chyba jakiś żąrt
dziewczę ma dwadzieścia pięć lat
troje dzieci obsmarkane
on do domu wraca pjany
płacz odbija się od ściany
lat kilka mija
to twoja wina
dziewczyno
w tym szukaniu widziałaś życia sens
on widzi go gdy piwo w lodówce jest
RENATA, 24 september 2019
pozornie zimna uprzejmość
rozkapryszone dziecko
w ciele przystojniaka
niepotrzebnie się kręcą
łatwe zdobycze
oprzeć się pokusie energicznie
po cóż
gdy
z z wiatrem we włosach wolne jak ptaki
przychodzą tutaj na chwilę
wieczorem słodkie kociaki
nad ranem blade krokodyle
tak ciężko oodać pół łóżka i poduszkę
znależć połówkę i zostać na zawsze
wybrać zdobytą mieć współne drzwi
singiel i singielka zamienić na my
RENATA, 24 september 2019
każdego dnia piękna pani
szefowa
ust pomalowanych nie zgadnie nikt
co myśli głowa
ubrana starannie we włosy
makijaż coraz trudniej zrobiony
miła serdeczna kochająca
i kochana udawana
aż do kolacji gdy dziecko
pójdzie spać
wtedy zaczyna się bać
najchętniej by się zmyła
gdzie rośnie pieprz
jak długo zdołą to znieść
sypialna opowie ci
gdy w mężu się budzi
lew hiena bestia
błazen szyderca
zaczyna prosto drwiną kpiną ostem
zawsze znajdzie coś nie tak
potem już jesteś dziwką wywłoką szmatą
popchnie poddusi zrówna z błotem
i koniec aktu
łazienka płacze wraz z krokodylem
potem przeprasza i się przytula
przynosi kwiaty
robi obiady
idylla trwa do zmierzchu znów
dopóki nie słychać dżwięku sztućców i słów
myszce co noc serce pęka
na widok piękna
zamkniętego w przerażeniu
i z duszą na ramieniu
rankiem stwarza pozory
i broni na wszelkie sposoby
życia zamkniętego pod kloszem
no proszę
bo bo bo dziecko wstyd i panika
i czeka ąż w niej obudzi się
do walki chęć
RENATA, 18 september 2019
zakręci wokół barwnym ogonem
zabaw daj jeść i posprzątaj po nim
przegląda się ciągle w tafli jeziora
najpiękniejsze jest ciało i dusza moja
piękny ptak lecz zbyt niestały
by szare myszki gniazdo z nim budowaly
jeszcze trochę chce być z tobą z wyrachowania
lecz już szuka innej do kontrolowania
łani która zapewni szacun i byt
przy niej po szczyty może się wzbić
i życia zmieniał wciąż na następne
szare myszki są zawsze chętne
by skrzysła ptaka barw nie straciły
pracują myszy jedna po drugiej ponad siły
RENATA, 14 august 2019
strach się bać
uświadamia sobie
kołek w płocie
słowa nie wypowie
widzi potrzebę
by się upić
lecz z miejca
się nie ruszy
serce wali jak młot
w mysią dziurę się schow
zamknij oczy i przestań istnieć
może przeżyjesz
paraliż rąk i nóg
i opuścił cię Bóg
wyrwać się z niemocy
woła pomocy
nerwy związane węzłęm gordyjskim
czekam aż puści dzikun sił wszystkich
RENATA, 14 august 2019
mroczny anioł
oplótł ich i miejsce
czas się zatrzymał
na sekundy
przelecialo życie
od nitki do kłębka
wyrwaliśmy się grawitacji
by wybuchnąć
RENATA, 11 august 2019
Tymczasem jesteś gołębiem
kursujesz między wyborami
w tandemie myśli
papier nie dotknie ust
mimo upływu czasu wciąż
dla siebie jesteśmy
najważniejsi
Dla równowagi przydługich
nocy siostra whiskey
przywłaszcza część mózgu
karmi nadgniłe serce tęsknotą
samotna poduszkato latający
dywan w perspektywie
już tylko światy równoległe
i piąty wymiar
W imię dobra serce płacze
na zewnątrz lód neuron twoje
ma imię wszystkie wtyki elektryczne
dudnią w głowie
rozum wie swoje
gwiazdki z nieba nie będzie
RENATA, 6 august 2019
bywa
miłość złośliwa nieszczęśliwa
mściwa kładzie na łopatki
leje po brzuchu
kłamstwa sączy do uszu
wpływa
strumieniami żył do serca
gasi słońce i gwiazdy sen morderca
perlisty śmiech kołysze duszę
zakazany owoc wpadł do kosza
prawdziwa
nierozsądna nieporządna
wlatuje jak burza
zamiast cicho pukać
pustoszy serce i duszę uskrzydla
niewłaściwa
wyjątkowa
cała w stokrotkach
patrzy głęboko w oczy
tańczy z wiatrem hula
w gardle rośnie gula
bo była
krótkimi chwilami obdarowana
nieplanowana
ulotna
strzał amora
wejdż dotknij przytul główka przy główce
przezroczyste myśli o drugiej połowce
niespełnione obietnice błazna
inni śmieją się i złorzeczą -wróciła karma
RENATA, 1 august 2019
uśmiechasz się zabójczo
patrząc w telefon
nie pokażesz
mam zaufanie
dziwna cisza między nami
tylko kłapiesz w klawisze
i odtąd obsesyjnie
rodziły się wątpliwości
rozlał się
język za zębami
twoja słabość
już nie jest sekretem
odkąd chodzisz wszędzie z telefonem
jesteś bardzo zmęczony
RENATA, 1 august 2019
klątwa straszna uwiła gniazdo
nad kobietami z rodu
w bagnie błota i uryny pełzały erynie
matka szorowała ją bez umiaru
z modlitwą na ustach i krwią na rękach
by zmyć z ciała nieczystość i tysiącletni
grzech
pech
chciał bardzo być z nią mściciel i kochanka
i już sama nie wiedziała ilu ich siedzi
w wodorostach krwi bulgoczącej w mózgu
rozum zachodził mgłą w chwilach przerażenia
zabełtany błękit tętnił czerwienią bezwolnie
jesteś mój i nikt cię
nie odbierze
jest nóż wzięliśmy ślub
z krwi róże na skórze
papier nie spłonie ze wstydu
jak ty od dotyku stali
a wokół żywe lalki
poplątały się
RENATA, 27 july 2019
mądrość spływa z ust cynika
jak oliwa
pierwszorzędna sprawiedliwa
w jego mniemaniu
może już rozmawiać tylko sam
ze sobą
język cynika
ciebie dotyka
niepochlebnie
ucho cynika słyszy każdy szept
sami głupcy tylko jeden
mądry jest
wszędzie go pełno
jak spermy
daje innym w kość
mają go już dość
oko cynika
się zamyka
i kurtyna spada
teraz inni będą gadać
spokój grabarza
RENATA, 26 july 2019
Czas w którym przyrzekaliśmy
siebie na zawsze rozbił się na
tysiąc kawałków rysowane chwile
tak zapamiętale wspólnej przyszłości
szlak trafił gdy wyjechałeś za wielką
wodę a ja nie powiedziałam prawdy
ziarno rosło i rosło a wybory szły
drogami kętymi piękna miłość
pozostała wspomnieniem rozrzuconymi
puzlami bólem łzą i tęsknotą
Między przestrzenią wróciłeś bogaty
piękny i zajęty wywracając światy
do góry nogami ja zastygła śpiąca królewna
przez te lata wbijałam się w niezliczone romanse
dwie dusze na moment przywarły do siebie
wiedząc że nie wolno że to preludium końca
żyć i nie umrzeć z tęsknoty to szlaleństwo
gdy ta gruga obok coraz bardziej winni
przegraliśmy miłość na wojnie życia
straciłeś je by inni nie cierpieli
ty kamienna tablica ja robot bez marzeń
zupełnie inaczej miało być
gdyby diabeł pozwolil mi walczyć
RENATA, 28 june 2019
Lato było upalne tego roku
a ona sama nie wiedziała czego chce
tak bardzo chciała uciec od męża pijaka
co ją lał a jednak często odwiedzała jedyny
bar w mieście zawsze chętna na drinka i sex
Ubierała się w fiolety i róże pachnąca tanimi
perfumami taka była łatwa i kusząca
małomiasteczkowa Marilin Monroe z wielką
burzą rudych loków stawała się obsesją kochanków
jak świeży dojrzały owoc smakowała wszystkim
Dziewczyna z sąsiedztwa pilnowała jej domu
i córeczki gdy Violet robiła swoje wiedziała
że jest zabawką i tanią dziwką lecz w jej duszy
zagniezdziła się Lilith pomagała jej pić i rozkładać
nogi pozwoliła słuchać landrynkowych obietnic
Violet młodziutka żona miejscowego pijaka
w chwilach refleksji rozpowiadała o grubej forsie
spakowała się wzięła psa i rozpłynęła się w powietrzu
w swoim nowiutkim chewrolecie i została głucha cisza
rozdawała ciało na prawo i lewo
jemu jednemu nie dał bo był przyjacielem
po latach znaleziono jej trupa w aucie zakopana
żywcem w drodze do piekła forsa niepotrzebna
tylko powietrza tyle co udusić się da ciszę
RENATA, 18 june 2019
przyciągasz tak nieziemsko
i elektrycznie
aż skry lecą
pod dotykiem skóra drży
płomień ognia płonie
nie słyszę nic
prócz bicia serc
język zawiły krąży
w ekstazie słowa
zabłądziły
między uchem a szyją
RENATA, 16 june 2019
spódniczka kusa
dekold do pasa
modliszka na łów wyrusza
pląsając nogami w obcasach
wzrokiem omami
szalona Lilith
już jesteś wkopany
ustami cię przyszpili
bardzo swobodnie się zachowuje
rozdzieli cię rozczłonkuje
rozmieni na drobne
zapomnnisz że masz żonę
wiesz że żywot grzeszny
stał się twoim udziałem
dobro odeszło wraz z żoną
dla Lilith oszalałeś
lat trochę minęło
i stałeś się nudny
Lilith przed innym się rozbiera
tobie zostały na głowie rogi
RENATA, 5 june 2019
Raz mi spojrzał w oczy
tak mnie zauroczył
słodki drań z niego był
tylko gorzałę pił
jak poszedł w długą to go wessało
tydzień mijał a ten latawiec
a ja jak głupia gęś
nie mogłam spać ani jeść
za babami latasz
potem mnie przepraszasz
a ja ci wybaczam
kwiaty mi przynosisz
i o rękę prosisz
Lecz gdy do pracy trzeba iść
nagle chory jest mój miś
plecy głowa i zatrucie
oj do pracy dziś nie pójdzie
Ja do pracy on na czata
ja haruję on inne rajcuje
ja płaczę lamentuję
on przeprasza kombinuje
dosyć mam mamy gadania
bo ja kocham tego drania
Gdybyś był zimny byłoby łatwiej
nie kochać ciebie no i zostawić
lecz taka słodycz od ciebie bije
choć jesteś draniem przy tobie żyję
RENATA, 1 june 2019
mama choć miała dobrych rodziców
zawsze podejmowała złe decyzje
to takie geny albo skok w dorosłość
puściła się z pierwszym lepszym
zdarzyłaś się przez przypadek
urodziłam bez wyjścia
jesteś bękartem powiedziała
mała samotna dziewczynka
tak bardzo chciała
by kochałą ją mama
lecz ona mocniej ukochała butelkę
zmienialy mieszkania i żebrały
na ulicy a najszczęsliwszą chwilą
dziewczynki było wyjście na lody
z mamą to wycieczka do nieba
potem pojawila się butelka
biały proszek i faceci a dziewczynka
nie mogła już zrobić nic
matkowała swojej matce starając się
sprzątać i gotować i być cicho
noce były samotne i długie
a matka wracała nad ranem
gdy nie było już nic
oddawała córkę za biały proszek
dziewczynka modliła się zeby
zamknąć oczy i ciągle spać
aż pewnego dnia to matka
nie obudziła się z różowego snu
dziewczynka runęła w przepaść
chciałaby jej powiedzieć
czemu mamo nie kochałaś
mnie dośc mocno
to taka ta dorosłość
RENATA, 27 may 2019
chłopcy i dziewczęta
tak was kochałem
całym ciałem
odwróćcie Jezusa
i Wszystkich Świętych
nikt nic nie wie
zło czai się
pod czarną spódnicą
i tak mnie nie chwycą
dotykajmy się
tam gdzie grzech
nie bój się
będę twoim mentorem
takim greckim Platonem
moja mądrość twoje ciało
dało choć nie chciało
gdzieś wołają z oddali
niebo się wali
w bramach piekła
serce pęka
sumienie duszę gryzie
lecz ręka rękę myje
gdy na światło wychodzą
mroczne tajemnice
duszno się zrobiło że już nie potrafię
niech biskup przeniesie do innej parafii
i gdy znów dopisze szczęśćie
wybiorę sobie tych najpiękniejszych
RENATA, 27 may 2019
ja cię kocham a ty mnie
my tacy do siebie podobni
oboje do poprawki jesteśmy
zostawiliśmy życia poprzednie
gdzieś w ciemnym tunelu
nie można ich było usunąć
i byłoby wspaniale
gdyby ci w głowie nie zagniezdziła
się zazdrość
jak jest dobrze kochasz namiętnie
tylko dla mnie masz serce
i chcesz coraz więcej i więcej
mnie
lecz gdy włączy się pstryczek
w głowie szum myśli zawiłych
gdzie byłaś czy się kurwiłaś
czy w twoim życiu jest inny
już nie jesteś urocza
dostajesz hejtem po oczach
a najlepiej wynieś się stąd
my razem to błąd
gdy mysli złę miną
znów jesteś wspaniałą dziewczyną
życie dalej się toczy
on na rękach ją nosi
dopóki pstryczek znów się nie włączy
RENATA, 27 may 2019
pójdziemy tylko do łóżka
jak drogą przez las w nieznane
internet jak dobra wróżka
umówi mnie z panem
mam na imię tak i tak
a na głowie kupę lat
marzę by zostać matką
daj pan plemnik zapłacę
zrób pan dziecko kobiety nawołują
faceci negocjują inkasują i szczytują
ot szybki stosunek bezimienny
jak najobficiej jak najgłębiej
idzie sobie ulicą facet
rozgląda się wokół obraca
i widząc matki z dziećmi cicho wypowie
a może któreś jest moje
RENATA, 27 may 2019
małe i duże smutki
topi w kieliszku
kolejna zmarszczka
zdobi policzki
nikt nie usłyszy skarg
to dusza płacze ciałem z plasteliny
********
smutek zaszył się w oczach
brakiem nadziei krok się chwieje
nocą oka nie zmrużysz
szukasz pomocy u dobrych ludzi
usta modlą się znakiem zapytania
od złego uchowaj nas Panie
RENATA, 20 may 2019
pierwsze kroki dziecka
zrodzone z chęci poznania
i niepotrzebnych lęków
całą twarz rozjaśnia uśmiech
lat upłynęło ile trzeba
i w dorosłość robisz krok
czas pierwszego zakochania
czas ekstazy i czekania
pierwsze wrażenia niebo i raj
chcesz dawać i brać bardziej
więcej stopić się w ogniu
uczuć najszczerszych
stopniowo od słowa do słowa
w niemym zjednaniu ust
zatracić się do utraty tchu
muskając raz za razem tak niewinnie
intymnie ze zdziwienia całą uwaga
zbiegła do rąk bez zastanowienia
błądzą od włosów aż po czubki palców
twoich oczy topią się w oczach
to urocze przestrzeń otwiera nas
na kolejne chwile spełnienia
pierwsze poduszki mokre tęsknotą
gdy nic jest wszystkim z Tobą
a wszystko niczym bez Ciebie
więc bądz tym co pierwsze
RENATA, 19 may 2019
Niejedno ma imię i odcień
miłość co o niej piszą geniusze
jest tak przepiękna i słodka
szczytami zdyszana dodaje wzruszeń
teoria przywiązania z wielką niewiadomą
czasem niewinna nieobecna platoniczna
nienawiścią ociekająca bywa
strachem ogarnięta jak skrzydłami nietoperza
zazdrością osnuta strzały intryg rzuca
z nadzieją na zwycięstwo
zmęczeni ostatnią sprzeczką
kochankowie
ubrana w barwy kolorów
światło i wolność
i jedno zbyt proste słowo
cudowna i niepojętna
w dłoniach zamknięta
jak wody wielu rzek
w tęsknotę niezbędna
tańczy
między stopami
plącze sę powrót do samotności
otulał ciało
pozytywnie
prosi pomaga
krzyczy błaga
i nie będę nieszczęśliwa
w te blaski i cienie
gdy ogień płonie
ty dajesz
ja kradnę
choć odrobinę miłości
RENATA, 19 may 2019
Rozdroże
Tyle przebył on drog
Miasta i obce kraje
Lubą jego zawładnął wròg
Piekłem stał się świat nie rajem
Obiecałaś przysięgałaś jedyna
Czekać ile bedzie trzeba
Jednak wódka i wina
Walka o chleb wyżej niż nasze niebo
I kłamałaś zdradzałaś miła
Gdy jego obok nie było
Mówisz że kochasz jak dawniej
Jednak to trudna miłość
Co zrobią ze sobą dziś
Gdy on ja kocha wciąż
A ona o nim wciąż śni
Serce do serca się tli
Przez śmiec h płacz i łzy
Była to trudna miłość
Wybaczono co pomiędzy było
