23 august 2020
Wieczorny wypad na zamek
Patrzę teraz na tą ulicę
szaleństwo krąży bezgłośnie
Patrzę na brukowany chodnik
szaleństwo patrzy wraz ze mną
Patrzę na kamienny sześcian chodnika
szaleństwo ciąży w moich myślach
w głowie tętni cicho nadzieją że być może
wieczór swoim chłodem ugasi upał
oszalałych i zdziczałych myśli
Lecz szaleńczy bieg serca jedynie
każe cisnąć brukiem
Wkoło miliony spokojnie umierających ciał
wokół tysiące rozjaśnionych lamp
aktualnie nie świecą nikomu
niemo służąc wszystkim
Kiedy wchodzę w cichą śmierdzącą ciemność
łuk kamiennej bramy pochylony nade mną
trwa
na złość czasowi bez pamięci czasów
I oto jestem
na zamku
Już mogę
Podejść do kamiennej ławy na środku ogrodu
podnieść z ziemi rozsypane myśli
i w kalejdoskopie co miga prawdą tak zabawnie
czasem tak zwodniczo lecz nigdy naprawdę
ułożyć kolejny plan kolejne równanie
potem go niczym magiczne zaklęcie całą mocą
nasycić wzbudzając ostatnią nadzieję i wiarę
21 april 2025
wiesiek
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
17 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak
14 april 2025
wiesiek
13 april 2025
ajw
12 april 2025
ajw