22 march 2015
Topiąc samotność w dwuznaczości/piosenka/
Kiedy przybywasz do mnie czasem to smutek z nudów już nie ziewa.
Ból też nie stuka w krzyż obcasem, liśćmi znów płoną martwe drzewa.
Sól wypływając spod powłoki w Erosa sprytnym ukochaniu,
oczyszcza wzrok, skórę kości, topiąc samotność w dwuznaczności.
Zawsze gdy sen obdziela tobą, to potem szadź otula sobą.
Po co nazywać po imieniu, co między nami się zdarzyło,
gdy w niżowyżach tkwiąc barycznych czułam, że huśta nowa miłość
Ja nieposłuszna żona Lota – ciemny labirynt słonych zdarzeń
cielę mordując za pokorę, trzymałam nos w pakiecie marzeń.
Kiedy ostatni raz wypatrzę, te oczy, co na mrozie śniłam,
staną zegary, tarcza czasu dalej nie będzie nas broniła,
w dół rzeki popłyniemy jaśni, na przestrzał sztucznym świata cieniom
aż Morze Martwe nas przygarnie, na wieczny rozbrat z dziką ziemią.
II wersja piosenki
Kiedy przybywasz do mnie czasem, to smutek z nudów już nie ziewa.
Ból też nie stuka w krzyż obcasem, liśćmi znów płoną martwe drzewa,
sól wypływając spod powłoki - w Erosa sprytnym ukochaniu,
oczyszcza wzrok, skórę i kości, topiąc ohydę samotności.
Zawsze, gdy sen obdziela tobą, to potem szadź otula sobą.
Po co nazywać po imieniu, co między nami się zdarzyło,
gdy w niżowyżach tkwiąc barycznych czułam, że huśta "głupia miłość".
Ja nieposłuszna żona Lota – ciemny labirynt słonych zdarzeń,
cielę mordując za pokorę, trzymałam nos w pakiecie marzeń.
Kiedy ostatni raz wypatrzę, te oczy, co na mrozie śniłam,
wyfruną garnki spod kuchenki, mgłą zajdzie cmentarz i mogiła.
W dół rzeki popłyniemy jaśni, na przestrzał sztucznym świata cieniom
aż Morze Martwe nas przygarnie na wieczny rozbrat z dziką ziemią .
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma