Yaro, 28 stycznia 2015
pocałunek na policzku
wiosenny deszcz jak kropla łez ciepłych słów
odeszłaś jak rytm muzyki
dumna wymazałaś z pamięci słodycz chwil
teraz
gdy wspominam ten czas
bez sensu biegną dni
noce przekwitają
wzdycham na ścianach echo
zapisuję zdania na kartkach
bez odpowiedzi
nie dowiem się chyba nigdy
dlaczego się męczyć
byłaś tylko ty
samotna droga idę bez ciebie
tylko deszcz i łzy na policzku
jesień zamknęła dział historii
cały czas wypełniasz pamięć
co robić by spokojnie pójść przed siebie
na stole twoje zdjęcie
zatrzymany w głowie czas
Yaro, 26 stycznia 2015
przekonał mnie czas by w pokorze trwać
z niczym się nie spiesz czas wyleczy z ran
pozostawi blizny głęboko w pamięci
chory świat budzi chory świt
zapalasz znicz
ogień patrzy w niebo
widzi ciepło gwiazd
gdy umierają bliscy lub wszyscy których znam
co robić gdy tyle spraw na które masz nikły wpływ
potrzebą dalej ciągnąć wózek gdy na niebie słońce
zdrowie najważniejsze i myśli by się nie poddać
prowadź królu na szczyt ku chwale
lub pozostaw tu na dnie ludzkich spraw
nie ma rady by wytłumaczyć życia sen
nie kończy się podąża w nieskończoność
słoneczny wiatr na twarzy blask
Yaro, 26 stycznia 2015
jak na skrzydłach
łapię wiatr barwy motyla
łąki wyłożone jak dywan
lśnią zielonym światłem
dotyk nieba biały puch
palcem rozcinam przestrzeń
krople dżdżu moczą włosy jasne jak śnieg
mgły znad jezior idą nieśmiało
nie widać brzegów twoich ust
jaśmin o tej porze rozkwita kuszącym zapachem
napełniony radosnym snem
otwieram oczy
zmęczony jak przed zachodem dzień
układam kilka wersów tak sobie na kartce w kratkę
cień twojej postaci odrywa do tańca
na adapterze kolorowe jarmarki wybudzają wspomnienia z PRL_u
twoje dłonie ciepłe od miłości
ląduję pocałunkiem na szyi
wszystko się zaczyna potem kończy
ile w tym radości ile niezapamiętanych sekund
Yaro, 26 stycznia 2015
odchodzę swoją drogą jak słońca cień
nie będę kolcem w sercu
nie będę cierniem w oku
już czas spakować kilka marzeń
świat pokochać zbudować coś innego
napić się wina z przypadkowym człowiekiem
całkiem przypadkiem nie mówić nic
pozdrawiać łąki góry
cześć oddać lasom
napełniam płuca
zamykam klamki po co mi do lasu drzwi
zamulony po drodze ułożę się spać
gdzieś na uboczu wśród drzew
zbolałe kości odpocząć czas
w moim mieście ciasno betonowy wiatr
zapach cementu w nozdrzach tkwi
zapomnieć zostawić to jak nieopłacony czynsz
nie trzyma mnie nic prócz mały dług za m3
szkoda jedynie parku mam tam parę spraw ulubiona ławka
tanie wino i żarty Leona
zbraknie słów z nadzieją że wrócę tu
samotne mgły pomiędzy wieżowcami
urokliwe gdy miasto tuli w sen
Yaro, 23 stycznia 2015
wszystko układa się po myśli
idą dni na opak środkiem ulicy ciemnej jasnej od zniczy
wskrzeszone sekundy życia uciekają w niepamięć
zmarzniętej znieczulicy ogólnej serca martwicy
ludzie myślą że są nieśmiertelni mają rację
umrzeć przyjdzie czas pośród drzew chcę
ostatni gasi światło ale nie ja zostanie tutaj
samemu smutno odejść gdzieś nie wiadomo gdzie
ponoć tam jest dom do którego każdy podąża swoją ludzką drogą
po trupach po szczeblach każdy sposób ma sens
najgorzej z dna na powierzchnie eteru wypłynąć otrząsnąć się
podzielić kilka chwil na ułamki szczęścia gdy brakowało
Yaro, 23 stycznia 2015
do źródeł miłości dojść nim wyschnie ostatnia kropla
mało ciągle mało dobroci która ze światem się kłóci
idę koło sceny życia jak na koncercie zabawa muzyka
w sercu tylko mi nie gra rozstrojony jak pusty bęben
w kolejkach po miłość szczęścia zabrakło
wracam od płaczu pijany dotykam ściany
omijam krople łez policzki blade jak sen
zasypiam na kanapie całkiem sam zepsuty
ciągną się dni długie zimowe noce pod kocem
szukam tam gdzie nie powinienem błądzę
to wszystko jest na wyciągnięcie dłoni
miłość wszystko zmieni odmieni obraz dni
pogrzebie grzechy pochowa zło w ziemi na dnie samym
Yaro, 23 stycznia 2015
serce boli płacze
przed domem skała
leży od kilku lat
modlę się do niej
trzeba w coś uwierzyć
wybaczysz
błędy drobne grzechy
i to że omijałem proste ścieżki
wskazywałeś drogę prawdy nie słuchałem
dopadł zmrok zakamarki duszy
okrytej jedynie krwią i ciałem
tłoczno na ziemi nie potrafię zakwitnąć gdzie tyle zła
matka nie pomieści smutków w jednej kieszeni
boli niesprawiedliwość i to że patrzą się na mnie inni
myślą że jest im dobrze jak zwierzynie w oborze
Yaro, 22 stycznia 2015
wszystko dobrze doktorze
tylko
żeby nie te schody trzeba się nachodzić
leki działają w dobrą stronę
stolec był rano trochę śmierdziało
drzwi zamknięte zimne klamki
dotykam ust roztapiam lód
w oknach smutne kraty
na parapecie gołębie
podzielę się tabletkami
tak między nami wariatami
nie mów nikomu że wysypiam się w szafie
piżamka w paski na ręce odblaski
jak piąty pacjent z wozu
Yaro, 22 stycznia 2015
okryj namiętnością
pocałuj ze szczerością serca
duch radosny tej nocy
zbudził zmysły do miłości
nie odchodź jak chwila
w odmęt wieczności
zapisz na kartce imię
bym wiedział o kogo swoje modły wznosić
ponad nami już tylko niebo w oczach
stąpamy po obłokach wzrokiem
odmierzam czas zatrzymany w ciszy
nadchodzi myśl spokojna jak sen
przejrzysta kropla rosy
dotyka jak pot po skroni
Yaro, 22 stycznia 2015
wyznaczysz czas i miejsce
zapisane w księdze życia bądź śmierci
kręte ścieżki zaciera kurz
strzepuję popiół zmarnowanych dni ulotnych jak myśl
na przekór wszystkim i wszystkiemu obieram dobry kierunek
idę na niebie wieczór
szeptem modlę się do Ciebie Królu niebieski
kuje w piersiach nie wiem sam co się wydarzy
modlitwa krótka ale prawdziwa racz spojrzeć na mnie
wybacz będę innym człowiekiem może i lepszym
ze skrzydłami na ramionach z pióropuszem na głowie
myśli jasne
słowa słodkie
dobre serce
wypłynie na powierzchnię miłość którą tak skrywam
wśród kwiatów nie ja piękny
skruszony czkam na wieści
przebaczenie nie wiem czy się dziś należy
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
15 września 2025
AS
15 września 2025
Atanazy Pernat
15 września 2025
Sztelak Marcin
14 września 2025
absynt
14 września 2025
wiesiek
14 września 2025
violetta
14 września 2025
smokjerzy
13 września 2025
sam53
13 września 2025
wiesiek
13 września 2025
sam53