25 march 2022
A. i B.
A.
Nie wiem, czy to wszystko jest na prawdę. W końcu to wszystko znika kiedy zamykam oczy. A nawet, kiedy na to patrzę - brakuje ciężaru. Już dawno temu odkryłem, że nie ma czegoś takiego jak ciężar - ciężar to tylko ból wysiłku. Ale ciężaru nie da się poczuć. Da się poczuć tylko ból wysiłku. A ból rozpływa się w powietrzu. Wszystko chyba jest z powietrza.
Błękity, żółcie, biele, zielenie, brązy, czernie - jakże nęcą. Jakże nęci mnie to, na co patrzę. Jakże nęci mnie to na co patrzę. A to wszystko rozpływa się w powietrzu. To wszystko wzięło się z powietrza. To inny gatunek bólu. Ból powietrza. Cierpienie powietrza. Cierpienie w powietrzu. Mam tylko tę deskę przebijającą gdzieś żołądek. Ale i ona znika.
Niebieski jest kolorem najboleśniejszym. Z jego spokoju dobiega kosmogoniczna tragedia. Wszechobecna radość tysiącletniego bólu. Suche chmury. Blizna przypominająca dziecięcą brew.
Wątpię w istnienie czegokolwiek prócz migających kolorów. Jestem człowiekiem zmysłowym który nie może poczuć ciężaru. Nie ma drzew - są kolory i faktury kory albo liści. Jest drzewna ekspresja strzelająca błagalnie lub dumnie w nieboskłon. Jest ich czarna linia nocą. Pamiętam też smak żywicy. Ale tego wszystkiego nie ma, nie ma, to rozpływa się w powietrzu, jest tylko powietrze. Bolesne, niebieskie powietrze.
Wątpię w dzień dzisiejszy. Nie ma go. Są tylko odległe echa słów, które piszę i kilka zwiewnych wspomnień. Wątpię w swoje ciało i w swoją duszę. W swoje oczy. W swoje serce. W swój mózg. Choć jakże one nęcą, jakże to nęci, jakże mnie nęci ta fatamorgana. Kiedy próbuję jej dotknąć - rozpływa się, rozpada. Ale jakoś tak uspokaja swoim milczeniem. Ale może to mi się tylko wydaje. Może wszystko mi się wydaje.
B.
Inny nas jeszcze jakoś zobowiązuje, a byt już nie koniecznie. Kroczyć klatką schodową i myśleć nad tym - ona jest. Nie jest tylko wrażeniami, które odbieram. Patrzeć na dom, cóż jeszcze to słowo znaczy, patrzeć na równie niewiele mówiące drzewo albo krzak. One są...
W pewnym momencie myśli się o tym, iż sporą dawkę bytu zawiera historia. Dom został przez kogoś zbudowany. Przyroda jak dla mnie - romantyka - powinna mieć nieco więcej bytu, choć niezwykle wymowne są jaskółki i niektóre pozostałe ptaki. Koty i psy nie mają tak wiele bytu, nie mają kamienie, nie mają place zabaw. Wspomnienia mają byt, przynajmniej te z dzieciństwa. Między dzieciństwem a dorosłością jest plama chaosu, z którego byt od czasu do czasu się wyłaniał.
Ale są jeszcze inne właściwości świata, jak przestrzeń, kształt, rozmiar. Stać przy zachodzie słońca i pomyśleć - to jest, pod wpływem lektury i kilku pyłków które skupiają uwagę, może swoją pitagorejską, przemyślną poetyckością, jako białe, pozaświatowe punkty nieco dziecinnej, nieco radosnej kontemplacji - w świecie mechanicznych celów i zgiełku.
Przez kilka sekund posłyszałem hymn, kiedy do jakiejś części mojego umysłu dotarło, że to wszystko wokół - jest. Musiałem zapanować nad sobą, by nie uronić łez, by z mojej piersi nie dobył się szloch, ni to zachwytu, ni bólu. To trwało bardzo krótko, a czułem się wtedy, jakbym wspinał się na górę. Był tam szeroki widok, piękna, rozłożysta perspektywa. Były wsie i miasta, ludzie, przyroda, może jeszcze byty abstrakcyjne. Tak brzmiał ten hymn.
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga