Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 february 2012

To ja!

To ja!

Znów jestem. Mam zwolenników
i czytających tysiące.
Przeszedłem jakoś przez gąszcz uników
i wiążę znów koniec z końcem.

Wracam na strony i znowu trudno
będzie mnie nie zauważać.
Ze mną Wam nigdy nie będzie nudno!
Potrafię nawet porażać.

To ja!

Znów piszę niechciane treści
w stylu nieładnym, niemodnym.
Wracam jak fantom siedmiu boleści.
Znów staję się niewygodnym.

Kolegów cisza już mnie nie cieszy,
bo czuję gdy kogoś boli
i tylko myślę: - Kto z nas nagrzeszył
i w kim jest więcej złej woli?

To ja!

Wasz chochlik i Wasz prześmiewca -
niechciany niby poeta,
który się wierszem przybił do drzewca,
nogami grzebie w sekretach.

Wycieka jadem patriotyzmu
i romantycznej liryki,
ostrej satyry, czasem komizmu
i drwiną złej polityki.

To ja!

Ten natręt - niby autor
wierszy czytanych w kościele.
Widział je pałac, czytał je chutor.
Zwiedziły już krajów wiele.

Są ich tysiące, a będzie więcej!
Zawsze się jakoś przebiją,
a w końcu trafią i w Wasze ręce.
Poezja nie jest niczyją!


number of comments: 12 | rating: 14 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 february 2012

Pogrzeb

Nieprzyjemnie być chowanym zimą
bez kożucha i bez rękawiczek,
ze skostniałą, marsową miną
i surowym, chłodnym obliczem.

Gdy ci wszyscy - mili co przyszli
zaciskają zmarznięte palce
i nie widać co sobie myśli
ta dziewczyna w czarnej woalce.

Swego ciepła dać jej nie można.
Słońca nie ma i nic nie grzeje,
a od wyjścia powiewa chłodna
myśl pragnąca zabrać nadzieję.

Nieprzyjemne są chłodne pogrzeby.
Nie współczuje nikt złożonym kwiatom.
Czym zasłużyć, by przejście w niebyt
było takie cieplutkie jak lato?


number of comments: 5 | rating: 13 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 september 2012

W poświacie snu

Gdzie jesteś zgubo mojej pamięci?
Cudowny leku na świata zło.
Gdzie Gumko Myszko wszelkich niechęci?
Gdzie jesteś oka mojego szkło?

Mój skasowany życia programie.
Mój zapomniany kodzie Sezamu.
Zabrała ciebie wydarzeń zamieć,
Czy cenzor czasu zdjął cię z ekranu?

Wołasz mnie senną nocy ciemnością.
Wybudzasz pustych przestrzeni wyciem.
Byłaś radością, byłaś miłością,
Najcudowniejszym moim odkryciem.

Gdzie jesteś moja łzo spod powieki?
Nienasycony przenigdy głodzie.
Gdzie wartki nurcie znajomej rzeki?
Zabiło ciebie zwyczajne co dzień.

Szarpiesz się jeszcze gdzieś w świadomości
Przyziemną lepką nicią splątana.
Ciągle spragniona mojej miłości.
Cierpiąca, sama, niecałowana.

Wiem, że nie wrócisz i nie przytulisz.
Sobie i tobie pomóc nie mogę.
Księżyc mnie tylko blaskiem rozczulił.
Smugą pokazał do nieba drogę.


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 march 2012

Akord

Pierwsza, młodzieńcza miłość
i interwencja dorosłych.
I wszystko się odmieniło.
Drzewa wysokie wyrosły.

A Niemen śpiewa "Nie wrócisz..."
i  "...czas odpłynął jak sen."
Ucisz się serduszko. Ucisz.
To welon był twój, czy tren?

Długi był. Ech, bardzo długi
i wlókł się przez całe życie,
a struny - bolesne smugi
drżą jeszcze dzisiaj. Słyszycie?


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 july 2012

Jeżeli kiedyś...

Jeżeli kiedyś wspomnisz mnie jeszcze,
to wiatr firanką lekko poruszy,
a powiew tęsknym, cichutkim wierszem
westchnienie zbudzi uśpione w duszy.

Na parapecie siądzie bezgłośnie
pstrokaty gołąb w ciebie wpatrzony.
Pomyślisz wtedy o naszej wiośnie
i tych nie naszych chwilach straconych.

Będę powiewem, będę gołębiem.
W twoje westchnienie cały się zmienię.
Myśli przeniknę twoje najgłębiej,
gdzie tylko mogą docierać cienie.

Nie! Nie odganiaj tego uczucia
które niepokój leciutki wplata.
Nie! Nie pozbyłem się całkiem czucia
i jak ten gołąb - potrafię latać.

I tęsknię stale, chociaż mnie nie ma
i tylko myślą upartą jestem.
Miłość się nigdy w nicość nie zmienia.
Wraca gołębiem, powiewem, gestem.


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 march 2012

Rozkład

Zerwały się wrony z uschniętej gałęzi.
Czy krzyk przerażonych je w mroki przepędził?
Czy piski hamulców co wbiły się w las?

Jest ten do Krakowa. Wsiadajmy już czas.

Jęknęła polana. Rozdarły się drzewa
i uniósł się z ziemi potężny do nieba
lej pyłu, rozpaczy, przestrachu, kurzawy.

No, pa - zadzwoń zaraz! Jest ten do Warszawy. 

Chodź tato tu szybko i zobacz co piszą!

W Warszawie, w Przemyślu uderzyło ciszą
tak głuchą jak zdarza się w przerwanym śnie,
a po niej już tylko słychać było - nieeeeee!!!


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 november 2011

To tylko płakał deszcz

Czego dziś mała chcesz?
Nie warto płakać już.
To nie są łzy. lecz deszcz?
Wspomnienia pokrył kurz.

Trochę za późno dziś.
powracać w tamten czas.
Zostaw mnie. Muszę iść.
Papieros moknie. Zgasł.

O czym znów, mała. śnisz?
Wiesz dobrze - nie ma szans!
Kropelki deszczu zliż.
To jakiś głupi trans.

Nie wrócą tamte dni.
Mnie też wszystkiego żal.
Jest jakaś wnęka drzwi.
Przytul się. Zasłoń. Pal.

Jeszcze się trochę zbliż.
Proszę ,uspokój się.
Już dobrze - cała drżysz.
Wcale nie mówię  - Nie.

To tylko płakał deszcz.
To ten jesienny wiatr.
Cieplutka jesteś - wiesz?
Nie liczmy więcej strat.

Czego ty mała chcesz?...


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 november 2012

Mężczyźni po przejściach

Mężczyźni po przejściach
na stromych podejściach
zwalniają.
Mężczyźni po przejściach
nie mówią, że szczęścia
nie mają.
Być może inaczej,
lecz nowych wciąż znaczeń
szukają.
Przyszłości dni kradną,
a to czego pragną -
dostają!


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 january 2012

Nie pytaj

Unikaj,
Nie pytaj.
Masz znikać.
To znikaj.
I tak się nie dowiesz
skąd uśmiech dziś mam.
Gdy nic się nie zmienia -
są jeszcze marzenia.
Przychodzą, uwodzą,
gdy człowiek jest sam.

Unikaj.
Nie wnikaj.
To dziwna
praktyka.
I tak się nie dowiesz
co w oczach mych lśni.
Gdy nic się nie zmienia -
przychodzą olśnienia
i człowiek w marzeniach
z kłopotów już drwi.

Nie wnikaj.
Nie pytaj,
lecz myśli te chwytaj
gdy falą w przestworzach
pulsują jak HARP.
Gdy będzie najgorzej,
gdy nic nie pomoże -
sięgniesz po marzenia -
największy twój skarb.

Nie sięgaj
głęboko.
Nie ufaj
obłokom.
I tak się nie dowiesz
co wewnątrz nich drży.
Gdy dotyk poczują -
twe myśli zasnują
i przelecisz nagle
przez wszystkie swe dni.

Rozbłysną wspomnienia
i czas, który zmieniał.
Zobaczysz przestworza
i wszystko i nic.
I wyjdzie z podcienia
prostota istnienia.
I będziesz wiecznością
o bezmiarze lic.

Unikaj,
Nie pytaj.
Masz znikać
To znikaj...


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 august 2014

Uchodźca - uciekinierka

W zamyślenie wpadł wieczór sierpniowy.
Rząd mi życie za bardzo uprościł .
Siedzę w domu, na wszystko gotowy
i przeganiam życiowe mądrości.

Weszła cisza przez okno otwarte.
Razem z nią się wcisnęło wspomnienie.
Stare życie - niewiele warte
z rozgrzeszonym przysypia sumieniem.

Dobry wiersz wykasował przypadek.
Uleciała w niepamięć rozmowa.
Może była niedobrym przykładem.
Może Pan Bóg jej nie chciał zachować.

Po cóż ludzi zajmować uchodźcą?
Przywoływać koszmarne obrazy.
I historię, nie swoją, lecz obcą
w wyszukane ubierać wyrazy.

Lepiej wspomnę, tę śliczną dziewczynę.
O jej przejściach ni słowa nie powiem.
Uciekała przez Ukrainę.
Spaceruje po moim Grochowie.

Gdyby nie te nerwowe programy
i złe wieści o tych, co zostali,
mógłbym milczeć, bo się ledwie znamy.
O tym, co się gdzieś dzieje w oddali.

A przedziwnie nie mogę zapomnieć
buzi w ciup i tej mądrości w oczach.
Wyczuwałem leciutką ironię.
Czas obrazy przesuwał w przeźroczach.

Rzeczywiście o życiu nic nie wiem,
ale ona wiedziała za wiele.
Smutek przyszedł wieczornym powiewem
i pozostał i w wierszu się ściele.

Z tego nic nie bierzemy do siebie.
Nie wiedziałem, że była stamtąd.
A co u nas się zdarzy - nikt nie wie,
lecz coś we mnie zostało i mam to.


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 august 2012

Czaty

Brały lekcje historii narody.
Był ksiądz - Robak i łeb wojewody,
planowania z pośpiechem i Kraków.
Świat jest pełen i łbów i robaków.

Dziś robactwo zwalczają programy.
Wojewoda jest wybierany,
lecz trafiają się jeszcze kozacy
z braku snów, możliwości i pracy.

Taki nieraz pomysłem wystrzeli
jak się cudzym majątkiem podzielić
i choć czasem od razu nie trafi,
bywa, że wojewodę oszkapi.

Wojewoda pozbiera szaraków.
Każe resztki wycisnąć z Robaków
winiąc ich, że nic nie czytają
i wciąż tylko łatwizny szukają.

Wojewoda ma łeb od parady.
Bardzo liczne są na to przykłady.
Zawsze swoje odzyska w reklamie.
Złe historii jest nauczanie.


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 april 2012

Nie lękaj się

Nie lękaj się. Na pewno wrócę.
To jakbym jechał na ćwiczenia.
Nie ma znaczenia - dłużej - krócej.
Spokojnie czekaj. Nic nie zmieniaj.

Nie lękaj się. Wrócę na pewno.
Wiesz przecież sama, że tak trzeba.
Widziałem przecież już niejedno.
Dla ciebie jadę i dla chleba.

Nie lękaj się, bo gdy się martwisz
twój smutek jakoś się udziela
i numer konta sobie zapisz.
Spokojnie czekaj. Kasę zbieraj.

A gdyby jednak, przez przypadek...
Przez jakiś pech, zrządzenie losu... 
To dobrze wiem - dasz sobie radę.
Masz. Schowaj... kosmyk moich włosów. 

Pokażesz jemu, gdy dorośnie
i gdy zapyta cię - Dlaczego?
Opowiedz mu o naszej wiośnie,
lecz nie mów, że to za obcego.

Powiedz, że taki los żołnierzy,
że to dla kraju, dla munduru.
Że jego ojciec ludziom wierzył
i nie chciał widzieć w świecie murów.

Nie lękaj się. Tak tylko mówię,
by wszystko było ustalone.
Wyglądasz dzisiaj  troszkę grubiej.
No, pa... wołają. Zbiórka. Koniec.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 march 2012

Tulipany od władz miejskich

Skąd masz kochany te tulipany?
Przywieźli je nam strażnicy.
Zebrali każdy i ten złamany,
wtedy na głównej ulicy.

Dawali znicze, ale nie brałem,
bo chyba nie pójdziesz z marszem.
Zobacz dla ciebie żółte wybrałem.
Ładniejsze, choć trochę starsze.

Pewnie je w jakiejś chłodni trzymali,
lub w próżni zalutowane.
Podobno jacyś na nie sikali.
Musiały zostać zabrane.

Postaw w wazonie niech cię ucieszą.
Nie trzeba długo pamiętać!
Że są z pogrzebu - to jakiś przesąd
i w końcu różne są święta!


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 february 2012

Przyzwoitość z kanału

Bond łapówkę od Liptona
wziął, oka nawet nie zmrużył.
Wielu mamona przekona,
zwłaszcza przed końcem podróży.

Piłkarz, który przez lat wiele
uwielbianym był nam asem,
dzisiaj ma już inne cele -
sławę sprzedaje za kasę.

Zaplątała kardynała
finansowa lepka nić.
Profesura klip nagrała -
musi także z czegoś żyć.

Tu nie Eden - LOT jest jeden,
a służba obsiadła ropę.
Ci od śledzi siedzą w miedzi,
reszta poszła w Europę.

W mediach swoi - cichociemni,
wielu za doradztwo bierze.
Niepokorni i niezmienni
wezmą kiedyś za pacierze.

Najwyżej płaci reklama.
Wiadomo - kłamstwo kosztuje.
Przyzwoitość to dziś dramat.
Z kanału wyłażą szuje.

Pieśniarz śpiewa - Róbmy swoje!
Po co zaraz się przejmować?
Za wszystko zapłacą goje -
ktoś powinien to kupować!

"Sie kupuje - to sie ma!"
Świat się kręci na mamonie!
Czarna dziura nie jest zła!
Byleś nie wpadł! - Wtedy koniec.


number of comments: 33 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 january 2012

Coś dupnie!

Cieszę się bardzo! Cieszę okrutnie,
bo mam wrażenie, że tu coś dupnie,
że się przewali lada momencik
układ, co jeszcze chce lody kręcić!
Skończą się swingi, zwody, ratingi,
taśmy, bilingi i Dody stringi.
Zobaczą wszyscy w co tutaj gra się,
co myślą Stasie, kto miesza w prasie.
Pokazać pewnie jeszcze uda się,
kto chciał tu tylko zyskać na czasie.

Wszystko tu dupnie. Razem z Biedronką.
Niech tylko wiosną zaświeci słonko.
Skończą się lody i Męka Pańska.
Wszystko (jak rzekł ktoś) - spłynie do Gdańska,
a potem dalej - rurą do Unii.
Już nie będziemy tacy potulni,
kiedy nam wszystkim zabraknie kasy.
Nikt nas już niczym nie będzie straszył,
bo się po prostu - nikt nie przelęknie.
W reformach pęknie i będzie pięknie.
Wtedy się goła prawda pokaże!

Co to?... Nie można???... Jest zakaz marzeń!?


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2012

Jeszcze jeden...

Fura, rura, koniunktura.
Rejtany, Rzędziany.
Urlop  w Grecji. Sezon w górach.
Toast za przegranych!

Dobra nasza! Sznur Judasza.
Pustki jak po żniwach.
Baba w Anglii - chłop w kamaszach.
Zima nieprawdziwa.

Pierwsze koty...Płyną floty.
Strzelają petardy.
Niebo znaczą samoloty.
Kurs jest bardzo twardy!

Zdziwione oczy w ekranie.
Światem mocno kiwa.
Posylwestrowe sprzątanie.
Silny wiatr w porywach.

Jeszcze jeden mazur dzisiaj.
Coś już w głowie świta!
Przystajemy - silnik wysiadł.
Nie ruszy z kopyta.

Jeszcze jeden raz dokoła...
Jeszcze uścisk bratni.
Koniec balu. Nikt nie woła.
Mazur to ostatni.


number of comments: 0 | rating: 6 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 april 2011

Niech płoną dzisiaj znicze!

Polska wciąż nam się śni.
Bez krętactw i bez kłamstwa
My z wielkich miast, ze wsi.
Nie chcemy tu robactwa.

My - Naród Sprawiedliwych -
Wiele umiemy znieść.
Nie chcemy mord kłamliwych.
Zmarłym należna cześć!

Poległym patriotom.
Żołnierzom, Stewardessie.
Ich szczątkom podeptanym
W błocie - w Smoleńskim lesie.

Tam Polska Krew wsiąkała
Nie obca i nie ruska.
Prawda się nie schowała
W uścisku pana Tuska.

Serca nam wypełniła
I wyszła na ulice.
By w Niebo się wznosiła
Niech płoną dzisiaj znicze!


number of comments: 16 | rating: 8 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 november 2019

Starzyk

Idę sobie przez podwórze
i pyk... pyk fajeczkę kurzę.
Przyzwoitość mam w naturze
i pyk... pykać będę dłużej.


Całujcie mnie w nos!
To starzyka los.


Dobroczyńców mam w chlewiku
i starą kaczkę w kurniku.
Władzę pełną wynaturzeń
pykać będę jak najdłużej!


Pyk.. pyk... pyk z fajeczki.
Fermentują pełne beczki
i wkrótce płyn schłodzę w rurze.
długich lat władzom nie wróżę!


Całujcie mnie w nos!
To starzyka los.


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 april 2014

Dziś umarł poeta

Dziś umarł poeta. Zakończył przez życie podróże,
choć jeszcze trwał przetarg "Kto lepiej? Kto bardziej? Kto dłużej?"
Poskładał laury ze starą życiową praktyką
i dobra kultury z Miłoszem, Przybosiem i Wyką.
Zawinął je wszystkie w swych wierszy cieniutką ironię.
Nie zabrał ze sobą, bo nie chciał powracać do wspomnień.
Kraj przedtem klasyczny, wydawał się już krajem dzikim,
lecz jeszcze się niosły związkowe, partyjne okrzyki,
gdy muzę poezji powszechnie gwałcono na scenie,
a rynek wymusił grobowe po kresce milczenie.
Poeta od dawna pilnował swojego "Śmietnika",
lecz segregowania i wszelkich podziałów unikał,
bo chciał jasny przekaz zostawić następcom w swych wierszach:
"Że życie jest życiem, a prawda w nim nic nie umniejsza!"


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 november 2013

11-go Listopada

Biją nam w piersiach wielkie serca
jak nasza duma i Ojczyzna,
jak moc Mazurka, strofy wiersza,
jak nasza wiara, ojcowizna.

Biją dla świata i dla ludzi.
Dla domu i  Niepodległości.
Dziś świętujemy. Duch się zbudził
i niech na dłużej w nas zagości.

Najlepsze życzenia Rodakom, czytelnikom, przyjaciołom
z okazji Narodowego Święta Niepodległości  składam tym wierszem. Marek


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 march 2013

Gender

Rozważałem sobie skrycie
gender, czy też nadużycie
daje więcej przyjemności?
Ofiarność, czy seks po złości
i skąd to zezwierzęcenie,
że podnieca mnie pieprzenie?
Zaczęło mi sprawiać ból,
że nie jestem taki cool.
Człowiek nieakceptowany,
z góry czuje się przegranym.
Zastanawiam się więc czemu
robię wszystko po bożemu.
Nie podążam z silnym prądem.
Zachowania mam niemodne
patrząc tylko w jedną dziurę.
Zatraciłem gdzieś kulturę
i nie jestem już człowiekiem
czyniąc swoje jak przed wiekiem.
Ludzie teraz są otwarci,
przez to wiele więcej warci.
Spełnieni, szczęśliwi, zdrowi.
Pod kontrolę umysłowi
oddali swoje popędy.
Tylko ja - jak stare zrzędy
w dawnych tkwię przyzwyczajeniach,
chociaż można płeć zamieniać.
Nie czytałem pism Engelsa,
tylko Wojnę Światów Wellsa,
lecz nie wabią mnie Marsjanie,
a wyłącznie ładne panie,
przez to jestem, bez dwóch zdań,
prymitywem dla tych pań,
a płeć moja kulturowa
ze wstydu musi się chować.
Jest dla ludzi oczywiste,
że wyglądam na seksistę,
a już dziś takiego chłopa
nie chce widzieć Europa.
Poskarżyłem się do żony:
Jestem tobą naznaczony!
Jeśli nie chcesz świata złościć -
ustąp trochę wyłączności!
Nie zdążyłem zamknąć drzwi...
Poczułem nierówność płci.
Wycierpiałem za poglądy.
Wierz człowieku w nowe prądy.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 january 2013

Lokomotywa

Przez białe zaspy, śliskie podjazdy,
przez zapadliska w śnieżnych pokrywach,
w kierunku małej samotnej gwiazdy
wspina się stara lokomotywa.

Krajobraz chłodem zmrożony zastygł.
Tor się na czarnym niebie urywa.
Blade światełko samotnej gwiazdy
lokomotywę starą przyzywa.

Ma już za sobą szmat trudnej jazdy.
Zmęczona, stara. Jeszcze się zrywa.
Wznosi się przed nią semafor każdy,
jak gdyby rękę unosił. - Bywaj!

Piękne są stare lokomotywy.
Ta jakby z bajki, lecz jest prawdziwa.
Ma płomień w sobie i Duch w niej żywy.
Wyjeżdża z bieli i w czerń się skrywa.

Zostaje za nią toru niteczka,
srebrna poświata i dymu grzywa.
Na niebie mała gasnąca świeczka.
Ostatnia taka lokomotywa.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 december 2012

Zatańczysz?

Jeżeli kiedyś zatańczysz zechcesz,
gdy cię podniesie chwili wspomnienie,
oprzyj swą głowę o moje wiersze.
Niech cię otoczy strofa ramieniem.

Niech cię prowadzi. Niech cię obraca,
nawet, gdy obce będą już słowa.
Jakbym z muzyką na parkiet wracał.
Jakby wciąż trwała nasza rozmowa.

Choć inna w oczy spojrzy ciekawość,
lecz moje będzie rozkołysanie.
Tak chciałem, żeby przetrwał zabawą
przerwany nagle nasz wspólny taniec.

Świat wciąż pulsuje i wciąż porywa.
Muzyka zmienia uczucia tony.
Ty musisz tańczyć i być szczęśliwa
wtulona w wiersz ten, niedokończony.


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 october 2012

Natura

Kropla potu spłynęła po pępku.
Poruszyły się stoki wulkanu.
Nie pomogą już próby wykrętów.
Żadne proszę i żadne opanuj.

Nagłym skurczem zadrżały powłoki
słonecznego, złocistego wzgórza.
Jakby olbrzym wolne stawiał kroki
i szedł w magmie krateru się nurzać.

Pod stopami mu zbocze wymiękło.
Krótką chwilę się zastanawiał,
potem skoczył i z rozkoszy jęknął.
Cóż przyroda z tym życiem wyprawia?

Niezmożone są siły natury.
Nic szaleństwa jej nie powstrzyma.
Tryska strumień i wznoszą się góry
kiedy chłopca całuje dziewczyna.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 september 2012

Na Czerniakowskiej

Na Czerniakowskiej róg Gagarina
mieszkała kiedyś śliczna dziewczyna.
Spojrzenie miała na prawdę boskie
chodząc wieczorem po Czerniakowskiej.

Spojrzał w te oczy wesoły chłopak,
co boso chodził, ale w podskokach
i w głowie miewał przeważnie tańce,
ale już odtąd myślał o Mańce.

Myślała o niej cała Warszawa,
bo chłopak często koncerty dawał,
a śpiewał czule i łzy wyciskał.
Mańka się stała każdemu bliska.

I Czerniakowska i Gagarina
nadal pamięta i przypomina
i tego chłopca i tę dziewczynę
Mańkę i Staśka i mandolinę.

Każdy melodię umie zanucić,
a zwłaszcza kiedy z życiem się kłóci.
Kiedy zmartwienia chodzą po głowie
i nie ma lekko na Czerniakowie.

Nie bądź więc sknera. Rzuć grosz kapeli.
Może i tobie pewnej niedzieli
zdarzy się spojrzeć w oczy Warszawie,
a ona porwać da się łaskawie.

I będziesz kochał, jak my kochamy.
Nie będziesz snuł się z bramy do bramy,
lecz samym środkiem pójdziesz beztrosko
przez Gagarina, przez Czerniakowską.

Bywa, że czasem życie przydusi,
lecz będzie lepiej. Kiedyś być musi!
Dzisiaj ballady naszej posłuchaj.
Kochaj Warszawę! Kochaj Grzesiuka!

Na Czerniakowskiej...


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 august 2012

Na ulicy Dobrego Pasterza

Witoldowi Kucharskiemu dedykuję

Iść za Dobrym Pasterzem
powtarzając wciąż wierzę,
że najlepsza na świecie ta droga.
Na podobnych się wspierać.
Myśli w słowa ubierać.
Z wątpiącymi rozmawiać szczerze.
Opiekuńczy mój Panie!
Nic się chyba nie stanie,
gdy pociągnę za sobą tą drogą
tych co jeszcze szukają
i poezji nie znają
i choć chcieliby - jakoś nie mogą.
Pozwoliłeś mój Panie
na to moje śpiewanie
po góralsku, po swojsku, po polsku.
Teraz zechciej posłuchać.
Dodaj słowom mym Ducha
niech się niosą w świat po krakowsku.
W ślad za Dobrym Pasterzem
i za Naszym Papieżem
idą stąd najwrażliwsze dusze.
Najpiękniejsze z Podhala.
Też dołączyć się staram,
choć ja przy nich - maleńki okruszek.


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 august 2012

Malkontent

Partiom -
nie wierzę.
I nie należę.
Sądom.
Poglądom
i marszom
z pacierzem.
Prasie -
nie wierzę.
Klasie -
nie wierzę.
Kartom
i żartom
i wartom
z żołnierzem.

Ruchom -
nie wierzę.
Zuchom -
nie wierzę.
Zwykłym
odruchom
i temu,
co bierze.
Temu
co daje.
Temu
co wie.
Morałom bajek
nie wierzę.
Nie!

Politykowi
z białym
kołnierzem
i sokołowi,
gdy był
nietoperzem.
Koniokradowi,
co stał
pod maneżem.
Zdjęciom
z Wałęsą
i modłom
z papieżem.

Żonie -
nie wierzę.
W koniec -
nie wierzę.
Tamtym
w salonie
i tym
przy orderze.
Żadnej
aferze.
Orłom
w wolierze.
Nawet samemu
sobie
nie wierzę!

Liczę -
nie wierzę.
Milczę -
nie wierzę.
Czasy
są wilcze! -
mówią mi
szczerze.
Nie wierzę
w sukces
żadnych
zamierzeń.
Coś napisałem -
też w to
nie wierzę!!!


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 july 2012

Usiadłbym sobie...

Usiadłbym sobie na laurze
i przestał już ścigać się z czasem,
lecz błądzę w wirtualnej chmurze
i pohukują na mnie basem.
Ciągle się o mnie obijają
podobni, zbłądzeni wędrowcy,
którzy nadziei już nie mają -
najbardziej spośród obcych obcy.

Przypominają o Norwidzie
i rozpoznają opętanie.
Sami w pijanym będąc widzie
szukają wyjścia w mglistej ścianie,
lecz wyjścia z labiryntu nie ma.
Skazanym już na zapomnienie
przypięto znaczący emblemat
i nakazano im milczenie.

Całe to kłębowisko myśli
banicją w kosmos tylko straszą
ci, którzy tu w gościnę przyszli,
a wciąż się żywią duszą naszą
i tuczą się na serca resztkach
pijani smaczkami języka.
I będą śmiać się, łajać, besztać.
Tłumaczyć, że to polityka
polskość im całkiem pożreć każe
i sztuczne tworzyć mgły opary,
byśmy już pozbyli się marzeń.
Za zło uznali boskie dary
naszego Ducha, naszej mowy -
dziś w świecie nietolerowanej.

Twierdzą, że nastał czas odnowy,
 że nie ma miejsca dla przegranej
nacji prostaków, jej poetów,
chochołów, dziadów, wajdelotów.

Nie oddam obcym snu sekretów
i tworzyć nowe jestem gotów.
Błąkać się w zwariowanej chmurze.
Rozświetlać zgasłe błyskawice
i świecić, świecić jak najdłużej
w oczy diabelskiej polityce.

Usiadłbym sobie na laurze
i przestał już... , ale nie mogę.
Przepadnę w kryzysowej dziurze,
lecz biorę ten mój krzyż na drogę.


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 july 2012

W piwnym ogródku

W piwnym ogródku pod parasolem
usiadła sobie zwykła łatwizna.
Leniwe myśli łażą po stole
i rozkładają się na goliznach.

Ktoś lubi piwko, kto inny colę.
Jest tolerancja - trzeba to przyznać.
Można się wreszcie poczuć idolem
i wzrokiem zjeżdżać w dół po stromiznach.

W ogródku piwnym pod parasolem
życie się mocno tuli do szklanek
i głaszcze wzrokiem wszelkie niedole
powyciągane tu spod ubranek.

Papierosowy dym propozycji
omiata wszystkie troski nadzieją -
te pozbawione większych ambicji.
Skupione na tych, co rozumieją.

Jest przecież lato i promenada,
otwarty kanał, most i Giżycko.
Tu do każdego szczęście zagada.
Tu zawsze można liczyć na wszystko.

Admiralicja, kapitanowie
zlepiają tutaj szalone plany.
Dalekie rejsy w niejednej głowie
szukają zawsze szlaków nieznanych.

W piwnym ogródku na promenadzie
wciąż się przypadki plączą po stołach.
Pustka w kajucie, lub na pokładzie
na wspólne rejsy łatwizną woła.

Jest przecież upał. Kanał otwarty
i wielka przestrzeń dalekich wód.
W piwnym ogródku w otwarte karty
zagrasz o każdy największy cud.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 june 2012

Ładniej

Nie warto się denerwować.
Nie warto się złościć.
Zamków na piasku budować
i bronić ludzkości.

Nie wierz w żadną statystykę,
gdy król chodzi goły.
Polityk jest politykiem,
więc mówi pierdoły.

Zapamiętaj tylko słowo
co góry otwiera
oraz to, że śmiać się zdrowo
i żyj - nie umieraj!

Śmiech słyszany bywa dalej
niż najlepsze hasła.
Krach nie będzie festiwalem,
gdy iskierka zgasła.

Czas ucieka nieustannie
i nic nie młodnieje.
Świat jednak wygląda ładniej
kiedy ty się śmiejesz.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 may 2012

"Allons enfants..."

Przywieźli pod gilotynę
Konrada i Balladynę
I schwytali już Konrada Wallenroda.
Trzeszczą słowa. Dreszcze w głowach.
Egzekucjom nie przeszkadza niepogoda.
Sądu nie ma. Jest ekstrema.
Ze spalarni przywieziono kosze.
Wszystkim rano odczytano
Herberta z Miłoszem.
Lud Paryża naubliżał.
Po ulicach popłynęła krwawa breja.
Rzeź wyniosłych. Krzyk podniosły
Podniecone, rozzłoszczone gęsi Reja.
Rewolucja. Trwa destrukcja
Dworskich zwrotów i strojnych języków.
Enter. Spacja. Świst. Owacja!
Pozostałe wykończyć po cichu!
Wyrok na glorie, prawdę, historię,
Odrębność i na dynastie.
Ludziom bez głowy językiem nowym
Wyłożyć unifikację!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 march 2012

Kopciuszek

Chyba pomodlę się. Uklęknę -
gdy odkryję jądro sekretu:
Jak można do literatury pięknej
wejść tak zwyczajnie - z internetu?

To jakaś bajka niesłychana
o blogerze - zwykłym Kopciuszku.
Myślał, że sprawa przerąbana,
a miał ją w swym małym paluszku.

Może to Janko był Muzykant,
tylko po prostu nie miał skrzypiec.
Może szarlatan, lub ryzykant,
co wiedział komu teraz przypiec?

Może po prostu na bezrybiu
znalazł tę jedną małą niszę?
Może to był właściwy wybór,
gdy postanowił mówić ciszej?

Trudno odgadnąć co się stało,
że wyrósł nagle pośród waśni
i jakby jeszcze było mało
wygląda jakby przyszedł z baśni.

Chyba pomodlę się. Uklęknę -
gdy odkryję jądro sekretu:
Jak można do literatury pięknej
wejść tak zwyczajnie - z internetu?


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 february 2012

Obietnica

Jesteś przepiękną kroplą,
co spada gdzieś w nieznane.
Zamknęłaś się w samotność,
a byłaś oceanem.

Ja jestem jeszcze falą,
co stale w brzeg uderza.
Potykam się ze skałą,
lecz zostać nie zamierzam.

I wiem, że tu na ziemi
jestem tylko przez chwilę
i nie chcę się w nic zmienić.
Być chmurą, wodnym pyłem.

Wypchnęły mnie głębiny.
Ich siłę w sobie mam.
Nie zmienię się w drobiny.
Nie chcę zabłysnąć sam.

Ty jesteś piękną kroplą
zamkniętą w swoje - ja!
Ja jestem tysiąckrotność,
która przestrzenie zna.

I wiem, że już za chwilę
zabierze mnie ich siła,
lecz kiedyś na brzeg wrócę,
by cię poszukać miła.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 february 2012

Ostrożnie! Język Ojczysty!

Bruki Paryża, włoska riwiera,
pustynna, wojskowa baza.
Ktoś w internecie stronę otwiera
i sprawdza czy się pokazał
wierszyk znad Wisły, znajome słowa,
ich dźwięki i melodyka.
Czyta. W pamięci pragnie zachować
choć fragment tego wierszyka.

Manhattan, City, zima w Rodopach,
australijskie wybrzeże.
Ktoś oczy wlepił w swego laptopa.
Czyta i cieszy się szczerze.
Przebiega wzrokiem znajome zwroty,
dzieciństwa słyszy muzykę
i zapomniane serca tęsknoty
wracają wszystkie z wierszykiem.

Kafejka w Hajfie, misja w Afryce,
turyści i rezydenci
wierszyk jak mantrę albo matrycę
utrwalić pragną w pamięci.
Mogą po polsku przy nim pomyśleć.
Czytają wierszyk znad Wisły.
Mocno zaznaczę, zanim go wyślę:
"Ostrożnie! - Język Ojczysty! "


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 february 2012

Pod rozwagę

To jest walka o duszę, o myśli,
o wybory, o ludzkie spojrzenia.
O to jak zachowają się przyszli.
Czy uwierzą, że świat można zmieniać?

To jest bój o możliwość marzenia,
o mentalność sokoła lub owcy.
Kto dziś wszystkie pozmieniał znaczenia?
Dobrze wiemy - panowie fachowcy!

Wymyślili bariery, okowy.
Utajniają wciąż informacje,
żeby młodym nie przyszły do głowy
żadne chęci na własne kreacje.

Nie dla wszystkich nauka i wiedza,
technologia i nowe odkrycia.
Od pospólstwa odgradza ich przedział
dostępności do godnego życia.

Każda jednak wszechwładza i buta
zawsze jeden tragiczny ma finał.
Pozostawia jedynie ślad buta
i się  wszystko od nowa zaczyna.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 december 2011

Jesteś muzyką

Jest w tobie muzyka.
Jest w tobie melodia.
Rodzi się, przenika
twoje myśli co dnia.
Niezmiennie się w nową
harmonię układa.
Kołysze twą głową.
Westchnieniem opada,
Wibruje gdzieś w płucach
i uśmiech wymusza,
albo dreszczem rzuca,
kiedy piszczy dusza.
Kołyszą się dzwony
i dźwięczą klawisze.
Wsłuchaj się w jej tony.
Raz głośniej - raz ciszej
na werblu serduszka
swą melodię grasz.
Nie chowaj w poduszkach
dźwięków które znasz,
lecz je rozrzuć śmiechem
wesołym dokoła -
czy grzechoczą grzechem,
czy je ktoś przywołał,
schłodził i wycisnął
pod postacią łzy -
niech nią też zabłysną,
bo to także ty!


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 october 2011

Doskonałość

Żyć, aby żyć!
Rosnąć i tyć!
Umieć na życie zarobić!
Stać tam, gdzie trzeba!
Bardzo się nie bać!
Nie dać się zepchnąć losowi.

Spotkać ją - jego!
Pomóc kolegom,
to potem oni pomogą.
Na nic nie czekać.
Może wyjechać?
Utartą zawsze iść drogą.

Obejrzeć filmy.
Mieć wsparcie silnych,
sprzęcik i dobry rowerek.
Płacić rachunki.
Znać dobre trunki.
Piwka się napić w niedzielę.

Robić co swoje.
Lepiej we dwoje,
ale i singlem być można.
O  nic nie prosić.
Profit przynosi
postawa zawsze ostrożna.

Życie jest trudne.
Książki są nudne,
a starzy zawsze są głupi.
Będzie co będzie.
Żyć można wszędzie
i zawsze można się upić!

A od myślenia
nic w życiu nie ma
i za zmartwienia nie płacą.
Żyć można milej,
licząc na chwile,
w których się ludzie bogacą.

Od polityki
lepsze uniki.
Spokojnie czekaj na starość.
Pożyjesz sobie.
Dzieciom opowiesz,
jak ważna jest doskonałość!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 october 2011

Wszyscy dla wszystkich, czyli - oni tu w imię...porządku.

Murarz domy buduje,
krawiec szyje ubrania,
a ktoś inny pilnuje
skreśleń na głosowaniach.

No bo gdyby ktoś inny
do komisji się dostał,
nigdy żaden partyjny
posłem by tu nie został. 

Przypadkowi by wkrótce
zarządzali twym krajem.
Teraz wiesz już pokrótce
jakie tu są zwyczaje.

Wszyscy tu bez wyjątku
strzegą dobra wspólnego.
Ktoś pilnuje porządku
mój malutki kolego.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 april 2011

Lekcja w TV

Wywiad w piekle z Lucyferem!
Zapraszamy!
Weź kamerę!
Wepchnij w stringi kostki lodu!
Twój reportaż dla narodu
będzie hitem tygodniowym!

Widzisz rozpalone głowy?
Zapraszamy! Miejsca mało!
Tobie jeszcze się udało!

A Japonia?
Cóż Japonia???
To już było!  A ta wojna -
taka sama. Wciąż nijaka!
Piekło!!! Tam dopiero draka!

Nic lepszego się nie trafi!!!
A cóż taki tam Kadafi???
...Albo trupy w jakiejś wodzie?
Chcesz nakręcić coś o głodzie -
to sama się nie pożywisz!

A tam w piekle są prawdziwi -
lepsi,  niż ci w Big Brotherze!
Wystarczy słówko: - "Nie wierze"
I już wstęp masz zapewniony!

A ten ogon? Cóż ogony? -
Zawsze wloką się za nami.
Potem nimi zamiatamy
co zostaje po wyborach.
Jest kampania!!!  Ruszać pora!!!

Reporterki! Prezenterki!
Ładna buzia do kamerki
zrobi wszystko co pan każe!
Tylko wciąż brakuje zdarzeń,
bo co więcej - już po diable,
może widzem wstrząsnąć nagle?

Więcej trupów? Więcej ognia???
To już oglądano co dnia!!!
Zbliża się wielka posucha -
a tu ludzie pragną słuchać!

Może lisa zmieszać z dodo
w reaktorze z morską wodą
by z tego urosły słupki.
Dobry numer - rzekną głupki
i echo poleci w prasie!
Ucz się mała! Tak tu gra śśsie!!!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 march 2011

Za chlebem

Do rozbiórki poszedł stary dziadów dom.
Na podpałkę, bo nie było nic na złom.
Prowizorka - obcą reką budowana.
Zwaliła się na wspomnienia ciężka ściana.

Spadł na pamięć o wiosennych dniach
wykrzywiony, czerwonawy dach.
Oberwały się sufity i podłogi
przysypując ślady osób tak nam drogich.

Przez lat wiele mieszkał tutaj niedostatek.
W okno kiedyś nam wstawiono mocną kratę.
którą myśmy wbrew zakazom wyłamali.
Do wolności wszyscy się tak bardzo rwali.

Teraz stoję i spoglądam na ruinę.
Wiem, odejdę stąd, odlecę lub odpłynę.
Tyle lat pragnąłem przecież wielkich zmian,
lecz bez domu człowiek jest na świecie sam. 

Bez Kargulów, bez Pawlaków, bez Tych Swoich,
życie pewnie jeszcze nie raz mnie zaboli.
Jaki widok na odchodnym chce mnie żegnać?
Mam wrażenie, że ktoś pragnie mnie stąd przegnać!

Czy naprawdę ma być wszystko zapomniane?
I czy ze mnie człowiek wolny? Czy wygnaniec?
Po co było dom doszczętnie demolować?
Łzy niech płyną. Serce zamilcz. Boże prowadź!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 december 2019

Boże Narodzenie 2019

Nawet przy dotkliwej biedzie,-
choinka, karpie i śledzie
czekają i są gotowe!
Reszta - na słabszą połowę
spada w domowym podziale
ról, umiejętności, zalet.
Nikt pochwał nie oczekuje.
Podoba się i smakuje?
Ale musi być tak samo,
jak nas kiedyś nauczano!
Po polsku. Razem i w zgodzie!
Jak w Betlejemskiej zagrodzie.
Osły razem z owieczkami...
i Pan Jezus między nami!!!
.
Zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia
życzą Wigilijnym Gościom naszych stron
                          Elżbieta i Marek Gajowniczkowie    


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 september 2014

Las mikrofonów

W lesie mikrofonów rosną wielkie grzyby,
jednak bardzo rzadko trafia się prawdziwy.
Większość to opieńki na partyjnych zrębach.
Niewielkie i kruche. Piasek zgrzyta w zębach.

W lesie mikrofonów bywa dużo wody.
Chłonie ją grzyb stary, bardzo rzadko młody.
Te młode nie mogą dopchać się do światła.
Lasy mikrofonów paprotka obsiadła.

Wycinki nie będzie, a jest zakaz wstępu.
Lasy mikrofonów boją się wyrębu,
gdyby przyszła nagle reklamy posucha.
Wołania na puszczy niewielu już słucha.

W lasach mikrofonów zjawia się zwierzyna,
kiedy się odstrzału sezon rozpoczyna.
Nie ma dokarmiania, ale są nagonki,
kije i marchewki, gwizdki, trąbki, dzwonki.

W lesie mikrofonów są też rezerwaty.
Samozatrudnienie wyparło etaty,
lecz co trzeba chronić, chroni się tu dobrze.
Tych, których właściciel mikrofonów poprze.

Lasy mikrofonów są władzy ostoją,
więc o swoją przyszłość wcale się nie boją.
Środki na ochronę przyśle Europa.
Pojawił się jednak niezbyt sprawny kopacz.

Zamiarów nikt nie zna, a zna możliwości.
Wielu się tą zmianą denerwuje, złości.
Lasy mikrofonów wspięły się ku górze.
Kopacz, czy nie kopacz - będą służyć dłużej!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 august 2014

Lambada

Choć starszym panom to nie wypada,
jeszcze mi brzuszek rusza lambada.
Biodra już gorzej. Nogi się plączą,
a ty wciąż jesteś sarenką rączą.

Na plażowisku nie ma poślizgu.
Ludzie nie znają cię po nazwisku.
Zatańczyć można przy piwnym barze.
Da ci lambada jeszcze moc wrażeń.

Rozkołysane pulsują łona.
On jest zabawny. Szczęśliwa ona.
Migają w słońcu żółte bokserki.
Jest w tej lambadzie piękno muszelki.

Spijesz - wypocisz więcej niż litr.
Czy to filtr jeszcze, czy to już flirt.
Gdy płoną lasy nie żałuj róż.
Rytm. Wigibasy. Flądra pod nóż!

Po tej lambadzie każdy się kładzie.
Spada jak beczka po wodospadzie
rozochocenie letnim upałem.
Wybacz. Nie mogę. Się wyskakałem.

Lecz gdy lambadę znowu zagrają,
gdy wszystkie zmysły się poruszają,
gdy się schowały niteczki stringów -
wstajesz i jesteś znów na dopingu.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 july 2014

Appassionata

Tamtego lata
Ciągle mi żal.
Zginęło w datach.
W poszumie fal.
W ruchomych piaskach
Minionych dni.
W zmierzchu i brzaskach.
Zwróćcie je mi!

Zgubione lato
Wciąż mi się śni.
Boleść za stratą
Posyłam ci.
Appassionatę
Ktoś dzisiaj gra.
Co jest z tym latem?
Gdzie ty? Gdzie ja?

Został mi tylko
Wspomnienia kurz.
Uśmiechu chwilką.
Zapachem róż.
Appassionata
W powietrzu drży.
Wiatr nutki zatarł.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 november 2013

Wszystkich Świętych

W kąciku, po cichu, przy gorącej kawie
wiersz pisałem, jakbym w dom swój zaprosił na jawie,
wszystkich tych, którzy odeszli - znajomych, rodzinę,
a oni tu do mnie przyszli gromadą w gościnę.
Wiersz był śliczny, barwny długi i niesamowity.
Pełen wspomnień i uśmiechów, podtekstów ukrytych.
Finezyjnych różnych słówek, barwnych sytuacji.
Jak to w tłumnych odwiedzinach. Późnych, po kolacji.
Pomagali mi wiersz pisać. Stukali w klawisze.
Często wszyscy zapadali w modlitewną ciszę
i w litaniach wspominali o Imionach Świętych.
Wiersz miał kończyć się pacierzem. Wzruszający. Piękny.
Wyszukałem fotografię bardzo, bardzo starą
i chciałem wszystko zapisać. Wtedy to się stało.
Przeglądarki oszalały i zdrętwiało wszystko.
Wygasł obraz i tekst cały. Zniknął pasek nisko.
Uleciały z głowy strofy. Poszły w zapomnienie.
Wiersz zdawał się doskonały. Zapadłem w milczenie.
Najpierw było mi go szkoda. Żałowałem długo.
Potem chciałem go odtworzyć bezowocną próbą.
W końcu pomyślałem sobie - To nie był przypadek
i źle czynię, robiąc sobie z duszami zabawę.
Mogły być przy mnie prawdziwie i całkiem realnie.
Przysiadłem,  wiersz napisałem. Tym razem normalnie.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 october 2013

Człap ze mną muzyczko, człap

Jesiennie, więc dekadencko
z postawą luźną, niemęską
nucę wciąż człapiące rege
w dal idąc przepaści brzegiem.

Jesiennie - filozoficznie
o życiu myślę lirycznie
słów wnętrze dzieląc na role.
Spoglądam na to, co w dole.

Na czerwień lasów bukowych.
Na barwy, które mam z głowy.
Na uciekające strumienie.
Wędruję. Ścieżki nie zmienię.

Lubię to rege człapiące.
Powolne jak gasnące słońce.
Spokojne, takie schyłkowe
i krótkie, bo przedzimowe.

Człap ze mną muzyczko, człap.
Gdy zechcę zmienisz się w rap.
Zapragnę - podskoczysz czasem.
Nie jestem takim smutasem.

Jesiennie - ku zachodowi,
na niespodzianki gotowi
idziemy po czasu grani
spokojni, syci, choć zgrani. 

Człap ze mną muzyczko, człap...


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 october 2013

Baletnica

Rudo-złota baletnica,
parków striptizerka,
tańczy z wiatrem na ulicach,
podwórkach i skwerkach.

Zielone suknie zdejmuje.
Ogałaca drzewa.
Świat zaciera i maluje.
Ziębi i rozgrzewa.

Jarzębinki pokazuje
i rozkłada głogi.
Po złocie się przekotłuje.
Poderwie do drogi.

Brzozy przygnie do ukłonu.
Zaczerwieni buki.
Szarpnie rurą - rynną domu
i poderwie kruki.

Jasnym słońcem się uśmiechnie
i błękitem oczu,
na koniec zapyta pięknie:
Czyś ją - Jesień - poczuł?


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 october 2013

Bagaż strachu

Rozpasani barbarzyńcy zniszczyli gen pruski
i wymieszali nordycki z azjatycko-ruskim.
Mówiono o dzieciach wojny pogardliwie - Ostki
i w zamian za Kresy Wschodnie włączono do Polski.

Zostali nam poradzieccy po przemarszu wojska.
Tożsamość ich pogmatwana. Nic nie znaczy Polska.
Europa jest ich domem. Tradycją - poddaństwo.
Pokolenia pokręcone zniszczyły nam państwo.

W pierwszej fali emigracji jechali na zachód
pamiętając losy matek, wieźli bagaż strachu.
Odrzuceni, oburzeni, gdy nadeszły zmiany.
Pozostali liberalni i z nich rządy mamy.


number of comments: 129 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Odśnieżamy?

Pod kapliczką śniegu górka.
W niej stercząca tarcza szufli.
Profesja obrosła w piórka.
U dozorcy dzwonki kufli.

Sopel w dół spogląda z dachu.
Kapie nos zakatarzony.
Sól dowieźli. Nie ma piachu.
Czas roboty zawieszony.

Niech się sypie. Wola Boża.
Przestanie - to odgarniemy.
Dłonie marzną. W głowach pożar.
Chcemy Hani? Czy nie chcemy?

Modliła się tu pobożnie,
gdy nie była na urzędzie.
Teraz może już ostrożniej
planuje, co z nami będzie.

Grunt ucieka pod nogami.
Osuwiska i wykopy.
Człowiek boi się czasami,
że wpadnie do Europy.

Lepiej wpadać do sąsiada.
Ot, chociażby i do ciecia.
Można o wszystkim pogadać.
Śniegu górka, a czas zleciał.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Zdzisia w lustrze

Został pustostan po pannie Zdzisi,
a stare lustro na dole wisi.
Dawniej mówiono na nie - weneckie.
Patrzyły przez nie oczy ubeckie,
kto przy dzienniku wychodził z domu.
Za ścianą krył się z kamerą komuch.
Kiedyś na klatce, spod trójki Zdzisia
postanowiła - musi dać dzisiaj,
a pan listonosz wolał przy lustrze.
Podobno nawet i w Kamasutrze
nie było takiej skręconej pozy,
a gość zza lustra raport przedłożył.
Cóż to się działo?! Cóż to się działo?!
Wielu ekspertów się nazjeżdżało
i każdy tylko pytał o Zdzisię.
Emigrowała. Nie ma jej dzisiaj.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 january 2013

Na styku stycznia i rzeczywistości

Nie ma co przeczytać. Nie ma co oglądać.
Nie ma kogo pytać. Publicyści w sądach.
Sądy na parkiecie. Parkiet nie ma pary.
Para uszła prędko. Są fotoradary.

Zwolnij bracie, zwolnij! Rachunki urosną.
Zapłacą niezdolni za podwyżki posłom.
Windykator przyjdzie, albo pocztą wyśle.
Orkiestra pomoże chorym na umyśle.

Pożegnaj się z groszem. Zrobią z niego kule.
Szukają bałwanów? Wyjdź bałwana ulep!
Wyślą go do Mali przeciw Tuaregom,
a marchewkę pewnie zostawią kolegom.

Nie ma co oglądać. Nie ma czego słuchać.
Pada, ciągle pada. W kieszeni posucha.
Wytworzono w kraju za dużo kagańców.
Rząd odda za grosze, jak chłopstwo powstańców.

Styczeń przypomina nam o cytadelach.
Badają eksperci sznury po weselach,
lecz szybkich wyników nikt się nie spodziewa.
Stąd się tylko szybko za potrzebą zwiewa.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 january 2013

Dzień bez uśmiechów

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.

Takich dni mamy dużo.
Nic dobrego nie wróżą
Kryzysowe nadciągają chmury.
Nerwy puszczają stróżom,
bo ci - z góry, się chmurzą
przy oznakach dekoniunktury.

Dowcip nie rozwesela.
W kabaretach niedziela.
Nie sprzątnęli starzyzny po świętach.
Kac się wszystkim udziela.
Marazm w obywatelach.
Polityka jest bardzo pokrętna.

Trudno ludziom ubliżać.
Prowokować, poniżać.
Nikt się niczym za bardzo nie wzrusza.
Wszystkie twarze ze spiżu,
choć strzelają w pobliżu.
Aktywistom się kadra wykrusza.

Oziębienie styczniowe
spadło jak lód na głowę.
Winni siedzą jak myszki po miotłą.
Zaniechane ustawki.
W gabinetach przestawki.
Obciążonych daleko wymiotło.

Wyciszono oklaski,
a nad freskiem arabskim
rozwinięto hiszpańskie pejzaże.
Powrót nie będzie prosty.
Ekspert przebadał mosty.
Nie wiadomo co przyszłość pokaże.

Chłodno, chmurno i ślisko.
Gaśnie każde ognisko
rozpalane w umysłach przez media.
Redakcyjna  posucha.
Nowych mało kto słucha.
Pojedynek gigantów spowszedniał.

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 january 2013

Dzieciom

Za odrobinę dostatku zapłaciłem zdrowiem.
Całą resztę mogę "życiem" - nazwać w cudzysłowie.
Potrafiłem jednak wznieść się, kiedy los pozwalał
i przez to się od prostactwa uchowałem z dala.

Niełatwo jest utrzymywać dystans od podłości.
Pomóc mogą: zwyczaj, wiara, poczucie polskości,
lecz niezbędny jest prócz tego, szacunek dla ludzi.
Wtedy, nawet w morzu złego, można dobro wzbudzić.

Konieczne jest pamiętanie. Pokora czasami.
Umiejętność spoglądania cudzymi oczami.
To pozwala siebie lubić i rozwijać pasje.
Bez żalu do siebie mówić: - Nie zawsze mam rację!

Dawać z siebie i smakować życia bibeloty.
Szybko, łatwo zapominać urazy, kłopoty.
Skupiać się na przykazaniach wśród podobnych sobie.
Nie mam nic już do dodania.Tyle dzieciom powiem.

Uczynię to, zanim jeszcze starość mnie pokruszy.
Trudne rachunki sumienia złożę Panu w duszy.
Jest ich sporo i niegodne są naśladowania,
więc je pozostawię w cieniu, niewarte czytania.

"Obyś żył w ciekawych czasach!" - Szczęście? Czy przekleństwo?
Każdy ma swój czas pokuty i czas na szaleństwo.
Człowiek się do końca wspina i umiaru nie ma,
lecz przychodzi ta godzina, gdy składa poemat.

Na jednej małej karteczce pragnie życie streścić.
Wyszła z tego plątanina od siedmiu boleści.
Nie sądźcie mnie łatwo, lekko - Będziecie sądzeni!
Nawet na ostatniej drodze - Trzeba siebie cenić!!!


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2013

Nieskromnie

Jedna szatynka, druga blondynka.
Przychodzą do mnie dwie panie.
Zwykle to bywa wczesna godzinka.
Budzą mnie. Jestem w pidżamie.

Jedna szatynka, druga blondynka.
Spoglądam na nie przez ramię.
Czas nam szybciutko mija jak chwilka
i spełniam ich wymaganie.

Nieelegancko, zawsze nieskromnie,
choć przecież nie jestem głupem -
muszę koniecznie opuścić spodnie
i pokazywać im pupę.

Potem mnie po niej lekko masują,
a ja uprzejmie dziękuję,
jakby mi latek czas nagle ujął.
Pieszczota zawsze kuruje.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 december 2012

Mała stajenka

Mała stajenka, snop zamiast drzwi.
Żłób, trochę siana, maleńkie okna.
Mała dziecina przy matce śpi.
Rodzi się miłość ogromna.

Mała chusteczka, maleńki kąt.
Przy piersi matki mała dziecina.
Usłyszą o niej daleko stąd.
Rodzi się miłość olbrzymia.

Mała dziecina przy matce śpi.
Jest to na świecie nocka jej pierwsza.
Przyszli pasterze z pobliskich wsi.
Rodzi się miłość największa.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 november 2012

Muzyko! Nie każ nam czekać!

Jeszcze jesteśmy. Jeszcze dychamy.
Muzyko cicho nam graj.
Tylko się trochę ściany trzymamy.
Świat przecież to nie jest raj,
Lecz właśnie teraz ciekawość rośnie
co tutaj po nas zostanie.
Każdej jesieni śnimy o wiośnie.
Godzimy się na czekanie.
Nawet jeżeli łatwo nie będzie
a trzeba będzie utykać.
Znajdziemy miejsce dla siebie wszędzie,
byleby była muzyka.
Być może młodym bardziej potrzebna.
My nie mieliśmy tak trudno.
Teraz myśl każda jakaś obłędna.
Na pewno nie będzie nudno.
Jeszcze jesteśmy. Jeszcze patrzymy
uważnie światu na ręce
i wszystkie marsze, śpiewy, zadymy
wspieramy jak najgoręcej.
Mieliśmy swoje. Czas już na młodych.
Słyszymy pierwsze okrzyki.
Muzyka nigdy nie wyjdzie z mody
i starość pragnie muzyki. 
Bez niej jest smutno i jest dziadowsko.
Życie przez palce ucieka.
Daj jeszcze pożyć staruszkom Polsko!
Muzyko nie każ nam czekać!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 october 2012

Niechcący

Nalana, kwadratowa twarz
śmieje się z mego "Ojcze nasz..."
i żąda jeszcze, bym bił brawo.
Jest demokracja i ma prawo
w tej sprawie mieć odrębne zdanie.
Że chamstwem jest prowokowanie
twarz nie wie, albo nie uważa.
Niczyich uczuć nie obraża,
a prawo ma wyrażać swoje.
Twarz nie jest bezrozumnym gnojem,
ale ma tytuł naukowy,
jednak wnioskuję z kształtu głowy,
że raczej pochopnie przyznany.
Żądania także mają ramy
i nie należy ich przekraczać.
Wtorek - musi wtorek oznaczać,
a środa definiuje środę!
Brzydota nie może urodę
zastąpić w przestrzeni publicznej,
a co niekształtne - nie jest śliczne
i zachwytu raczej nie wzbudzi. 
Chce tylko denerwować ludzi
i czyni to bardzo skutecznie.
Cierpliwość jednak nie trwa wiecznie
i jeśli była prowokacja,
to powstał wierszyk. Jest reakcja.
Być może jej, jak wszystko wisi.
Jakby ogórek ktoś zakisił
nad uśmieszkiem z modlitwy drwiącym.
Dotknąłem kogoś? Też niechcący.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 october 2012

Komuniści prawdziwi

Poszła Gruzja do Rosji
zaraz po Ukrainie.
Kagiebiści obrośli
miliardami jak w kinie.

Na świecie korporacje,
a u nich bojarowie
pokazują, że racje
są w portfelach, nie w głowie.

Tyle, że przy nababach
reszta się nie pożywi,
choć się kryją w tych drabach
komuniści prawdziwi.

Teraz jednak komuny
mają tłuste oblicza,
a wychudły trybuny.
Zmizerniała ulica.

Kapitalizm się schował
na straganach, w sklepikach,
a socjal eksplodował.
Dziwna to polityka.

Prezydenci rozdęci.
Oligarcha jest wzorem.
Ktoś komedię przekręcił,
a żart stał się horrorem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 september 2012

Ma jeszcze Nasza Pospolita...

Ma jeszcze Nasza Pospolita obrońców i żołnierzy.
Żadnego z nich nie trzeba pytać, czy kocha i czy wierzy,
bo w oczach ich odwagę widać, siłę, determinację
i kiedy Matka iść im każe - na żadne obce rację
uwagi nie zwrócą najmniejszej i nic ich nie powstrzyma.
Synowie z najlepszych - najlepsi. Silniejszych od nich nie ma.

Ma jeszcze Nasza Pospolita matczyne czułe serca,
które synów zawsze wspierają, kiedy obcy szyderca
zamierza kpić z domu, rodziny, świętości i polskości -
wtedy te jej kobiece serca potrafią takich gości
do porządku zaraz przywołać i wskazać im ich miejsce,
a jeśli trzeba - mężów wołać. Wskazać szablę. Nic więcej.

Ma jeszcze Nasza Pospolita i mądrość i życzliwość.
Ma w wielu ojców, dziadów głowach tę szczególną wrażliwość,
która pamiętać zawsze będzie - o swoje się upomni!
Szczególnie o tych - zakazanych, o których żaden pomnik
prawdy nie mówi i nie powie, bo zakazują obcy.
Ma jeszcze dzieci Pospolita - dziewczęta są i chłopcy.

Ma jeszcze Nasza Pospolita w swoim języku pieśni
i każda z nich za serce chwyta tak mocno, że się nie śni
taka potęga innym nacjom, choć to melodia, słowa.
I przez te pieśni się odradza - od nowa i od nowa
powstając lepsza i silniejsza po każdym losu ciosie.
Ma jeszcze Nasza Pospolita potęgę w swoim głosie!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 september 2012

Wrzesień

Dotarło do mnie bardzo wczesnym popołudniem,
kiedy się słońce przeglądało w złocie dachu,
jak to by było spokojniutko, mile, cudnie,
gdyby mógł człowiek na tym świecie żyć bez strachu.

Gdyby nie musiał się zamartwiać i przejmować
niepewnym jutrem, brakiem kasy, losem dzieci.
Ciągle rozważać, poszukiwać, kombinować,
co zrobi, gdy słoneczko mu przestanie świecić.

Przyszła już jesień i prognozy są pochmurne.
Zapowiadają jeszcze większe ochłodzenie,
a mnie po głowie ciągle chodzą myśli durne,
że nie mam wpływu na to wszystko. Nic nie zmienię.

I stało się tak,  jakbym myślą ściągnął chmury.
Słońce się skryło i zielone wstały cienie.
Dotarło do mnie, że nie można być ponurym
i siłę sprawczą może głupie mieć myślenie.

I zatęskniłem za słonecznym blaskiem nieba,
a on powrócił, chociaż już troszeczkę bledszy,
więc może jednak swoich myśli tak się nie bać
i pisać więcej różnorodnych, zmiennych wierszy.

Są - jak my wszyscy - zamyśleniem rozhuśtane.
Zbulwersowane kołysaniem złych doniesień,
lecz jest w nich ciepło i czekają na zmianę.
Wszystko się sypie. Taki zwykle bywa wrzesień.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 september 2012

Wesolutko!

Wesolutko, wesolutko!
Tak określić można krótko
demokrację, państwo prawa.
Wszystko, co się tu wyrabia!

Weselej tu jeszcze będzie.
Przecież każdy jakoś przędzie.
Nikt nie mówi o konkretach.
Wolność jest! - Róbta, co chceta!

Wesolutko, wesolutko!
Wolność jest chyba rozwódką,
bo wie na co ma pozwolić
i z kim może poswawolić.

Młodzieży się zamknąć każe.
Wie kto tu jest gospodarzem.
Chłopa krótko trzyma w domu
za to, że kiedyś był komuch.

Pochowała dawne żale.
Nie dopomina się wcale
żadnej schedy nieboszczyka.
Nie obchodzi jej krytyka.

Wesolutko, wesolutko!
Tak, jak z fałszowaną wódką.
Z przemycanym papierosem.
Z wyborami jednym głosem.

Weselej tu jeszcze będzie,
gdy ludzie pojmą orędzie,
kogo, gdzie mają całować.
Wolność jest! Będą próbować!


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 september 2012

Deszczyk

Moczy, siąpi, kapie, chlapie,
po dachówkach, po okapie.
Jakby z nami chciał pogadać,
zamiast przyzwoicie padać.

Dawno nie był już w Warszawie.
Wisła płytka. Wyschła prawie.
Wyglądały deszczu rynny.
Teraz cieszyć się powinny.

Westchnęły tylko cichutko,
bo pan deszczyk padał krótko.
Pokropił tylko. Nakapał
i na Siedlce gdzieś poczłapał.

Lub dalej - do Terespola,
a tam lasy, a tam pola
zleje już nie tak, na niby,
by się pokazały grzyby.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 september 2012

Słowo

Słowo nie ma już znaczenia,
albo swe znaczenia zmienia.
Po prostu było zbyt proste.
Nie jest już dla ludzi mostem.

Teraz ma być obrazowo.
Przestało się liczyć słowo.
Było kiedyś - na początku.
Dziś należy do wyjątków.

Obraz - kolorowy błysk
boleśniej uderza w pysk,
więc jest bardziej zrozumiały.
Słowa przemawiać przestały.

Zagłuszyła je reklama
potokiem skrótów pijana,
migocząca, kolorowa.
Bełkot w niej zastąpił słowa.

Wolny rynek zabił związki.
Dziś już wyżej - nad podwiązki
nikt nie sięgnie.
Może klon się sam wylęgnie?

Nowe odnajdzie podniety.
Słowa piękne jak kobiety
nie są dzisiaj pożądane.
Świat uznał boga - Reklamę!

To jest dzisiaj cielec złoty.
Ze słowem były kłopoty,
bo się kojarzyło z prawdą,
lecz to było kiedyś. Dawno.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 september 2012

Oczekiwanie

Szarą  jesienią w małym miasteczku,
za firankami zamkniętych okien,
piękne nokturny gra na smuteczku
samotne życie z podbitym okiem.

Kilka nut dawnych wróciła pamięć,
a czas zaznaczył każdą bemolem
i zaprowadził nad samą krawędź
życie podparte łokciem na stole.

Nikt nie zadzwoni. Nikt nie napisze.
Grubą zasłoną wisi samotność.
Westchnienie czasem uderzy w ciszę,
gdy wzrok wskazówek nie może cofnąć.

A chciałby bardzo te sny odnaleźć,
w których rozbrzmiewał śmiech zwariowany
dawnej zabawy, uniesień, szaleństw,
gdzieś w mysią dziurę tu pochowanych.

Wychodzą nocą skrzypkiem podłogi.
Szuraniem kapci myśli unoszą.
Pełne są wrażeń dalekiej drogi.
Chcą opowiadać. Posłuchaj! Proszą.

Kropelami deszczu suną po szybie
w oczekiwaniu na pierwszych gości.
Nie miały siły naprzeciw wybiec.
Spłynęły wierszem. Nikt się nie złości.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 august 2012

Przystanek koło ZOO

Setka Royalu i woda z "misiów",
panna co wszystkie ławki tu zna
powiedzą tobie prawdy o życiu
jakie skrywała znad Wisły mgła.

O tych z Cyryla, z Sierakowskiego,
z okropnych piwnic gdzieś przy Środkowej,
o wypuszczonej kiedyś z Toledo
praskiej wolności władzy ludowej.

Snuła się potem pusta po Brzeskiej.
Grała w trzy karty w bramie Różyka,
a swe wspomnienia barwy niebieskiej
ściemniała zwykle łykiem Patyka.

I gdyby nie ten park za miśkami
i przy Florianie maleńki bar
przestałaby się bić już z myślami -
Życie jest karą, czy to jest dar?

Zielony azyl. Główka nad Wisłą
i piasek, który noce jej grzał.
Wszystko się w jedno wspomnienie zgryzło
i w jedno zdanie - Pan Bóg tak chciał.

Spogląda często w klatkę dla orłów
i retuszuje sny Ratuszowej.
Usiądź z nią kiedyś i też się pogłów
nad zawiłością drogi życiowej.

Setka Royalu i woda z "misiów",
panna co wszystkie ławki tu zna
powiedzą tobie prawdy o życiu
jakie skrywała znad Wisły mgła.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 august 2012

Obudzeni deszczem

Obudzeni deszczem.
Drobnych kropel dreszczem.
Hałasem w lufciku.
Ułożą nieśmiało historyjkę całą
w swoim pamiętniku.

Zapatrzeni w siebie,
nie będą na niebie
żadnych znaków szukać.
Komuś nie pozwolą.
Wolą zwykle solo
swego wnętrza słuchać.

Zatrzaśnięte klatki.
Życia muchołapki
na splątanych dróżkach.
Przegonią gołębia.
Nie będą nic zgłębiać.
Nie rzucą okruszka.

Uwięzieni w lustrach,
w zwyczajach i gustach,
z niepewnością w dłoni.
Czasem przez żaluzje
przepuszczą iluzję,
która nie chce dzwonić.

Siądą z nią w kąciku
i będą po cichu
szeptać stare wiersze.
Potem jej tłumaczyć,
ile dla nich znaczy
uczucie ich pierwsze.

Świat jest zakłamany.
Okienne firany
zakryły samotność.
Sny niedoczekane
czasem stukną w ścianę,
kiedy jest zbyt głośno.

Z przeszłością skłóceni
wolni - uwięzieni,
na wszystko się godzą.
Jednak ich marzenia
uciekają z cienia
i po dachach chodzą.

Wirują w powietrzu.
Ukryją się w wierszu.
Zajrzą do sąsiada.
Lekko się unoszą.
Natychmiast  przeproszą,
że wpadły pogadać.

Przeczekają deszczyk.
Przeczytają wierszyk
i wrócą za ścianę.
W sen zapadną w duszy,
aż ich nie poruszy
życie przechlapane.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 june 2012

Wesoło

Jest wesoło, matriksowo, kolorowo.
Mimo kantów - okrągłostołowo.
Swobodniutko można kiwać i dokopać.
Przyszła do nas wymarzona Europa.

Jest coolowo, nic nie szkodzi, że kulawo.
Było gorzej, a głośniej biliśmy brawo.
Teraz już nie chcemy klaskać,
a liczymy na "co łaska".
Zawsze przecież potrafimy ruszyć głową. 

Jest wesoło. Przecież jakoś tu być musi.
Własnym śmiechem chyba trudno się udusić.
Czy łachudra, czy noblista -
każdy może sobie świstać.
Taka nacja. Bardzo trudno ją przymusić.

Jest wesoło i weselej może będzie.
Pożyjemy - zobaczymy. Zawsze wszędzie
Polak zaśpiewać potrafi.
Teraz jakby się zagapił,
lecz już myśli  - jak przeżyć po święcie.

A na razie jest wesoło! Hulaj dusza!
Może królik nam wyskoczy z kapelusza.
Może sukces nam ukaże się pod zdrapką.
Jeśli nie... sami staniemy z czapką
i nie licząc już na żadne krocie -
odbębnimy jakoś swoje dożywocie.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 may 2012

Po deszczu

Starsza pani z małym ratlerkiem,
może dniem pracowitym zmęczona,
pusty chodnik przemierza spacerkiem,
nieobecna i zamyślona.

Jest po deszczu. Każdy krok starszej pani
echo niesie daleko w podwórza.
Stary kasztan zadzwonił kroplami.
Strząsnął co zostawiła mu burza.

Pies przystanął i otrzepał skórę
zniesmaczony wieczornym prysznicem.
Księżyc wolno się chowa za chmurę.
Sen ogarnia zmoczoną ulicę.

Zamyślone są tutaj wieczory.
Maj się żegna. Przychodzą igrzyska.
Przetną niebo ostre reflektory
i horyzont zakwitnie w rozbłyskach.

Panią może zajął dobry duszek
i obmyśla swe przyszłe podskoki.
Może tańczy w zespole "Babuszek".
Niezbadane są losu wyroki.

Słychać jeszcze jak rytmicznie stąpa,
chociaż dawno zakryły ją drzewa.
Myśl się snuje leniwie po kątach.
Tak tu cicho jest po ulewach.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 may 2012

Na strunie G

Cichutko wieczór rozkłada cienie
na biel chodników, na klombów zieleń,
na zakamarki przy samochodach,
na żywopłotach i krzewów brodach.

Wieczorną ciszą gaśnie niedziela.
Ktoś nagle ptaki poonieśmielał
i ruch jest znacznie mniejszy niż co dzień.
Przemknął gdzieś tydzień - szary przechodzień.

Potrącił klawisz nutę niesforną.
Z wnętrza organów w ciszę wieczorną
spłynęła aria na strunie gie.
Majowy wieczór. Marzyć się chce.

Westchnienia ciężkie ślą wieczorowi
starsi panowie, ciągle majowi,
myśląc, że może, w tygodniu przyszłym,
jednak by jakoś na spacer wyszli.

Szkoda im ślicznej nocy majowej
tak romantycznej i romansowej,
gdy się na jeszcze cieplutkich dachach
rozkłada wolna muzyka Bacha.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 may 2012

Atrapy

Zmieniają już dary nieba
na jakieś atrapy.
Trudno jedząc dziś się nie bać.
Wszystko wezmą w łapy.

W kiełbasie już mięsa nie ma,
a w chlebie zakwasu.
Wszechobecna zmienia chemia -
pokarm nowych czasów.

Rozpychacze, uzdatniacze
w każdym pożywieniu.
Nie możesz jadać inaczej -
pomyśl o leczeniu.

Wszystko modyfikowane
już zanim wyrośnie.
Zdrowe - drogie, pochowane.
Żyje się radośnie.

Coś na ciebie z nieba spada.
Wdychasz jakieś smrody.
Izrael nam będzie badał
jakość pitnej wody.

Wszystko po to, byś był zdrowy -
tak minister twierdzi.
Żebyś długo czuł się młodym.
Pracował do śmierci.

Jak zwykle też nie ma winnych.
Rządzi sprawna grupa:
Dyktat Układów Partyjnych -
jednym słowem D.U.Pa.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 may 2012

Na Grochowie

Na słoneczko wywiozła dzidziusia
bardzo młoda, majowa mamusia
i świat nagle zapachniał jak bez.
Taki mały. Mój Rodak. I jest!
I ulica naraz wyładniała.
Taka swojska, domowa się stała.
Jarzębiny skłoniły się kwieciem,
jakby także patrzyły na dziecię
z ciekawością - co z niego wyrośnie?
Jakoś udał się maj polskiej wiośnie.
W nim przepiękne są młode mamy -
dobry przykład dla zakochanych,
a dla starszych pora na wspomnienia
i zachęta, by szarość pozmieniać
tak, by maluch, gdy kiedyś dorośnie
mógł napisać wierszyk o wiośnie
i by słowa splatały mu w głowie
bzy majowe na jego Grochowie.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 may 2012

Jakże piękna jesteś...

Jakże piękna jesteś - majowa
i tak śmiejesz się do nas wśród bzów.
Chcesz zaczynać wszystko od nowa.
Tyle spraw nam nakładli do głów.

Wiem, potrafisz nas zebrać przy sobie
i zgadzamy się wtedy na wszystko.
Nikt nic złego dzisiaj nie powie,
chociaż w piersi ma uczuć ognisko.

Jesteś matką najlepszą, kochaną 
przez te dobre i niedobre dzieci.
Mimo różnic, ciągle uwielbianą.
Twoje święto wygasza sprzeciw.

Pamiętamy. Pamiętać będziemy,
ale dziś - każdy pragnie być z Tobą.
I pokłócić się także umiemy,
ale nie w tę Rocznicę Majową.

Dzisiaj wszyscy chcą się Tobą cieszyć.
Starym domem i Trzecim Majem.
Dobrze wiemy, że ból serce przeszył,
lecz cieszymy się kiedy powstajesz.

Nasza dobra, pamiętająca.
Utrudzona porą niełatwą.
Dzisiaj tyle masz w sobie słońca
otoczona niezliczoną dziatwą.

Potrafimy z Ciebie być dumni,
że tak umiesz serca rozgrzewać.
Nie umiemy zbyt długo być chmurni.
Nie zginęłaś! - Będziemy Ci śpiewać!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 may 2012

Kropla

A cóż Ja? Ja - się nie liczy!
Zwykła kropla co spadła na beton,
lecz ten rynsztok na naszej ulicy,
albo strumień- to już całkiem nie to!

Szkoda kropli, że się zgubiła
i tak bardzo skupiła się w sobie.
Lepiej żeby już w chmurze błądziła,
albo nigdy nie spadła spod powiek.

Jeśli dalej sama zostanie -
może kiedyś wypije ją ćma,
gdy się jednak do nurtu dostanie
to ocean przed sobą ma.

Szukaj kroplo drugiej kropelki
i następnej i jeszcze tysięcznej.
Tylko razem być można wśród wielkich.
Płynąć wspólnie jest znacznie poręczniej.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 april 2012

Szkoda gadać!

Szkoda gadać! Szkoda słów.
Wielkie stada świętych krów
patrzą w ekran jak w obrazek.
Nie przejmują się wyrazem.

Obraz gada. Sondaż bada.
Stado nic nie odpowiada
tylko w kółko maszeruje.
Perspektywa się rysuje.

Nieodległa, bardzo bliska.
Przez miesiąc będą igrzyska.
Nikt się jednak nie napasie.
Szkoda słów - są nie na czasie.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 april 2012

Przy muzyce

Maleńką prośbę taką mam.
Pewnie Cię Panie nie zachwycę.
Pozwól bym wtedy nie był sam
i mógł stąd odejść przy muzyce.

Bym mógł drzwi zamknąć rozmarzony,
obcasem wystukiwać rytmy
numerów wszystkich przetańczonych
w czasie życiowej swej gonitwy.

Nie daj mi żegnać się ze smutkiem.
że nic już więcej nie odtworzę.
Melodie wszystkie są za krótkie.
Pozwól choć jedną zabrać, Boże.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 march 2012

Niech para nie leci w gwizdki.

Kocham także feministki!

Ja kocham je wszystkie.
Tę z parasolką i tę z gwizdkiem.
I tamtą w dużym transparentem.
I tę, która w podróż okrętem
wybrała się do Ameryki.
Kocham te wielkie Titaniki
i te malutkie jak czółenka.
Każda jest dla mnie jak piosenka,
której zapomnieć nie potrafię.
Sam już się nieraz na tym łapię,
że nie pamiętam już dokładnie -
czy to jest ładnie - czy nieładnie
tak kochać bez różnicowania
i nie mieć wcale rozeznania
w tak bardzo obszernym temacie.
Widziałem wczoraj na Polsacie
dość znaną i szczególną panią
i się poddałem patrząc na nią
zbyt wielu naraz wątpliwościom.
Coś nagle mi stanęło ością
i powstrzymało mój apetyt.
Może to wiek mój już, niestety,
a może zwykłe przejedzenie.
Może nieostre już spojrzenie.
Może mnie wirus jakiś dopadł,
ale ja w niej widziałem... chłopa!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 march 2012

Prośba

Kogo chronią - ten ma przyszłość.
Kto ma plecy - ten ma raj,
Więc na wszelką okoliczność
Też mi Panie Stróża daj!

Nie mam w domu kapelusza.
Nie potrafię baju-baj,
Więc gdy będą mnie przymuszać
Anioła mi Stróża daj!

Nie mam kielni i fartuszka.
Nie mam żadnych - "Z nami graj!"
Ni czubaszka, ni koniuszka,
Więc mi Panie Stróża daj!

Nie kochają mnie sakiewki.
Licho nie śpi. Jest "małczaj"
Kręci się tu sporo krewkich,
Więc mi Stróża Panie daj!

Tylko z mym Aniołem Stróżem
Mogłem dojść aż na sam skraj,
Lecz zachciałem pisać dłużej,
Więc Go daj mi jeszcze! Daj!


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 march 2012

Wiosna dla ludzi

Donka za dzwonka!
Bronka do budy!
Kaftan dla Mośka!
Wójt do paskudy!

Kalisz do Wronek!
Bochnia do Jasła!
Kota w ogonek!
Rydze do masła!

Piwo do zioła!
Lisa do nory!
Stemple na czoła
dla wszystkich chorych!

Maski na twarze!
Jarek na stronę!
Wszystkie ołtarze -
biało-czerwone!

Długi do kosza!
Kosz dla piłkarzy!
Grosik do grosza!
Do ZUS-u starzy!

Mandat na śmietnik!
Śmietnik dla Bolka!
Górą konkretni!
Dla wszystkich - polka!

Lud - na ulice!
Chłopy na drogi!
Na groby znicze!
Chleb dla ubogich!

Posła na osła!
Dla Unii dzwonek!
DLA LUDZI WIOSNA!

FINAŁ! - Skończone.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 march 2012

Marcowy blues

Ten nie ma szczęścia, kto nie próbuje!
Kto już zupełnie bluesa nie czuje.
Gdy nie próbujesz, nie czujesz bluesa -
wtedy ci obca wszelka pokusa.

Lecz jeśli stwierdzisz, że blues ma sens -
To jedziesz jak ten Mercedes Benz
i czy się starasz, czy też nie starasz -
wszędzie parkujesz! Mówisz: - Gitara!

Zawsze muzyka gra u bluesmenia.
Dyski są różne. On się nie zmienia.
Inny by może poskromił chuć.
Z bluesem - nic z tego. Musisz go czuć!!!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 march 2012

Oburzenie

Obraz reklam bulwersuje dziś etyka:
"Zły makijaż czyni go nierzeczywistym!"
A ja krzyczę: "Panowie! Brońcie języka,
bo to przecież nasz Język Ojczysty!"

Trajkotanie na ekranie! Nowomowa!
Ten, kto płaci - całkowitą ma dowolność,
a to przecież najważniejsza - narodowa -
Nasza sprawa. Nasze dobro! Nasza wolność!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 march 2012

Runą wieże Babilonu...

Runą wieże Babilonu.
Nikt już nic nie kupi.
Braknie targów i ukłonów.
Lichwa ludzi złupi.

Nikt nie kupi już niczego.
Zabraknie bisioru.
Zbliża się gorszy od złego -
czas wojen i sporów.

Barbarzyńca spali ogniem
wiszące ogrody.
Wiatr rozniesie snu pochodnie
na inne narody.

Wszystko co jest zapisane
wypełnić się musi.
Proroctwo było wam znane,
lecz byliście głusi!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 february 2012

Praga

Wszędzie się wciska obca kultura.
Na Wileńszczaku mamy Carrefoura,
a obok cerkiew patrzy na ZOO,
lecz dobrze wiemy kto tu jest kto.

I nawet może trochę nam wstyd,
że nie handluje Kosherną żyd.
Podupadł nawet i sam Różycki,
a Szmulki przecież tworzyły Icki.

Ruszono wreszcie i twardo śpiących
nad dziurą metra - niby niechcący.
Zabrano także dołek - Cyryla -
na Golędzinów z Pragi dał dyla.

Tam gdzie Toledo - teraz jest  ZUS,
by szybciej wyrwać ludziom spod ust
marną nadzieję na jakiś łyk,
a jednak praski folklor nie znikł.

Obowiązuje i się uchował.
Dobrze pilnuje go dziś Targowa,
Wileńska, Brzeska i nawet Mała -
dba by tradycja praska została.

Nowi się pchają w lepsze dzielnice.
Nie dla nich folklor i kamienice.
Nie czują tutaj się całkiem pewnie.
Wolą strzeżone miejskie dierewnie.

Gdzie mundurowy ochroniarz - cieć.
Pozory stwarza, że chcieć to mieć.
A przecież lepiej - znać miasto, ludzi.
Na Pradze nikt cię nagle nie zbudzi.

Ktoś się "Policja!" stale wydziera.
Ludzie przywykli. Nikt nie otwiera.
Dobrze tu wiedzą - nie ruszą swego!
Praga ma urok! - drogi kolego.

Zostali jeszcze starzy Prażanie.
Choć można o nich mieć różne zdanie -
to jedno przyznać bezsprzecznie trzeba:
Kochają Pragę! Spróbuj się nie bać!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2012

Postarają się!

Nie możemy dogonić Grecji,
ale rząd się bardzo postara.
Potraktuje nas po protekcji
i urządzi tu Grecję zaraz.

Nikt nie będzie udawał Greka,
bo od Zorby nie będzie się różnił.
Zatańczymy! A dyskoteka
rytm wybije na grzbietach próżnym.

Wkrótce będą tu drugie Ateny.
Rząd się o to bardzo postara.
Zreformuje wypłaty i ceny.
I odleci na skrzydłach Ikara.

Potem pewnie się Grekom dokopie.
Tak planuje nie tylko Żmuda.
I wyjdziemy! A Europie
jakoś kasę podzielić się uda.

Gdy antyki stały się wzorcem
i warunki dyktuje agora,
gdy już braknie miejsca pod dworcem -
czas na Grecję! - Najwyższa pora!


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 february 2012

Could i have this kiss forever

To nie jest żadne wielkie odkrycie,
że światło gasi ostatni widz.
Samotność zawsze czeka na szczycie.
Myślisz - Mam wszystko! A nie masz nic!

To nie jest jakaś prawda nieznana.
Zdało się tobie - dotykasz nieba,
a stoisz w pustce sam albo sama
i jedno słowo ciśnie się - Przebacz!

To nie jest wcale trudna decyzja.
Melodia cichnie - nastaje cisza.
I tylko pragniesz, by z wszystkich wyznań
to jedno - Przebacz! - Pan Bóg usłyszał.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 january 2012

Co ci po ojcu?

Co ci po ojcu? Tyle, że jest!
Przeszedłeś w życiu surowy chrzest.
Teraz wiadomo: - Winni są starzy.
Nie dali młodym nawet pomarzyć!

Co ci po ojcu? Co ci on dał?
Nie ma znaczenia, że może chciał.
Nie tą, co trzeba sam poszedł drogą.
Ma się kolegów! Zawsze pomogą!

Stary jest teraz tylko ciężarem.
Dzisiaj się całkiem nie liczy stare!
Sposób na życie sam musisz znaleźć
Starych powinni dać na ofiarę!

A choćby po nich coś tam zostało.
To się nie liczy. To wszystko mało.
Świat poszedł dalej w swoim rozpędzie.
Uważaj synku! Sam starym będziesz!

Co ci po ojcu? Zapytasz syna,
a on ci będzie wiersz przypominał.
O to się zawsze martwią ojcowie.
Pewnie sam wiesz już, co ci odpowie.

Co ci po ojcu?...


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 january 2012

Polonez F. (dla Marii Curie-Skłodowskiej)

Nie usłyszysz poloneza w Fukushimie.
Fryderyku, coś ci gra! Skontroluj płuca.
Dobrze wiemy - ta melodia nie przeminie.
Jest tak cicha, jakbyś piasek w wodę wrzucał.

Niebem płynie. Czasem deszczem przerwie ciszę,
albo spadnie lekką mgiełką, kroplą dżdżu.
Jakby trącał opuszkami ktoś klawisze.
Jakby wszystkim niespodzianie brakło tchu.

Zasłuchani, porażeni, zamilkliśmy.
Łzy ma w oczach ten japoński wykonawca.
Nagle wszyscy niespodzianie odkryliśmy
jaką siłę w polonezie widział znawca.

Fryderyku,  zwykle geniusz nas przerasta.
Podświadomość jednak zmysły nam wyostrza
i dopiero odkrywamy, gdy czas nastał,
jak kochana była jednak nuta prostsza.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 december 2011

Gwiazdeczko na niebie!

Moja wigilijna gwiazdeczko na niebie
z wielkim dzisiaj smutkiem wypatruję ciebie.
Nie usiądą z nami rodacy wspaniali.
Nie takich świąt smutnych ludzie tu czekali.

Moja wigilijna mrugająca siostro.
Żyć nam tu nie będzie łatwo ani prosto.
Rządzą nami teraz tacy bez sumienia.
Świat się dookoła na gorszy pozmieniał.

Oglądałaś kiedyś narodziny Pana.
Mrugasz dzisiaj do mnie nadzieją o zmianach.
Wiem - nie było łatwo i w tamtej stajence,
ludzie jednak wzięli Dzieciątko na ręce.

Ciepło otulili. Marii pomagali.
Nie będziemy przecież bezczynnie tak stali.
Kolędo, kolędo!  Zawsze w polskich domach,
z samiutkiego serca byłaś unoszona.

Ludzi tu łączyłaś w modlitwie i śpiewie.
Pomagałaś zawsze w największej potrzebie.
Pan pobłogosławi i podniesie Ducha.
Pan Jezus podobno polskich kolęd słucha!


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 december 2011

Pojaśniało w żłobie

Herodowie przestraszeni.
Zły los niewiniątek.
Jak odnaleźć na tej Ziemi
bezpieczny zakątek?

Pomagają najbiedniejsi.
Gwiazda spada z nieba,
a monarchowie dzisiejsi
próbują się nie bać.

Skąd przybędzie do nas? Kiedy?
Nie znamy godziny.
Wysprzątamy dom nasz z biedy
i się pomodlimy!

Bóg się rodzi! Moc truchleje!
Grają pastuszkowie.
Szczęście do nas się zaśmieje.
Pojaśniało w żłobie.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 november 2011

Z wierszem

Zły to czas na dobre wiersze
i na pikantne dowcipy.
Chłodny wiatr i zimne deszcze.
Nie pomaga napar z lipy.

W powietrzu zgniła ironia
razem z nią osiada kpina.
Obojętność jest przechodnia.
Bufonada się wypina.

Uśmiechy się pochowały.
Wyostrzyły się spojrzenia.
Świat wydaje się za mały
na taki ogrom niechcenia.

Podsuwasz mi Gałczyńskiego,
a ja dziś wolałbym Staffa.
Jest w nas coś dekadenckiego.
Tylko patrzeć - będzie chlapa.

Dobrze, że tu jesteś przy mnie
i rozumiesz te nastroje.
Nawet gdy nam budżet rypnie
otulimy się spokojem.

Dom nasz bardziej uszczelnimy,
skoro jesień tak okropna.
Spróbujemy żurawiny.
Coraz mocniej dzwoni w okna.

Teraz widać  już różnice
i co znaczy własny kąt.
Wyszły z mody okiennice.
Czy będą wyłączać prąd?

Zły to czas na dobre strofy.
Jesieni zabrakło złota.
Wtulimy się w kącie sofy
razem z wierszem o kłopotach.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 november 2011

Szczerze

Japonia - po katastrofie. Korea tłucze i kopie
nawet w swoim parlamencie. W Tajlandii walki, napięcie.
W Afganistanie trwa wojna. Atmosfera niespokojna
na pograniczu z Azją. Rosja grozi inwazją -
tym razem w Tadżykistanie. Nerwowo wciąż w Pakistanie.
Iran nalotów już czeka. W Zatoce tłuką człowieka
i wojska wjechały z Arabii. Asad już tysiące zabił.
W Bahrajnie - tłuką zwyczajnie, a w Kairze trochę mocniej.
Palestyńczycy bezowocnie walczą o swoje w ONZ- ecie.
Zadyma na calutkim świecie - nawet w samej Ameryce!
Wszyscy przeciw polityce, którą wspiera gaz i pała.
Demokracja nie jest doskonała, ale nic lepszego nie ma.
Kłamstwo, cenzura i ściema i odwracanie uwagi.
Ani prawdy, ani powagi! Tego się nie zagasi!
A nasi? Przewodniczą Unii! Pewni, spokojni, potulni -
Kryształowe Niebożęta! Podnoszą akcyzę na święta
i wierzą dawnym układom, że jakoś dalej pojadą,
bo niepokoje daleko. Nie podoba się już Czechom,
obraz takiej demokracji. Nikt nie kupi euroobligacji
i więcej będzie atrakcji - wkrótce! Sądy sądzą, po rozróbce,
tych, których poturbowali. Kościół Pana Boga chwali,
a lewacy chwalą rząd! Idzie grudzień i czuć swąd,
bo zbliżają się rocznice. Nowe rządu obietnice
nie są już jasnozielone. Myślisz - Czyją zająć stronę
i kogo należy popierać? I tylko czasem cholera
na to wszystko cię bierze, że ktoś o tym pisze - szczerze.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 november 2011

Matrix

Zwariowana, zagrożona, niestabilna.
Niebezpiecznie poruszona cała.
Niespokojna, rozwydrzona, jakaś inna.
Nikt nie mówi już, że jest wspaniała.

Czy przez lata aż tak wiele się zmieniło?
Czy naprawdę dużo więcej dzisiaj wiemy?
Czemu nagle przestało być miło
i o miejsca na tej Ziemi się bijemy?

Już nie chcemy wyprowadzać się na Marsa.
Galaktyki dziś nam się nie marzą wcale.
Na ekranach trwa medialna farsa,
a nikt przy niej się nie czuje doskonale.

Nagle ciasno się zrobiło niebezpiecznie.
Ugrzęźliśmy w swoich własnych klatkach.
Dość stanowczo przypomniano nam niegrzecznie,
byśmy tylko się skupili na wydatkach.

To nas bardzo osadziło na swych miejscach.
Odleciały gdzieś w niepamięć sny szalone.
Finansowa afera złodziejska
wywróciła osąd nasz na druga stronę.

Wszystkie dobra się znalazły wśród nielicznych,
a powszechnie rozlała się bieda.
Dla miliardów świat przestał być śliczny.
Wielu myśli jak biedzie się nie dać.

A od kiedy jest na świecie niespokojnie?
- Od tych wież dwóch i lecących samolotów.
Wtedy właśnie powiedziano nam o wojnie.
Dziś niejeden poprzeć wojnę gotów.

Zwariowany, zagrożony, niestabilny.
Świat pulsuje poruszony cały.
Niespokojny, rozwydrzony, jakiś inny.
Nikt nie mówi już, że jest wspaniały.

Spoglądamy z niepewnością na noblistę.
Dramatyczna przedłuża się scena,
a na spokój szanse są już mgliste.
Może nawet już ich całkiem nie ma.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 november 2011

Mógłbym...

Mógłbym z tobą potańcować.
Mógłbym z tobą konie kraść.
Potem pieścić i całować,
z życiem się za bary brać.

Ale mogę tylko marzyć.
Tylko patrzeć.
Tylko śnić.
Myśleć -
może się przydarzy
i za taką chwilę pić.

Mógłbym z tobą powędrować
na wyobraźni manowce
i wszystko, co w sobie chowasz
już nie byłoby ci obce.

Ale mogę tylko marzyć.
Tylko patrzeć.
Tylko śnić.
Myśleć -
może się przydarzy
i za taką chwilę pić.

Mógłbym z tobą popróbować
czego tamten gość nie odkrył.
Znaleźć sposób, znaleźć słowa
lepsze, niż ten głupi podryw.

Ale mogę tylko marzyć.
Tylko patrzeć.
Tylko śnić.
Myśleć -
może się przydarzy
i za taką chwilę pić.

Mógłbym, gdybyś choć została.
On zabiera cię jak swoją.
Idziesz. Nawet nie spojrzałaś!
... i te sutki tak ci stoją.

A ja mogłem tylko marzyć.
Tylko patrzeć.
Tylko śnić.
Myśleć -
może się przydarzy
i za taką chwilę pić.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 october 2011

Zaprosimy kolorowe ćmy

Tylko ty tak strunę umiesz trącić.
Tylko ty tak pięknie umiesz grać.
Sercem szarpnąć i w głowie zamącić.
Smutki zabrać. Radość dać.

Wraz z westchnieniem rzucimy w ognisko
głupie troski i wczorajszy żal.
Jeszcze raz zaczniemy wszystko.
Śpiewaj! Tańcz! Obawy spal!

Graj cyganie! Niech wiruje ziemia.
Zaprosimy kolorowe ćmy.
Ta muzyka wszystko zmienia,
przywołuje dobre sny.

Wstaje wolność, swoboda się budzi.
Pusty los rzuciliśmy na wiatr.
Trzeba wstać i wyjść do ludzi,
póki jeszcze nasz jest świat.

Tylko ty tak strunę umiesz trącić.
Tylko ty tak pięknie umiesz grać.
Sercem szarpnąć i w głowie zamącić.
Smutki zabrać. Radość dać.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 september 2011

Na kredycie - bieda!

Wiocha na kredycie! - Na kredycie wiocha!
Jak Tusia nie lubić? Jak Tusia nie kochać?
Choć mu wszyscy ludzie złorzeczą - Wynocha!
Zawsze za nim pójdzie na kredycie wiocha.

Wiocha na kredycie! - Na kredycie wiocha!
Coraz gorzej idzie. Nadzieja jest płocha.
Poszły franki w banki. Polityka strusia.
Tuś znów staje w szranki. Wiocha wspiera Tusia.

Wiocha na kredycie! - Na kredycie wiocha!
Ktoś chciał na kokpicie napisać - Wynocha!
Ale Tuś szybciutko posadził Starucha.
Wiocha wspiera Tusia. Wiocha Tusia słucha.

Nie będę tu szlochał. Sami to widzicie.
Płaci by ją kochać wiocha na kredycie.
Dłużej tu się z Tusiem kręcić lodów nie da.
Pożegnać sie musiem. Na kredycie bieda.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 july 2011

Cielec

Na łacie łata - już góra łat.
Czy taką górę utrzyma świat?
Nie widać spod niej żadnych pieniędzy
i zamiast kasy jest góra nędzy.

Astralne długi, cyfry z sufitu
podstawą dzisiaj są dobrobytu.
Własność i podział - to rzecz realna,
wartość jest całkiem nieobliczalna.

Nikt za nic grosza już wkrótce nie da.
Czy jesteś panem, czy z Ciebie biedak?
Nie wszystko co masz, potrafisz zjeść.
Czy będziesz umiał deficyt znieść?

Reglamentacje - wody, żywności.
Żadnych pieniędzy. Żadnych płatności.
Szybko naliczą i tobie górę
i w wirtualną wepchną Cię dziurę.

I będziesz winny. I będziesz łach.
Nie zobaczyłeś w najgorszych snach
ile ten cielec pożreć potrafi.
Waląc się jeszcze ciebie ucapi!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 july 2011

Deszcz w Zgonie

Wyciągnęły smukłe świerki do góry ramiona.
Lej lipcowy ciepły deszczu. Ziemia jest spragniona.
Jeszcze szerzej rozłożyły gałęzie modrzewie.
Tną siarczyście strugi wody i las się kolebie.

Rozszumiało się jezioro. Zapieniło falą,
jakby złe było na brzegi, że ulewę chwalą.
Zahuczało, zachlapało, uderzyło pluskiem
to, co dotąd cicho spało pod srebrzystym lustrem.

Szybę nieba ktoś zamazał przemoczoną chustą.
Na campingu i na plaży zrobiło się pusto.
Za to w barze i w smażalni tłoczno, głośno, gwarno.
Nikt tu widać nie narzeka na pogodę marną.

Dzieci swoje parasolki testują pod rynną.
Mokry kocur z trawy wybiegł z miną bardzo dziwną.
Dzień stracony. Zaniosło się. Mazurska pogoda.
Lipiec w Zgonie w deszczu tonie. Po drodze mknie woda.

Na pomoście, skryty płaszczem gość przyrósł do wędki.
Pewnie ryby w czasie deszczu większe mają chętki
i może łapczywiej biorą to, czym wędkarz nęci.
Pokręcił ten lipiec deszczem świat cały. Pokręcił.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 july 2011

Ballada

Świat cały
jest jaki jest.
Za mały dla tych the best!
Mówiłem,
że trzeba
trwać.
Nie musisz nic
na serio
brać!
 
Mówiłem:
Nie będzie źle.
To kiedyś musi zmienić się!
Nie trzeba
zaraz się bać.
Nie musisz nic
na serio
brać!
 
To się rozpieprzy może jutro po południu
i nowy grudzień po tym starym będzie grudniu.
Coś się zamiesza. Po nowemu poukłada.
Nie będzie źle! - rozum mi podpowiada.
 
Świat cały
jest jaki jest.
Za mały dla tych the best!
Mówiłem,
że trzeba
trwać.
Nie musisz nic
na serio
brać!
 
Mówiłem:
Nie będzie źle.
To kiedyś musi zmienić się!
Nie trzeba
zaraz się bać.
Nie musisz nic
na serio
brać!
 
To się rozpieprzy w mgniemiu oka, niespodzianie.
I skończy się ten cały gnój, chocholi taniec.
Coś się zamiesza. Po nowemu poukłada.
Nie będzie źle! - i o tym jest ballada.
 
Świat cały
jest jaki ...


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 june 2011

Wózek

Oszalał świat. Przegięła Europa.
Pod styropianem się zapocił stary dom.
Człowiek od życia nieraz dostał kopa
i nadal wózek musi pchać pod prąd.

Ja ciągle wierzę, że świat jest dla ludzi
i że szlachetniej dawać innym , a nie brać!
Lecz ktoś mój świat wypaczył i ubrudził
i jeszcze wózek mi pod górkę każe pchać!

La strada dla mnie, a dla nich estrada.
Dla urzędasów - wizjonerów wielkich zmian.
Mój wózek trzeszczy. Koło mu odpada.
Z gotówką przemknął uzbrojony wan.

Wierzbowa drogo dokąd mnie prowadzisz?
Zakrętów tyle już widziałem, tyle dziur.
Jeżeli wózek sobie nie poradzi.
Na plecy wezmę mych doświadczeń wór.

Pewnie są inni w świecie, w Europie,
gdzieś tam jest Woodstock, w czyichś włosach wpięty kwiat.
Czy znikną tak jak wyginęły dropie?
Czy w starym domu czeka na mnie człowiek - brat?

Oszalał świat. Przegięła Europa...


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 may 2011

W Krainie Czarów

W Krainie Czarów podenerwowanie.
"Wysyłaj TAK na numer sześć, sześć, sześć!"
Ilu wytrzyma? Czy są jeszcze w stanie?
Czy trzeba będzie własny język wkrótce zjeść?

W Krainie Czarów rozdrażnienie i depresja.
Z głodu zdechł królik. Strasznie cuchnie z kapelusza.
Gdy magikowi nie uda się reelekcja -
Wyda się szwindel - wielki boom na martwych duszach.

W Krainie Czarów gorączkowe rozważania -
Jak dużo prochu można wcisnąć do armaty,
by dym był wielki i by wszystko pozasłaniał?
Szczególnie to, co spisano na straty.

Z Krainy Czarów uciec chce Alicja.
Na nic zakazy i kordony i bariery.
Gumową kulę przytoczyła dziś policja
Z napisem: " Münchhausen! Koniec kariery!"

Ale Münchhausen poszedł własnie na procesję.
Do nawrócenia coraz bardziej jest już skory.
"To pierwszy etap! Drugim są represje!
Ostanim będą, jak wiecie - wybory."


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 may 2011

Wiwat Maj!

Maj Maryjny
i Konstytucyjny,
Papieski
i Pokwietniowy.
Maj na Zamku Królewskim,
Maj Polski,
Narodowy
i zwykły maj z dziewczyną
majowo zakochaną -
wszystkie te maje równo
świetuję dzisiaj rano!

Bo przecież dziś jest Trzeci -
Ten dla nas najważniejszy!
Przez długie lata - pierwszy
zbierał najwięcej wierszy.
Trzeciego zakazano!
Miał zostać zapomniany!
Lecz okrzyk pamiętano:
Wiwat Król! 
Wiwat Naród!
Wiwat Wszystkie Stany!

I wszyscy Panie Bracie! -
do siebie się zwracali!
Dziś także Bracie stać Cię
i innych  - 
by powstali
i prawa uchwalili - 
Dla wszystkich sprawiedliwe!
Niech Trzeci nas oświeci
myślą Polski szczęśliwej! 


number of comments: 1 | rating: 4 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Psychoza wg Hitchcocka, Inkarnacja, Sursum corda, Demokratyczna samorządność, Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy, 4 x Nie!, Defilada, Sobie i muzom - Od zera do nicości, Quo vadis? Kto pyta - nie błądzi., Bez paniki!, Mokną stepy, Meksyk... czyli pieśń o kontrabandzie ., Incydent 2, O Dowództwie Nowego Wzoru, Ognisko napięć,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1