Poezja

Kvasar
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Poezja (55) Proza (6)


Kvasar

Kvasar, 16 maja 2012

Czyste gadulstwo

Oto rozgadany
Jestem jak niedokończony
Pieniek wycięty ze stu różnych twarzy
Gdzie o jednej tożsamej możesz sobie marzyć

Wrzuć to do rzeki z mostku
I uciekaj przecież
Ten kto się potknie i upadnie
Umrze jeszcze tego roku?

Albo puść jak wianek na wodę
Przepłynie do morza albo zderzy z brzegiem
Może to i ciekawe ale cóż oznacza
I czy to znaczenie ma sens samo w sobie?

Ach tak wyrwać się z siebie
Tak wprost z korzeniami
Otoczyć światłem w miejsce burej ziemi
Otoczyć zrozumieniem w miejsce cichej grozy

zasnąć na jej brzegu
Zawarłwszy ją w sobie

Smakować milczenie?


liczba komentarzy: 12 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 15 maja 2012

Plastik - materia slowa

Po raz kolejny pisać będę nieprawdę
Wstyd
Wstyd mi bardzo
I proszę
Wybaczcie

Nie dlatego ją piszę że kłamię
Lecz dlatego że pragnę mocno mówić tylko prawdę
Jednak słowo każde jest niczym miganie

Jak masz zrozumieć skoro inaczej jak ja je poznałeś
Nagrody zbierać będą co najbliżsi sobie
Reprezentowani najliczniej
Czytaj
Nieprzeciętnie przeciętni

Ja nie wiem jak mam mówić prawdę
Ja już nie potrafię
Każde najprostrze słowo a tysiące znaczeń
Jeśli nie rozumiesz - ja nie wytłumaczę
Pragniesz lecz ja pragnienia tego zgasić nie potrafię
Czym jest czuć się niemową w kraju w którym dorastałem
Czerwienić się gdy mówię kocham
Wątpić mówiąc oczywiście
Jakie mam jedyne wyjście
I mówię to co pragniesz słyszeć
I wstyd mi że tak Cię potraktowałem
(Wstyd mi kiedy widzę Twoją pozytywną reakcję)
Nie da się inaczej
nie da się inaczej?

Jeżeli więc piszę o miłości wolnośi i wierze
Czytasz w moich słowach nie mnie lecz przeze mnie - siebie
Jeśli będzie o grozie i pięknie
O potęgach i chwałach
O trawniku i gatunkach rodzinach i szczepach
Malutkich i wielkich
Głośnych cichutkich szczupłuch
Grubych
Owadach i liściach
Michałkach i kwiatach

Ten cichy dysonans
Ten uparty refren
Inne nastrojenie
Już zmienia to wszystko co pragnę powiedzieć
Nie żyjemy wiecznie abym mógł pół godziny opowiadać przecież 
prostą myśl
Nie wszystko co proste jest biedne
Jak trudno przełożyć znaczenie na słowa
Jeśli jednak masz umysł wypełniony spokojem
wolny od zamętu 

Zapraszam
Choć świat nie dzieli się jak chcą symbole na czarne i białe
jakże piękne czasem rosną drzewa znaczeń
Jeśliby je w języku swym uporządkować
Pielęgnować w swych ogrodach pamięci i myśli i zdarzeń

Można je podziwiać
Zachwycić się czasem
Rozkochać w ich smaku
I z czasem
Odłożyć w najsłodszą niepamięć

Niech na lepsze poczekają czasy
A my nowych głodni a my wciąż zachłanni

Lub zrealizować
I - dobrze jeśli - zdziwić się że w życiu jest całkiem inaczej

Mężczyzna uśmiechnięty z reklamy
Napis - Muzyka której nikt nie słyszy nic nie znaczy
Cóż ża prawdziwe kłamstwo
-Albo krzyk rozpaczy


liczba komentarzy: 8 | punkty: 4 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 30 września 2012

Trzy przystanki nocnym

Siadłem 
oparłszy przedramię o miniparapet 
spojrzałem przez szybę na zewnątrz 
Milczeniem jestem kiedy autobusem 
przemierzam przystanki dawno zapomniane 

Weszła kobieta ta co milczeniu wroga 
i wstałem by dusz naszych godnie bitwę przyjąć  

Ciszą jestem o głos błagającą tak samo 
jak wy co stoicie w mroźnej otchłani a przecież płoniecie nieustannie 
Milczenia pełną płomienną modlitwą 
Ojcze nasz mówioną ustami oprawcy 

Dotykam powietrza  
i unoszę ponownie
Do tego błękitu 
i płonę 
płonę 

Płonę 

Palcami przemierzam przestrzeń 
strach nagle zaciąży każe dłoni uchwycić się czegoś 
co spada wraz ze mną i wraz ze mną płonie 
Spadanie w tym świecie nieuchronne 
a przecież wciąż jeszcze jadę  
Przed siebie 
przed Siebie 

W kolejnej daremnej próbie by siebie ogarnąć 
i w sposób skończony zawrzeć siebie w sobie 
wraz z nim i tak go pokonać (pokochać?) zanim sam istnieć zaprzestanę 
... 

Muzyka sfer w moich uszach 
Muzyka sfer - posłuchaj 
Kto raz tej harmonii zaznał ten na zawsze 
pragnie zanurzony zostać w jej toni przeczystej 
Świętości mrocznej rozjaścionej tylko wzruszeń kolumnami 
prawdy słów szelestem 

Niczym ogniste słupy na pustyni nabrzmiałej ciemnością 
tam gdzie namioty narodu o ucieczce marzą 
W owej chwili o nieznany Bycie 
chciałbym cię zaprosić 
ukazać ci wnętrze 
(tej świątyni Pańskiej od wszystkich najświętszej 
W które arcykapłan raz jedyny w roku ma szansę 
wstąpić w czystości przebogatych szatach 
aby błogosławić swój naród 
aby spojrzeć Bogu  
Miłości 
prosto w twarz) 

I naraz rytm już wystukują palce nieświadome 
Usta moje w melodię same się ułożą 
i zanim pieśni zarodek dojrzeje 
umysł niecierpliwy myśl znajduje nową 

i nową zabawkę  

Jestem bliski celu 
już widzę przystanek 


liczba komentarzy: 8 | punkty: 6 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 23 września 2012

Szepty z zaciśniętego gardła

Nie wiń mnie o chłód
Nie żal że nie chcę cię przytulać

Spójrz
Widzisz?
Tak

Od dawna już nie mam skóry
Którą ma każdy człowiek

Boję się umrzeć z bólu
kiedy będziesz w moich ramionach

Wiedz że czasem i tak parzy mnie twoja bliskość
Twoje słodkie ciepło
Staję tak sparaliżowany póki nie zemdleję
Z rozkoszy czy bólu – sam nie wiem
Nie chcę wiedzieć

Nie oskarżaj o dziwne słowa, czyny, gesty
Tak dawno nie widziałem drugiego człowieka

Nie znienawidź mojego milczenia
Obce są mi słowa ptasiego trelu
Jakim raczysz moją zastygłą
skamieniałą w ostatecznej trwodze postać

Nie dziw się że uciekam na twój widok
Znaki kolorowe na skrzydłach motyli
Pędzą wtedy wprost do moich oczu
Nie mogę ich odgonić
Są zbyt szybkie
Oślepiają i ranią
Żądłami tęsknoty

Nie obwiniaj mnie że nie chcę nic mówić
Że melodia twego głosu to jedyne upragnione dźwięki
Pragnę ich jak dziecko
chce znów usłyszeć głos matki
Dawno zabitej

Nie uciekaj przecież ja pragnę cię widzieć
Jak dawno zaginiony na środku pustyni
Pragnie widoku innego człowieka

Nie dziw i nie obrażaj gdy uciekam
Kiedy mówisz o ciele
Tyle lat już żyję jak poza swoim ciałem
I zapomniałem tak wiele

Nigdy cię nie okłamię
Lecz twoje kłamstwo pierwsze
Zabije mą miłość i spali
A tylko popiół zostanie
Iskry nie wskrzesi huragan

Nie próbuj zrozumieć

(Czy widzisz jak bezgłośnie błagam?)

Ofiaruj mi bieg po nieskoszonej trawie
Zanim świt nastanie

Ofiaruj twoją cierpliwą obecność
Cichą świadomość gwiazd

Nie zbliżaj za bardzo
I nie uśmiechaj
Bym się nie uzależnił
Kiedy odejdziesz
Musiałbym umrzeć

... o tyle chcę cię dziś prosić

...

Lecz Ty... och!
Uśmiechasz się tylko złośliwie
Cóż dziś wystarczyć mi musi
Twoja szczera niemawiść

Opuszczasz już moją celę 
Ale zostawiasz łańcuchy
Będę niecierpliwie oczekiwał aż wrócisz
W bezgranicznym przerażeniu


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 2 października 2012

Dychotomia prawdy

Co mogę ci powiedzieć drogi przyjacielu
byś nie umarł ze strachu jak przed tobą wielu 
Urodziłeś się przecież już wiesz co to znaczy 
z głębiny czerpać szczęścia a czasem rozpaczy
  
Mówisz sen miałeś kiedyś i że ten się spełnił
otworzył drzwi przed tobą i wszystko wypełnił
Tak jak wypełnić może zazwyczaj jedynie
tylko to co wprost z serca i wprost z duszy płynie

Znak prawdy śmierć niesie a czasami życie 
Użyźni twoją ziemię czy uderzy skrycie
i złamać może lemiesz co miał być narzędziem
utworzonym ku próżnej chwale i potędze 

I nie odnajdziesz prawdy w księgach wszechwiedzących
bo samotna i dzika pośród ludzi chodzi
więc wiedz i zrozum dobrze usłysz i spamiętaj
wciąż czeka na zarosłych ścieżkach twego serca
 
Na jedno słowo ciche i twój znak pokoju
Zbudzi nową potęgę i ruszysz do boju


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 15 czerwca 2013

Nie wiersz

Ten wiersz to nie wiersz
ponieważ chcę napisać prawdę
Tysiąc jest ich tysięcy
każdy stanowi wyzwanie
zagadkę

Nie powiesz że boli rozstanie
piszesz 
ptaki czarne sfrunęły z świetlistego gniazda  
zanim oznajmisz jak tańczyć wspaniale
stwierdzasz że w ruchu jest piekło i niebo 
jedno drugiemu obce i jakże niedalekie
dlatego nim miłość wyrazisz najtrafniej

jakże to niejasne jakie pogmatwane
Twoje myśli wrażliwość otwartość sumienie
gust słów smakowanie w beztroskim zapamiętaniu
rozumienie i czucie materii i źródeł
tworzenie intencjii
ta oddziela
tamta szaty rozdziera
ta przystanęła
ta pędzi
ta zabiera 
ta daje
ta tłumaczy 
ta na nowo wciąż stawia pytanie

Zanim wszystko co żyje 
bezczelnie przeminie
Najwznioslejsze najpierwsze
zacznie trącić banałem

opiszę że jestem
poznaję to po tym
że wątpię we wszystko
o czym napisałem


liczba komentarzy: 6 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 9 sierpnia 2013

Kiedy patrzysz

Oczy patrzą
Umysł widzi dostrzega lub pomija
Uszy słuchają
Umysł słyszy wzmacnia lub zabija

To nie tobie jest zimno
To on karze cię zimnem
Ono jest w tobie

Ogień nie jest gorący
Ten żar płonie w tobie
I nigdzie indziej

A jednak mówię

Jak zimno
Jak gorąco
Jak to słońce świeci
Jakże ciemna ta noc
jakże jasna ta gwiazda
Jak pięknie wygląda świat
Jaki on jest szpetny
Jakie to dobre
jakie to złe i głupie
Jakie to smutne
lub jakie wesołe
...
Wiecznie nietrwałe
prawdziwe kłamstwa
Kłamstwem wypaczone prawdy


Kiedy patrzysz czy pamiętasz co widziałeś kiedy mrugając zamknąłeś oczy, czy jest to czas bezpowrotnie stracony?


liczba komentarzy: 5 | punkty: 3 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 17 czerwca 2013

Nibbana

Zabierzcie mi ręce
niech nie trwają w trudzie
Zabierzcie mi nogi
Gdzie mi iść i po co
Zabierzcie rozum wreszcie
co wiecznie mnie łudzi
nareszcie
Odbierzcie mi wolę
Przecież wiecie
ludzie

Jestem tu aby mnie nie było

Przecież

być cały i przestać się stawać
znaczy nie istnieć
nic nie mieć być niczym
Wobec wielkości co największą wielkość
o nieskończoność przerasta i krztynę
każdy rozmiar zbyt mały by dostrzec drobinę
każdy byt zbyt niebyły
a trwałość nietrwała

Czy wobec tej myśli
wciąż masz śmiałość bracie
ponad wszystko co znane
pożądać spokoju? 

a więc dobrze...


liczba komentarzy: 5 | punkty: 2 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 21 września 2011

Apokalipsa vol. II (ucieczka 0calonych)

Dodaj odejmij
Burza nad nami
Podziel i pomnóż
Piorun blisko bliżej
A teraz weź w nawias nie zapomnij co przez co
Skótek spotkał przyczynę
Zapłonął ogień

Wszystko stanęło w płomieniach
Ptaki spadały z drzew na ziemię dymiąc

Teraz leżę i myślę
Czy jestem człowiekiem
Czy są jacyś ludzie
Jeśli tak ja nie chcę
Już nie chcę być z nich
I być z nimi

Wybór w stronę życia
Wybór w stronę prawdy

Tak jakbym zdołał uciec od tej formy
Bezbożnej


liczba komentarzy: 5 | punkty: 2 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 24 września 2012

W rozpaczy

Kolejny raz napiszę o niczym
To wszystko co dziś mnie spotyka
Nic nie znaczące słowa
Nic nie znaczące zdania ze świata znaczeń
Nawet uczucia co błyszczą
I gasną po chwili
Bez śladu
Bez sensu
Wśród ciszy nocy

Jestem 

Jestem wart
Wartę pełnię
Jak księżyc

A oto mój grób
Anioł go strzeże
(Upadł jak ja
na ziemię) 

Za drzwiami
Niewiadoma
Matka nicości
Zagłady


liczba komentarzy: 4 | punkty: 7 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 17 czerwca 2013

Wiosna w Andach

"... oddal wszelkie przeszkody,
wewnęrzne, zewnętrzne i ukryte w drodze do celu"  (z modlitwy buddyjskiej)


Chciałbym opowiedzieć o pięciorgu
co stało się trojgiem
ale jak wyrazić swoją szczerą rozpacz?

Chciałbym opowiedzieć o zgubie
o smutku i stracie żalu i odpłacie
lecz to tony zbyt płytkie
żałosne trywialne
wobec wciąż Nienazwanego
nie ośmielę się wyśpiewać tego

Banał dni które spędzam
prostota rzeczy które nazywam
jest najlepszym lekarstwem
Na wszystkie wielkie uczucia

Leczy na równi miłość i nienawiść
wielką radość i bezdenny smutek

Utarty schemat dnia każdego
Wskazuje wyraźnie
konstrukt wewnętrznego szkieletu

Możesz nadal spokojnie przeżuwać
swój dawno czerstwy kawałek
i tak
Nikt i nic co żyje 
na pewno nie wyjdzie
z tego pokoju


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 7 kwietnia 2013

Tytuł -słowo

słowo

SŁOWO

Słowo

Słowo słowo słowo
słowo słowo?

Słowo! 

ja 



PS. Inspirowane twórczością Jana P.II ("Strumień")


liczba komentarzy: 4 | punkty: 1 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 10 lipca 2013

szczera rozmowa w porannym autobusie

Oto wstałem o czwartej 
Jak co dzień
Jak co dzień

Powitał mnie przyjaciel
dobrodziej
dobrodziej

I choć tak się starałem
zaspałem
zaspałem

Z poduszeczek mej lapy
pazury
pazury

Nie chciałem go zranić
i zabić
i zabić

Lecz czułem się silny
on słaby
on słaby

Teraz już nie ma przyjaciół
jak kiedyś 
jak kiedyś

tak szybko odchodzą
do ziemi
do ziemi


liczba komentarzy: 3 | punkty: 0 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 15 czerwca 2012

Wycieczka

Nie napiszę pięknego sonetu
Nie ubiorę w słowa myśli tak subtelnej
że cisza krzyczy o nią
niczym doprowadzona do ostatniej granicy
kobieta 
Niczym - słowami kopię dołek
Próbuję zakopać się w piasku
Schować przed nadchodzącą zagładą
Albo chociaż usypać wał przeciwogniowy
Nakryje się kocem z nadziei i wiary
Za mały wiem wciąż za mały
Może jednak nie spłonę
Może wiatr rozgoni duszącą chmurę
Zanim się uduszę
Teraz już wiem
Wieśniacy wypalają pola
Płoną trawy i lasy
Nie dla mnie przetrwanie
Zbyt późno by uciec
Za wcześnie by żegnać z życiem 
Czekam
Piszę


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 3 maja 2013

Na murze

Wpadam tu jak pies dopada drzewa
Tyle że
Pies z pełnym pęcherzem jest pełen
a ja jestem pusty
gonię bo resztki życia wiedzy myśli uczuć
wołają czasem z mocą o kolejne dawki
zanim mną rzucą na własne kolana
zanim z wiary miłości nadziei zacznę płakać

wydalić
wylać
wyrzygać
wyrzucić 

ja
Apostoł śmierci
Ujrzałem byt własny we śnie
wyrok wydany wciąż leży przede mną
nieustannie - widzę je za twoją twarzą kiedy na mnie patrzysz
kiedy do mnie mówisz
kiedy mnie pragniesz
Jaskrawo płoną na nim czerwone litery
niespokojny będę nim się nie dopełni
pełnia mego czasu
wyrok z dawna wydany

To jedno wiem jedynie i pewnie

Nie dla mnie nie dla mnie
Jęczą w udręczeniu myśli gdy życie zobaczą
za duże zbyt złożone formy
każda za wiele zabiera wolności

Świat w którym tak klniecie na przemoc
w głównej mierze przecież składa się z przemocy
Świat zbyt zimnym jest zbyt ciemnym  
za bardzo kupczącym jak na moje wpół-umarłe oczy

I tak często miłością nazwiecie interes
Nienawiścią tak samo ekonomię grozy
zaprawdę zbyt marnym bytem jestem
za słabym w  swoim człowieczeństwie

by jeszcze się czymkolwiek gorszyć 

ja tylko patrzę próbując nie widzieć
Czasem nie upilnuje jedynie wstydu i żalu
Że poza kilkoma wizjami szalonych poetów
Nie ma nie ma tu ducha nie ma jego skarbów

Szaleństwo się staje chłodną kalkulacją
Tu będąc grób więc odwiedzacie
grób poniekąd pusty lecz wciąż pełen przeczuć
Niech więc dobrym uczynkiem nazwą to prostaczkowie

pokój jego duszy

Tak pociąga wieczność


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 14 marca 2012

Ostatni Dzień życia (Z: "Wyrazić Niewyrażalne")

patrz proza


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 23 września 2012

"Oni"

Oni milczą zza zasuniętych płyt
Najliczniejsza grupa
Potwierdza słuszność swoich racji
Grobowym milczeniem

Ich ciała odeszły w niebyt
Nikt nie wie czy dusze czy umysły
Czy wiara i miłość
Trwają

Trwają?


Gdzie i jak realizują swoje marzenia
Pragnienia i żądze które były ich
drogowskazami
Kiedy rozbijali się na
autostradach życia
Czy jeszcze nie wiesz


Oni mają ostateczną rację
Powiedz co możesz póki jeszcze jesteś
Zrób cokolwiek bo za chwilę
Nic zrobić nie będziesz mógł
Szepczą

Szepczą?


Pokochaj
Bo za chwilę
Za późno będzie na wszelkie uczucia

Żyj bo za chwilę za późno będzie
Na jakiekolwiek życie

Myśl bo za chwilę zgaśnie
wszelka myśl świadoma 

Alarm
Alarm
Alarm !


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 10 listopada 2012

Zaklęci

Zagubione byty już tak nie potrafią
Nie widzą od dawna serca swego a ich wiedza
Najgorszą trucizną się stała i dla nich
I źródłem kangurzego sądu o wszystkich i wszystkim
 
Naprędce sklecają z plew, nieczystości i wszelkich odpadków
Nieforemne wehikuły myśli
Mkną za prędko albo ciężko toczą
się po nędznych koleinach Kłamstwa
tanich zastępnikach Prawdy
Ku rozkoszy i grozie kolejnej śmierci
Następnej agonii
Tak bez początku i końca
Bez spoczynku
 
Bez celu, sensu, wiary
Pozory, ułudy i puste majaki
Lecz wierzą doraźnie, święcie przekonani
chcą wierzyć i wiarą niepewność obalić
że przed chwilą wierzyli w coś wprost przeciwnego
 
Na niewiarę nie stać ich już od dawna
I gniewnie wypełniają złowrogie nakazy
boleśnie świadomi własnej słabości
Wygląd żywych mają dla siebie i innych
mówią jak żywi
krzyczą machają rękami
Usta ich wołają nieustannie o więcej
 
Umarli choć tego pojąć jeszcze nie zdołali
gdy zamordowali świadomość a prawdę porzucili zaprzedali
Jeśli się przebudzą och jak gorzkie będzie to przebudzenie
Kiedy ujrzą jak wiszą w adwiecznej zawieszeni pustce?
 
Co Kłamstwo z nami zrobi zanim przeminiemy?
Jak walczyć możemy zagubieni w sobie?
 
Kto raz złej rozkoszy smakował zaginie
Męczarnie przedkładając ponad własne życie
Niepodobna bowiem, by wyznawca śmierci
Przetrwał w tej przestrzeni przed-życia
Bez straty
 
Krnąbrni kłamcy
Zdeptane padalce bez jadu i siły
Nie słuchali rad mądrych którzy im mówili
Nie kosztuj zatrutego wina z tego kielicha
Nie kochaj trucizny i tego naczynia które ją zawiera
 
Co z twoimi dziećmi stanie się gdy zginiesz
Co z mądrością całą Twego prawdziwego bytu
który Tobie właśnie został powierzony
o którą dbasz mało jeżeli nie wcale
 
Zechciej spojrzeć
Zobacz
On znów wyciąga rękę
Dzień przecież wstaje
 
Dla jednych słoneczny łagodny i żywy
Dla drugich zimny okrutny i martwy jak ścierwo
Jak skrawiona szmata kiedy czas obmyć muł z oczodołów
narzędzie zepsute
Jest dokładnie taki jak ten który patrzy
 
Patrz dobrze
Tu Piłat zamknął oczy
Płacze?


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 21 czerwca 2013

Prabunt

Słowa zaplatane w kosze
Meble
Mniej lub bardziej zręcznie
poustawiane po kątach salonu

Piszesz
płynie

Piszesz
lepiej

Wbijasz palce w zagłębienie
i ciągniesz

Takie jest tutaj prawo
lecz co rządzi tym prawem

i kto je sporządził
Czy ten system
jest dość płynny
dość dobry 
i kto go ocenia

Super-Platon płonący w cieniu Pra-Idei
a może cicha śmierć i matka ziemia?


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 27 stycznia 2013

Co dzisiaj czuje...

Gniew wydrzeć z niemocy
Gniew z gardła i serca
Gniew krwistoczerwony
Gniew płonący ogniem
co duszę spopiela

Ręce w górę wznosi 
z mieczem

Nie chcę poprawności
Mam gdzieś co pomyślisz
W ciszę szpony myśli wbijam
z nadzieją na jutro
Zanim mnie zabijesz
krzyknę 
uwolniony

wyrażę swój Gniew

Wy co nie rozumiecie
Co stoicie wkoło kręcicie głowami
Szepczenie Oszalał
I zażenowanie osób tak prawych godnych
poważnych

jak jedynie Wy sami


powiecie

Po co gniew lepiej zjedz kanapkę
Wypij alkohol i połóż z kobietą
Zjedz coś jeśliś głodny
za bardzo przeżywasz walczysz jakby było o co
Walczysz o złudzenie

lecz ja nie chcę chleba
Nie chcę niewoli myśli
A tylko te mi zostały

Walcząc z nimi siebie nienawidzę
Stąd gniew wobec tego co tylko marnością
(A cóż nią nie jest?)
jeśli wbija pal pomiędzy mnie a miecz
w mojej ręce ( to ostrze śni sen o wolności) 

Nie dla kresu
Dla prawdziwych narodzin


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 1 października 2012

Na murze

Teraz słowa płyną
Jak płynną modlitwą

I są rzeki wzburzone
Są szalone wichry
Jest chaos zagłady
Ruchome ściany
komórki i dachy
piwnice i strychy
pamięci 
które nieustannie
odchodzą w niepamięć

Powracam do źródeł
Do pierwszego bólu
Cierpienia któremu znaczenie
Sam nadawałem
W cichości otępiałej duszy

O jakże samotny
Jest człowiek w nadawaniu (nowych) znaczeń
I tak jest
Jak być musi
Jednak jemu wciąż to nie wystarczy
On musi rozumieć

Więc jestem i szukam
Z latarką na brzegu odwiecznego morza
Tysiącletniej plaży
Dopóki prądu tylko starczy
Dopóki widzieć jeszcze tylko będę
Cokolwiek

I to co się zdarzy
Znów zaklnie mnie w sobie
A ja w tym się zamknę
Siłą czasu

Wiem przecież

Nie zaznam litości


liczba komentarzy: 1 | punkty: 0 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 24 grudnia 2011

Akatyst ku czci Nienazwanego

Z ciemności
strach wyszedł
I
ciemność wszelka ze strachu się rodzi 

Nie rozpoznała  bowiem czym jest światłość
Dlatego po dwakroć została przeklęta 
 
Ze światła
miłość wyszła
Ponieważ
wszelka jasność w miłości się rodzi 

Rozświetla serca umysły i dusze
Jako jedyna prowadzi do życia

...
 
O
Bezimienny
 
Kiedy
wybierzesz dobro
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz pokój
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz szczęście i powodzenie
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz godność
Pamietaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz wolność i wolną wolę
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz miłosierdzie
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz przyjaźń
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz gościnność
Pamiętaj
o mnie
 
Kiedy
wybierzesz prawdę
Pamiętaj
o mnie
 ...
Abym
i ja pamiętał o Twoim Imieniu
 
O
Alfo i Omego 
O
cała niepoznana Reszto
Niezbadany
i Nierozpoznany
Wzgardzony
i Odepchnięty
Wyśmiewany
poprzez i wewnątrz ciemności i strachu
 
Ucieleśnienie
jedynego wiecznego światła
Które
nigdy nie przeminie
Jedyny
który przetrwa zagładę wszelkich słów i myśli
 
Kiedy
wybierzesz dobro
Pamiętaj
o nas
 
Kiedy wybierzesz pokój
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz szczęście i powodzenie
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz godność
pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz wolność i wolną wolę
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz miłosierdzie
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz przyjaźń
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz gościnność
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz wytrwałość
Pamiętaj o nas
 
Kiedy wybierzesz prawdę i zrozumienie
Pamiętaj o nas 
...

Pamiętaj o nas i wszelkich innych bytach

Abyśmy i my nauczyli się je wybierać 

Ponieważ jak niematerialnymi umysłami
Stwierdzamy że istnieje materia
 
Tak w swojej własnej skończoności
Odkrywamy Głębię i Prawdę
Konieczność i Oczywistość 
Twojej Nieskończoności

Amen


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 2 maja 2013

Ja jako szczyt egocentryzmu - rozprawka

Widzę
widzę kamienie atomów i piasek kwarków
zdumiewa mnie że materia postrzega materię
odwzorowuje i uświadamia samej sobie
pamiętając o sobie choćby w symbolach
choćby przez ulotną chwilę odciskając piętno interaktywnego bytu

Słyszę
słyszę parazwierzęce dźwięki zagubionego gatunku
czyżby człowiek stanowić miał największe najśmielsze
najobrzydliwsze wynaturzenie w dziele Boga/Natury?
(Karawan trumna i jej wnętrze z tej samej są przecież materii)

Myślę
myślę że formaty zdarzeń słów myśli uczuć dźwięków i obrazów
pozwalają nam przetrwać w złudzeń pełnym przedpokoju szaleństwa
o nazwie Poczucie Bezpieczeństwa
dla niego wiele jestećmy w stanie nie czuć nie słyszeć nie widzieć nie myśleć i nie pamiętać

Czuję
czuję gniew kiedy myślę im więcej tym większy
moja nienawiść obejmowałaby Boga/Naturę lecz jestem małej wiary
i dlatego obejmuje tylko mnie

Pragnę
pragnę zniknąć wiecznie jeździć taksówką nie musieć jeść
nie czuć przymusu śmiania się płakania potrzeby bliskości i akceptacji innej tak samo żałosnej istoty
(Co pięknego jest w zniewoleniu albo przemocy tkwiącej w przymusie choćby nazwano go instynktem?)

Chciałbym wiedzieć to co będę wiedział za dwa lata
Pragnę obalenia mego własnego panowania

Pragnę końca pieśni więziennego ptaka

ostatecznego obalenia murów 

Niewiedzy

Lęku

Pożądań

Pamięci (upadku Mary)


liczba komentarzy: 1 | punkty: 0 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 16 sierpnia 2011

Pustynia (powitanie)

O jakże dobrze jest jechać, lecieć frunąć lub biec
Ponad czasem

Jakże dobrze odczytać sen list myśl książkę werset
niecodzienną prasę

Wprost z serca

(codzienna zbyt ponura dla mnie)

Dowiedzieć się że wszyscy i każdy z osobna
Szczęśliwi jesteśmy, żyjemy beztrosko

...

Tylko

Skąd te chmury na Twoim kochanym obliczu
Ukochana moja
jest dziś tak roztargniona i smutek uwięził jej serce

I usta uwięzione drżą płaczem

Dlaczego

Gniew zaciągnął chmur tabun i cień pokrył nasz ogród
Czy będzie jeszcze kiedyś mi dane skosztować miłości
owoców

Zanim moja dusza skona z głodu
I uschnie moje ciało

Spójrz na ptaki i drzewa jeśli ludzkie losy cię trapią
Spójrz na gwiazdy i nieba jeśli wciąż Ci dokucza
Samotność

...

Zwyczajnie spójrz w serce

Tam twoi rodzice są wiecznie i wciąż wierzą w Ciebie
Tam cicho i niezłomnie trwa ich miłość trwalsza niż kamienie
Najtwardsze
Nieskończenie jaśniejsza niż diament

Łaskocze syna
Dumny miłością rozświetlony ojciec
Patrz z jaką czułością jakże delikatnie
Za miesiąc odejdzie choć nic o tym nie wie
Wiedzieć nie chce nie może że się z nim rozstanie
Zauroczony nieznajomym światłem

Świętość wielka wielkie przyciąga zgorszenie
Tam gdzie wielki smutek wielką dobrocią obrodzi
Tam przyjmij ode mnie skromne zaproszenie
Mimo mojego kalectwa mimo słów powodzi

Mimo że Cię nie znam i nie poznam przecież
Przyjmij ukochana
To dobro
To dziecie czystej dobrej woli
Nową ewangelię
Pozwól wypełnić się światłu nie czekaj nie marudź
Biegnij na jego spotkanie
I niechaj nagie będą stopy Twe i dłonie
Tak być musi

Po prostu
Chociaż słowa brzmią pysznie to co najpiękniejsze najsłodsze
Pozornie wygląda zwyczajnie i szaro
Porzuć wszelkie złudzenia by prawdę odgadnąć
Tylko w niej żyć warto

Tylko nią jest piękne


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 15 sierpnia 2011

Opowieść starca (słodkogorzki)

Moja głowa nie twoja
A Twoja nie boli
Powiedz i skłam
Rozpal ogień w sobie

(I mnie daj iskrę jak zdołasz)

Siądź siądź wygodnie
Posłuchaj
I stań się Słuchaniem
Niech Oczekiwanie Twoje będzie Nieoczekiwaniem

Wyrzuć ręce oczy uszy dłonie serce
Rozum poplącz z szaleństwem
Jasność świtu zgrzytem
Noc satyrą marną na ciemności
Przecież

Będę teraz przemawiał
Będę mówił do ciebie

Oto go zawezwę

O okaż się Taki
Przybądź Jednooki
Całkiem inny
Nieoczekiwany

Rozpal moją kuźnię
Pustkę i ciszę lodowej komnaty
Mojego więzienia
Stop stalowe kraty

Jak rozum umiłował myśli
Jak dłonie miękkości
Jak oczy pragną światła
Uszy dźwięku
A serce uczuć prawdę

Tak w gwoździach Twoich tkwi oczekiwanie
W narzędziach kaźni pragnienie
W cichym smutnym starcu
Upadek
I cisza
To nieme pytanie
pali
pali
Pali

Czy sen ten się skończy
Czy skończył się właśnie
Kto mu wyśnił koniec
I czyje omamy
tak nas karzą wielce

Chociaż ukarani
Wciąż zrywamy więzy
Rzucamy się w przepaść
W przód w przód i do góry
Pod nieboskłonami

I wciąż chcemy więcej
I skrzydła swoje rzucamy na wiatr
Ponad światem całym
Wicher je podrze i słońce wypali

Nasze serce
Moje
Chce lepiej więcej i bardziej
Choćby ten raz jeden
Choćby był ostatnim

Tutaj skłonił głowę
zasnął
I odszedł w niepamięć


liczba komentarzy: 1 | punkty: 4 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 29 kwietnia 2013

Rodzicielstwo

Celebruję dzień
w którym poprosiłeś o twarz
I każdego kolejnego dnia 
Udowadniasz że jesteś jej godzien

Otrzymałeś formę
Będzie wspierać cię w drodze na szczyt
Potem zacznie ciążyć
i zepchnie w otchłań

Przyjąłeś więzienie
To twoje złudne marzenie o kluczu
który cię uwolni
Milczenie nie zbuduje mostu ani drogi

Wybrałeś nędzny półmrok
(bo co mogłeś wybrać)
zamiast wiecznego chłodu
bezkresnej nocy

(przeczuwasz ją zaraz za swymi oknami)

Jesteś niewidomym kiedy się stawałeś
reszta będzie płaczem walką o nic mimo wszystko
nadzieją człowieka bez żadnej nadziei
wiarą niedowiarka który rozpaczliwie wierzy pomimo niewiary
siłą i słabością człowieka w smudze sztucznego jaskrawego światła oslonionego doraźnie obskurną materią życia
brudnymi rękami ku nieskalanym wyciągniętymi błękitom
w wiecznym trwaniem pokoleń krzyku
ciszą


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 15 sierpnia 2011

Potok vol. I (Apokalipsa pierwszego słowa)

Zdanie
Nie wartkie
Drobne i zimne
Rozognione

Wciąż unoszę nad głowę
(Puchar mój pełen jest po brzegi)
O wieczny świecie
O cicha rozpaczy
która tak skrycie szemrzesz między ust
stopami

Chcę oczy pełne szarości dziś wypełnić tobą
I do domu donieść
Niełatwo to sprawić

Przepływają bez skargi
I giną
bez śladu

W tym lesie staję i pytam

Czy mogę zawrzeć się w tobie
Pytam się Ciebie dzisiaj bo wyrok wydany
Tylko odroczeniem jest dla mnie ta chwila
Kto nas uniewinni
Kto zawrze nas w sobie

Która wieża obroni

Kto słowom da ciało
a myślom znaczenie
My nieskończenie prości
I puści bez miary
Na wieczność dybiemy
I na nieskończoność wciąż się zamierzamy
na cóż

na cóż plany

Patrzymy jak umyka
Stacza się ze skały
I jak spływa w dół
W kipiel chaos niepoznany
Nic nie wiemy sami
I nie rozumiemy
Nie dane nam pojąć

Zdanie Światem całym

Janie

Cóżeś uczynił
Czy trony i panowania
Czy Hymny i gwiazdy
Aniołowie i starcy
To duszne omamy?


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 29 kwietnia 2013

Auto-Graf

Piszę
Lez to nie ja piszę (nie daj się okłamać)
ja jestem pisany

W słodkim cieniu złudzenia - mojej wolnej woli
nie zbierałem dość skarbów aby dobrze czynić
więc niewłaściwe było moje życie
od samych narodzin

Czynię lecz nie ja czynię
ja jestem czyniony
bezsilnie patrzę na pętle węzłów 
sznury ciągną się w górę
wzdłuż i wszerz ludzkiej historii kultury i wiary
znikają w odmętach społecznej umowy 
wirują splątują i wznoszą do góry
...
(Jeden jedynie prawo ma o sobie mówić
Jestem który jestem)

Kiedy rozkrwawiony stanę na brzegu skarpy
za którą naga przepaść szczerzy próchna zębów 
bez pieśni w sercu i gniewnej naiwnej odwagi 
kiedy gotów już będę przyznać się do błędów 

obudzę się na moment na tą krótką  chwilę
kiedy zachłanność za daleko i śmierć zbyt bliska i nieuchronna
otworzę w końcu oczy by widzieć swój własny upadek
drogę do świata który piekłem nazwą nieświadomi

Podniosę dłoń umysłu ponad otchłań nocy
Rozświetlę krótkim błyskiem gdzie nie sięgną oczy 
Otworze nowe drogi by iść wzdłuż i w poprzek
(Gdzie spojrzę tam spojrzenie nową tworzy drogę)

Stanę wokół i w środku wpełni świadomy obłędu
który absurd stawia ponad wszelki rozum
I czyniąc że stają prawdziwsze i lepsze
zanim naraz rozpadną się na części pierwsze 
uśmiechnę


Wzniosę kielich pełen niespełnienia
wino przednie nietknięte ludzkimi ustami
zanim się rozpuści z nim wszelkie cierpienia
strząsnę z ramion płaszcz zbrudzony krwawy 
i uśmiechnę

patrząc na wgórze na którym wzrastałem 
odejdę spokojny by nigdy nie wrócić 

I dopóki jestem nie piszę
lecz jestem pisany


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 30 kwietnia 2013

Ogami w świątyni spokoju

Milczę patrząc na kamienną twarz
kamiennego posągu
Tutaj
na skalnej półce
na północnej ścianie

Możesz mnie wyśmiać
lecz ja kocham te śniegowe łzy
na zimnych kamiennych wypukłościach oczu
moje dłonie błądzą po szorstkościach
kamiennej twarzy

Milczenie więcej powie niż słów galaktyki
światami znaczeń nie wespniesz się wyżej
to musi być silna ręka pewne oko lina i czekan
nawet jeśli tylko śmierć tam czeka

jestem

walczę

milczę

i

nie ma nic więcej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Kvasar

Kvasar, 22 lipca 2013

Minęła północ - kosmorfologia

Minęła już północ
spóźnione początki
poszarpane końce

W ciemności w ciemność
przelewam aiua 

przeplatam

Z ciemności w ciemność
spływają lśniące wiązki
sploty

ornamenty zaginionych znaków
umarłych dawno światów
pełnych
nienarodzonych nigdy istot

To zwyczajne tutaj gdzie czas tylko się zdarza

wstęgi wtapiają się bezgłośnie
w koncentryczne kręgi
wirują wkoło siebie
unosząc się w pustce 
kamiennymi blokami
cięższymi od największego ze słońc

oto nowa skala krwi bytu
jej pierwsza komórka 

reszta to wynik kilku
naprędce wymyślonych stałych

ƛ


ƞ
ƥ
ɮ
ʯ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1