Aleksander Selkirk, 20 sierpnia 2010
ołów nierychło wyruszy na połów
choć będzie mu lekką i ziemia i woda
nie przeskoczy w tabeli helu i azotu
nie rozogni się iskrą na anokatodach
ołowiane niebo nie skusi sokołów
ołów nie splami farbą ściany i podłogi
nie stanie armią na płaszczyznach stołów
choć bywa kulą w sercu i kulą u nogi
nie chcą go w zabawkach nie cierpią w benzynie
chowa się biedaczek w patynie cokołów
jego winy podobne grzechom siarki w winie
nic tylko go przetapiać w posągi matołów
Aleksander Selkirk, 19 sierpnia 2010
w mojej sekundzie
pomiędzy tik i tak
piszę do ciebie list
zwiewne pasemka dymu
układają się
litera po literze
na pustej kartce nieba
nie wiem czy dla ciebie
znaczą coś moje słowa
wiatr rozwiewa je
by zrobić miejsce
dla innych odrzutowców
które znikną wśród chmur
Aleksander Selkirk, 19 sierpnia 2010
Delta Spirit
’St. Francis’
(kilka wersji na YouTube)
"silver and gold
everyone wants
nobody needs"
lato ciężkie od plonów
wszystko dojrzewa
przekwita gnije
nad horyzontem
snuje się jesień
będzie złota i piękna
w cieple babiego lata
błysną moje włosy
przetkane srebrem
wszyscy pragną
srebra i złota
a zima nadejdzie
tak czy inaczej
Aleksander Selkirk, 16 sierpnia 2010
nasycona syfem sylwetka Syzyfa
zbrodnia i kara pamięć i wiara
bezpowrotnie zaklęte
przemienione w głaz
i tak to się toczy
z górki i pod górę
orka na ugorze wół na oceanie
żabką do nikąd daremne pływanie
skiba za skibą pługiem po ścianie
to szczyt by taki szczyl
nie doszedł na szczyt
skarcony przez bogów
koniecznością wiecznej symulacji
nieskończonego powracania
do początku
inna synkopa rządzi naszą pieśnią
akcent pada na koniec
głaz ucieka w przepaść
nie jest naszym bratem
ten kto nie umiera
Aleksander Selkirk, 16 sierpnia 2010
Jaś nie był grzecznym chłopcem
nie wierzył w jednego Boga
drugiego człowieka trzeciego ducha
w rytmie liturgii o bla di o bla da
słaniał się przed cielcem
wielbił świętą czwórcę
nowa religia nie była
źródłem nowej wiedzy
boskość urojona boskość prawdziwa
nie chroni od kuli nie zwalnia od krzyża
reinkarnacja nie przemienia raka płuc
na młodzieńczy trądzik
święty Paweł został lordem
urosły mu skrzydła z cukrowej waty
co zrobić z takim fantem takim fanem
po latach Jaś wydoroślał nieco
dziś pełen jest empirycznej wiary
że jeżeli wyskoczy na jednego
do gardła skoczą drugi i trzeci
trzynastego nawet w zimie jest wiosna
każda sprawa jest prosta
Jaś wyobraża sobie że jest niebo
it isn’t hard to do
Aleksander Selkirk, 13 sierpnia 2010
żyją swoim gniciem
wiedzą lepiej od żywych
czym jest wyższa konieczność
nie kaszlą i nie dłubią w losie
nie przeklinają bez potrzeby
nie spiskują i nie śpiewają
(pieśń uszła cało)
wirują na innej karuzeli
są doskonale przezroczyści
to tylko pogłoski że wymachują
muślinowymi chusteczkami chmur
zdesperowani by dać nam znak
zanim sami udamy sie w podróż
(pleśń zżera ciało)
armia bezpowrotnie zbawionych
powiększa się nieustannie
anioły ledwo co radzą sobie
z rozładunkiem transportów:
doczesne walizki na bocznicę
a dusze nieśmiertelne do gazu
(eins zwei drei)
Aleksander Selkirk, 12 sierpnia 2010
popatrz na tego marynarza
jeszcze nie jest gotowy
na dalekomorskie rejsy
jeszcze trzyma pod pachą
pluszowego misia
popatrz na tego sztygara
wystrojonego na Barbórkę
w czapkę oklejoną bibułą
jeszcze nie jest gotowy
na zejście pod ziemię
popatrz na tego tu i teraz
idzie coraz bardziej chwiejnym krokiem
po pokładach jezdni poprzez szkwały schodów
z lampką która coraz słabiej świeci
z kilofem który nie ugryzie ściany
Aleksander Selkirk, 10 sierpnia 2010
Mirce
idzie twoim krokiem
patrzy twoim wzrokiem
nie wybiega naprzód
nie zostaje w tyle
rośnie w twojej skórze
rano wieczór we dnie w nocy
twój wierny anioł
doczesny sobowtór
konieczny nowotwór
niepowtarzalna kopia
śmierć
Aleksander Selkirk, 6 sierpnia 2010
tutejsze drzewa istnieją podwójnie
im wyżej wznoszą się w jasną próżność nieba
tym wyraźniej stoją w ciemnym lustrze wody
sójki nawołujące się krzykliwie wśród gałęzi
zdają się kołysać na dryfujących kłodach
a łabędzie drzemiące na leniwych falach
ni stąd ni zowąd gnieżdżą się w konarach
stoję przed lustrem między prawdą i iluzją
poprzez odbicie twarzy dochodzę do siebie
pamiętam dziecko zatrzymane w kadrze
uwięzione teraz w gęstej sieci zmarszczek
w jaki sposób zjednoczyć rzecz i jej odbicie
czy drzewo musi runąć aby spotkać lustro
czy jest jaskinia w której cienie znają życie
czy bez rzeczy konkretnej odbicie jest pustką
Aleksander Selkirk, 5 sierpnia 2010
serce dyżurny felczer
tyra na froncie do ostatniej krwi
krew czerwieni się
po zastrzyku świeżego powietrza
jak gorliwa przodowniczka pracy
wrze z niecierpliwości
by krążyć bez końca
po orbitach żył
ale gdzieś w połowie drogi
przed powrotem do wieży ciśnień
dopada ją blues markotnieje
robi się sina ze zmęczenia
potrzebna jej nowa fala
nowy oddech
w każdym z nas mieszka
bolszewik i arystokrata
mamy to we krwi
a serce to dyżurny felczer
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga