| sam53 |
PROFIL O autorze Przyjaciele (17) Poezja (1569) Proza (12) Fotografia (1) Pocztówka poetycka (19) Dziennik (2) |
sam53, 1 marca 2019
z samego rana słońce w okno
tak niespodzianie zapukało
jakby miłością chciało dotknąć
dzień który wstawał dość nieśmiało
jasnym promieniem ozłociło
poświatę drżącą na krokusach
jakże słoneczną ciepłą inność
kroplę milczącą gdzieś na ustach
spijając wilgoć z warg stęsknionych
szeptem się między nie złożyło
kocham - trysnęło jak zdrój wiosny
jeszcze nieśmiało tak jak miłość
sam53, 27 lutego 2019
to nie przypadek gdy dwie pary oczu
odnajdują w przestrzeni jeden wspólny punkt
a śpiąca dworcowa poczekalnia wydaje się
najpiękniejszym miejscem na ziemi
i nie ma miejsca na więcej niż oddech
i nie ma miejsca na myśl
że to ona
ta z pierwszych stron wyobraźni
to nie przypadek gdy milczenie wypełnia czas
a zegar zatrzymuje wskazówki na dłużej niż jedną chwilę
cienie wyciągają ku sobie chłodne dłonie
zrywają z siebie płaszcze
wykrzywione uśmiechy z dowodów osobistych
albo miesięcznych na okaziciela
to nie przypadek że strach że panika a może obawa
podcinają wyrastające skrzydła kiełkującej nadziei
nieśmiałość prostuje się w kącikach ust
jakiś głos zapowiada opóźniony pociąg do M.
i nie ma jak ukryć się choćby w plecaku
gdy wszystko wokół gra marsza Mendelsona
sam53, 23 lutego 2019
o świcie miasto wydaje się puste
pierwsze cienie zanim znikną w trawie
liżą ściany domów płoty chodniki
ulica nabiera właściwych kształtów
w zmęczone oczy wchodzi wiosna
wschodni wiatr przegarnia resztki mgieł
z wczorajszego wiersza ktoś wysypał pierwsze przebiśniegi
kiełkują krokusy tulipany
te z bulwaru zdążą zakwitnąć przed wielkanocną procesją
z trawnika pod blokiem na przewodnią
jest kłopot gdy święta są wcześnie i leży śnieg
podobno przy trzepaku rosną same fiołki
sąsiadka z parteru zrywa je o świcie
z rosą
za bóg zapłać
sam53, 20 lutego 2019
nie pamiętam jej bez kapelusza
zawsze z pochyloną głową
z resztką uśmiechu w kącikach
wyobrażam ją sobie w lustrze
może bardziej dostojną w czarnych pantoflach
na podwyższonym obcasie
z przeceny - miały pasować do wszystkiego
wychodziła w nich na deszcz i na ulicę
ileś razy za mąż - zawsze wracała
zawsze w tym samym kapeluszu i pantoflach
ona jedna znała przejście w murze za domem
tylko ona wiedziała gdzie leżą wszystkie nasze rozprute lalki
w sekrecie zostawiła trzy słowa
a przecież żeby wyjść z lustra
trzeba znać całe zaklęcie
sam53, 17 lutego 2019
Nie pamiętam czy to był jeszcze sierpniowy
czy już wrześniowy poranek.
Zwyczajny dzień z deszczem spływającym po szybie.
Zaproponowałaś kawę.
Od dawna jej nie piję.
Podnosi mi ciśnienie, jak myśl wyjęta ze wspomnień. Spojrzenie. Uśmiech.
Lubię w tobie tę niepohamowaną żywiołowość,
nieograniczoną niczym zaborczość.
Podziwiam skupienie na doznaniach,
gdy ciało gra coraz to inne melodie.
Nawet egoizm zapleciony kunsztownie w orgazm.
Nie całuj! Nie teraz!
Pozwól kroplom deszczu spłynąć w codzienność.
Poezją jesteś mi od święta
sam53, 16 lutego 2019
szept przyłożony do ucha
gra fortissimo ciche dzień dobry
głodne oczy szukają w sobie uśmiechu
nawet słowa się rumienią
gdy myśli przeciągają marzenia jak swoje
aż nie chce się wierzyć
że jeszcze wczoraj w czterolistnej koniczynie
próbowaliśmy dotknąć szczęścia
lubię gdy zdejmujesz ze mnie nieśmiałość
sam53, 16 lutego 2019
ukryjmy myśli w słowie
jak słodycz w winogronach
na dwa na jeden moment
niech sen się nam dokona
w koncercie śpiewnych wierszy
na chciwe siebie dłonie
uczuciem niedzisiejszym
gdy sen o tobie o mnie
spróbujmy w nim pozostać
jak jesień pośród liści
we mgle - i w niej się kochać
w niej wszyscy sobie bliscy
zgubimy się - zawołasz
odnajdzie nas poranek
dwa serca i dwa słowa
i niech już tak zostanie
sam53, 13 lutego 2019
porozmawiaj ze mną trochę moja droga
zostaw kartki dokumenty - nic że wtorek
chciałbym ciebie od podszewki kiedyś poznać
nie - nie dzisiaj - może jutro - już we dwoje
ech - odlećmy tak jak ptaki na południe
tam gdzie róże okrywają się welonem
a wiatr ciepłym pocałunkiem nawet w grudniu
poczęstuje nas herbatą przed wieczorem
pochwycimy się za ręce tak jak latem
ty zostawisz mi swój uśmiech
ja ci wiersze
cóż nie jestem może jeszcze ideałem
ale lubię kiedy rano - kocham - szepczesz
sam53, 13 lutego 2019
wybudzona ze snu wciska się w garnitur
mgieł zerwanych nocą - śniegu białym szalem
roziskrzoną szadzią dotykając świtu
tak jakby na ustach zatrzymała palec
karmiona spokojem porannym bezruchem
z mrocznych długich godzin blaski wydobywa
rzuca na gałęzie puszystą poduchę
i tęcz milionami horyzont wykrzywia
w niezwykłej scenerii z magią dziś pod rękę
która słabość do niej czuje już od września
zagląda mi w okno - zimo - jak ci pięknie
choć zachodzisz w pięty kwiatami do wiersza
sam53, 13 lutego 2019
wydaje mi się że widziałem wszystkie twoje obrazy
nawet te nienamalowane
sprawiają wrażenie jakbym już gdzieś je oglądał
przesuwam pamięć klatka po klatce
od kwiatów przez martwe natury po pejzaże
gubię się w nieskończonych światłocieniach
szkoda rozsypanych pędzli
nieużywane borsucze włosie traci swoje zalety
farby stygną na podłodze
tworząc coraz to nowe niezidentyfikowane wzory
tyle tu ciebie
słowa uciekają w śmiech
kwieciste przemówienia więdną
dym papierosowy dotyka bezkształtem świtu
pusta butelka po burgundzie ląduje za koszem na śmieci
kiedyś i ona znajdzie swoje miejsce w sztuce
podobno Bóg stworzył świat w siedem dni
ty w kilka godzin
i nie potrzebujesz mojego żebra
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 sierpnia 2025
Jaga
17 sierpnia 2025
sam53
16 sierpnia 2025
sam53
16 sierpnia 2025
wiesiek
16 sierpnia 2025
dobrosław77
15 sierpnia 2025
violetta
15 sierpnia 2025
sam53
14 sierpnia 2025
wiesiek
14 sierpnia 2025
absynt
14 sierpnia 2025
absynt