Poetry

Kvasar
PROFILE About me Friends (1) Poetry (55) Prose (6)


Kvasar

Kvasar, 16 may 2012

Czyste gadulstwo

Oto rozgadany
Jestem jak niedokończony
Pieniek wycięty ze stu różnych twarzy
Gdzie o jednej tożsamej możesz sobie marzyć

Wrzuć to do rzeki z mostku
I uciekaj przecież
Ten kto się potknie i upadnie
Umrze jeszcze tego roku?

Albo puść jak wianek na wodę
Przepłynie do morza albo zderzy z brzegiem
Może to i ciekawe ale cóż oznacza
I czy to znaczenie ma sens samo w sobie?

Ach tak wyrwać się z siebie
Tak wprost z korzeniami
Otoczyć światłem w miejsce burej ziemi
Otoczyć zrozumieniem w miejsce cichej grozy

zasnąć na jej brzegu
Zawarłwszy ją w sobie

Smakować milczenie?


number of comments: 12 | rating: 5 | detail

Kvasar

Kvasar, 15 may 2012

Plastik - materia slowa

Po raz kolejny pisać będę nieprawdę
Wstyd
Wstyd mi bardzo
I proszę
Wybaczcie

Nie dlatego ją piszę że kłamię
Lecz dlatego że pragnę mocno mówić tylko prawdę
Jednak słowo każde jest niczym miganie

Jak masz zrozumieć skoro inaczej jak ja je poznałeś
Nagrody zbierać będą co najbliżsi sobie
Reprezentowani najliczniej
Czytaj
Nieprzeciętnie przeciętni

Ja nie wiem jak mam mówić prawdę
Ja już nie potrafię
Każde najprostrze słowo a tysiące znaczeń
Jeśli nie rozumiesz - ja nie wytłumaczę
Pragniesz lecz ja pragnienia tego zgasić nie potrafię
Czym jest czuć się niemową w kraju w którym dorastałem
Czerwienić się gdy mówię kocham
Wątpić mówiąc oczywiście
Jakie mam jedyne wyjście
I mówię to co pragniesz słyszeć
I wstyd mi że tak Cię potraktowałem
(Wstyd mi kiedy widzę Twoją pozytywną reakcję)
Nie da się inaczej
nie da się inaczej?

Jeżeli więc piszę o miłości wolnośi i wierze
Czytasz w moich słowach nie mnie lecz przeze mnie - siebie
Jeśli będzie o grozie i pięknie
O potęgach i chwałach
O trawniku i gatunkach rodzinach i szczepach
Malutkich i wielkich
Głośnych cichutkich szczupłuch
Grubych
Owadach i liściach
Michałkach i kwiatach

Ten cichy dysonans
Ten uparty refren
Inne nastrojenie
Już zmienia to wszystko co pragnę powiedzieć
Nie żyjemy wiecznie abym mógł pół godziny opowiadać przecież 
prostą myśl
Nie wszystko co proste jest biedne
Jak trudno przełożyć znaczenie na słowa
Jeśli jednak masz umysł wypełniony spokojem
wolny od zamętu 

Zapraszam
Choć świat nie dzieli się jak chcą symbole na czarne i białe
jakże piękne czasem rosną drzewa znaczeń
Jeśliby je w języku swym uporządkować
Pielęgnować w swych ogrodach pamięci i myśli i zdarzeń

Można je podziwiać
Zachwycić się czasem
Rozkochać w ich smaku
I z czasem
Odłożyć w najsłodszą niepamięć

Niech na lepsze poczekają czasy
A my nowych głodni a my wciąż zachłanni

Lub zrealizować
I - dobrze jeśli - zdziwić się że w życiu jest całkiem inaczej

Mężczyzna uśmiechnięty z reklamy
Napis - Muzyka której nikt nie słyszy nic nie znaczy
Cóż ża prawdziwe kłamstwo
-Albo krzyk rozpaczy


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

Kvasar

Kvasar, 30 september 2012

Trzy przystanki nocnym

Siadłem 
oparłszy przedramię o miniparapet 
spojrzałem przez szybę na zewnątrz 
Milczeniem jestem kiedy autobusem 
przemierzam przystanki dawno zapomniane 

Weszła kobieta ta co milczeniu wroga 
i wstałem by dusz naszych godnie bitwę przyjąć  

Ciszą jestem o głos błagającą tak samo 
jak wy co stoicie w mroźnej otchłani a przecież płoniecie nieustannie 
Milczenia pełną płomienną modlitwą 
Ojcze nasz mówioną ustami oprawcy 

Dotykam powietrza  
i unoszę ponownie
Do tego błękitu 
i płonę 
płonę 

Płonę 

Palcami przemierzam przestrzeń 
strach nagle zaciąży każe dłoni uchwycić się czegoś 
co spada wraz ze mną i wraz ze mną płonie 
Spadanie w tym świecie nieuchronne 
a przecież wciąż jeszcze jadę  
Przed siebie 
przed Siebie 

W kolejnej daremnej próbie by siebie ogarnąć 
i w sposób skończony zawrzeć siebie w sobie 
wraz z nim i tak go pokonać (pokochać?) zanim sam istnieć zaprzestanę 
... 

Muzyka sfer w moich uszach 
Muzyka sfer - posłuchaj 
Kto raz tej harmonii zaznał ten na zawsze 
pragnie zanurzony zostać w jej toni przeczystej 
Świętości mrocznej rozjaścionej tylko wzruszeń kolumnami 
prawdy słów szelestem 

Niczym ogniste słupy na pustyni nabrzmiałej ciemnością 
tam gdzie namioty narodu o ucieczce marzą 
W owej chwili o nieznany Bycie 
chciałbym cię zaprosić 
ukazać ci wnętrze 
(tej świątyni Pańskiej od wszystkich najświętszej 
W które arcykapłan raz jedyny w roku ma szansę 
wstąpić w czystości przebogatych szatach 
aby błogosławić swój naród 
aby spojrzeć Bogu  
Miłości 
prosto w twarz) 

I naraz rytm już wystukują palce nieświadome 
Usta moje w melodię same się ułożą 
i zanim pieśni zarodek dojrzeje 
umysł niecierpliwy myśl znajduje nową 

i nową zabawkę  

Jestem bliski celu 
już widzę przystanek 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Kvasar

Kvasar, 23 september 2012

Szepty z zaciśniętego gardła

Nie wiń mnie o chłód
Nie żal że nie chcę cię przytulać

Spójrz
Widzisz?
Tak

Od dawna już nie mam skóry
Którą ma każdy człowiek

Boję się umrzeć z bólu
kiedy będziesz w moich ramionach

Wiedz że czasem i tak parzy mnie twoja bliskość
Twoje słodkie ciepło
Staję tak sparaliżowany póki nie zemdleję
Z rozkoszy czy bólu – sam nie wiem
Nie chcę wiedzieć

Nie oskarżaj o dziwne słowa, czyny, gesty
Tak dawno nie widziałem drugiego człowieka

Nie znienawidź mojego milczenia
Obce są mi słowa ptasiego trelu
Jakim raczysz moją zastygłą
skamieniałą w ostatecznej trwodze postać

Nie dziw się że uciekam na twój widok
Znaki kolorowe na skrzydłach motyli
Pędzą wtedy wprost do moich oczu
Nie mogę ich odgonić
Są zbyt szybkie
Oślepiają i ranią
Żądłami tęsknoty

Nie obwiniaj mnie że nie chcę nic mówić
Że melodia twego głosu to jedyne upragnione dźwięki
Pragnę ich jak dziecko
chce znów usłyszeć głos matki
Dawno zabitej

Nie uciekaj przecież ja pragnę cię widzieć
Jak dawno zaginiony na środku pustyni
Pragnie widoku innego człowieka

Nie dziw i nie obrażaj gdy uciekam
Kiedy mówisz o ciele
Tyle lat już żyję jak poza swoim ciałem
I zapomniałem tak wiele

Nigdy cię nie okłamię
Lecz twoje kłamstwo pierwsze
Zabije mą miłość i spali
A tylko popiół zostanie
Iskry nie wskrzesi huragan

Nie próbuj zrozumieć

(Czy widzisz jak bezgłośnie błagam?)

Ofiaruj mi bieg po nieskoszonej trawie
Zanim świt nastanie

Ofiaruj twoją cierpliwą obecność
Cichą świadomość gwiazd

Nie zbliżaj za bardzo
I nie uśmiechaj
Bym się nie uzależnił
Kiedy odejdziesz
Musiałbym umrzeć

... o tyle chcę cię dziś prosić

...

Lecz Ty... och!
Uśmiechasz się tylko złośliwie
Cóż dziś wystarczyć mi musi
Twoja szczera niemawiść

Opuszczasz już moją celę 
Ale zostawiasz łańcuchy
Będę niecierpliwie oczekiwał aż wrócisz
W bezgranicznym przerażeniu


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Kvasar

Kvasar, 2 october 2012

Dychotomia prawdy

Co mogę ci powiedzieć drogi przyjacielu
byś nie umarł ze strachu jak przed tobą wielu 
Urodziłeś się przecież już wiesz co to znaczy 
z głębiny czerpać szczęścia a czasem rozpaczy
  
Mówisz sen miałeś kiedyś i że ten się spełnił
otworzył drzwi przed tobą i wszystko wypełnił
Tak jak wypełnić może zazwyczaj jedynie
tylko to co wprost z serca i wprost z duszy płynie

Znak prawdy śmierć niesie a czasami życie 
Użyźni twoją ziemię czy uderzy skrycie
i złamać może lemiesz co miał być narzędziem
utworzonym ku próżnej chwale i potędze 

I nie odnajdziesz prawdy w księgach wszechwiedzących
bo samotna i dzika pośród ludzi chodzi
więc wiedz i zrozum dobrze usłysz i spamiętaj
wciąż czeka na zarosłych ścieżkach twego serca
 
Na jedno słowo ciche i twój znak pokoju
Zbudzi nową potęgę i ruszysz do boju


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Kvasar

Kvasar, 15 june 2013

Nie wiersz

Ten wiersz to nie wiersz
ponieważ chcę napisać prawdę
Tysiąc jest ich tysięcy
każdy stanowi wyzwanie
zagadkę

Nie powiesz że boli rozstanie
piszesz 
ptaki czarne sfrunęły z świetlistego gniazda  
zanim oznajmisz jak tańczyć wspaniale
stwierdzasz że w ruchu jest piekło i niebo 
jedno drugiemu obce i jakże niedalekie
dlatego nim miłość wyrazisz najtrafniej

jakże to niejasne jakie pogmatwane
Twoje myśli wrażliwość otwartość sumienie
gust słów smakowanie w beztroskim zapamiętaniu
rozumienie i czucie materii i źródeł
tworzenie intencjii
ta oddziela
tamta szaty rozdziera
ta przystanęła
ta pędzi
ta zabiera 
ta daje
ta tłumaczy 
ta na nowo wciąż stawia pytanie

Zanim wszystko co żyje 
bezczelnie przeminie
Najwznioslejsze najpierwsze
zacznie trącić banałem

opiszę że jestem
poznaję to po tym
że wątpię we wszystko
o czym napisałem


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Kvasar

Kvasar, 9 august 2013

Kiedy patrzysz

Oczy patrzą
Umysł widzi dostrzega lub pomija
Uszy słuchają
Umysł słyszy wzmacnia lub zabija

To nie tobie jest zimno
To on karze cię zimnem
Ono jest w tobie

Ogień nie jest gorący
Ten żar płonie w tobie
I nigdzie indziej

A jednak mówię

Jak zimno
Jak gorąco
Jak to słońce świeci
Jakże ciemna ta noc
jakże jasna ta gwiazda
Jak pięknie wygląda świat
Jaki on jest szpetny
Jakie to dobre
jakie to złe i głupie
Jakie to smutne
lub jakie wesołe
...
Wiecznie nietrwałe
prawdziwe kłamstwa
Kłamstwem wypaczone prawdy


Kiedy patrzysz czy pamiętasz co widziałeś kiedy mrugając zamknąłeś oczy, czy jest to czas bezpowrotnie stracony?


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Kvasar

Kvasar, 17 june 2013

Nibbana

Zabierzcie mi ręce
niech nie trwają w trudzie
Zabierzcie mi nogi
Gdzie mi iść i po co
Zabierzcie rozum wreszcie
co wiecznie mnie łudzi
nareszcie
Odbierzcie mi wolę
Przecież wiecie
ludzie

Jestem tu aby mnie nie było

Przecież

być cały i przestać się stawać
znaczy nie istnieć
nic nie mieć być niczym
Wobec wielkości co największą wielkość
o nieskończoność przerasta i krztynę
każdy rozmiar zbyt mały by dostrzec drobinę
każdy byt zbyt niebyły
a trwałość nietrwała

Czy wobec tej myśli
wciąż masz śmiałość bracie
ponad wszystko co znane
pożądać spokoju? 

a więc dobrze...


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Kvasar

Kvasar, 21 september 2011

Apokalipsa vol. II (ucieczka 0calonych)

Dodaj odejmij
Burza nad nami
Podziel i pomnóż
Piorun blisko bliżej
A teraz weź w nawias nie zapomnij co przez co
Skótek spotkał przyczynę
Zapłonął ogień

Wszystko stanęło w płomieniach
Ptaki spadały z drzew na ziemię dymiąc

Teraz leżę i myślę
Czy jestem człowiekiem
Czy są jacyś ludzie
Jeśli tak ja nie chcę
Już nie chcę być z nich
I być z nimi

Wybór w stronę życia
Wybór w stronę prawdy

Tak jakbym zdołał uciec od tej formy
Bezbożnej


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Kvasar

Kvasar, 24 september 2012

W rozpaczy

Kolejny raz napiszę o niczym
To wszystko co dziś mnie spotyka
Nic nie znaczące słowa
Nic nie znaczące zdania ze świata znaczeń
Nawet uczucia co błyszczą
I gasną po chwili
Bez śladu
Bez sensu
Wśród ciszy nocy

Jestem 

Jestem wart
Wartę pełnię
Jak księżyc

A oto mój grób
Anioł go strzeże
(Upadł jak ja
na ziemię) 

Za drzwiami
Niewiadoma
Matka nicości
Zagłady


number of comments: 4 | rating: 7 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1