29 march 2024
Diana
(Kiedyś wisiało)
Jakby rzeczy spadały ze szczytów by się rozbić i stworzyć szlachetną mieszaninę... Trzeba długiego i drobiazgowego namysłu by o tym mówić.
Jakieś dyszle pomiędzy wozem myśli a kupą kapusty słów, przecież żaden nowoczesny konkret nie jest zdolny oddać mojego szału...
Ale spróbuję... Choć język o silnym i podatnym na zatrucia żołądku i intelektualnej gotowości do kompromisów przysiada na sposób dotąd niewysławialny.
Ech, gdzie idziesz, nigdzie. Jestem stulejarzem. Coś we mnie umiera. Dzień w dzień przeżywam swoją stulejarską śmierć i nie dane mi rozkwitnąć.
Po co ja to robię? Chciałem objąć świat swym błogosławieństwem, chciałem, by białe róże zakwitły w korporacjach. Więc kwitną.
Nie podobało mi się, kiedy tamci byli tak bezjaźniowi, wymawiając słowo "bliss". Ale łaska przyszła od strony niespodziewanej - znalazłem ją w betonowych świątyniach.
Dużo zamętu, dużo alkoholu. Wszystko jest aż nader kruche, a kiedy to upada, ukazujemy się. To na prawdę my, niemożliwi do zniesienia.
Obojętny czas przyniesie swoje. Zabawy w oddzielnych komorach. Tysiące bogów w zależności od punktu skupienia wzroku. To nawet dobre - i jakże prawdziwe.
Na cokolwiek spojrzę - staje się mną i staje się bogiem. Przynajmniej do czasu. Później myśli się o sensie, a przecież sens jest właśnie wtedy. Ale coś nie daje spać.
Dlaczego? Ta skromna jak bluźnierstwo kropla mojej jaźniowej krwi, zasuszona dewotka. Piękny, różany, dębowy zapach mojej ukrzyżowanej niewygody, kiedy trzeba wybierać między odpoczynkiem a oddechem. Ale może to fałsz.
Przecież wszystko jest bogiem. Wszystko jest samoistne, dopóki nie pojawia się ironiczne skrzywienie. A nawet i ono jest samoistne, ma sens samo dla siebie, jest absolutne. Cóż? W czym wybierać?
Nawet nuda - gdy tylko potrafi wzbić się w obłok złowrogiej, wyjałowionej, styropianowej pasieki, na rzecz której złożyliśmy jako rój kilka ofiar rytualnie zgwałconych...
Dobrą stroną jest to, że to dawało do myślenia. Miód i styropian, miód i drewno, sztuka i gwałt, aż nazbyt pogańskie dla mojego anielskiego gustu. Wysoka cena czegoś, co jest zupełnie nieważne. Nie ma nad czym myśleć.
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga