22 czerwca 2014
22 czerwca 2014, niedziela ( Pierwsza niedziela )
Pierwsza niedziela upłynęła... nieszczególnie, zwyczajnie, choć przyroda ze wszystkich sił chciała zasiać ogólny niepokój. Obyło się nawet bez tabletek, choć brzuch przypominał o sobie przez cały dzień.
Było też kilka ataków małej paniki. Udało mi się je ukryć. Pojawiła się również myśl o tym, że będę bał się wrócić do krakowa, że nie dam rady. W tym kontekście perspektywa drugiego kierunku wydaje się śmieszna. Nie wiem (jak zwykle) co z tym zrobić. Mam jeszcze parę dni na zastanowienie.
Ona dzwoniła jeszcze w piątek. Nie miałem czasu rozmawiać. Zamieniliśmy parę słów. Trochę kłamstw, że wszystko ok, trochę żartów - jednak wciąż rozbawianie jej sprawia mi przyjemność. Mieliśmy pogadać wieczorem. Nie dałem rady. Byłem trochę zmęczony i trochę się bałem. Jest nawet możliwe, że poskromiłem w ten sposób masochistyczne skłonności.
Przy pracy nachodziły mnie wczoraj złe myśli. Myślałem, że być może, w najbliższych miesiącach, nawet nie dam rady wykonywać prostych, fizycznych czynności. To przerażające. Nigdy do tego nie dochodziło. Praca fizyczna dawała wytchnienie. Zawsze.
Utracić wewnętrzny, odwieczny spokój i równowagę - nieopisywalna strata, nieopisywalne zachwianie. Niespodziewałbym się.
Utwór na dziś: https://www.youtube.com/watch?v=rRbyZ3eD-9M
26 maja 2024
2605wiesiek
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
25.05wiesiek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
24,05wiesiek
24 maja 2024
ZłudaArsis
23 maja 2024
2305wiesiek
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
2205wiesiek