Sobie przeznaczeni jesteśmy
RENATA, 13 april 2019
cnotliwy cham cnót miał wiele
dobrotliwość w sercu modlitwę w duszy
samotność za siostrę skąpany w przyrodzie
pogłaskał kobietę po włosach i zabrał
ode złego jako oblubienicę swoją
wszak jawnogrzesznica przysięgała
miłość potrafi trwać w złudzeniu
przebacza w cichym rozgoryczeniu łamane
przysięgi dobremu wszędzie dobrze
powiada ale krew wzburzyła się
i ona w szaleńczym mroku zatopiona
znudzona wsią pracą i bezsensem
szuka rozrywki by biec do ostatniego tchu
gdy krew burzy się na twarzy krzyk
to wołanie bierz mnie pod uwagę
i zachwyt który z nich to jest ten prawdziwy
uwodzicieli wielu końcem świata było
w bunt obleczona zepsuta lalka czuje się lepsza
nie dla chama tresowana
pajacowate nogi plątały się nieskończenie
szukając z bezwstydem bylejakiego wyglądu
światłą miłości i akceptacji niewola w niemym kinie
to nie dożywocie przebaczył raz jeszcze te pare
łyżek zupy niewyparzony język i nieprzystosowanie
obudziło się w niej sumienie
do nagich łez się zaśmiało
koślawie ciało się ubrało i powiedziało
wicher wydmie niemiłosierny wstyd
bo nie ma we mnie nic co by zostało
anioł śpi a ty zapisz myśli gdzieś w dziecku
światło wchłonęło mrok
żeby zatrzymać zło
i tylko modlitwa cowieczorna
to akt wszechwiary
RENATA, 12 april 2019
pachnę Tobą
czuję jakby mój świat
wchłonął
Twoje oczy i zapach
przesiąknęły Tobą
moje ciało i ubrania
nabrałam Cię garściami
piórem narysowałam
Ciebie linia po linii
na pięciolinii serca mi grasz
tatuażem
uśmiecham się do świata
jak najedzony pies
syta Twoją siłą
milknę zastygam
mięknę zasypiam
serce tą euforią zdziwione
budzi się w raju
RENATA, 10 april 2019
rzekła baba raz do chłopa
toć w chałupie jest robota
z kranu cieknie pod wanną kapie
jak zrobić pranie zepsuty przycisk kłapie
ciągle chłopie pytasz co na obiad
to być chciał lub tamto zjadł
lecz nie starasz się specjalnie
by przynieść do domu całą wypłatę
dach przecieka chłopie i ja nie wierzę
czasem piątym kołem u wozu jesteś
chłop rzecze cicho
nie płacz babo już nad pustą miską
na obiad zrobimy zupkę chińską
ręce lewe do roboty
gęba woła piwo podaj
wszak zarobię pracą inną
pod cieplutką pierzyną
i już chłop w dumę urósł
rozpracował plan pięćset plus
a że pracował nazbyt ciężko
to skończyło się nadwyżką
co zrobić baba z tego kontenta
najpierw alimenta potem zasłużona renta
RENATA, 10 april 2019
Białych ścian nie policzy nikt
nikt nie pyta tu o wikt
nadzieja w kącie szafy stała
gotowa wskoczyć na ring bitwy ostatniej
przed aniołem śmierci bronić swe dziatki
diabły rozpuściły wici
że leczyć się nie opłaca
niech ich ziemia wchłonie
a wy dbajcie o kieszenie
zdrowie cenna rzecz a pieniądze nikłe
więc w zwolnionym tempie zaczynamy widowisko
po co komu zepsuty miś i lalka powykręcana
czas już skończyć ten kicz termin nadszedł
snują się postacie czasami bez celu
w głowie im romanse a pusto w portfelu
korytarze kroki wchłoną
tu termometr tam stetoskop
kreska kreska kropka kropka
pobawimy się w myszkę i kotka
panie lekarzu mówię ze zbolałą miną
ulecz poskładaj chcę jeszcze smakować życie
ciągną ten kabaret ubrani na biało
zmęczeni sfrustrowani w białych salach
spyta jeden z drugim z miną zastygłą
a co to do pani śmierć jeszcze nie przyszła?
była przepisana na świstku papieru
postukał popukał i wypisał nową receptę
RENATA, 7 april 2019
Pamiętam Cię dobrze kochana
nie miałąś szczęścia w życiu
ani do facetów urodziłaś się już
stara i brzydka choć z królewskim
nazwiskiem mogłaś rządzić tylko
pustymi garnkami ładniejszym
od siebie mężem miglancem
i piątką dzieci jak kwoka kurczakami
w zagrodzie pełnej ostu
Pamiętasz chodzłam za Tobą jak sierotka
Marysia słuchając opowieści z krypty
ciężkie życie miałaś usłane ostem i łzami
nie dali ci ciepła więc Ty też nie przytulałaś
i cały wasz świat był ciemny
im bardziej się starzejesz tym bardziej
odmawiasz różaniec na klęczkach
jakby był skrzydłami do nieba
pamiętam jak się modliłaś
od powietrza głodu ognia i wojny
pieniądze rozpływały ci się w rękach
a głód zaglądał w oczy od dziecka
i z głodu umarłaś przeniesiona
gdzieś w światy równoległe
pamiętam płakałam za tobą
z litości z żalu z miłości
nad Twoją niedolą
klątwą przekleństwem
nad tobą babciu
RENATA, 3 april 2019
Jest głupi lub szalony
ma 100 procent zaufania do żony
wie czym jest kochanie
to wzajemne zaufanie
namiętność to pragnienie chaosu
spontaniczne dary losu
dajemy sobie szczęścia chwile
we wspólnym państwie małej ojczyżnie
bez zbędnych podejrzeń
wychodzi mąż z domu
jak co dzień za rokiem rok
nie sprawdza szafy ani telefonu
jest pewny że na ten krok
żona nigdy sie nie odważy
może inne są niewierne
lecz ona jest tak czuła
więc ufa oczom ustom fazie przywiązania
lecz żona znudzona z takiego kochania
robi z męża osła barana rogacza
on w drzwi nie trafia się zatacza
pożądanie spaliło słodycz
i tylko wciąż się nudzi
niemiłosiernie prosty mąż
nudny jak flaki z olejem
każdy dzień taki sam
nawet nie zauważył że sie stał
rogaczem
tysiące razy przeglądałsię w lustrze
rogów nie umiał dostrzec
tak bezgrzeszne zaufanie
zawiodło go ku wolności
a żonę na wygnanie
RENATA, 26 march 2019
z dwóch zakątków kraju byli
zagranicą się złączyli
on przystojny ona piękna
kupili obrączki dość tego piekła
w samotności więc w imię miłości
i bycia razem złożą podpisy
jak tatuaże i obietnice
niby oklepane a jednak dziewicze
co kto komu ile daje z dobrej woli
nie z przymusu więc głowa nie boli
słodycz czują przy sobie
pożadanie namiętność ciał i biust
odpowiedni jak plaster miodu
słodki nie za mały
wszystkie części ciał do siebie pasowały
jak puzzle z jednego obrazu
wspólny dom łóżko drzwi i słowo my
lecz właśnie diabeł przycupnął obok
splunął przez ramię i w puzzle kopnął
kawałki uczuć jak domek z kart
rozlecialy się na świata strony
ona nic nie warta i on jej nie wart
ona wyjechała on porzucony
zalewa robaka z życiem pogodzony
stracona niewinność
wygoniona miłość
nastała nienawiść
potem obojętność
a diabeł się śmieje ostatni
RENATA, 26 march 2019
być może udawał bogatego
a może był zwykłym sknerą
gdyż patrzył ze żle udawaną chciwośćią
płacąc za pizzę i wino co nie znaczy
że żył w biedzie lecz nic nie obiecał
ukrywane pragnienia wyławiał
ze studni nie dość głębokiej
jak piwa z lodówki podczas upalów
tak jemu się chciało
kochać pieprzyć przeżywać orgazmy
chwalił się kasą i kutasem
co w połączeniu stwarza nie lada
rarytas -schaboszczak i ..kicha
rozhuśtane pieniądze nabiorą świętej
formy i nakarmią obumarłe drzewo
z zapuszczonym ogrodem i przegniłym
korzeniem na pożywienie duszy zabrał
ją na koncert a potem tak jakby wszystko
się spieprzyło po pierwszym kieliszku
szleństwo magii przebiło
okrucieństwo chwili
a ty idż do diabła
RENATA, 23 march 2019
Tamtej nocy w dziką burzę
Lilith zabiła echo
a potem zjadała Adama
po kawałku
on oddawał jej lędżwie
i usta/wicznie knuł nić obłędu
Ewie został sok
i zdziwienie
na ostrzu noża
W ciemnym labiryncie
potknęła się o telefon
był głuchy
ale i tak wyprowadził
ją z szaleństwa
RENATA, 15 march 2019
uczciwa bieda
w walce ze złem
jest nieprzekupna
pieniądz krąży wokół
biały proszek i kostucha
po stronie dobra przyczaił się
diabeł rozdaje i zabiera za obiecanki
raz dwa trzy ginie sprawiedliwy
zostaje ten z diabłem na ramieniu
narcyz egoista co nie ma sumienia
ułożyłoby się dalej jak puzle
lecz więcej krwi plynie ulicami
potknął się na niej
diabeł z ramienia spadł
to już nie sprzymierzeniec
to jest kat
niepohamowana żądza
rozbija się o echa nieobecnych
śnij śnij snem pijany
dolary dolary dolary
RENATA, 15 march 2019
JUŻ nie chce KRAŚĆ
tylko ten jeden raz ZABRAĆ
ciastko jak sroka w psychozie
zobaczyła siebie w jego oczach
błysk i swoje błagalne szepty
w poczekalni jego zajętego serca
chociaż był taki pospolity zakochała
sie zdezorientowana improwizowując
relacje cudotwórca bezwzględnie
odtrąca zasięg szczęścia refleksja
i zmory potknęła się o myśli
nieczyste pochowane na cmentarzu
czas leczy rany
lecz nie oddaje
zgubionych serc
RENATA, 15 march 2019
KRADNIE miłość
na prawo i lewo
podnieca ją
bycie TRZECIĄ
takie życie to zabawa
SATYSFAKCJA że nie ma
takiego wagonika którego
nie da się odczepić
FASCYNACJA zdobywaniem
jej maski mieszały im w glowach
odbieranie podstępne polowanie
na CUDZĄ własność ZDRADA
to suma dwóch ciał przeciw
jednemu i motto nadgryż
zdobądż schrup resztę wyrzuć
RENATA, 10 march 2019
do tego zostałaś stworzona
by być czyjąś matką i żoną
mężą mieć u swego boku
by pomagał i dotrzymywał kroku
każda kobieta ma inne marzenia
tajemnice pasje inspiracje i problemy
miłość to coś czego potrzebuje
bez niej nieszczęśliwa się czuje
jedna lubi ład i porządek
pełne misy na stole
ciast pieczenie prasowanie
swojej rodzinie dogadzanie
inna znów nie cierpi kuchni
liczy kalorie i się odchudza
lecz mężczyzno nie zapomnij
to my jesteśmy piękne i niezłomne
RENATA, 7 march 2019
jak uderzenie bębna
jak tykanie zegara
czuć zapach i chłód
to już tuż tuż
to straszne jak szybko
wszystko nam się psuje
oczy uszy biodra serce
myśli coraz szybsze
i szybsze w poczekalni
z pociągu tętniącego życiem
nagle wyszarpuje cię zimna
dłoń kostuchy gasną światła
i już tylko nicość....
