Yaro, 28 sierpnia 2016
pozostawiony jedynie dno
pamięci
dotyk ust
zapach tanich perfum
pamiętam
smak czerwonego wina
jak krew
echo muzyki
odbitej od blaszanego daszku
na przystanku
dyskoteka gra
mnie coraz mniej
na Ziemi
bez ciebie zdycham
za wiejskim sklepem
szkło w rękach
na dnie łez kropelka
rzadko czuję
się potrzebny
przecież ja
to nie nóż do konserwy
oparty o płot szczam
na wszystko
nie liczy się noc
bez czułości dłoni
nie zliczę
zgrabnych słów
które płyną w moich uszach
perfekcyjnie opanowałem
wolny stan
aż żal
Yaro, 25 sierpnia 2016
dzień inny jak każdy
a ty
kręcisz się wokół sklepowych wystaw
pełno masz butów
w szafce w przedpokoju
mało ci
wszystkiego za mało
robisz zapasy na całe lato
z której strony nie patrzeć
jestem zerem do potęgi
witasz mnie w progu
obmacujesz obojętnym wzrokiem
mówisz że musisz już iść
że pies wyprowadza cię czasem
na spacer wokół starej kamienicy
smycz na szyi świadczy że jesteś wariatką
jak tu nie pić zadowolę się ćwiartką
Yaro, 3 sierpnia 2016
zadajesz pytanie
-dlaczego pijesz Adamie?
-Ewo piję z żalu za utraconym Rajem
-mam dość twoich narzekań
ziemskich marzeń
tępych seriali
niemądrych koleżanek
jak w nierealnym świeci
nie śmiem myśleć o kobiecie
rano gdy do roboty wstaję za karę
mogłem leżeć pod drzewem
jeść banany
na jabłka narzucić embargo
z węża zrobić sandały
nie wiedząc co znaczy biedny a co bogaty
wystawiłaś na ziemi cennik zmuszając do pracy
Yaro, 2 sierpnia 2016
wmówili że jesteś potrzebny
całe dni wypełnia ciężka praca
ponuro rysuje się rzeczywistość
tak naprawdę buduję sobie grób
coś gorszego od lęków i strachu
w kotle piekła nie czuję smrodu
zawsze śmierdzi siarką
wystarczy wyjść na miasto
suną auta jak sanie w korowodzie
po kilkadziesiąt koni na skrzyżowaniach
reklamy sztuczne światła nocy oślepiają
nie ma spokoju
muzyka ogłupia śledzą mnie przepowiednie
wypełnione zawsze po nigdy przed
nie umiem nie potrafię naprawić
wybaczyć win nie umiem mówić szeptem
by nie zburzyć ciszy pokoju
w nim duży telewizor
gapię się całymi dniami do późnej jesieni
wzrok słaby ale słyszę więc jestem na fali
rzeczywistość
widzę zaplanowane moje życie
harówa od świtu do rana na cztery zmiany dwa etaty
w domu
nie ma mamy nie ma taty
Yaro, 20 lipca 2016
tęcza tolerancja
za rączki małe oderwane od zabawek
ciągną w ciemne korytarze
dotykają w zakazany owoc
nie mówiąc nic nikomu
smutne dni i długie lata
zatopiony w pamięci czarny kryształ
ktoś zabił w tobie dziecko
lubię toleruję
gdy geja pedofila torturuję
przypalają prętem białym od temperatury
w miejscach gdzie rodzi się mniemanie o miłości
bój się gdy ujrzysz mnie w kapturze
wściekłe oczy zaciśnięte zęby
bój się zasnąć zbudzę cię
przypomnę wszystkie dni
szanuję Boskie Prawo
nie mów mi że nie chciałeś
nie ma usprawiedliwienia
wpierdol
Yaro, 20 lipca 2016
zegar idzie
idź w pizdu
terminy umowy kredyty
po chuj mi to
wkręcony mówią pracuj
ale po chuj
i tak dadzą ci jeść
przecież człowiek równa się pies
może nawet mniejsze prawa ma
bar mleczny żywi takich podobnym ptakom
udam że mam deprechę lub schizofrenię
dadzą rentę kochanie się ustawimy
będę zbierał złom
odłożymy na podróż wokół świata
na razie tymczasem
wkurza mnie szef czasem codziennie
wszystko wywrócone na lewą stronę
obie skarpetki obie lewe
dość wyzyskiwania dość zarabiania
rozczulony idę
idę panie po zapłatę
na nowy za miasto wypadzik
Yaro, 19 lipca 2016
jednak żyję tylko przy tobie nie umieram
chyba jasne piwo trzasnę
z kieszeni wyciągam skręta
wciągam dym prosto w płuca
wydmuchuje energetyczne słowa
kontroluję panuję i oddycham tobą
w soboty bez ciebie
jestem inną osobą
jestem samotny
jestem nie sobą
wróć jak bumerang
nigdy nie porzucona
twój uśmiech pełen energii
razem tworzymy kosmos
z instrukcja obsługi
klucz francuski klucz ruski
klucz łabędzi zbłądzi
Niebo pełne powietrza
z miłością mieszam
idziemy przez życie potwora
naśladujesz Scooby-Doo
ze śmiechu konam
Yaro, 19 lipca 2016
mam problem
a życie toczy kołem świat
zapalony papieros
nie jest modny
elektryczny ezoteryczny
szpan
obciśnięty w rurkach
pasek najlepiej tęczowy
upadam przed Bogiem
On rozumie co chodzi mi po głowie
wydarty jak kartka z zeszytu
uczyłem się nie najgorzej
choć mówili stać cię na więcej
mi uciekał czas
zbuntowany topiłem u-boty w kuflu z piwem
koncerty bieg po mieście zmęczył mnie
Yaro, 17 lipca 2016
jestem chory
błądzę po ulicy
system mnie uleczy
mops nakarmi
przeprowadzi ktoś na drugą stronę ulicy
co za dłonie rządzących
czynią cuda podnoszą podatki
ceny falują a ja mam to w chuju
reggae faya na ustach posiadam gram dla siebie
Leon też ma tak jak ja
nie jestem sam w rodzinnych stronach mówią do mnie Yaro daj spokój
wojna się skończyła
mówią tolerancja
a ja nie jestem za obojętnością
w sobie mam to narodowe zło
terroryzm świat przemilczy w Nicei
w Turcji czekam na Niemiecki Land
a my mamy swój kraj
żaden inny nie przejdzie obojętnie
dostanie wpierdol i dostanie coś zjeść
przelot w jedną stronę
Yaro, 17 lipca 2016
dzień wyzwania rzuca rękawicą w twarz
noc koronkowa Księżyc kochankiem
odkrywa tajemnice pragnień
budzi żądze zakrywa twarz budzi wyobraźnię
wybaczcie idę dalej robię krok lub dwa
bagaż ciężki życia blask
nadciąga burza cicho tu
zimno gdy daleko ty
nie dociera nawet esemes
marznę w wrzosowiskach poligonu
w oczy wiatr na muszce ułamek życia
powoli ściągam spust delikatny odrzut
cel pal padł
nie wstanie otrzymał zapłatę
ciasno nam na dole
ciężko liczy się cierpliwość
gdy dość serce boli
dowódca nas wyzywa
nie mam sił by biec
cena za wysoka góra
ostatni susz byście mogli zasnąć już
noc zimna boli mnie ostatnim tchem
mówię że dla miłości poświęcę życia oddech
by spokojnie mogli nasi wnukowie żyć
zapalić znicz na grobie
kilka słów wystarczy i bezgraniczna pamięć
krew za krew życie miłość honor
gniew który chowam
padł rozkaz nie umierać
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
12 września 2025
sam53
12 września 2025
Yaro
12 września 2025
wiesiek
12 września 2025
ais
12 września 2025
smokjerzy
12 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin