Poetry

Kvasar
PROFILE About me Friends (1) Poetry (55) Prose (6)


Kvasar

Kvasar, 9 august 2013

Kiedy patrzysz

Oczy patrzą
Umysł widzi dostrzega lub pomija
Uszy słuchają
Umysł słyszy wzmacnia lub zabija

To nie tobie jest zimno
To on karze cię zimnem
Ono jest w tobie

Ogień nie jest gorący
Ten żar płonie w tobie
I nigdzie indziej

A jednak mówię

Jak zimno
Jak gorąco
Jak to słońce świeci
Jakże ciemna ta noc
jakże jasna ta gwiazda
Jak pięknie wygląda świat
Jaki on jest szpetny
Jakie to dobre
jakie to złe i głupie
Jakie to smutne
lub jakie wesołe
...
Wiecznie nietrwałe
prawdziwe kłamstwa
Kłamstwem wypaczone prawdy


Kiedy patrzysz czy pamiętasz co widziałeś kiedy mrugając zamknąłeś oczy, czy jest to czas bezpowrotnie stracony?


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Kvasar

Kvasar, 22 july 2013

Minęła północ - kosmorfologia

Minęła już północ
spóźnione początki
poszarpane końce

W ciemności w ciemność
przelewam aiua 

przeplatam

Z ciemności w ciemność
spływają lśniące wiązki
sploty

ornamenty zaginionych znaków
umarłych dawno światów
pełnych
nienarodzonych nigdy istot

To zwyczajne tutaj gdzie czas tylko się zdarza

wstęgi wtapiają się bezgłośnie
w koncentryczne kręgi
wirują wkoło siebie
unosząc się w pustce 
kamiennymi blokami
cięższymi od największego ze słońc

oto nowa skala krwi bytu
jej pierwsza komórka 

reszta to wynik kilku
naprędce wymyślonych stałych

ƛ


ƞ
ƥ
ɮ
ʯ


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Kvasar

Kvasar, 21 july 2013

Wybieg

Nie czytaj mnie
Proszę

Nie przychodź tu
Błagam

Ciągle cierpię
Czuję jeszcze
Zbyt wiele rozumiem
Z samym sobą zmagam

O wolność tylko walczę
Tylko ona wystarczy

Wilk co wyje w nocy
Dla siebie dla stada
lecz nie dla pochwały
Nie dla dokarmiania

Czyn twój tobie lepszy nastrój daje
Jak źle się czuć mógłbyś kiedy czynisz dobro
lecz ja skamlę w poniżeniu i skarby zatracam
biegnąc do twej dłoni po pieszczoty echo 
zanim odejdziesz pyszny i zadowolony
w setnej nawet części nie nasycę głodu
i gniew znów rozedrze trzewia
krwią oczy zaleje
wstrząśnie posadami

aż wzdrygnę się cały i skoczę pod chmury
A ty ręce zatrzesz tylko z uciechy zabawy 
Zaklaskasz zaśmiejesz stwierdzisz
jaki slodki

I powrócisz do siebie
za sobą zostawiając kraty
Przecież
Nie poświęciwszy im najmniejszej myśli
Najdrobniejszej refleksji
nawet skrawka uwagi


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Kvasar

Kvasar, 21 july 2013

Imię

Popatrzę kiedyś na ląd zaginiony
Ten co moim miał stać się domem i ojczyzną
Spłuczę krew i popiół narodziny zgony
Stanę Onemu naprzeciw gotowy na wszystko

I nie będzie lęku i żalu i straty
Myśl moja choć dzisiaj jeszcze niczym z waty
Rozbłyśnie i wiecznie świecić nie przestanie
Gdy łodzie serca odnajdą już swoje przystanie 
Powrócę do domu

Bezpieczny
Spokojny

A wszystkie odgłosy wojny staną się mirażem
niewartym wspomnienia i tak nieistotnym
Jak imię sprzed wieków zatarte w historii
Którego nikt nosił lub może ja czasem

Kto żyje czy większego może pragnąć szczęścia
niż w cierpieniu ulga
niż nóż zapomnienia


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Kvasar

Kvasar, 21 july 2013

Minuta z życia

Oczy zawieszone w pustce
tworzą wizje

Tkaniny w kadziach
Barwniki pożądań

Płoty i ściany awersji

Odrzucone prawdy
na ścieżkach śmierci

Ukochane kłamstwa
na traktach życia

Rozstania i powitania
w jednym nurcie
zbitym z wielu
gwoździami pamięci

pięciocalowymi

Stoję i patrzę
tak bije mi serce

Oczy bolą lecz zdaje się
jeszcze widzę światło

ach oddzielam ciemność 

kiedy mam dłonie
wznosze je do błękitu
Wielki i bezlitosny

cicho płonie

...

nie
nie ono
ja


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Kvasar

Kvasar, 10 july 2013

szczera rozmowa w porannym autobusie

Oto wstałem o czwartej 
Jak co dzień
Jak co dzień

Powitał mnie przyjaciel
dobrodziej
dobrodziej

I choć tak się starałem
zaspałem
zaspałem

Z poduszeczek mej lapy
pazury
pazury

Nie chciałem go zranić
i zabić
i zabić

Lecz czułem się silny
on słaby
on słaby

Teraz już nie ma przyjaciół
jak kiedyś 
jak kiedyś

tak szybko odchodzą
do ziemi
do ziemi


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Kvasar

Kvasar, 23 june 2013

Eros i Tanatos

Prawo śmierci prawo życia
Ulubione zasady niezachwiane schematy
Jesteś tylko sennym marzeniem rodziców
Nazywasz indziej rzeczy których nie nazwali

Definiujesz świat na nowo stary
na potrzeby boga który nie ma potrzeb
Myślisz że o ile masz większe szansę na nieba laury
Obracasz w palcach niecierpliwie niebiańską muzykę

A on jest najważniejszy
wymagający stworzyciel 
pomachaj proszę wgłąb nieskończoności
raz jeszcze

A ja cierpię a ja się staję
jakie mam prawo i co z tego jest moje 

Owszem zgadzam się że to
lecz nie dlatego i nie tak
nie chcę rękami rozbijać barykad
i stąd moja prośba - spójrz na Boga
Spójrz ponad zgorszenie 
sobą zamym


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Kvasar

Kvasar, 21 june 2013

Prabunt

Słowa zaplatane w kosze
Meble
Mniej lub bardziej zręcznie
poustawiane po kątach salonu

Piszesz
płynie

Piszesz
lepiej

Wbijasz palce w zagłębienie
i ciągniesz

Takie jest tutaj prawo
lecz co rządzi tym prawem

i kto je sporządził
Czy ten system
jest dość płynny
dość dobry 
i kto go ocenia

Super-Platon płonący w cieniu Pra-Idei
a może cicha śmierć i matka ziemia?


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Kvasar

Kvasar, 17 june 2013

Wiosna w Andach

"... oddal wszelkie przeszkody,
wewnęrzne, zewnętrzne i ukryte w drodze do celu"  (z modlitwy buddyjskiej)


Chciałbym opowiedzieć o pięciorgu
co stało się trojgiem
ale jak wyrazić swoją szczerą rozpacz?

Chciałbym opowiedzieć o zgubie
o smutku i stracie żalu i odpłacie
lecz to tony zbyt płytkie
żałosne trywialne
wobec wciąż Nienazwanego
nie ośmielę się wyśpiewać tego

Banał dni które spędzam
prostota rzeczy które nazywam
jest najlepszym lekarstwem
Na wszystkie wielkie uczucia

Leczy na równi miłość i nienawiść
wielką radość i bezdenny smutek

Utarty schemat dnia każdego
Wskazuje wyraźnie
konstrukt wewnętrznego szkieletu

Możesz nadal spokojnie przeżuwać
swój dawno czerstwy kawałek
i tak
Nikt i nic co żyje 
na pewno nie wyjdzie
z tego pokoju


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Kvasar

Kvasar, 17 june 2013

Nibbana

Zabierzcie mi ręce
niech nie trwają w trudzie
Zabierzcie mi nogi
Gdzie mi iść i po co
Zabierzcie rozum wreszcie
co wiecznie mnie łudzi
nareszcie
Odbierzcie mi wolę
Przecież wiecie
ludzie

Jestem tu aby mnie nie było

Przecież

być cały i przestać się stawać
znaczy nie istnieć
nic nie mieć być niczym
Wobec wielkości co największą wielkość
o nieskończoność przerasta i krztynę
każdy rozmiar zbyt mały by dostrzec drobinę
każdy byt zbyt niebyły
a trwałość nietrwała

Czy wobec tej myśli
wciąż masz śmiałość bracie
ponad wszystko co znane
pożądać spokoju? 

a więc dobrze...


number of comments: 5 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1