Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 16 february 2019

Zdrada (nowe możliwości) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

W snach nie ma bólu szczęki, który towarzyszy mi na co dzień po szkodliwym i nieudanym zabiegu u Białej Bestii z Bielska Białej (nieodczytany znak, ostrzeżenie) .
 
 
Zbawicielu zbaw sam siebie (zdradź samego siebie).
 
 
Pierwsza noc: Cudza kobieta, nowe możliwości. ona oznacza inny los, jest oczami innego losu,
siedząca z wachlarzem na leżaku, gdy wali się świat za światem.
 
 
Mam innego Ojca, sąsiada zza ściany. Uczy mnie kłaść asfalt przed naszym prawdziwym blokiem.
Mama umarła pierwsza i jestem sam.
Nie jest to dobra reakcja na życie w tym momencie chyba, ten tata nie jest w ogóle mną (ale to jednak w jego stylu).
To jednak Ojciec.
Mama jest, a raczej była tą samą osobą.
 
 
Druga noc: Wielkie wesele, Ojciec prawdziwy zamawia wielkie tony jedzenia, pieczyste!,mniam, jest oficjalna część i wieczorna, „ludzie muszą coś przegryźć wieczorem“.
Stary przyjaciel zwykle nudny jak barszcz gra na gitarze, jest rodzina, ja jestem skruszony, ale grają na komputerze, ja też staram się grać. Nawet u nas na telewizorze coś tam chce włączyć. Przedtem graliśmy chyba w domu kogoś z rodziny. Ten nieśmiały przyjaciel Arek w śnie grał też na gitarze, ale w prawdziwym życiu to ja udawałem, że gram. Tak powstały moje wiersze. A tu on grał naprawdę.
Pociągają mnie za sobą.
Są członkowie rodziny z dziś w tym śnie z nocy drugiej.
Tata jest znowu niby starym tatą, ale on nie urządzał takich uczt, chyba że u babci i dziadka, aha, potem już tak nie celebrował przyjemności, a może trochę celebrował, np. napoleonki i łyczek piwa gdy juz leżał.
Teraz ja jestem skruszony i mama skruszona, tak mi się wydaje, bo ona teraz to bardziej ja.
On taki był i ja taki jestem, ale ona to teraz bardziej ja.
Tam cudzej kobiety nie widziałem.
 
 
Pierwsza noc: Mam przyjaciół: Kobietę i jakiegoś Hiszpana z plecakiem (Stachura?) Pocieszają mnie.
On przynosi pieczonego kurczaka z folii, ona wchodzi na hiszpański, mnie udaje się wytrzymać cios w ego i jem tego kurczaka z nimi
Miałem innego Ojca i mamę żegnałem. Wszystko na głowie, dziwnie się czułem, byłem taki sam, zawsze sobą i było jakbym wybierał sobie wcielenia.
W miejscu gdzie zniknął nasz blok cudza kobieta na leżaku jakoś tak zapraszała.
Czy to z nią jedliśmy: ja i ten Hiszpan ?
Inne też wiodłem życie. Wola była jednak krzepka. Nie była za słaba by przeprowadzać moje pragnienia.
To były nowe możliwości w granicach moich. W radości i płaczu, w stresie i przewadze, bez kompleksu Zbawiciela na gruzach dwóch żyć, przy długim stole na polanie.
Zjedliśmy: ja, Hiszpan (Stachura?) i ona-ona kurczaka z folii, a hiszpański był taki zdrowy, a przejście na niego u moich nowych przyjaciół tak naturalne,
jakby chcieli bym poszedł za nimi.
 
 
Nowi przyjaciele to moje myśli, prawie że znikają i się zlewają.
Ale przecież kto wie? Może Amos istnieje.
I każdy jest sobą i mną i zarazem kimś zupełnie obcym, w mroku.
Kobietą na leżaku się wachlującą, przybyszem z gwiazd.
Czymś więcej niż ten Hiszpan i cały węzeł ziemski.
Przyjaciele i cudza kobieta i ja cudzy, ja nie swój.
Nowy.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 1 february 2019

Długopis samopis (z tomu Maksymy i medytacje)

długopis samopis - on tak pisze że jestem w ruchu ręki i wewnątrz smaku śniegu
katapultka sie w katarsis
smaku wyścielone wnętrze które czekało od początku by mnie znaleźć
bym je znalazł - moje - jest moje - jest ciąg wir odczuwań w kłótni i łzach
jestem
niektóre bestie też tak pewnie powracają z wygnania
lecz ja bym chciał w ramionach się przebudzić
w galopadzie planet Platona i koni w labiryntach luster
w wirze mego płomienia świecy
gdy się spalasz i zbliżasz do końca i z pustyni szukasz dróg znów
wahadło
on tam jest - na brzegu - w zaświatach
i tylko musimy się spotkać
katapultka sie w katarsis
rozkręcony mechanizm wszystkich mnie
 
 
Jest zamiarem, jest oczekiwaniem, jest pamięcią
jest w.. czymś, lub tylko w sobie
jest ziarnem energii
jest jednym i wieloma
to w niego się powraca
to on powraca
w chwilach szczęścia i zwycięstwa
lubi spać, lubi się budzić
lubi działać
nie lubi wegetować
nie lubi kiedyś
 
 
Zamkniętym jest się zawsze ale można być zamkniętym w planach ucisku
rozkoszy okręgach kulach skór pomiędzy bielą śniegu a słońcem
strzęp sztandaru moich myśli uczuć
i gdy nic się nie dzieje - co nie jest spowodowane opóźnieniem
a nie dzianiem się - sztandar marzeń, smar marzeń, odpłynięć poza teraz
- teraz nudne -
a teraz to postulat stającego się
to postulat niezmiennego
razem chcą usiąść, rozgościć się nad kieliszkiem ognia, skrzydeł rozwarciem
- rozmową i medytacją oscylujesz w tym i poza tym
wewnętrzny astronauto ślizgający się po smarze marzeń i opóźnień i zanurzeń
z których nie chcesz się wyrwać
 
 
bo choć jesteś w nich to nie - cały
zaplątany, z jądrem w którym spacerujesz ty wczorajszy, ty uparty, pamiętający
niezaspokojony,
więc w te poza tobą ale nie poza tobą wewnętrzny astronauto kolory i zapach
i wrażenia
leżące na śniegu pomiędzy tobą a słońcem niczym upolowane martwe natury,
kuropatwy,
chcesz wejść cały
długopis samopis wyciąga z ciebie twoje zamknięcia, chwile, domy
- coś akceptuje lub nie - teraz
pamiętający i te inne osoby
sprowadź na ziemię - sprowadź się na ziemię - sprowadzam
 
 
długopis samopis mój miecz, narzędzie, może różdżka, może dzida, pędzel
imadło obcęgi młotek, moja intuicja
muza zwierząt, pierwszych ludzi i tańca
pracy i majsterkowania
pocałunków i polowań
gięcia blach i opukiwania dla odprowadzania spalin
przenikania się znaczeń
gdyż komórka potrzebuje wentylacji
gdyż myśli muszą znajdować odpływ
gdyż powietrze musi być świeże by palić dalej w piecu
produkty procesu niszczą proces
gdyż piękna wygięta rura cieszy oko
pomiędzy jest a myślowym ogarnięciem jest jakiś plan działania
w który wchodzimy z przyjemnością
 
 
- potencjały ognia, potencjały ognia osoby chcą wejść w chwilę w czas
chcą wybuchnąć
chcą podboju - duch chce podboju - uwięzienia w wolności - uczestnictwa
- jest to miłośnik życia, jeździec, smakosz - jesteś w nim, nim, on chce być
w sobie bardziej - i po to ma mnie - ja i on się spotkamy oglądając filmy
różaniec życia odmówimy, kule chwil opóźnień zanurzeń nudy rozpaczy
marzeń i majsterkowań życia
 
znalazłem ten magiczny przedmiot, on znalazł mnie
rozsupłał węzły i wyprostował drogi
„Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój
na łów, na łów, na łowy
do zielonej dąbrowy, towarzyszu mój..“


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 1 july 2017

Bądź policzony (z tomu Bądź policzony)


chciałbym, mam nadzieję, było by miło
ruszyć odmierzając czasoprzestrzeń
nie dzień, nie noc, nie teraz, nie nigdy
tylko wsiąść w śnieżną kulę czegoś
odprowadzania żony, wyprowadzania psa
gdy robotnice umysłowe wychodzą z wnętrz
podjechać z wnętrza głowy i zabrać jedną w deszcz
w spływ kajakami rynsztoków
w kaniony małego palca

zarzuciłem kiedyś dobrze wędkę
puzzle osiągają punkt krytyczny i układają się same
przed zjazdem mrowienie w żołądku
to wskazówki, ciężarki, liczniki
wszystko jest to samo
ale zaczyna się liczyć twój cień
i tak ten miernik ty-świat
wspólnie zdążacie do bezcelu po rozkosznych liniach
miej zaufanie do kuli
jednej z wielu mknących w przepaść
do Królestw Niebieskich i Wież Babel

polowania na drobne wzory
wosk spływa
ryby w akwarium szukają przejścia do labiryntu
syreny utwierdzają zaświat w świecie
wycinki z gazety o tobie
trzęsienia ziemi
spalin wąchanie
połowiczne zajęcia
pośpiechy i pady
przyczajenia i zrywy
przepis na ciasto
zmagania z kością i wyrób wierszy
zachwycających breloczków do pokazania światu
to szlaczek przedszkolaka
może hula hop z ruchem zwrotnym
może kula bilardowa
może kula biegnąca po kuli, łożysko światów

zaczynasz z kulą się wspinać
zostałeś złapany u jej podnóża
podniesiony z drogi
wspinasz się z ogromem twojego ka i ka kuli
a potem szczyt, a potem spadek
i kula oddaje cię ziemi
ale coś tam zawsze zostało
twój obieg się zamknął, on biegnie dalej
niezliczone śmieci zbiera
kiedy się wspinasz i kiedy spadasz
korzystasz z jego rozpędów
dążysz we wszystkich kierunkach
nocami śnisz sny młodości z centrum

wciąż puszczamy nowe kule
miej zaufanie do kuli, nie ufaj kuli
nie daj się policzyć, odnajdź takt
uspokój Aloszę i Iwana (Karamazowów)
odnajdź minimalizm zwierzęcy


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 1 february 2019

Na wyrost(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

ziarna pokory gniewnie dręczą wilka
niekończący się zieleni krzyk błogosławi świadomość
warkoczące opary bestii o ścianę mchem porosłą
niepytajny problem zagląda do szklanki
 
 
chaos utwardził się w formy
sen komórki jął się spełniać
jej ręce sięgają w głąb usta trzepoczą jak motyl
ząb ściąga skórę z chleba z wampirycznym zacięciem
końcowa faza orgii to pobojowisko
strzały w nadprodukcji, typy w nadprodukcji
 
 
sen na wyrost niweczy trwałość życia
jest proroctwem
 
 
Proces niszczenia wzmaga miłość i zrozumienie doskonałości
tworu, który się niszczy, wtedy widać wszystkie niuanse,
to proces poznania - tym doskonalszy im powolniejszy,
precyzyjnieszy, przeciągany
 
 
ku wyższej doskonałości
Pobojowiska Padlinożercy Boga


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 1 february 2019

Joga snu (spirala) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

zamykam oczy snu
moją głowę porwał jastrząb
a nogi pląsają w trawie
gdy ołów walczy z jastrzębiem o głowę
niech zapłonie stos
(Lot otwartej agrafki we śnie)

Wajroczana zbudził się obrotami Ziemi
udał na bal
gdzie w górach i rzekach ciał i podziemi
w odkrytych i nieodkrytych jaskiniach
Rycerz Łabędzia bawi
  
znalazłem do morza klucz
bazgroł dziecka
zmalałem do zera
  
Roślinowiatr Rzekoptak Zwierzoczłek
Ziemiobóg
ku środkowi wchodzi z obrzeży
po spirali DNA idzie
zostawię zaszyfrowaną wiadomość
fale i ptaki ją przeniosą
niczym gałązkę oliwną dla Boga świata
  
nocą mam randkę z Zombi z ulicy obok torów
ciała się wzbudzają, drżenie wewnętrzne
przenika strzałą Abraksasa
spać, ludzie zajmują pozycje
z ciała staje się słowo
zanoszone przez obserwatorów albo samo rozpyla się
w rozciągłości ciał po granicach, enigmatycznie
a myśli są czepianiem się ścian studni
lecz ręce słabną
i potem znów fala z listem
  
dokonuje się organizacja piramid, wznoszenie, schodzenie
drzazga, pall, lot, koła, kule
cienie i słowa
w komunii snu
człeko-zwierzo-błyskawico-roślino-ziemio-bóg
 
spotkanie z bożkiem snu
Bogini Ziemia , Ziemiobóg (zapłodnienie
poród)
Bogoczłowiek


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 23 january 2019

Niejasne odnogi(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

szliśmy do Kościeliskiej
 
 
ale skręciliśmy w prawo, przez strumień, na łuk łagodnie powracający do głównego szlaku
biegnący równolegle i trochę pod górę
na odnodze była kapliczka Okres świąteczny Więc była tam myślę Rodzina Święta
domek dusz, może on-ja, ona-ona-siostra-matka-kochanka, dzieci-my
mijamy kapliczkę, obrzucam ją zdawkowym spojrzeniem
pcham wózek na kółkach jak z listami, wiem że niepotrzebnie mam go ze sobą
ale to chyba walizka, wiem że muszę ją ze sobą ciągnąć
w pewnym momencie tłumaczę wesołej towarzyszce
sam będąc smutnym albo na odwrót
 
 
będę z tobą zawsze, nie idziesz sama
wystarczy że jest tu mój uśmiech, moje oko, spojrzenie
jestem tu choć mnie tu nie ma tak do końca
zawsze tak będzie i niech to ci wystarczy To ci wystarczy
od tej kapliczki do nieznanego schroniska
 
 
mój uśmiech, patrzenie i wózek
nasze małżeństwo i schronisko przed nami
a ja jestem w kapliczce, albo na innej drodze
też chyba z wózkiem i czyimś patrzeniem, śmiechem
za towarzysza podróży

z kim dojdę


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 17 january 2019

Coś stracić (wewnętrzna kaplica)(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

Jak byłem młody to śniłem że jestem zbrodniczym mafioso
lub dwuznacznym detektywem i czułem super bycie alfą i strach i wyrzuty,
że jestem gangsterem, sobą, ale to nie była przepowiednia bo..
utratą duszy były wtedy skrupuły, mną
kiedyś Ojciec i niezdolność zdrady
teraz Living dead albo Cień Zimy sprzed lat w objęciach Julii
No więc duchy te teraz spotykam i siebie z długopisem staram się wywołać
odchodzi jedno drugie trzecie oko
Kiedyś chciałem mieć jakąś więź z kobietą o rudych włosach
przystąpił do mnie gnojek ze szkoły
i białe bestie i teraz prawdą, mną jest strzęp, strzępy
pomagania ludziom, człowiek i członek i senny świat
gdzie ideami zawładnęliśmy żywych
ludzi, ściana za którą dzieją się straszne i piękne rzeczy
mające odbicie w rzeczywistości mojego snu, jego, naszych
 
coś stracić
jeśli zabiję człowieka coś stracę
jeśli stracę gangstera to stracę też
szansę na stracenie
tego czegoś ludzkiego
 
a jeśli nie mogę tego stracić
to tego nie mam
więc skrupuły wobec ludzi
i bezlitość wobec ludzi są tym samym
w mieszku pielgrzyma
były prawdziwe
i tchórz, a odwaga..
 
czyn, który nie potrzebuje zabijać
jest i w czynie kiedy zabijasz
 
więc śniłem że jestem zabójcą
i chcą mnie kobiety
i żałowałem że jestem nim
albo że nie mogę być nim
 
można utracić swój piękny fałsz


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 3 july 2017

Głosy (wiosna) - z tomu Bądź policzony


czarna wiosna - człowiecza zazdrość wobec ptaków
fala życia zatapiająca wyspy i gardła
za głosami przodków budzącymi się w gędźbie ptasiej
poprzez co słyszę ojca?
sójkę? może rybitwy?
tak wtargnęły w osiedle
zawłaszczyły ucho powietrza, toczą walkę
może ja jestem jego nieświadomym głosem?

- gołąb - place szerokie, odpoczynek przy źródle
trawiasty szepczący dywan
rzeka wiatru
skwarne sjesty
- .. - trel miłosny, szczęście nawołujące szczęście
rozlane wody, czas wodorostów
zdjęcia leśnych wykrotów
zaczajeń, świadkowanie mchu
pomoc gałęzi przemoc
błona na wszystkim co się wykluwa ze zgliszcz
nowy trel
nowy ryk
nowy ból
w głosach potoki, ucieczki, pogonie

pierwsi nauczyciele mowy pełzającej ludzkości
zapierające wdech chóralne oddawanie czci
przebłyskom słońca, ogrzewającej mocy
chłodnej bryzie
nie milczy się gdy budzi się życie
tak toczy się wiosna porywająca, czarna, nadziemno-podziemna

Jezus wzywający Łazarza
fala zatapiająca ogrody
dająca nośność myślom
nośność tysiącleci
szczęście ptaków a człowieka noc
nie zawsze tak było i jest i będzie
ale nie zawsze piękni i młodzi witają
ich wita i układa do snu i do boju w szyki
ile lat ma wiosna?

co nas nie zabije to nas wzmocni
albo osłabi
albo usunie zostawi - to zostawi - to porywa
to zostawia i porywa
to jakieś ciemne szczęście lasów
piękni i młodzi i szkaradni - bezlitośni
w swoim "bądź jak my albo spierdalaj"

każda wiosna to Dziady
pobudka grana zwłokom
przywoływanie jęku
wysupływanie wątku z chaosu ciszy i rozumu
zabijanie dzidą smoka zwątpienia
odkrywanie banału i
horyzontów horyzontów

to opowieść o kimś innym
który jest mną
wielki młyn który mógłby mnie zmielić
ale jest taki daleki
jak Betula pendula i inne wizerunki
innej siostry

krzyk Sójki pełen rozpaczy
wyprzedził Niobe, powtórzył
"gdzie one są, nie ma ich"

wrona krzyczy
"idzie Xerxes
idzie Xerxes"
dramat w którym czeka na nas rola
co za rola, co za rola..


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 17 january 2019

Skala (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

jadę rydwanem i w objęciu burzy jestem niczym
rydwan który zbudowałem jest potężny, mogę nim zabić i siebie zabić
trumna i zbroja
dla muchy i robaka Bóg, żywioł, potęga nad którą nie włada
ja władam
lecz w obliczu burzy wiatru jestem znów mrówką
A więc rządzi tu prawo, we wszystkim i poza wszystkim
Przed nim skłaniam głowę
Pływak w rzece praw
Moje prawo wierzyć umierać i zapadać w sen by żyć


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 17 january 2019

Odkrycie (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

Czego bałem się w lesie? Odcięcia i samotności. Samotnej śmierci. Zwykłej rzeczywistości
Zwierzęta w poszukiwaniu partnerów giną pod kołami
Ja zabłądziłem na autostradzie lasu
Najważniejsze staje się znalezienie wyjścia. Na otwartą przestrzeń, a nawet nie to.
Chodzi o ludzkie twarze, domy, dzień nasz, dharmy, maski wyzwolenia, stroje, ulice,
wyraźne granice.
Więc szukasz wyjścia z samotności i braku dróg. Więc biegniesz w autostradzie do dźwięku.
Dźwięk pracującej koparki jest ludzki. Ale koparka wywraca drzewa, ktoś w niej siedzi,
ale czy wskaże ci drogę jeśli zapytasz. Czy z wysokości cię rozpozna i zauważy,
odróżni od łosia i dzika.
Wokół sa bagna, jest grząsko, zaczyna się bieg w panice. Spotykasz Pana na drodze.
Stracha. Na swej drodze w bezdrożu.
Trzeba wrócić po śladach do miejsca skąd wszedłeś do lasu. Odnaleźć te myśli
i znajomość rzeczy.
Albo stać się zdolnym do przetrwania w całunie liści i ogniu darowanym przez Boga
Agniego.
Ale chyba duchy i twarze zwierząt płoszą cię byś szukał wyjścia z gąszczu aż do
śmierci lub ludzkich osiedli.
Odkryłeś/łem stary bieg na oślep, brak twarzy.. Śmierć zwierzęcia,
niedotwarze, maski, pustkę bez anielskich chórów.
I dlatego tak mnie ucieszyło to Dzień dobry dziecka gdy wracałem po samochód.
To Dzień dobry i moje Dzień dobry to był właściwy powrót z lasu.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 20 april 2019

Tło (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

każda udana próba pieśni/piosenki to bogate i spokojne tło
nawet ryku zabójcy
tła pulsują, gdy ty krzyczysz
toną w wilgotnym mroku gdy świecisz
wzięte z intuicji pokoleń i twego początku, który nie był twoim
przechodzenie bólu w zasłony niewyrażonych skarg i podskoków bransoletek świętej Rity
falowanie bioder i wezbranych potoków
nakrycie przyrodzenia i głowy
które prowadzą rozmowy
 
 
miecz niechaj tnie
karmienie wrony wyprutymi wnętrznościami
nie wstawiłem herbaty na ogień, nie wsypałem
nie wybierałem legowiska odpowiedniego na tę porę roku
przed zapaleniem światła rozpalenie ogniska
przed obiadem polowanie
przed seksem modlitwa
miecz niechaj tnie
ułatwienia zabijają duszę
 
 
rzeki i karaluchy, wichry latawce, dzieci z grabkami latawcami i kubeczkami
dzieci w ogniu się bawiące i w pożarze krwi pluskające się po całych dniach
zapinki mantyli z gwiazd, pod którą jest żywa śmierć, sypią się niczym iskry lodu na drogę
nóg węży płaczących skrzydeł płetw paraboli esów floresów tła
 
 
nie mam szans spotkać zapomnienia w ramionach
jestem sam bez rąk i nóg, które się pochowały
i tylko nerw pali siebie w próżni
bo przepaść i fala tsunami są wampirami codzienności
spontaniczne zamyślenia tła i bezmyślne chwile rozpaczy się przenikają
 
 
popuszczam
 
 
wyprowadzam wprowadzanie długopisu w zapomniany okrężny ruch duszy
 
 
aleś się wyłożył temu bydlakowi, nici z zemsty
 
 
coś jednak uśmiecha się we mnie do słoneczności w twarzach
i wspólnie z duszą czekam na seks bez początku i końca
 
 
i marudzę dużo, mówię do siebie, ale nie straciłem człowieczeństwa
zawsze jestem śmieszny i ogarnia mnie chichot nad sobą
w którym spotyka się tło z głosem
albo z ograniczoną polifonią
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 21 april 2019

Tęsknota (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

Życie to stan tęsknoty
Łut szczęścia to Głos Świata Opłatek dla pracującego dla tej Łaski organizmu
Tęsknię za obcięciem włosów jak widzę tą panią fryzjerkę
za drzewkami na działce i sukcesywnie za ujrzeniem różnych ludzi
- to u mnie się zmienia - i jakiś miejsc
To chyba sprawa pamięci i chęć przeżycia jeszcze raz czegoś przyjemnego
Ale ja ogólnie tęsknię - za różnymi plenerami i ludźmi i za aurami
 
 
A może tęsknota to oczekiwanie na coś bardziej niż pamięć
Tęsknimy za spełnieniem czegoś w nas
To może być trochę w pamięci i trochę na przyszłość
Na pewno chodzi o zbliżenie się do Tu i Teraz
Obojętnie z kim i gdzie i jak
 
 
A najbardziej moim zdaniem tęsknota to pamięć przodków
I łowienie ryb
Bo niby wędkarz wyciągnąć ma rybę
ale czasem to ryba wciąga wędkarza
a fale bywają niebezpieczne
i ukrywają się w nich piękne i straszne smoki
Zdobycie ryby to niełatwa sprawa
Trzeba Łutu Szczęścia i wysiłku


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 30 september 2019

Zagubienie (WOLA SNU)

uciec ale dokąd, uciec ale gdzie, uciec ale z kim
w głąb lasu lub w siebie
co na jedno prawie wychodzi
spotykając kapliczki przydrożne i Bogów i Bestie,
które chcą cię przemienić
i tęczowe mosty
zostawiając swoje śpiące martwe rozpadające się ciało
na brzegu
zagubienie się w sobie i w świecie


by odkryć ten dziwnie oceniający błysk rozpoznania w oczach konia
swoje imię wymówione przez nieznajomą
(niepewne oparcie w siodle, pewna moc pod siodłem)
potłuczenie lustra w hotelu
przenoszące nas z powrotem do swych prawdziwych ja
a przy tłuczeniu szkła niektórzy się mogą poranić
jak ten ktoś zrzędliwy, chory, winny i płaczliwy
a  la Obywatel Piszczyk, aktor -
marnota, a jednak rozbił lustro, znikł z hotelu
dziewczyna w zielonej bluzce, buntowniczka z wielu
wywyższających ją powodów, też zbiła lustro i widać było
jak śpi gdzieś z rumieńcami na twarzy, spokojnie
w czerwonej bluzce, jakby wróciła ze snu do siebie -
słodka, lżejsza


trzeba te wszystkie sny pomimo bólu odnaleźć
te warte rozpłynięcia się i te warte potłuczenia luster
w podążaniu naprzód
tak bez roztkliwiania
w poczuciu rosnącego apetytu na nowe umiejętności
we śnie na jawie
oszukując wizjami i prawami rozwoju dolegliwości ciała i duszy
polityka grubej kreski
i powrotu do siebie jako brzdąca,
śpiącej dziewczyny i znikającego pana Piszczka
to już z górki, czas żniw


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 28 september 2019

Dziki ogród (WOLA SNU)

Jesteśmy - jestem który jestem
Wspólnie przyglądamy się jak na koniach
jeżdżą inni zanim sami
będziemy jeździć na koniach
Wtedy tym, co nam się przyglądają
możemy rzucać tylko krótkie spojrzenia
Jak dorosnę to zostanę komarem
albo pasterzem komarów
bo radosnym pasterzem saren już byłem
Wszystko jest w tym przyglądaniu się,
potem robieniu samemu, całe zdanie:
Jak dorosnę..


Gdy wchodzimy do starego zapuszczonego ogrodu,
niektórzy nam się przyglądają, a my im
Potem sami spacerujemy po dzikim ogrodzie
i rzucamy ukradkowe spojrzenia tym
którzy przychodzą,
trochę dłuższe niż rzucalibyśmy z koni,
ale tak jak utrzymywaliśmy się na koniach
musimy utrzymywać się na spacerze,
jesteśmy jednak trochę zajęci spacerem
czy też raczej przebywaniem w ogrodzie
Tym, którzy tu już są dłużej z nami i tym
którzy nadchodzą i tym którzy tu byli przed nami
przyglądamy się
Najdłuższe są te pierwsze spojrzenia początkujących


Potem gdy już umiemy robić to dobrze
możemy patrzeć na tych co z nami dzielą
to miejsce i czynność i na początkujących -
tak samo sprawnie,
aż do lekkiego patrzenia, aż do beztroski,
aż do patrzenia na samych siebie


Oczy na plecach są jednak czujne cały czas


Niektóre spojrzenia nie są zbyt przyjazne,
drzewa są stare, wiele poległo, potęga nad głowami,
na dzikich stawach łowią ryby,
opryszkowie się przyglądają, pijacko, pożądliwie,
rabunkowo - zieleń i śmieci
(Po mrocznej wodzie mogły by pływać zwłoki Białej Bestii)
Czego ty tu szukasz sama dziewczyno?


Ale rzadko ludzie patrzą na siebie
twarzą w twarz bezpośrednio
bez towarzyszących okoliczności -
to chyba zakochanie lub atak
Miłość i nienawiść to porządek nad porządkami
albo pod porządkami
I tak wszystko ginie pod całunem z liści
lub dachem z liści


Ale odbiegłem od tematu,
czyli chyba opóźniam puentę,
chyba prawie dopiero zanim,
a więc może puenty nie ma
i to jest właśnie puenta


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 27 september 2019

Lalka sądowa (salka sądowa)(WOLA SNU)

mnie interesuje nie salka sądowa, a prawo w działaniu
nie ten zbiór przepisów - chociaż on może zawierać
coś z tego żywego Prawa, starego,
wspólczującego oka


czekasz by przeżyć czego się doświadczyło, ale czego się nie przeżyło
rano, zaspanie po przebudzeniu
pierwsze rozumienie, drugie rozumienie
pierwsze czucie, drugie czucie
nie ma tekstów świętych, są święte problemy
ale moje teksty są dla mnie święte jeśli są pierwszym prawdziwym
rozumieniem i czuciem
bez aktora choć pełnym widzących oczu


Prawo mało czuje, litości nie czuje i zemsty nie czuje
więc jak może działać - to idea regulacji,
która jeśli się oddala od odczuć (wiecznie aktualnych pragnień)
przestaje cokolwiek znaczyć -
Logika nie reguluje ludzkich (moich) zachowań i motywacji
Lecz Prawo ocenia skutki, czyli efekty, nie przyczyny
Pamięć dobrostanu (jak rzeczy dobrze szły) i co ludzie powiedzą (mówią) -
czyli wyciągnięta wcześniej średnia autorytetu (mir wodza)
tworzą ten quasi logiczny zbiór
Więc środek to Prawo post factum plus Prawo żywe, czyli Życie -
Prawo w działaniu
zawsze tak samo ukrzyżowywujące swoje ofiary i czasem je nagle
i nie wiadomo Kiedy i dlaczego? uwalniające


tragedia gdy potrzeba protezy prawa i tragedia gdy jest tylko takie prawo
jak w sądach, by kraść i zabijać nie we własnym majestacie


ona już nie wstanie, oni nie chcą cię ruszać
trzymała radość blisko i chwaliła rysunki i kolekcje płyt
lodówki zawartość zdobyta
ona się tak zabiegała, zamartwiła przez Providenta
już nie wstanie
Tamta już mówić nie chce, nie ma jutra
więc historia się kończy, nikt od nich nie zreperuje klamki
ja nie, jeden już wychodzi na nią, drugi ze mna nie pogada
bo sens rozmowie, polot, nadawała ona
mieszkanie zadłużone, oni tam, ojciec tam w piwnicy przez lata był
teraz oni z ojcem ślepym pijakiem, ojciec już nie żyje, powiedział mi ten
po matce wczoraj
„ja się zwalniam zanim tamta do końca się nie wyleży“
a ona niestety nie żyła już
biedne chłopaki, jakoś tam dostali mieszkanie komunalne
Wózek jeden ciągnie, nauczył się i do niego przywiązał,
ale teraz to nie sensowna makulatura czy złom
wózek życia, bywa w aresztach
ten drugi pracuje, żyje,
wdał się właściwie w Ojca
lubił się nie słuchać, włóczyć, dzwonić do kobietek z ranki na telefon
(za co ona musiała płacić potem)
ale i w Matkę, bo ona trzymała w garści dom,
brak w nim rysu frustracji i niekontrolowanej agresji Ojca
jak w tym drugim ciągnącym wózek


Prawo jest mieszańcem


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 26 september 2019

Opóźnienie (zebrać do kupy ten bukiet)(WOLA SNU)

dzieci razem były i zachwycały się razem
i ratujący się razem
i zacałowywujący się na śmierć i życie

coś dochodzi do nas po czasie
coś się z nami dzieje, przywdziewamy szaty, łamiemy planetę
i chyba tylko złamania czujemy od razu
o ile nie jesteśmy odurzeni

coś boli, jakiś skręcony 30 lat temu staw
przeziębienie nerki dziadka, poniżenie,
ciąg poniżeń składających się na okres niewolniczy
niby widzimy, słyszymy, a nie rozumiemy
nie widzimy nie słyszymy
ciężar doświadczenia odkłada się w kościach pamięci
JHWH, Elohim, Ehjeh (ja bedę)

to chyba żeby nie widzieć że
jesteśmy już martwi - jak gęś biegająca bez głowy
jesteśmy już sami - choć chodzimy na cmentarze i przed ołtarze

jesteśmy..

opóźnienie by nie cierpieć
opóźnienie by nauczyć się cierpieć
nie zawspominać się na płacz na wyrost
ugasić pożar bólu - wytrzymałe z reguły dziecko
szkoda pewnych ludzi i sytuacji i nas

..tykające bombki z opóźnionym zapłonem i siłą wybuchu
rozpaczy i zachwytu, bólu i smyranek..

i dlatego dopiero teraz czuję cud pluszaków
domów pełnych dzieci, pełnych łez i duchów
pocałunków których nie było
wyrazu czyjejś twarzy, przejścia anioła śmierci i przyjaźni
i zwycięstwa

..jesteśmy

Jak zebrać do kupy ten bukiet
i zrozumieć
teraz w sumie „jest już za późno
nie jest za późno“
Może teraz można Dopiero To wchłonąć
To co już się dawno stało
i Tym żyć, z Tym żyć
Może nawet spokojnie wdrapać się na szczyt
wiecznie aktualnych pragnień
poczuć smak od nowa
to półmetek, pełnia
nie finisz, nie start

Lubiłeś mówić: - no, Start -
(kończy się pustka lub niewola wspomnienia, wyrzutów sumienia)
(czasem To nie ruszało z miejsca
magia słowa Start niczego nie kończyła)

Chodzi o to, że Teraz
jestem gotów przeżyć To
Czego się doświadczyło

- to jest dziwne
i rodzi pytanie - gdzie byłem, kim jestem
kim byłem, gdzie jestem
kim jestem, kim będę -
i co dalej?

Ja się nie kończę
(Trupie ziarna rozpłyną się w wodzie, ogniu, ziemi i powietrzu)
Musisz uwierzyć w możliwość żeglowania łodzi


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 25 september 2019

Bractwa (WOLA SNU)

przystanki w drodze
wspólne interesy i pentagramy z powietrza
dziecko, dorosły, starzec - odjeżdżają
młodzi na zbiorowy pomnik ruchu skrzydeł się szykują - odlot
chcę zdążyć na pociąg, bo odjazd wyznacza moją osobę
która jest kiedy jej nie czuć boleśnie
na peron trzeba zdążyć, jest się tutaj do odjazdu
buduje się schrony do odjazdu
to kim jestem ma swoją drogę i towarzyszy w odpoczynku
do czasu przeniesienia


więc sny o spóźnieniach są o samotności
zostaniu w tyle, poza centrum, poza lotem od środka ku gwiazdom
nie pocieszają
bo zostaje ja, rdza, mech, stare meble, opustoszałe perony, duchy
rodzina spóźnialskich, zagubionych na jednej ze stacji, może na kilku
wielka rodzina niesionych wiatrem, popychanych, odrzuconych, bezcelowych
odjechała młodość
ci którzy odchodzą z promieniem są niedościgniętym pociągiem


stacja która? szukamy więc drugiej tury
turnusu trzeciej młodości, a z nią dojrzałego chcenia
Królowej buław co trochę się jedynie wyczekała
nie na mnie, na mnie, w pigułce nieoznaczonego czasu
skrzydeł marzeń i życia połączenia
anioła co leci z ciężkim skrzydłem po ziemi włóczonym
dopóki te przezroczyste zwrócone do góry, nie wyrówna ciążenia
nóg do marszu ku niebiosom
Indry, Jezusa, Wisznu, Lucyfera..


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 24 september 2019

Wola snu (WOLA SNU)

las otwarta przestrzeń
co ma się stać to się stanie ale ja tego chyba chciałem
chcenie wolne lub niechcenie
czy przyciąga to co ma się stać
czy więc mam ustawić chcenie do zgodności z dzianiem się
czy dzianie do zgodności z chceniem
myślę że dzianie do zgodności z chceniem bo jestem istotą żywą
i taką zostałem obdarzony naturą że działam a nie czekam
zmieniam stosownie do swej woli
lub marzę że mam moc przyciągania zjawisk ale to też jakieś działanie
tylko że umysłowe
tak przyciągam samice spojrzeniem -
rzeczy czują moją wolę, telefony gdy o kimś myślimy, sny o spotkaniach
które się urzeczywistniają
spotkania które się urzeczywistniają bo tego chcemy
energia myśli może być duża, całkiem duża, po to są
wspólne różańce
lecz działanie w oparciu o aktywność cielesną powinno górować
lecz jakim działaniem jest rozmowa
czy czysto fizyczną czy psychiczną czysto
Chcemy zgodności ze światem, naszej woli ze światem
Może więc zapaść w sen niedźwiedzia
Och jak usypia próchno spadających myśli
co się ma stać to się stanie a ja chcę spać
albo nie chcę lecz zasypiam
wola śmierci i życia, która we mnie - przeważa?
wola snu to połączona wola śmierci i życia, uspokojenie duszy
życia duszy w formach nieokreślonych
ludzkich zwierzęcych roślinno mineralnych, zasnąć w żywiole i obudzić się  jak niedźwiedź
ze swoją duszą przebudzoną do życia a nie do snu czyli śmierci i życia
szukając wędrówek zabaw i przyjaźni i jedzenia, które jak to wie niedźwiedź
może być wegetariańskie, ale dieta służy przetrwaniu
więc może być i rybia i z ludzi złożona
bo jedzenie to uzupełnianie energii
którą zamienię w myśl i ciało i formę
Dostałem formę ludzką - Chcę gestów i spojrzeń ludzkich
w niedźwiedziach ludziach ptakach
chcemy boskości
niedźwiedzie ludzie ptaki
chcemy pamiętać o cieple matki
i pierwszych światłach rażących oczy, budzących krzyk
Sylvia Plath Sylvia Plath zostań moją żoną
wspólnie będziemy żyć pamiętając Boga
wszystko niech zostanie moją żoną
biorę sobie ciebie świecie za żonę
biorę sobie ciebie świecie za męża


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 27 may 2019

Odwaga na pstrym koniu jeździ (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

echo echo
fala fala
płynie płynie
zatracenie
rozproszenie
bezpieczeństwo
sen
 
fala
fale
rzeka
rzeki
 
 
wody podziemne
naziemne
nadziemne
ogień w powietrzu rozproszony
kondensacja pary wodnej i ognia
słońce podziemne
nadziemne
„jeden w lustrze i ten drugi też w lustrze"
wioska na niebie przykrywa naszą wioskę
nad linią horyzontu drzewa Edenu i gmach i wyrywający się anioł
w kształcie drzewa
nad dachami dachy
wody niebieskie, w wodach ogień, w ogniu reszta
 
 
w kuli ślady, odbicia, płynne granice żywiołów
drogi donikąd, drogi wszędzie
kałuże - drogi do lasu niebieskiego
poziomy, w tym podróż duszy i dusz
trele ptaków to chór greckiej tragedii
pieśń życia o poranku
jeszcze czysta
myśli skrzydlatej harmonia wolna
tło przodków, moc chóru
działanie - czyste zbrukanie
 
 
przemieszczanie się domów istot mających sens
spacer kota
pociąg jest o stacje dalej znów spacer kota
psia mysia rodzina
dziewczęta idące do szkół tu i tam
teraz i zawsze
historia pedofilska i gwałcicielska
szatan w listowiu wąż
kula w środku węża zjedzony ktoś
kuszący wąż
spacer dzieci z przedszkola
uprawa ziemi pod zbiór
słońce i sieć pająka łapiąca światło
stacje, twoja stacja, twój ślad
twoja historia wielu
z czasów wielu, krew, brutalność
starcie woli z wolą
godności z brakiem godności
strachu z odwagą
cała jaskrawość i wcielenie twoje
więzienie twoje, dążenie do fali
do podróży, do łapania poiągu myśli
i odkrywania stacji
kuli toczenie
żuka los
twoje - nie twoje
wcielenie w całej jaskrawości
cała jaskrawość we wcieleniu
echo echo
fala fala
płynie płynie
zatracenie
rozproszenie
bezpieczeństwo
sen
 
 
odwaga na pstrym koniu jeździ
ból dezorientacji, „mgła ta mgła"
ten drugi też znał otchłań ale otoczoną borem
„By iść do tamtych stron, odzyskać trzeba zgon.."
„Mgła - to człowiek niepotrzebny, snem mi równy - taki sam!"
jakoś pogodniej
odkrycie ducha w mięsie to życie
ból to zatracenie ducha w mięsie
zatracenie bólu w koncentracji na wielkich dziełach to
rozproszenie
zatracenie siły i koncentracji w bólu to zatracenie ja
rozproszenie ja to wielkie dzieło
zaprószenie wiecznego ognia
w głębi wód i powietrza
 
 
odwaga na pstrym koniu jeździ
codzienny pierwszy oddech dedykuję bestii
mam siłę, mam mięśnie
w życiu są potrzebne kły i pazury, kopyta i pięści
czyli oszczekujący się z racją i bez racji gniew
nieświadome objęcia lepsze i pewniejsze niż te świadome
gniew na bestie i małych ludzików
żeby oczyścić pole ku obłocznym Edenom
w kałuży wody i na nieboskłonie pod czaszką
i pod czaszką nieboskłonu
tam nad naszą wioską
 
z siostrą, która zachęca mnie do wypełniania szlaczków
w zeszycie dziecka nad wioską
linie kreacji, hieroglify w jaskini, wysokie i niskie symbole tu i tam
więc uczę się rysować
anioł drzewa żaba dom kaczka - pismo obrazkowe
sen i zachód słońca się pokryły
opanowywanie obłoków
(„Naucz się dobrze, przyłóż się."
Żaba, kaczka tam była.
Są na niebie dzień po.
W tym śnie zaniedbywałem siostrę, która przyjechała do rodziców.
Wyrywałem się pływać z dwójką przyjaciół na basen i bawić do miasta.
A oni, ona chcieli bym wyraźnie rysował, pisał, kopiował wzdłuż szlaczka, hm.)
 
 
Spinoza spina mgłę, ciało i sen
Spokojność z mgły i powietrza nie boi się dobrej czy złej materii,
pustki tła, brzęczenia pszczół
bo może to mgła narodzin, sam byt szykujący się do skoku
Tło jest płodzeniem
w górze, w dole, we wszystkim
w centrum cimcum lub na krańcach Żaba
dążenie gdzieś to błądzenie Kaczka
nie dążenie to błądzenie Kaczka
skoro tutaj jestem ze światłem też tam
Kaczka musi się nauczyć pływać i latać
Kaczka Żaba Anioł Drzewa Gmach i nic
Mgłę, lustrzany byt i ciężki sen czuję nie jak on
Gałązki Jabłoni nie mam i nie bronie
mój rdzeń nie jest czysty i określony
jest tu i tam i nigdzie
 
 
Trzeba mieć odwagę poddania się wiatrom życia, śmierci i nieistnienia
bycia synem bożym
synem bogini


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 25 april 2019

Smoki (mix) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

smoczy ludzie, ludzie smoki, smoki
smok zamknięty w smaku krztusi się kamieniem
w kaplicy przyrody pełne czucia czuwające smoki
Żurawie i inni, krowy, zwierzęta
Wielkie Zwierzę
bryza pierwszych burz
podróżowanie dusz na szczęśliwe i nieszczęśliwe wyspy wcieleń
świadomości ja
ale smok krztusi się kamieniem
ale smok ma pożreć ciebie
choć jego krew to twoja przez jeden dzień i noc
więc
Chłopiec i smok i smoczy ludzie (białe bestie)
i ludzie smoki
ludzie jak smoki
bo nie jest końcem żadne doznanie
 
 
Jeśli żyjesz walczysz ze smokami
by wchłaniać ich jad, słodycz umierania i życia
śmierć, życie, słońce i zniszczenie
woda i zniszczenie
nie znasz granic mroku i granic światła
trzeba je wchłaniać nie dając się pożreć
stać się nosicielem zarazy a nie zarazą
a nie smokiem, aniołem, Bogiem, Bogami
(miłością, czy inną ością)
 
 
ludzie smoczy to ukąszeni
fanatyk, wścieklizna umysłu
Białe bestie ukąsiła światło rozumu
chciwości władzy nad światem ułudy
jad nieprzetrawiony a jednak obleczony
Smoki się kryją, przebierają, budzą
i zasypiają
ukąszeni tego nie potrafią
Powinni stać się ludźmi smokami
wężem, którego każdy splot, fala
jest nad i pod
a jednak jest jeden smok
 
 
Smok nie musi cię kąsać
to opętani jadem kąsają
Smoki chyba są domem substancji jadu i samym jadem równocześnie
Mają wielkie oko i bijące serce
Są Vorbiusem, są wężami, ich młyn nie zmiele, potrafią zejść i wyjść sobą
rzadko spoglądają na coś tak małego jak my
wchodzą w ciebie i wychodzą przy urodzeniu i śmierci
we śnie, w świetle obłedu, w seksie
Smoczym ludziom wydaje się, że poznali zagadkę nieśmiertelności
Ludzie smoki śmieją się z tego
Chłopiec z morza też jest rodzajem smoka
Biała bestia nigdy nie śpi


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 2 july 2017

Więcej niż sympatia (z tomu Bądź policzony)


ludzie mylą robienie czegoś razem z darami miłości
razem myślą, czują, rozumieją, umierają
razem rozumieć to obcość
razem czuć to nadal obcość
np. gdy wspólnie oglądamy corridę
gdy razem walimy gruchę
uśmiech też może być zaraźliwym tikiem
jak wspólne suszenie się bielizny na słońcu,
przepraszam, żab lub morsów

telefon dzwoni i miły głos zachęca cię do sprzedaży nerki
i nawet lubisz tę zdzirę
dobrze się z nią bawisz
ostrożnie, dar miłości - to złoto świata
nie wszystko złoto co się świeci
wszyscy razem mówią nad diamentami - Och!
diamenty zamieniają ten padół w grę świateł
nie są ciepłem matczynym

poświęcenie - złożenie na ołtarzu miłości
słodkich chwil rozkoszy
ale dzielenie się rozkoszą też
przejęcie się drugim jak własną kończyną spokoju i łaski
- oto diament, złoto świata, bajka

możesz popełnić samobójstwo lub żyć
kamieniu drzewo człowieku
wmontowana litość
skuteczna - nieskuteczna


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 23 april 2019

Wężowe języki (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

węże przezroczyste się nie mieszczą do mikrofali
Ojcowie przybywają ratować sytuację
wokół jeziora tereny przepaściste
z akwarium wąż uciekł do jeziora nad którym mieszkamy ja i Roy Scheider Ojciec
Pogromca Rekinów
bo węże się rozmnażają w mikrofali i uciekają, chyba trzy
więc wody budzą przerażenie niczym atakująca butelka z której się sączyła na mnie upalonego
i wyleciała przez okno
a więc wody zawierają groźbę, stąd Ojcowie i przyjaciel i dziewczyna krążymy
wokół jeziora
Ojcowie giną w walce z tym przezroczystym wężem
tzn. po prostu się w niego zamieniają, Roy tak chyba skończył
a synowie muszą podjąć walkę Ojców
i doprowadzić do wykrystalizowania przezroczystych węży z wód
 
 
siedzimy ja i dziewczyna z pracy (brunetka i blondynka, wezmę obie)
i w niej jeszcze jakaś kobieta z krainy podziemnego słońca
podchodzi jakiś młodzian, co się zna na tajemnicach snu
przybija piątkę i całuje mnie z podziwem
co nie burzy naszego bycia w związku z tą dziewczyną
Czy to nie Ojciec przyjaciela też próbuje poradzić sobie z wężem?
chodzę wokół jeziora i napotykam skarpy
pustkę w którą można wpaść
przyczajam się do ziemi by przepaść mnie nie wchłonęła
udaje się zachować równowagę i wycofać
 
 
ale jest też pozytywna otchłań w której łowi się dziwnie ryby
fale zalewają i trzeba je okiełznywać
co za łowienie, wielu łowiło i rozlegały się wybuchy po trzy
a wyglądało to tak że - stoisz przy wędkach i łowisz ale fale nacierają od lewej
są ogromne i mogą cię zmieść z brzegu
więc wędkarz, rybak rzuca w nie trzy kuliste petardy i fale rozpełzają się
zapadają w siebie, uśmierzają
jeden nie zdążył, fale zmyły z niego ubranie
on drżąc ledwo trzymał się na nogach, pustelnik
niebezpiecznie wyciągać tak węże z wody, w ogóle ryby
pozytywne fale, nie przepaść, lecz coś co utrudnia okiełznanie, wydobycie węży
więc chodzi o sztukę uspokojenia i wydobycie ryby
w czym powinienem iść w ślady Ojców ale jeszcze dalej do zwycięstwa
zataczam koło wokół jeziora by wrócić do domu ze snu
z rozmnożoną rodziną ze snu


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 2 october 2019

Odnajdywanie snów (WOLA SNU)

Jak różne są rodzaje odwagi tak i miłości
Nikt nie ma całej miłości i odwagi
Nie warto rozpatrywać zagadnienia jądra
Mam odwagę przejścia (rozkosz) niespokojnych nocy, snów
Więc stawiać czoło można Prudzianowi albo snom
i to i to jest odwaga - ?
na którą jednego stać, a drugiego nie

Sen I

był sen o wyniszczającej walce dwóch rodzin, stron
wzajemne niszczenie wspólnych podstaw
zanieczyszczanie, tworzenie środowiska Apokalipsy
ohydne bycie razem w drodze ku Pani Śmierci
ku jej przemożnej sile perswazji

Opowieść I

W pracy kolega opowiada o brudzie, wódzie w slumsach Częstochowy
jak nienawidzą się wzajemnie kobiety, mężczyźni, pijacy
i na barłóg z gównem w gazecie próbowała pociągnąć go pijana
I że większość albo się już zapiła albo skończyła z nożem w rzece
Więc to chyba wyjaśnił mi sen zanim to usłyszałem
wyniszczającą wzajemną nienawiść slumsów

Sen II

W kościele czy gmachu szkoły czy w zabudowaniach dworu
znalazłem w ogrodzie bajorko
gdzie śledziłem wojnę rozwielitek, najazd kosmitów
powstanie słabszych; innym takie zagłębienie było obce
Więc coś za sobą zniszczyłem, by wyjść poza kościół
Szedłem bez majtek, doszedłem do kresu posiadłości
i stwierdziłem że wrócę, koszulą zakryłem srom i jakoś tak
załapałem się na upojną jazdę już nie zabudowaniami ogrodami
- z depczącą mi po piętach pogonią, albo szukającą mnie grupą wsparcia,
pseudoratunku czy ubezwłasnowolnienia -
a wodnym rollercoasterem
góra dół, super powrót niegodnego lecz sprytnego
i chętnego na powrót do początku
(Uciekłem stamtąd chyba po tym, jak Oni nie zobaczyli w bajorze tego co ja,
a nawet ono wyschło za drugim ujrzeniem go przed ucieczką
Wtedy była podróż na północ, a potem powrót rollercosterem,
tak by nie zobaczyli mego sromu)

Opowieść II - jeszcze nie odnotowana

odwaga szamana, odwaga wojownika
dziecka, dorosłego, psa, kota
i ich spotykające się słabości
i zwalczające wszystko moce,
początki miłości

A Śmierć w metropolii Śmierci się jawi jako szelesty na grobach
bezkształtne stworzonka przemykające w mroku wzdłuż alej
- przesądni to ci co szanują wyobraźnię
Świadczą o Niej zdjęcia kobiet i mężczyzn
byli tacy sami jak ja, a nawet lepsi, bardziej żyjący
jednak stara ta nasza kultura cmentarzy
może i fałszywy wysiłek pamiętania
I Ona taka Pani Życia, której nie ma
Jak Bóg, uzmysłowiona przez te portrety jak Ktoś Kto Jest
- czyha za rogiem, zabiera, idzie z drugiej strony lustra na nasze spotkanie
samobójcza ręka jednak nie może tego uchwycić -
Jak wróg lub przyjaciel Ból, jak dobry Bóg - już o Nim mówiłem
Może On przynajmniej może powstać, nie jest pozornym ruchem wielu
- jako moc wielu

Na pewno jest tylko coś, np. Księżyc - są też fale i rozkosz przejścia
Raz na nim są bazy kosmitów
Raz dusze Ojców
Raz królestwa wróżek
A księżyc jest po prostu księżycem
Stworzonym do wycia
Wydrążonym przez Boga, ból, kosmitów lub nie wydrążonym
Tajemniczy jak to bajoro
Interpretowany świat jak u Dicka

..gdzie odeszło lato i dlaczego nie można odejść razem z nim
fale czegoś..


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 11 october 2017

Sandomierskie nowiny - z tomu Spotkania i rozmowy

I nastanie wiek maszyn
I maszyny umożliwią człowiekowi powrót do natury

A ciało jego będzie ciałem dowolnego automatu
Ale rozmnażać będzie się w kształcie ludzkim

I założył Belamonte winnicę w Sandomierzu
I przeszedł przez Bramę Opatowską

I gatunek ludzki w Belamonte odnalazł przyjaciela
I Belamonte nauczył się szczęścia

A szczęście było - być dla dla każdego przyjacielem
Znać każdego, pogadać z każdym

Stać się częścią małego miasteczka, zamku, wsi
I założyć winnicę

I wyprawiać wesela
I mieszkać w Rodzie jako bóstwo domowe

I zostać zaakceptowanym przez kota z Sandomierrza
I być wyplutym przez rzekę zmarłych przy końcu czasów

W kamieniu, liściu, bucie, aniołem, duchem
Jedną myślą, ciągiem myśli, ręką, wargą

Słyszeniem bicia dzwonu, drżeniem rozkoszy narodzin
Bo śmierci już nie będzie, umierania nie będzie, bólu nie będzie

Bo południe wrześniowe wstąpi, ta chwila trwania wstąpi
Wstąpiła, jest, zawsze była

Bo takie miasteczka odnajdują wieczne trwanie
I oto znikła dżungla

I oto chciwiec, cwaniak i partacz już nie operuje
Nastało oddanie pola walki

Chciwiec, cwaniak i partacz został zabity przez własny skalpel
Kto mieczem wojuje od miecza ginie

Dziecko robi erotyczne rysunki na lekcji matematyki
Maluje swoją przyszłą żonę z drugiej strony

Gołąb z drugiej strony powraca w cieniu gołębia z tej strony
Odnajdziesz prawdziwego gołębia w cieniu gołębia

Chcesz prawdy badaj cienie cieniów
W nich powraca świat pierwowzorów

Kwiaty przemówią, góry i doliny
Stary but rozpocznie drugie życie porzucony u  studni na rynku

A podjęty przez żebraka z Sandomierza
I zacznie się sobie przypominać

I odda pole walki wspomnieniom i się sobie przypomni
W innym, obudzi i zaśnie

I odda się świtom i śmiejącym, objętym dziewczętom
I zniknie w teraz

Nieopisywalnym, nieokreślonym
Kamieniu rzeźbionym z cętek na skórze rzeki

Teraz
I zatrzyma się czas dla tego co stał się czasem

Ubrania się zrastają z nosicielami
Wszystko tworzy nowego-starego Boga

Który budzi się i zasypia
Kot z Sandomierza

Byt
Nicość


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 4 july 2017

Bezdroże ( tomu Bądź policzony)


bieg Wendigo w polu, w bezruch gwiazd, przestrzeń zapyloną
sarnianą chrabąszczową i tą schizofreniczną za szybą tutaj
Panteony Bóstw i Zombie planety Ziemi
ręka, gra puszczona wolno
tonąc szukasz oparcia - ziemi - dla ust nad jej powierzchnią -
szukasz tlenu, nie jesteś amfibią
nie wchłoniesz wszystkich przerażeń wiatru

ale może
między Scyllą i Charybdą w Malstromie w Wulkanie
mieszkałeś
powrót do stanu poprzedniego
pamięć i tęsknota
dążenia nieludzkie w ludzkim sercu
obcy lecz nie chcący zabić a tylko powrócić objąć
bo w spływie Johnsonków-zapałek ulicą do mety kanału
byłeś zapałką i wodą
ku żywiołom biegnąc w żywiołach
stajesz się wolnym wiatrem, zielonością, błękitem

ból to włócznia Pana
a tyś smokiem
z za granicy patrzysz sarnimi oczami
z drogi swego życia swoją biedną głową
pech chciał że jesteś człowiekiem
musisz być albo wilkiem albo owcą
albo spokojem drzew albo żlebem polodowcowym
albo miłosną treścią Pantery na gardle młodzieńca
wisiorkiem w uchu Durgi
albo drogą jedziesz swoją chociaż bywałeś poetą

a to ludzkie życie nie spełnia się, wzywa cię, jeszcze o nim śnisz
tęsknisz do bycia człowiekiem
od kolebki po laskę i laskę i dziecko i łóżko i nocnik i grób
ku swemu Drogobyczowi w gwiazdach
myślę że bardziej jestem swoim obciętym paznokciem niż sobą
może romans z ludzką suczką wprowadziłby mnie na drogę
na której nadano by mi jakiś ludzki kształt
(bohater opowieści "Sargassy zaginionych statków" znajduje Waldumę
dążąc daleko w gwiazdy, zmienia się i dociera do bycia bogiem
przemienia w starszych, archaicznych, potężnych i szalonych indywidualistów
ale na końcu wybiera swój ludzki rój, ludzką kondycję)


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 17 september 2017

Dusze - z tomu Spotkania i rozmowy

schodzą się i rozchodzą by się zejść po latach
to kwestia praw i przypadku
trochę się zejdzie co się rozeszło
zejście jest kulminacją świata
w kulminacji tej wiele się spotkało myślo-czucio-rzeczo-wrażeń
i wiele sięgało wstecz i wiele było śladem
i wiele dążeniem naprzód
na chwilę zaciśniętą pięścią

życie jest powołaniem
jej spotkanie zesłaniem
echem tak wielu rzeczy
wieżą ze szkła na księżyc
po której to wieży trzeba się wspinać nocą
jak wampir jak szczur jak złodziej szaleniec przestępca
czepiając się promieni odbitych oczu tafli wód wgłębień na szkle

King Kong co jak majak jak pająk wspina się po księżyc
w łapie trzyma spełnioną niemożliwość
nie jest łatwo się tam dostać
nie jest łatwo uratować ten księżyc
"jeśli mi na kimś zależy to zrobię dla niego wszystko"

jeszcze przed rozejściem się dwóch róż wiatrów
w momencie gdy mogą wzbudzić w sobie jedność
jedność prawdziwej kulminacji chwil
wybuchu strachu i możliwości
poświęcenia i zaufania
zmieszani


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 9 july 2017

Ozyrys (trzy koncepcje - z tomu Bądź policzony)


Dwie koncepcje:
1. duch jako mgiełka otulająca ziemię, powiązany z nią quasi zewnętrzny naddatek i
2. duch jako podróżnik budzący się i zasypiający w przemianach materii,
rozczłonkowywany w jej przemianach, powiązany z nią wewnętrzny czynnik.
Wampir i czysty duch. W reinkarnacji i to i to, rody wierzą w wampiryczność, w krew.
Hindusi w podróżnika mgłę.

W "Echach leśnych" (w "Urodzie życia") i to i to: ziemia nasączona duchem ojca i ojciec we krwi ale i po prostu mowa ptaków, drzew, Ojciec, Ojczyzna jako mgła unosząca się w tym miejscu, wdychana;

mgła=lustro - lustro i mgła są koncepcją pierwszą, ale przecież rozpuszczony we wszystkim duch, ojciec, Ojczyzna to też koncepcja druga - wewnętrznego rozczłonkowanego podróżnika - krew Ojców w ziemi -

3. ale jest to też opowieść przy ognisku, mit to ognisko opowieści, echo życia. To "jakby" koncepcja trzecia

- raz podpada pod ziarno informacji zamknięte w materii(opowiadającym,pamiętającym), a więc koncepcja druga (przy czym czy to świadome siebie czy nie, materialne czy nie, ma ja czy nie, w całości bytu nie sposób orzec),

- ale ponieważ wnika jako "jakby" czysta myśl (nieskalane ziarno informacji poza biologią - magiczny styk świadomości=lustra i ziarna informacji) podpada pod koncepcję pierwszą, zewnętrznego wobec materii ziarna opowieści, czyli lustra, mgły - dryfujący obłok energii, fala, echo leśne -

cud faktu że coś jest myślą, cud Kartezjusza albo błąd..

materia - ziemia - ciało i duch i opowieść..

opętanie ideą Ojca

Ojciec mówi "Bądź taki jak ja, bądź mną"
Wszyscy ci mordercy Ojców służą swoim Ojcom, ale równocześnie jakiejś jednej idei Ojca
na jakimś poziomie są zgodni (wojna w tej grupce nie dąży do jej anihilacji)
Ojciec chce się przenieść wszystkimi możliwymi sposobami -
wampir lub duch lub opowieść

Zagadka tożsamości przez naukę sprowadzona do gry-puzzli genów. A są także i inne puzzle..

W każdym bądź razie klasyczna idea reinkarnacji, ta oddzielająca ducha od ścisłego związku z materią, krwią, rodem zakłada, że informacja zawarta w materii (ziarnach trupich, już nie gametach) zamienia się w energię, lustro, mgłę, opowieść, która może przenieść się na inną materię, odległą. Jeśli tak się nie dzieje, dobrze było by dla duchów żeby się działo, może dobrze i dla gatunków zyskujących nowe cechy (mutacje jako efekt energetycznych podróży). Z tym że taki umysł musi mieć granice stosowne, w ciele człowieka człowiek żyć będzie pełniej niż w ciele komara. Pytanie:

Czy motyl może śnić że jest cesarzem i na odwrót?
Twoje ja odbija porządek społeczności w której żyjesz, to część osadzenia
korzystasz z czajników, prądu, wiedzy nie twojej ale twojej marny dzierżawco
Twa dusza..

Chłopiec słucha opowieści o ojcu i synu a jego ojciec który jest obok..
może słucha swojej historii - o swoim „prawdziwym „ojcu -
ojcu wszystkich ojców
który unosi się nad nimi
który krąży w nich..
na ile można wierzyć matkom? -
to dobra niepewność




number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 25 october 2017

Karty dziadka - z tomu Spotkania i rozmowy

gdy idzie obok czarno czerwona
pieszczą ją moje oczy
potem zabieram ze sobą obraz
nie zawładnąłem niczyją duszą, esencją
to tylko karty do gry

oddala się wolna, ja odjeżdżam
cała rzeczywistość, szachownica znika
bawię się ślepymi duszy poruszeniami
znaczkami świata boleści i decyzji światostwórczych

lustro którym władam
odbija i rozumie tak, że ci po drugiej stronie
zostają tam, niedotknięci
uciekam z nimi dla siebie do siebie
i kłamię - chyba

ma czarno czerwoną skórę w kratę
jak karty dziadka - kiery karo piki trefle
oni nic nie znaczą, ale ręce już bawiły się nimi
dojrzewanie znaczeń
wszystko opatulone w bluszczach, winogradach
halabardy, piękne stroje, miecze

chyba nawet węże jaszczurki zaskrońce
robactwo i jelenie rogi tonące w liściach
tam były tam było wszystko lecz nie miałem lupy
przebaczenie tam było i człowieczeństwo też
żywa sieć jej zmarszczek w kącikach oczu
duch gatunku
zakola za uszami jak na portretach dam

teraz te karty mogą ożyć, ich magia
polegała na wabieniu swoich własnych odbić w materii
na której odciskają się pieczęcie, cechy
reprodukcje pięknych dam i królów
w materii roślinnej, bogatej we wzory, w podłożu
aż twarz jakaś zostaje zawłaszczona i porzucona
zawłaszcza i porzuca

nie wszystko od razu wiadomo
dlatego najpierw są wróżby i przeczucia
czarno czerwona szachownica
porzucona, porzuceni, karty do gry
dla czyjejś gry

Na razie leżą pokryte kurzem, gdzieś w wywiezionym
meblu, w starej szufladzie, może zdekompletowane
Nie wiadomo jakiej talii były częścią, czekają
Aż się w nie jeszcze raz wpiję spojrzeniem
I utonę w bluszczu


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 24 october 2017

Wzruszenie serca - z tomu Spotkania i rozmowy

"Więc sądzę - że pierwej duchy
(świadome energie, nie opadłe liście myśli, odbicia, zjawy)
Na powietrzu gdzieś rozgramiał
I bił o anielskie słuchy (o morza przelewające się przez serca ludzi),
I był w niebie (w łączności) nim na świat (jednostkowość) powrócił,
Porwał sztandar i na wrogi się rzucił"
(Słowacki Sen srebrny Salomei)

Światło księżyca wyrywa mnie stąd
z tego tańca wśród źródeł i naczyń
rozmowa z Bogiem
Jej ręka na moim ramieniu
przywołuje mnie z powrotem i rzeką modlitw znów płynę
samotny, przywoływany od was moi kochani
do serca przekonanego

rozum rozwiązuje w tobie zadania
dajesz mu się przekonać
serce..
serce przywołuje i jest przywoływane
przelewane z ust do ust, rozdzierane
lira Wernyhory w rękach Boga Ojca

pójdę zatoczyć koło
w biodrach życia roztańczonych
w tych niemyśleniach zamieszkam
na księżycu

"bo wszystko czego dziś chcę
pamiętaj o tym
polecieć chcę tam i z powrotem
do nieba do nieba"
(Izabela Trojanowska)

szalona nieobecna
niewrażliwa obojętna przerażona
tutaj wrażliwa i dobra na księżycu

"nie zostawiaj mnie samego
nie kłam
nie odtrącaj mnie
no co ty, nie akceptujesz mnie"
żarty pełne łez
miłość pełna okrucieństwa
roztopienie w ludziach pełne samotności

ona miała bluzkę żółtą, brązowe oczy
i kurteczkę skórzaną starą, czarno czerwoną
palić trochę nauczyła mnie
i słuchała com jej puszczał, a pies ugryzł mnie, la la


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Belamonte/Bożydar

Belamonte/Bożydar, 22 october 2017

Ekspozycje - z tomu Spotkania i rozmowy

nocą widać to czego nie widać za dnia
światło gwiazd łączy się z tym ze słońca
bo słońce ma swojego emisariusza, księżyc
on,ona pod nieobecność źródła prowadzi rozmowy
za dnia kula ognia On, Ona wszystko zagłusza
tyran, noc jest więc rozrzedzoną porą spotkań

za dnia Nikt nie widzi światła gwiazd
to tunele, rzeźby i koryta nie tyle nieobecnych
co ukrytych rzek
czy gdyby zgasło Słońce, a dla joginów gaśnie
gwiazdy wystarczyłyby do życia
owocowania. kwitnienia; pewnie było by za zimno

zjadające się, kochające i upadające wieże

ale myśli lubią zimno, mogą przecież biegać
po przewodach komputerów zanurzonych w ciekłym azocie
więc były by szepty i ziarna, nic więcej
czekanie na dzień, na powrót tyrana
zagłuszenie świateł, rozmów, wspomnień
i na owoce, na śmierć, na miąższ

szukanie nowego świetlistego centrum
wirowanie wokół czarnej dziury też jest możliwe
czy są w Hadesie owocowania, spotkania i rozmowy
czy tylko fale ciemności, skamieniałe wieże
myśli bez związków, wieczna noc, wiatr i Alieny

kiedy śpi Matka Ziemia jest to tylko większa pełnia, czyli chaos
kwitną zbrodnie a oddechy zmarłych giną we mgle a ziarna śpią
agrafki otwierają pory, czarownice dosiadają węży
rzeczy przenikają się i stają przezroczyste
budzą się nowe zmysły, myśli krążą swobodnie
tracą nosicieli i do krwi wkrada się oddech dalekich światów

wykruszające się obeliski i myśli stamtąd, portale

tylko lamparty, lwy, hieny i pająki spać nie mogą
oczy ich błyszczą światłami gwiazd
chwilowo spuszczone ze smyczy
przez Matkę Ziemię na noc pod nieobecność tyrana
przez Ojca Ziemię na noc pod nieobecność tyranki
ich ruchy są płynne, zabijają we śnie


number of comments: 2 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Bianco (rozkosz przejścia) (WOLA SNU), Podróż (z tomu Wola snu) (WOLA SNU), Klamka, klucz, wózek (WOLA SNU), Odnajdywanie snów (WOLA SNU), Zbąszyń (brzdąc) (WOLA SNU), Zagubienie (WOLA SNU), Dziki ogród (WOLA SNU), Lalka sądowa (salka sądowa)(WOLA SNU), Opóźnienie (zebrać do kupy ten bukiet)(WOLA SNU), Bractwa (WOLA SNU), Wola snu (WOLA SNU), Odwaga na pstrym koniu jeździ (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Smoki (mix) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Bobry mądre (pora biegania) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Wężowe języki (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Resety (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Tęsknota (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Tło (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Siewca (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Skok (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Zdrada (nowe możliwości) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Długopis samopis (z tomu Maksymy i medytacje), Na wyrost(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Joga snu (spirala) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Niejasne odnogi(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Coś stracić (wewnętrzna kaplica)(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Skala (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Odkrycie (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI), Odwrotny Ulisses (z tomu Odwrotny Ulisses), Szczupak (z tomu Odwrotny Ulisses), Zadomowienie zwierząt (z tomu Odwrotny Ulisses), Białe bestie (z tomu Odwrotny Ulisses), Osoby (z tomu Odwrotny Ulisses), Dwa (z tomu Odwrotny Ulisses), Topielec (jakby kobieta) (z tomu Odwrotny Ulisses), Rozstaje (z tomu Odwrotny Ulisses), One (z tomu Odwrotny Ulisses), Oko w wietrze (z tomu Odwrotny Ulisses), Moment w rozmowie (z tomu Odwrotny Ulisses), Odkrywanie kanałów przez rzekę (z tomu Odwrotny Ulisses), Nieświadomość (z tomu Odwrotny Ulisses), ( RYTUAŁY POZA ZASŁONĄ ), Leki na lęki rozpadającej się więzi - minitomik, Wniknięcie (Abraxas) - z tomu Spotkania i rozmowy, Karty dziadka - z tomu Spotkania i rozmowy, Wzruszenie serca - z tomu Spotkania i rozmowy, Ekspozycje - z tomu Spotkania i rozmowy, Zawieszenie w promieniu - z tomu Spotkania i rozmowy, Słomkowy kapelusz - z tomu Spotkania i rozmowy, Małgosia - z tomu Spotkania i rozmowy, Akcje ratunkowe - z tomu Spotkania i rozmowy, Umieranie - z tomu Spotkania i rozmowy, Koła - z tomu Spotkania i rozmowy, O świetle, duszy i odbiciach - z tomu Spotkania i rozmowy, Zobowiązanie - z tomu Spotkania i rozmowy, Sandomierskie nowiny - z tomu Spotkania i rozmowy, Ostatnia posługa (okno) - z tomu Spotkania i rozmowy, Przedzaświat (gród) - z tomu Spotkania i rozmowy, Papieros (fajka pokoju) - z tomu Spotkania i rozmowy, Cudowna lekkość bytu - z tomu Spotkania i rozmowy, Tunele - z tomu Spotkania i rozmowy, Strzała - z tomu Spotkania i rozmowy, Wieczny odpoczynek (gryf i wieża) - z tomu Spotkania i rozmowy, Kanie - z tomu Spotkania i rozmowy, Nagłe zniknienie jej - z tomu Spotkania i rozmowy, Aneks do odbić - z tomu Spotkania i rozmowy, Postęp - z tomu Spotkania i rozmowy, Jeszcze o agrafkach - z tomu Spotkania i rozmowy, Tchawica - z tomu Spotkania i rozmowy, Bunt - z tomu Spotkania i rozmowy, Duch staruszki - z tomu Spotkania i rozmowy, Siostra - z tomu Spotkania i rozmowy, Dusze - z tomu Spotkania i rozmowy, Równoczesność - z tomu Spotkania i rozmowy, Skrzydła - z tomu Spotkania i rozmowy, Spotkania i rozmowy - z tomu Spotkania i rozmowy, Mecz - z tomu Spotkania i rozmowy, Kamień - z tomu Spotkania i rozmowy, Zanikanie - z tomu Spotkania i rozmowy, Brzeg spojrzenia - z tomu Spotkania i rozmowy, Miłość do.. - z tomu Spotkania i rozmowy, Tajemnica - z tomu Przesilenia, Imiesłowy - z tomu wampir czy brzoza, Runy - z tomu Cisza, Cały tom Zagubiona polana, Ktoś to ładnie skomponował - z tomu Boskie zaangażowanie, Boska geometria - z tomu Boskie zaangażowanie, Piękna góra i letni wiatr (ziemski raj) - z tomu Gwiezdny przybysz, Obudzenie (kształt) - z tomu Terapia zajęciowa, Żuk - z tomu Cisza, Dziewczyny - z tomu Oddech ostatni, W lesie (bycie) - z tomu Maksymy i medytacje, Cień zmarnowanej szansy (Mirogoj) - z tomu Jaskinia, Porozumiewanie się strumieni (z tomu wampir czy brzoza), Trójca (z tomu Jaskinia), Belamonte w krainie Zombie (z tomu Listopadowe pasaże), Podziemne słońce (z tomu Rodzina), Depresja - osłabiona wytrzymałość (z tomu Bądź policzony), Nadzieja miłosna (zmiennokształtny) - z tomu Bądź policzony, 4. Mana - koncepcja czwarta (świat przodków) z tomu Bądź policzony, 3. Nieciągłości (z tomu Bądź policzony), 2. Koło (miłości i śmierci pierwszych dzieci) - z tomu Bądź policzony, Węzły polimorficznej roli życiowej i pozażyciowej (1,2,3,4), Labirynt (z tomu bądź policzony), Ozyrys (trzy koncepcje - z tomu Bądź policzony), Bursztynowa komnata (z tomu Bądź policzony), Przemóc liczenie (z tomu Bądź policzony), Trawa (z tomu Bądź policzony), Tatuaże (z tomu Bądź policzony), Bezdroże ( tomu Bądź policzony), Głosy (wiosna) - z tomu Bądź policzony, Więcej niż sympatia (z tomu Bądź policzony), Bądź policzony (z tomu Bądź policzony), Obcy (z tomu Bądź policzony),

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1