przypudrują ci twarz
ubiorą strojnie
ludzi tlum bez słów
odda hołd bo teraz
jesteś ze śmiercią
za pan brat
RENATA, 25 february 2019
potwory czające się
w jej głowie obudziły
brutalne szaleństwa lwa
w strugach deszczu błądzili
tacy młodzi piękni aż
biła z nich intensywność
uczepili się pracy i samych siebie
roześmiani w marzeniach
pod parasolem szczęścia
założyli sobie obrączkia jednak
w słowie jedność wyżłobiła się
bruzda i eliksir życia spływał
do szamba przyznała się do zdrady
płaczem żebrząć o wybaczenie
pozwolił jej być z sobą lecz
rana w sercu się nie zagoiła
prawdziwa nienawiść zapięta
po samą szyję uwolniła się przy
wieczornym grilu niebo spływało
potokiem krwi i krzykiem martwych
steków urokiem osobliwości szaleństwa
była zabawna walka bogów
grali w pikuty
zamiast jednego ciastka
została zjedzona cała paczka
RENATA, 19 february 2019
romans połączony z wyuzdanym seksem
to nie tabletka przeciwbólowa na samotność
dotknęła go tak dla rozrywki
jak skrawka obcego nieba
uciekając w marzenia bo
on ten ósmy cud świata
ze swoją niedobrą żoną przyczepioną
jak rzep taką złośliwą i wiecznie chorą
szepta obiecuje takie cuda wianki
że chce na zawsze razem
a ja wiem że nie chcę
na stałe tylko tak na trochę pożyć
pełną piersią czasy beztroski
jestem twoim chlebem
i jej solą w oku
czarodziejka bez pardonu
zwykła ścierka jak mówią w kurniku
po wiejsku chodnikowo
singielka jeżdżąca z brawurą
coraz inną furą
z pełnią życia przyszpila baranka
aż ziemia ugina się pod nogami
RENATA, 19 february 2019
poniewierasz kopiesz wyzywasz
a nawet bijesz ciągle wybaczam
zasłużyłam
takiej miłości nie przeżył nikt
ufam do końca rób ze mną co chcesz
będę niewolnikiem kochanką dziką
wszystko zrobię stanę na głowie
czasem powiedz
moja miła kocham cię
urosnę w siłę
będę jak tytan
za dwoje tyrać
ty tylko zerknij przychylnym okiem
zawisł w powietrzu twój krzyk
mój strach
siedząc w więziennej celi niemalże
obmywam stopy twoje łzami
lecz czuję się jak królowa
co wygrała milion dolarów
gdy patrzysz
RENATA, 19 january 2019
przepraszam że nie potrafię
docienić twojej miłości
dotyku przytulenia bycia
to nadmiar niewskazany
luksusem jest dobra praca
duży dom jeden talerz i łyżka
dobre auto wolność i czasem
seks z nieznajomym
nie odrywasz wzroku od
mojego biustu kręci mnie
udawanie że mi nie zależy
co innego mówię oczami
zakochiwałam się etapami
przyjemne ryzyko tylko
nie potrafie odróżnić gry
po stracie dziecka rozkleiłam
fale łez pobiegły samotnie
potrzebuję innych facetów
żeby już nie płakać
RENATA, 19 january 2019
zawsze przytuleni
zawsze obok siebie
zdobyli wszystkie nieba
i tylko maluszka trzeba
umeblowany pokoik
systematycznie prubują
już tylko w celach prokreacji
wtedy maleje pożądanie i chuć
chodz
destrukcja ze sznurem
śmiejących się głosików
na szyi napędza kołowrotek
zdrada zabóczej prawdy
zakrawa o bezsens
lepiej
prowadzić grę gdzie
na pustym półpiętrze
od podłogi po sufit
mieszka zielona nadzieja
RENATA, 19 january 2019
tak często chciałam
z tobą zostać od niego odejść
pragnęłąm tak trwać
wszystkie minuty świata
na twoim placu zabaw
z nim znacznie nudniej
te jego miny i tylko kasa
gdzieś głęboko we mnie
wryłeś mi sięw mózg -jesteś
kamieniem węgielnym
szczęśliwym zakończeniem
on choćby smarował mnie
złotem i miodem
ciebie chcę z szeroką klatą
przyjdż znów jutro
będę dziką kotką
nie jest mi łatwo
gdy śnisz mi się po nocach
RENATA, 15 january 2019
bo nie ma nic lepszego dla zadowolenia
diabła jak podwójne życie
szaleństwa są niebezpieczne
dobrze jest udawać ofiarę
gdy dwa trupy całują się z rybami
żono moja wybiję ci z głowy wszystkie
złe myśli i kochanka raz na zawsze
miłość boli aż do utraty umysłu
nie szukajcie ofiar i kata to tylko
widmo uciekających wspomnień
tak chciałaś mnie kochać zawsze
wprowadzać na szczyty marzeń
być prawdziwą księżniczką na zamku
nie tą drugą kochanką
wybiję ci z głowy żar tęsknej miłości
odczepisz się schowana w skrytce
w obecnym stanie umyslu nic nie wiem
RENATA, 9 january 2019
pan i władca utrzymuje
domek marzeń Anki
ona tylko gotuje sprząta
i popija od czasu do czasu
zrobiła się gruba i nudna
i w łóżku do niczego
pan i władca lubi zaszaleć
w wolnych chwilach
w wolnych pokojach
z wolnymi kobietami
dla swojej fanaberii
upływającego czasu
poświęca domek z kart
sugerując że bez niego
kasztanowe ludziki są niczym
zwłaszcza Anka
kontrowersje próbujemy
zamiatać pod dywan
jeszcze chwilę normalności
przed wielkim wybuchem
chaosu gdy przyjdzie niewiadoma
zrobię obiad
RENATA, 9 january 2019
wyszło dziecko z lasu
z rozwichrzoną czupryną
wiatr złapało w żągle
rachuba czasu
w baśni się spala
przyklad mistrza
w umyśle tkwi
z zakłopotaniem
chce od świata więcej
każdemu się to zdarza
od czasu do czasu
RENATA, 30 december 2018
szykują się wszyscy i ty się szykuj
krew burzy się w żyłach i czeka pół litra
biegniemy w rzeczywistości oszalałego czasu
by przywitać nowy i pożegnać ostatni
w nadziei na lepsze
składamy życzenia
budzisz się rano
oko zaspane
nie myślisz już nic
tylko kto posprząta ten syf
rok dwanaście ma miesięcy
gudzień czarodziej zamyka furtkę
śniegiem świat zawiany bierz kurtkę
staruszek rok odejdzie powolnym krokiem
a tu biegnie chwiejnie nowy roczek
i znów w marzenia głowa rozkwita
a dusza pełna nowego życia
wiec cieszmy się że nam jeszcze dane
iść przez życie kolejnymi miesiącami
RENATA, 28 december 2018
nienawidzi bachora
który wyszedł z łona
innej kobiety
niestety
posiadał ją jej mężczyzna
to dziecko odbiera po kawalku
ukochanego więc jak lubić
i kochać ten garb
niepasujący puzel
błąka się po planszy
szczęsliwej wyspy
może go odkurzyć
zetrzeć zniszczyć
a gdyby tak pokochać jak
jego tatę i uznać za swoje
wtedy ani czas się nie zemści
i wróci do domu szczęście
RENATA, 28 december 2018
stary zrged
rzuca się jak sęp
w przybytku zbereznych uciech
na pszczoły na osy na muchy
tarantula
chce sę bawić
ostro hulać
niepotrzebne bariery
gdy kasy od cholery
brzuchacz
chce przytulać
młode rybki
tu przynętą jest teqila
są miejsca nieprzyzwoite
gdzie dla kobiety seks znaczy przetrwanie
a dla mężczyzny przyjemność
RENATA, 22 december 2018
dwanaście potraw zjedli
popijając łzą czekali
na prezenty obmyślając
zbrodnię doskonałą
pomieszany fałsz z farszem
podany na stoły zjedli by uczcić
narodziny tego którego
zabiją w imię miłości
na pamiątkę jedzą rybę
dławiąc się ośćmi
zaśpiewali kolędy
idą w gości i innych goszczą
więcej grzechów nie będzie
lubią być niegrzeczni
w piekle swoich serc
cudzym wiecznie zazdroszczą
RENATA, 22 december 2018
gdy wyruszył mąż na wojnę
brzydka Łucja z dużym nosem
zamiast żyć jak Bóg nakazał
szukała chłopów po barach
gdy chłopa brak w łożu i chałupie
kto przytuli i łzy otrze
przecież i ten drugi dać może
trochę szczęśćia i radości
biedna Łucja w swojej chuci
ile sie zeszmaci i natrudzi
natańczy nalata napodli
nim kogoś na krótko usidli
Łucja wyszargała dobre imię
już nikogo nie ma przy niej
bieda zerka z wszystkich kątów
śmierć zabrała jej dzieciątko
i szczęście w nieszczęściu
że kochanka to nie męża
mąż z wojenki wrócił
Łucji skórę wymłócił
choć próbował z nią być
w jednym łożu spać
z jednej misy jeść
lecz pamięć i sumienie
nie dały zapomnienia
rozciął więc wspólną nić
razem z nią nie mógł żyć
RENATA, 22 december 2018
wyrwiemy choinkę
z korzeniami
zabijemy karpia
łuski schowamy
a z głów ugotujemy zupę
z nienawiścią i zazdrością
złożymy życzenia
nieskromnie fałszywe
dla nieprzyjaciół i dziwek
w oczekiwaniu na gwiazdkę
dziecku pozwolimy dorosnąć
wtedy go ukrzyżujemy
i do końca naszego świata
będziemy czuć się winni
RENATA, 5 december 2018
wszystkiego jesteś winna
trzęsąca się galareto
nawet nie umiesz
gotować i sprzątać
gdy tylko patrzę
chcę widzieć
twój mózg na ścianie
tylko łzy lejesz
a może by tak oczy ci wydłubać
nie wypuszczę cię z rąk
chcę przerzedzić włosów las
wrzucić coś na ząb
nad kim tu się pastwić
nie mam psa
ty nosisz obrożę
na szyi
RENATA, 5 december 2018
pełna tajemnic obojętność
matki
wyżłobiła w miękkiej gąbce
skałę
rozczarowana córka już nie
płacze
brutalność pewnych miejsc
upada na dno
już tylko liście i wiatr
reszta
nic nie znaczy
RENATA, 5 december 2018
tak będzie lepiej
i dla nas i dla ciebie
gdy zostaniesz księdzem
to były czasy głupie a ludzie
pokorni wobec rodziców
syn bogobojny nie odmawia
gdy matka z ojcem uradzili
ze pojdzie w szkoły na księdza
a jakże to wybór najlepszy
nikt na ręce nie patrzy i w życiu
niczego nie brakuje świątobliwe
życie wieść codziennie z Bogiem iść
dobrobyt i zapatrzone weń oczy
uszanowanie oczywiste
i jeden warunek
w czystości wytrwać
syn nie ma chęci na takie życie ani
powołania już lepiej by mu było
gdzieś w urzędzie i za dziewczyny się brać
gdzieś bogato się wżenić mieć dzieci
ale nie żył w obłudzie udając gorliwość
latami ciągnęło go do zwykłych ludzi
do rozrywek i kobiecych buzi
więc zaczął bywać
to u burmistrza to u sołtysa
i u sklepikarza
po mszy obiady jadać
aż raz pokutę złą chłopu nadał
dziad oszalal zgłupiała baba
ksiądz zatrworzony grzechy swe liczył
za serce się złapał a śmierć za grdykę
i zanim padł i zasnął na wieki
pomyślał najlepszy zawód
to być dobrym człowiekiem
RENATA, 20 november 2018
chcieli sobie dopiec
jak najmocniej
jak najgłośniej
od słów do słów
wybuch
i do tańca na zabawę
on zaprosił ona poszła
taka harda i wyniosła
dzikość ciał i dzikie ziele
tak się w tańcu rozhulali
serce grzało uścisk palił
mało pieca nie rozwalił
i już z ciepła rąk nie wypuszczali
rośli w siłę choć byli biedni i mali
nie pomogły krzyki matki młodego
że mają inną z majątkiem dla niego
wywalczył u Boga chyba w kościele
choć biedny to szczęśliwy przy ukochanej kobiecie
RENATA, 19 november 2018
karmiłeś mnie chlebem ja ciebie wierszem
lecz soli razem nie będziemy jeść z jednej beczki
coraz głębiej przychodzi ochota na od razu cieplej
na dłużej nie ma szans więc zakryję się po szyję grudniem
między nami był przypadek jesteśmy z innych bajek
twarze zarosły kurzem wspomnień toczymy się dalej
przyrośnięci do lodu każdy w swojej stronie świata
utrwalony obraz i dotyk rozmył sie w fali niestałości
RENATA, 19 november 2018
z nienawiści
została zakonnicą
mogła biczować
bez ograniczeń
z zewnątrz anioł
uśmiecha się cudnie
wewnątrz demon
gniewem wybuchnie
zło zamieszkało
pod kopułą
jej czaszki i domu dziecka
chichot twardej skały
młode gałązki łamie
świetnie wypełnia obowiązki
wszyscy przymykają oczy
i nikt nie chce wiedzieć
że siostra to bydlę
ubrane w habit zło
Bernadetta z kliką
strachem ściany robione
a tam ułom za ułomem
RENATA, 12 november 2018
znalazła go w rynsztoku
dawał w kanał
i rzygał do kanalu
wyciągała go po kawałku
i lepiła człowieka
ale otrzepywał się z gliny
rozbłysł i gwałtownie zgasł
została jego żoną
nie wie dlaczego
był słaby wrażliwy
i ciągle się przewracał
długo był rozlazłym
lepkim maminsynkiem
nawet w łóżku czekałna jej ruch
tamta dziewczyna wlazła mu pod skórę
powroty bolą i łamią kości
sprawiedliwość każe zabijać
wóda leje się strumieniami
kiedy trzeba jak z Niagary
ostry język i ciężka łapa ojca
zrobiły z niego zająca
sezam serc złamanych otworzył się
zbrodnia znajduje karę
cudem ocalone zostało rozłączone
a ty nigdy nie zaśniesz snem spokojnym
RENATA, 27 october 2018
bez owijania w bawełnę mówię
chciałbym potańczyć z tobą
i pokochać się w hotelowym pokoju
przecież jesteśmy tylko ludżmi
doroslość w nas drzemie bez zobowiązań
a potem jak uchodzcy rozejdziemy się
i nie tęsknij uprzedzam nie zaproszę cię
do domu i nie oczekuję tego od ciebie
tylko zabawa i ciało pelne zapału i zapachu
ubzdurałaś sobie że może być coś więcej
po fantastycznej nocy nazwałaś mnie błaznem
choć ugościłem jak na damę do towarzystwa przystało
nigdy więcej nie zgodziłaś się powtórzyć spotkania
wśród przyjemności i uciech
to sex jest sensem życia
zgrabne myśli z nicości
jak poezja lecz nie słyszysz
RENATA, 26 october 2018
lgnęła do swojego księcia jak
ryba do wody otwierając przed
nic cały swój wszechświat
on taki piękny i idealny
myślał że jest pępkiem jej świata
tylko czekaj księżniczko
nie puszczaj się na prawo i lewo
oczekiwał siły i radosnych powrotów
choć w międzyczasie nie żałował sobie
innych cipek kurczowo trzymał się myśli
że ona będzie czekać w zamku rodziców
księżniczka zabawiła się kilka razy z kmiotkiem
za póżno wyciągnął fiuta stworzyli dom
niewypowiedzianych słów książę wypadł
przez okno a księżniczka została rechoczącą
żabą użalając się nad niedoskonałością swojego bytu
kmiotek czuł że nigdy nie dorośnie do pięt
księciu ale ciągnął ten wóz pełen gnoju
w głąb histerycznie ciemnego lasu
upił się pomarańczowym światłem
w chomącie poczucia winy dusił
wolność wierzgającą w czarnym worze
wyrzuconą na brzeg oceanu wspomnień
biedny chujek skoro tak walczy
to czemu dał się wydymać pantoflem
RENATA, 8 october 2018
akurat tamtędy jechała
gdy marzył o obdarciu
ze skóry jakiejśkolwiek
dziwki miał cały komplet noży
i obieraczkę do warzyw
gwałtownie szarpnął drzwi
leżała z rozoraną twarzą między
rowerem a rowem i kurwa te jęki
wśród siniaków w ciężarówce
smak śmierci płynie z krwią
szarpanymi ranami ciało niedobite
jak obrany niedokładnie kartofel
z rozszarpanych piersi piana ścieka
sam diabeł maczał w tym pazury
i już tylko szepczesz dooobij mniiie
nie masz szans boś jak wszystkie kurwy
zepsuta do szpiku i zła
RENATA, 8 october 2018
narodziła się milość
i miało być pięknie
był mąż ja i przyjaciółka
rodzina i książki na półkach
sama przyjemność
miałyśmy takie same
ubrania i majtki
jeden mąż je ściągał
drugi nie mieścił się
w drzwi z porożem
obróciłam się do tyłu
mysląc że anioła skrzydla
mam na plecach
a to jeleń
wytatuowany w deseń
w kadrze w mgnieniu oka
pobiłyśmy się pijane
a potem wróciłó do normy
życie popaprane
RENATA, 8 october 2018
Prezent od żony
portal randkowy
zielone światło
otwarte drzwi
wybieraj idż
ja odpocznę
potrawom brak soli
żonę głowa boli
kocham mężu cię
lecz na sex mówię nie
więc na randki się wybieraj
flirtuj dla pikanterii i nie szlochaj
tylko mnie kochaj
ja odpocznę
więc mąż zdziwiony
szedł na spotkania umówione
jednak śledził żonę
tama sekretu pękła
czemu była tak oziębła
żona czas krok po kroku
spędzała z kochankiem na boku
który notabene
był męża przyjacielem
jemu seksu nie żałuje
a i sobie pofolguje
gdy mąż odkrył tajemnicę
wysedłna ulicę zaczął krzyczeć
dość dość dość
dałaś mi już w kość
nie chcę cię w domu
w łóżku i życiu
znikaj
boś ty obca
nieznajoma
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma