9 września 2012

9 września 2012, niedziela ( Chichot historii )

Heiligen Maria und Heiligen Adalbert Dom in Königsberg (Кёнигсбергский Kафедральный Cобор b Калининградe) czyli Katedra św. Wojciecha i Najświętszej Marii Panny w Królewcu. Budowę katedry rozpoczęto w Kneiphof (późniejszej dzielnicy Königsberga od 1724 roku)  ok. 1330 roku z inicjatywy Biskupa Sambii Johanna Clare i Wernera von Orseln - hochmeistra Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem (Ordo fratrum domus Sanctae Mariae Teutonicorum Ierosolimitanorum). Swój ostateczny kształt budowla przyblała w połowie XVII wieku. Katedra została zniszczona w wyniku barbarzyńskich nalotów Royal Air Force i US Air Force w sierpniu 1944 roku, jak i cały Kneiphof. Dzieła zniszczenia dokończyły hordy Armii Czerwonej na wiosnę 1945 roku. Być może Katedra podzieliłaby los Königsberger Schloss, ale... Być może nie pozostała tylko wspomnieniem, bo tam właśnie... grób wielkiego Kanta. ZSRR było państwem, którego oficjalną filozofią był marksizm. A jak zapewne dobrze pamiętamy ze szkoły, Carl Heinrich Heschel Marx i Friedrich Engels, tworząc swój system filozoficzny, szukali swoich korzeni w klasycznej filozofii niemieckiej: w Georgu Wilhelmie Friedrichu Heglu, Immanuelu Kancie i Ludwigu Andreasie Feuerbachu. No więc nie wypadało Kanta wysadzać w powietrze ani fundować mu przejażdżki 150 lat po śmierci. Więc zostawiono Katedrę w spokoju. W latach 70. XX wieku mury częściowo zabezpieczono i pozostawiono w formie trwałej ruiny. W 1992 rozpoczęto odbudowę katedry finansowaną głównie z funduszy Bundesrepubliki. Po odbudowie katedra ma stać się salą koncertową, galerią sztuki lub czymś podobnym, gdyż Rosjanie nie życzą sobie resakralizacji obiektu. Pracami od początku kieruje inżynier budowlany Igor Odincow. W  Heiligen Maria und Heiligen Adalbert Dom in Königsberg pochowany został książę Bogusław Radziwiłł (1620 - 1669) - Reichsfürst des Heiligen Römischen Reiches, wielokrotny renegat, nie mniej jednak zaskarbił sobie łaski Johanna Georga Hohenzollerna Kurfürsta von Brandenburg. W 2009 roku odrestaurowano epitafium Księcia Bogusława. Z jego oryginału niewiele zostało. Mogiła Kanta została odrestaurowana w 1995 roku. Taaak... Imię w podręcznikach, postać na pomnikach, a truchło... zasypane gruzami.
Podobna sprawa, a nawet może gorsza, wyszła z Johannem Gottfriedem Galle (1812 - 1910) - odkrywcą planety Neptun. Astronom, zmarły co prawda w  Potsdam, pochowany został na cmentarzu Heilige Maria von Magdala w Breslau na Steinstrasse (Wrocław, przy obecnej ulicy Kamiennej). W II połowie lat 60. XX wieku z cmentarza uczyniono miejsce rekreacji, a grób Gallego poszedł w zapomnienie. Żeby było śmieszniej, miejsce to nazwano Parkiem im. Generała Władysława Andersa, jakby nie było luteranina, a cmentarz ten był cmentarzem... luterańskim. Chichot historii...
Carl Philipp Gottlieb von Claußwitz (1780 - 1831), pruski generał i teoretyk wojny (klasyczna definicja wojny) zmarł na dwa tygodnie przed wybuchem Powstania Listopadowego tez w Breslau - Wrocławiu. Pochowany został na cmentarzu wojskowym przy obecnej ulicy Ślężnej. Przed zniwelowaniem jego grobu uchroniła go ekshumacja na poczatku lat 70. XX wieku na prośbę władz ówczesnej NRD. Enerdowcy przenieśli doczesne szczątki generała na cmentarz w Berg koło Magdeburga, mieście urodzin von Claußwitza.


Emma B.,  

zasumował mnie ten tekst. Próbuję krótko skomentować, ale to nie temat na jedno zdanie. Pisałam w moich dziennikach o książce znajomego lekarza Pawła Mikułowskiego - Śmiertelni nieśmiertelni - Choroby i groby wielkich kompozytorów. To temat podobny i unaocznia jak nasza doczesna powłoka wpływa po śmierci na losy żywych.

zgłoś |

28brrr10,  

nie wiem,czy nazwałbym to chichotem historii, skoro wywołałeś Wrocław, to z jednej strony wiedz,że ziemie zachodnie, wcielone po 1945 r do Polski, tak naprawdę były ziemiami niechcianymi, pamiętam książki o historii Wrocławia,które zaczynały się od zamierzchłych czasów i kończyły na rozbiciu dzielnicowym,potem historia się urywała i odżywała po 1945 roku, stąd też tak ochoczo i bezrozumnie zacierano wszelkie ślady niepolskiej bytności, a to też historia i bynajmniej nie chichot

zgłoś |

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky,  

To jest demoniczny chichot... Zacieranie prawdy poprzez ignorowanie. W moim Olsztynie podobnie jest z działaczem mazurskim, ofiarą bojówki niemieckiej, Gottliebem Linką, z jego grobem... A przecież oddał zycie w 1920 za Polskę, za włączenie południowej części Prus wschodnich do Polski bez plebiscytu. Pomnik niby jest, a grób nawet nie jest oznaczony.,..

zgłoś |

filo,  

Przy okazji otarłeś się Wojtku o inny chichot, o którym Ci wcześniej pisałam. Przed wojną był Breslau, po wojnie - Wrocław - bo tak właśnie należy rozumieć. Nazwa w tym wypadku, to nie tylko określenie miejsca na mapie, ale i umiejscowienia w czasie - ścisła cezura - przed i po. Z wielkim pietyzmem trzymasz się tego w tekście. Idąc tym tokiem rozumowania urodziłeś się przed 1945 rokiem. Po tym czasie takie miasto, które podajesz - nie istnieje. To trwanie w uporze takim samym jak pisanie gura. Miłego :)

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1