Deadbat, 26 august 2015
Z każdym nowym wdechem
Z każdym serca ruchem
Z każdym tła powiewem
Z każdej róży różem
Obrazem
dotykiem
smakiem
zapachem i dźwiękiem
Przychodzę na świat
odmienny tak nieodmiennie
uważnie nieuważny
Świadomie nieświadomy
Wywyższony nad nieba
w otchłań pogrążony
sobą milczący siedzę
naprzeciw stojącego krzyczącego siebie
Trwam nietrwale
Byle jak od deski do deski
czekam nieoczekując niczego
poznaję niepoznawalne
rozczulam brutalność
aż w łagodność zmięknie
barbarzyństwo uczulam w zapale
w całkowitych ciemnościach brodzę ociężale
otoczony biegającym światłem
I zdarzam się coraz częściej
czasem ciągle aż po jestem stale
(jak jakaś śmieszna klatka w cudzym filmie tuż tuż przed pożarem)
raz za razem
raz za razem
Deadbat, 23 august 2022
Tysiące gardeł
Tysiące ust
to ich bezgłośny wrzask wbija swoje płomieniste ostrze
aż po rękojeść
w kolejny zachód słońca
Dłoń zaciśnięta w pięść
z której kapie posoka
wzniesiona tysiącem ramion
ku tysiącu słońc
które po raz tysięczny wyzywa na śmiertelną walkę
I łzawe twarze pełne obłędu
i nienazwanej grozy
lęku
i niezmierzonej mocy
błysk w gęstwinie nieprzebytego lasu
W ciszy tej najcichszy skowyt
rozdziera zasłonę Świątyni na poły
rozszarpuje serce i zagasza pamięć
zbyt ważną przecież by odejść
Nim w pył przeminie i niebyt
Na rozstajach pośrodku dwóch bagien
sycząc plując i włosy rwąc z głowy
nadbiegają ku tym co siedzą obojętni
w swojej bezwoli nieskończenie ciężcy
i w barwach swych szarzy
i próbują im dać słowa Prawdy
Deadbat, 15 december 2022
Byłem
Jeszcze jestem
Spacerowałem po Central Parku
I po Cantomnent Park w Waranasi
Milczałem patrząc na ludzkość
pogrążoną w szaleństwie jakośtobędzizmu
jadącą torami samounicestwienia
Z jedną myślą ponad wszystkimi myślami
Czy jest jeszcze nadzieja
Nasza chciwość pochłania rzeki
i połyka nieba
Patrząc na ludzi którym wystarcza tak niewiele
Kropla brudnej wody
te ręcznie formowane cienie
czy jest dla nas miejsce
Czy jest dla nas nadzieja
Patrząc na kolumny niebosiężnych pomników
na barwne witraże niespalonych wciąż jeszcze katedr
na dzieci nie mające z tym wszystkim nic wspólnego
szukające prostej rozrywki w prostym pyle drogi
Czy one również muszą być ukarane
Czy jest winą motyla że w poprzednim życiu
pochłaniał żywotne części drzewa
czy z nim musi ginąć
w powszechnym pożarze
I choć znam odpowiedź
nie ma we mnie zgody
na bezsens wszechistnienia
zamkniętego wszechniebytem na głucho
niczym rustykalna trumna
brzydką w swej prostocie i spaczeniu deską
Lecz wiem wszakże jak i wszyscy wiecie
Żyjemy w epoce której nazwą wymieranie
I widzę dom swój i swoją nadzieję
Żadna pustka nie trwa przecież wiecznie
I żaden gatunek
Gdzieś kiedyś na innym świecie
I w innym układzie odniesień
Nadejdzie przecież nowe życie
i po koniecznym Błędzie
nowe Rozumienie
I Samozachwyt nowy pomiędzy nowymi gwiazdami
zyska Imię nowe
I nowe znaczenie
(własne przeznaczenie)
Bo wszystko co jest i było
musi się jeszcze wydarzać nieskończenie
w pozornym bezkresie
Tak jak wcześniej tak później i tak tutaj jak i gdzie indziej
My sami jesteśmy tej prawdy zarówno dowodem jak i objawieniem
Zajaśnieje zatem światło nieznane naszym oczom
naszym nigdy niepoznanym Braciom
naszym nigdy nie ukochanym Dzieciom
Przesyłamy wam dziś drodzy Obcy pozdrowienie
Niechaj Bogowie już dziś ustrzegą Was łaskawie
przed naszym Grzechem
Deadbat, 21 november 2021
To wszystko czym jesteś
I to za czym stoisz
To wszystko co pragniesz
I czego się boisz
To słowa wiatru rzucone
To zimnego oddechu powiew
co przeminie bez wieści
Lodowatym wstrząsem dziś kości twoje pieści
A Ty zamarły w koszmarze
Otwierasz oczy i rozpraszasz cienie
Lecz puste jest twoje spojrzenie
Unosisz głowę i ręce
Lecz puste jest twoje serce
Gdzie jesteś
Gdzie byłeś
Dokąd powiedzie ciebie
Ten krok niepewny w zimny grudniowy poranek
I ten nieczuły marsz w styczniowej zamieci
Kto cię ku niebu powiedzie?
Ile razy patrzyłeś z żalem
Jak twoje sny umierały nad ranem
Jak każdy cel stawał się raną
To Ty jesteś łucznikiem i ty sam byłeś tarczą
twoja dusza - strzałą
I wolę już strzelać wokoło
Stojąc twarz w twarz z wrogą armią
i rzadziej ranić sam siebie
Wiem raczej nie znajdę swej strzały
na pustym brunatnym niebie
na chmurach ciężkich od gradu
na jasnych prętach błyskawic
nie znajdę swojej duszy początku czy końca
nie byłyby one sobą gdyby je posiadały
Więc patrzę w ogień i czekam
w ten zimny zimowy poranek
Z nadzieją wbrew wszelkiej nadziei
na wolność gdy tylko niewola
oznaczać przetrwanie się zdaje
Deadbat, 3 april 2018
" Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce" - 1Kor 13,11
Czystą modlitwę poprzedza czysta medytacja
Czyste wyrzeczenie poprzedza oczyszczenie serca
Prawdziwą mądrość poprzedza prawdziwe zrozumienie
Prawdziwe widzenie wymaga oczyszczonego spojrzenia
Jest radość płynąca z widzenia i zrozumienia
Istnieje radość płynąca z modlitwy
Możesz znaleźć szczęście i pełnię w oczyszczonym sercu
i uzdrowieniu poniżanej chorobą i lękiem duszy
oraz oczu jej wrót
Istnieje wielka radość nie wymagająca niczego
pozbawiona przyczyny
lecz jakże często poprzedzona wielkim smutkiem
Istnieje jedno i drugie
dopóki istniejesz
dopóki trwasz
wobec
Deadbat, 12 august 2016
jest jak zielona łąka
i na nią słońce kładzie swe promienie
Tysiące róż ją porastają
to łoże niesie rozkosz i cierpienie
jest snem nieprzespanym
niech trwa niewyśniony
życiu wciąż nową niesie
treść zmysły kolory
jest najczystsza
światem nieskalana
jest pierwsza
wszystko na nowo nazywa i stwarza
jest absolutna
z niej wypływa wszystko co istnieje
jest prawdziwa
bez niej sens żaden przecież nie istnieje
to skarb ostateczny
każdej wartości jest źródłem i celem
miliardem jest rzeczy których nie wymienię
Deadbat, 30 march 2021
Nie szukaj ciszy w krzyku nietoperza
Choć nic nie usłyszysz to on go prowadzi
z ciemności w ciemność jeszcze bardziej bezbrzeżną
wśród granic co znaczone śmiercią
prosto w wir zdarzeń których czas już minął
Nie szukaj światła tam gdzie światło nie bywa
i gdzie nie istnieje już światła formuła
ani barwa ani zapach ani żadna faktura
i nie ma racji bytu słowa kształt żaden
bo wszystkie umarły
Z nicości w nicość fala się przelewa
bez kształtu wrażenie rozpływa się w tej fali
bezpostaciowe monady bezsilne nie tworzą już skupisk
i granice pomiędzy nami wszelkie dawno się zatarły
Bez racji i sensu bez logiki
bo na cóż logika tam gdzie nic nie bywa
I wszystko co było i co mogło powstać
w jedno wszystko zlane wszędzie i nigdzie
teraz i zawsze posiada aforemną postać
znaku pożegnania
Nie ujmie tego umysł
bo i cóż tu ujmować
Z pustego nicość przelewać w próżne jeszcze bardziej
Oto koniec projekcji
i czas już wyjść z kina
żegnając choćby dwornym ukłonem nieboskłony wszystkie wszystkie horyzonty
z prędkością która czas zagina
pod bosymi stopami
pobiec truchtem pod drzewo
na nasze ostatnie spotkanie
Deadbat, 21 january 2023
Biegniemy po polu
Jest jasny słoneczny dzień
Nie nie jest upalnie
Nie pamiętam upału
Anioł śle nam dziwne znaki
na idealnie czystym niebie
świetliste i dziwne dla mnie
Nie straszysz mnie z cienia
Osobno i razem
Biegniemy po polu
Gdzie moje ręce przenikają
I stopy zbyt lekkie niosą ku wielkiej
pachnącej sianem i mrokiem bramie
Nie lękam się jeszcze
I tylko po dziecinnemu dziwię
znakom na niebie
świetlistemu słowu
cichym niewypowiedzianym nigdy
słowom
Bez wyraźnego znaczenia
w zachwycającej tajemnicy
zdumieni wskazujemy na niebo
bez słów
Deadbat, 1 october 2023
Spójrz na otaczający cię obłęd
Na to szaleństwo nazywane życiem
Na absurd początku czegoś co wraz z narodzinami
przynosi na świat zapowiedź swojej własnej zagłady
I zobacz mój smutek
Och
Zwróć swoją uwagę na wolnego ducha
Jakże poniża go trwanie w tym ciele
z wszystkimi jego pragnieniami i ograniczeniami
Spójrz na własne więzienie
Unosi cię umysł wiotki
Lecz ciało pełzać w prochu musi przez czas pewien
czas krótki gryźć musisz i przeżuwać ziemię
Tyle razy gryzioną już i żutą przez innych
Których nie poznałeś
Umysł twój nawet teraz drąży świateł korytarze
z czasem chylą się one ku niebytowi i walą nieodnawiane
a jego zęby stępieją starte w proch którym się ciało żywi
lecz i wtedy trwać musi dalej aż się nie rozpadną całkiem
żarna jego ciała
Oto życie całe czynić ono pragnie na własną modłę
i pomimo znaków czynienie go pociąga niczym ćmę bezrozumną
Lecz
Och
jakże rzadkie
są chwilę gdy czyni prawdziwie
Dlatego niechaj czyny twoje będą niczym najczystsze klejnoty
dzieła twe niczym gwiazdy własnym bijące światłem pośród mroków nocy
na przekór bezdusznej otchłani
co nie dba ani o żywych ani tym bardziej tych co już umarli
Niechaj goreją jak słońce pośrodku chłodu pustynnej nocy
Jednakże
Och
Niechaj nie świecą one cudzym blaskiem
niech nie będą niczym marne świece co dymią i syczą dusznych bagien otępiającymi parami
tylko wówczas twych klejnotów prawda i piękno uzdolnią cię
abyś trwać mógł w jasności każdej chwili życia
Deadbat, 13 september 2020
Żyje zgorszeniem
Zgorszeniem księciem rycerzem który ratuje księżniczkę
aby następnie sprzedać za grosze do niemieckiego burdelu
Zgorszeniem ludźmi z ustami pełnymi wzniosłych ideałów
pozwalającymi innym umierać z głodu na rogu tej samej ulicy
Zgorszeniem zakamuflowaną merkantylizacją wszelkich postaw
bytów i wartości poza najbardziej podstawowymi
zgorszeniem fanatyczną religią przeróżnych stronnictw politycznych od prawej do lewej
- tych chyba nawet bardziej obłudnych lub programowo głupich
bez cienia współczucia skazujących na cierpienie całe grupy
Zgorszeniem żyję naszą faktyczna zgodą na cierpienie
o ile nie można z nim bezpośrednio połączyć mnie czy ciebie
Żyję także zgorszeniem sobą
Swoją bezczynnością rozwlekłością niemocą
i ucieczką w słodką beztroskę
chętnym zamykaniem oczu
kiedy nie mam już sił i chęci wciąż patrzeć na ludzkie poniżenie
Kiedy co raz ktoś krzyczy mi do ucha
co już wolno a co nie robić myśleć czy powiedzieć
Wiem że jeżeli się nie podniosę
Wiem że jeżeli nie zacznę walczyć
sam w sobie
o prawdę siebie i prawdę ciebie
Jeżeli tego nie zrobię
I jeśli ty nie zrobisz nic więcej
Jak odróżnimy ciemności od świateł
Jak połączymy przeciwne żywioły
Jak kiedykolwiek miałoby być lepiej?.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma