3 sierpnia 2010
Anielcia
1900, galicyjska wioska
Córko, jeśli wyjdziesz za Cygana,
nie wejdziesz więcej do mojego domu.
Anielciu, jeśli pokochasz obcego
(och, jaki on przystojny!)
spalisz przed sobą do nas wszystkie mosty.
Polko, jeśli poślubisz przybłędę,
twoje potomstwo będzie kardynalnym błędem.
1904, liniowiec bremeńskiego przewoźnika przez Atlantyk
Kapitanie, mój synek Stefcio strasznie kaszle, umrze
jeśli pozostanie w ładowniach na dnie statku.
Proszę Pani, nie możemy trzymać ciała na pokładzie.
Mamy dla Pani worek, sznur, kamienie.
Boże, dajesz i odbierasz. Proszę, nie przestawaj dawać.
1907, Chester, Pensylwania
Panie, jeśli będzie chłopiec, pozwól, że nazwę go Stefan.
1915, Wilmington, Delaware
Stefciu, Ameryka Ameryką, ale z matką rozmawiaj po polsku.
1962, Nowy Jork
Stefciu, mnie się już nie uda, ale ty obiecaj, że pojedziesz do Polski.
Jeśli odnajdziesz grób dziadków, uklęknij, zmów pacierz.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga