Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 july 2011

Deszcz w Zgonie

Wyciągnęły smukłe świerki do góry ramiona.
Lej lipcowy ciepły deszczu. Ziemia jest spragniona.
Jeszcze szerzej rozłożyły gałęzie modrzewie.
Tną siarczyście strugi wody i las się kolebie.

Rozszumiało się jezioro. Zapieniło falą,
jakby złe było na brzegi, że ulewę chwalą.
Zahuczało, zachlapało, uderzyło pluskiem
to, co dotąd cicho spało pod srebrzystym lustrem.

Szybę nieba ktoś zamazał przemoczoną chustą.
Na campingu i na plaży zrobiło się pusto.
Za to w barze i w smażalni tłoczno, głośno, gwarno.
Nikt tu widać nie narzeka na pogodę marną.

Dzieci swoje parasolki testują pod rynną.
Mokry kocur z trawy wybiegł z miną bardzo dziwną.
Dzień stracony. Zaniosło się. Mazurska pogoda.
Lipiec w Zgonie w deszczu tonie. Po drodze mknie woda.

Na pomoście, skryty płaszczem gość przyrósł do wędki.
Pewnie ryby w czasie deszczu większe mają chętki
i może łapczywiej biorą to, czym wędkarz nęci.
Pokręcił ten lipiec deszczem świat cały. Pokręcił.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 january 2013

Dzieciom

Za odrobinę dostatku zapłaciłem zdrowiem.
Całą resztę mogę "życiem" - nazwać w cudzysłowie.
Potrafiłem jednak wznieść się, kiedy los pozwalał
i przez to się od prostactwa uchowałem z dala.

Niełatwo jest utrzymywać dystans od podłości.
Pomóc mogą: zwyczaj, wiara, poczucie polskości,
lecz niezbędny jest prócz tego, szacunek dla ludzi.
Wtedy, nawet w morzu złego, można dobro wzbudzić.

Konieczne jest pamiętanie. Pokora czasami.
Umiejętność spoglądania cudzymi oczami.
To pozwala siebie lubić i rozwijać pasje.
Bez żalu do siebie mówić: - Nie zawsze mam rację!

Dawać z siebie i smakować życia bibeloty.
Szybko, łatwo zapominać urazy, kłopoty.
Skupiać się na przykazaniach wśród podobnych sobie.
Nie mam nic już do dodania.Tyle dzieciom powiem.

Uczynię to, zanim jeszcze starość mnie pokruszy.
Trudne rachunki sumienia złożę Panu w duszy.
Jest ich sporo i niegodne są naśladowania,
więc je pozostawię w cieniu, niewarte czytania.

"Obyś żył w ciekawych czasach!" - Szczęście? Czy przekleństwo?
Każdy ma swój czas pokuty i czas na szaleństwo.
Człowiek się do końca wspina i umiaru nie ma,
lecz przychodzi ta godzina, gdy składa poemat.

Na jednej małej karteczce pragnie życie streścić.
Wyszła z tego plątanina od siedmiu boleści.
Nie sądźcie mnie łatwo, lekko - Będziecie sądzeni!
Nawet na ostatniej drodze - Trzeba siebie cenić!!!


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Odśnieżamy?

Pod kapliczką śniegu górka.
W niej stercząca tarcza szufli.
Profesja obrosła w piórka.
U dozorcy dzwonki kufli.

Sopel w dół spogląda z dachu.
Kapie nos zakatarzony.
Sól dowieźli. Nie ma piachu.
Czas roboty zawieszony.

Niech się sypie. Wola Boża.
Przestanie - to odgarniemy.
Dłonie marzną. W głowach pożar.
Chcemy Hani? Czy nie chcemy?

Modliła się tu pobożnie,
gdy nie była na urzędzie.
Teraz może już ostrożniej
planuje, co z nami będzie.

Grunt ucieka pod nogami.
Osuwiska i wykopy.
Człowiek boi się czasami,
że wpadnie do Europy.

Lepiej wpadać do sąsiada.
Ot, chociażby i do ciecia.
Można o wszystkim pogadać.
Śniegu górka, a czas zleciał.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 january 2013

Dzień bez uśmiechów

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.

Takich dni mamy dużo.
Nic dobrego nie wróżą
Kryzysowe nadciągają chmury.
Nerwy puszczają stróżom,
bo ci - z góry, się chmurzą
przy oznakach dekoniunktury.

Dowcip nie rozwesela.
W kabaretach niedziela.
Nie sprzątnęli starzyzny po świętach.
Kac się wszystkim udziela.
Marazm w obywatelach.
Polityka jest bardzo pokrętna.

Trudno ludziom ubliżać.
Prowokować, poniżać.
Nikt się niczym za bardzo nie wzrusza.
Wszystkie twarze ze spiżu,
choć strzelają w pobliżu.
Aktywistom się kadra wykrusza.

Oziębienie styczniowe
spadło jak lód na głowę.
Winni siedzą jak myszki po miotłą.
Zaniechane ustawki.
W gabinetach przestawki.
Obciążonych daleko wymiotło.

Wyciszono oklaski,
a nad freskiem arabskim
rozwinięto hiszpańskie pejzaże.
Powrót nie będzie prosty.
Ekspert przebadał mosty.
Nie wiadomo co przyszłość pokaże.

Chłodno, chmurno i ślisko.
Gaśnie każde ognisko
rozpalane w umysłach przez media.
Redakcyjna  posucha.
Nowych mało kto słucha.
Pojedynek gigantów spowszedniał.

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 january 2013

Na styku stycznia i rzeczywistości

Nie ma co przeczytać. Nie ma co oglądać.
Nie ma kogo pytać. Publicyści w sądach.
Sądy na parkiecie. Parkiet nie ma pary.
Para uszła prędko. Są fotoradary.

Zwolnij bracie, zwolnij! Rachunki urosną.
Zapłacą niezdolni za podwyżki posłom.
Windykator przyjdzie, albo pocztą wyśle.
Orkiestra pomoże chorym na umyśle.

Pożegnaj się z groszem. Zrobią z niego kule.
Szukają bałwanów? Wyjdź bałwana ulep!
Wyślą go do Mali przeciw Tuaregom,
a marchewkę pewnie zostawią kolegom.

Nie ma co oglądać. Nie ma czego słuchać.
Pada, ciągle pada. W kieszeni posucha.
Wytworzono w kraju za dużo kagańców.
Rząd odda za grosze, jak chłopstwo powstańców.

Styczeń przypomina nam o cytadelach.
Badają eksperci sznury po weselach,
lecz szybkich wyników nikt się nie spodziewa.
Stąd się tylko szybko za potrzebą zwiewa.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Zdzisia w lustrze

Został pustostan po pannie Zdzisi,
a stare lustro na dole wisi.
Dawniej mówiono na nie - weneckie.
Patrzyły przez nie oczy ubeckie,
kto przy dzienniku wychodził z domu.
Za ścianą krył się z kamerą komuch.
Kiedyś na klatce, spod trójki Zdzisia
postanowiła - musi dać dzisiaj,
a pan listonosz wolał przy lustrze.
Podobno nawet i w Kamasutrze
nie było takiej skręconej pozy,
a gość zza lustra raport przedłożył.
Cóż to się działo?! Cóż to się działo?!
Wielu ekspertów się nazjeżdżało
i każdy tylko pytał o Zdzisię.
Emigrowała. Nie ma jej dzisiaj.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 february 2013

Uśmiechasz się...

Uśmiechasz się, no bo skąd możesz wiedzieć,
że to właśnie jest dziś, ten ostatni nasz raz.
A ja tyle ci rzeczy nie zdążyłem powiedzieć.
Zawsze głupio myślałem - mam czas.
A ja tyle ci rzeczy nie umiałem powiedzieć.
W myślach wciąż odsuwałem ten czas.

Uśmiechasz się. Nie dostrzegasz w mych oczach
zamyślenia, jakbym nad przepaścią gdzieś stał.
I mi w duszę zaglądasz, tak dziewczęca urocza,
a ja milczę, bo cóż bym ci powiedzieć miał.
I mi w duszę zaglądasz z wielką nadzieją w oczach,
a ja milczę, bo cóż bym ci powiedzieć miał.

Uśmiechasz się. Trudno, jak pokerzysta
myśleć - miałem swój czas, ale szybko się zgrał.
Każda myśl mi najlepsza, najtroskliwsza i czysta
podpowiada - nie zdołasz już, choćbyś chciał.
Żadna myśl mi najlepsza, mądra i oczywista
nie podpowie, co rzec bym ci miał.

Uśmiechasz się, więc i ja się uśmiecham.
Niech zostanie ten śmiech tam, gdzie zostać miał żal.
Pewnie lepiej, że nie wiesz. Chwila jest niedaleka.
W dobrych wspomnień otulę cię szal.
Pewnie lepiej, że nie wiesz. Co cię tu samą czeka.
Jeszcze razem popatrzmy w dal.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 march 2013

Z wachlarzem dat

Może nie w porę. Tak się złożyło,
gdy denerwował wariacją świat,
że niespodzianie wróciła miłość,
bez przerwy wierna, przez tyle lat.

Zamazał marzec pogodą zgniłą
klomby, na których szron biały siadł,
ale dostrzegłem tę moją miłość,
idącą ku mnie z wachlarzem dat.

Wpierw pomyślałem, że się przyśniło,
bo przecież minął już czasu szmat,
ale to ona - ogromna miłość
z najlepszych moich młodzieńczych lat.

Serce mi strasznie mocno zabiło,
bo człowiek stary - właściwie dziad.
Naprzeciw ona - ma wielka miłość,
a ja tuż przy niej, jak za pan brat.

Uścisk był krótki. Wszystko wróciło.
Wietrzyk całuska szybciutko skradł.
Pamiętasz jeszcze? Dobrze nam było.
Ileż to czasu? Ileż to lat...

Nic się właściwie w nas nie zmieniło.
Nikt w swych podróżach nie liczył strat.
Nawet ten marzec, co zwrócił miłość
zdawał się marcem sprzed wielu lat.

Znów wiedzieliśmy, że zaiskrzyło
lecz znowu bliskość rozdzielał świat.
Potrafi tylko prawdziwa miłość
wypalić w sercach tak trwały ślad.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 january 2013

Zatańczysz?

Proszę posłuchać wiersza:


https://www.youtube.com/watch?v=OAN5CvlCpBo


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2012

Tak się Marysiu nie robi!

Tak się Marysiu nie robi!
Wbrew porządkowi w rodzinie.
I jakoś żal człowiekowi,
gdy tę kolejność ominiesz.

I nie tak to być powinno.
Z tym trudno mi się pogodzić,
gdy z miną całkiem niewinną
tak nagle od nas odchodzisz.

Tak się Marysiu nie czyni!
Tak nagle. Bez "Do widzenia"?
Choroba - nieszczęść sprawczyni
musiała wszystko pozmieniać.

Kto teraz wiersz przetłumaczy
na język starocerkiewny?
Mógł zabrzmieć całkiem inaczej
w języku słowiańskim, śpiewnym.

Bez ciebie strofy nie wzlecą
jak Twoje wschodnie sokoły.
Porządek jest ważną rzeczą.
Uczyłaś tak swoje szkoły.

A sama, co uczyniłaś?
Tak się Marysiu nie robi!
Ogromnie mnie zasmuciłaś.
Poskarżę się Aniołowi.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 december 2011

Nic właściwie nas nie łączy...

Nic właściwie nas nie łączy.
tylko słowa, tylko dotyk,
tylko to, co czas wysączył -
wspomnienie naszej głupoty.

Niby nic - słabość po prostu
o której oboje wiemy.
Nie chcieliśmy żadnych postów.
Wiedzieliśmy, że toniemy.

Nic właściwie nie zostało.
Czasem wyrwie się westchnienie,
jakby duszę zabolało
to maleńkie nieistnienie.

Jakby żal, że nic nie było,
że tak dawno i przelotem,
że zbyt szybko się skończyło
zapatrzenie w tę głupotę.

Nic właściwie nas nie łączy,
tylko słowa, tylko myśli
tylko oplot sennych pnączy,
który czasem nam się przyśni.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 december 2011

Bądź miłościw...

Bieda.
Otuchy nikt nie da.
Oleśnica.
Beznadzieja - okrutnica
chwyciła nad ranem.
Same,
od dłuższego czasu.
Cichuteńko,
bez hałasu,
przed świtaniem -
najlepsze włożyły ubranie
i chciały być blisko Ołtarza.
Prostota czynu poraża
grozą.
Ludzie do Nieba przychodzą,
a je Aniołowie zanieśli.
I łzy zamiast pieśni
popłynęły do Pana.
Historia stała się znana...
bo w oknie Kościoła.
Nie słyszymy, gdy ktoś woła
spojrzeniem.
Ludzkie cienie
na zabieganych ulicach.
Beznadzieja - okrutnica
chwyciła nad ranem.
Same.
Bieda.
Otuchy nikt nie da.
Znużyło je czekanie.

Bądź miłościw, mnie - grzesznemu, Panie.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 january 2012

Żal

Zamknięte dziś kawiarenki.
Gondolierzy poszli pić.
Ciągnie się smuteczek cienki,
długi, że aż chce się wyć.

Nie pojadę do Paryża.
O tangu się rozwiał sen.
Uśmiech co mi świat przybliżał
zakrył losu czarny tren.

Sierżant Pepper w łeb wystrzelił.
Wiedział, że kocha się raz.
Tańczą z Tobą dziś anieli.
Zadrwił sobie z marzeń czas.

Wiem, nie wrócą te szalone,
zakurzone dawne lata.
Cichuteńko dzwoni dzwonek.
Przyszła muza. Też chce płakać.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 december 2011

Różnice

Zapach lasu, polski bigos i kolędy.
Poruszenie, przedświąteczna atmosfera.
W domach karpie i choinki i prezenty -
tylko media rząd nam dziwnie poprzebierał.

Kraj niemodny, zaściankowy, obrzydliwy!
Ktoś wyjeżdża, bo nie może tego znieść!
Zamiast patrzeć na światowe perspektywy,
tutaj ciasto na pierogi uczą gnieść.

Wszystkie strachy się schowały gdzieś do kąta.
Nikt nie słucha komu premier chce dokopać.
Każdy stara się najlepiej dom wysprzątać,
a tu komuś niebezpiecznie słupek opadł.

W tekstach życzeń tylko rymy częstochowskie,
(pewnie myślą - Częstochowska podpowiada!),
i dlatego są fatimskie, takie polskie,
a na świecie tak już życzyć nie wypada!

Krzątanina, czas radości coraz bliżej.
Nasza czapa - leninówka nie chce świąt!
Czy kolejny uzurpator się wyliże?
Bóg się rodzi... i zło musi odejść stąd.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 october 2011

Jesienne sny

Jesienna cisza. Oczekiwanie
aż się tu wszystko wybieli.
Czy wszystko spadnie? Czy coś zostanie? -
będziemy wkrótce wiedzieli.

Ktoś już napisał: - Zimy nie będzie,
lub ma być bardzo łagodna.
Październikowa cisza jest wszędzie.
Ludzie opatrują okna.

Nikt już nie wierzy w dziwne prognozy.
Wiemy, że przyjdą zamiecie.
Powycinano najgrubsze brzozy
zbierając opał w sekrecie.

Wierzchołki lasów w słońcu się złocą
i zieleń jeszcze się trzyma,
ale już chłody przychodzą nocą
i trudna może być zima. 

Klimat się zmienia. O ociepleniach
trąbiono przez całe lato.
Zapłacić mamy za zakłócenia.
Nie będzie już tak bogato.

Wszystko jest jeszcze niby normalne -
poukładane , cykliczne.
Czemu więc dreczą nas sny fatalne,
a nie przychodzą te śliczne? 



number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 january 2012

Kręte drogi do Walimia

Nie ma zasięgu w Górach Sowich.
Czekają wewnątrz wydrążone,
aż dotrze do nich wreszcie człowiek
i zdejmie tajemnic zasłonę.

Co Włodarz kryje pod kapturem?
Jak długi jest podziemi wąż?
Gdzie szczątki tych, co kuli dziurę?
Na czym właściwie siedzi Książ?

Nie pohukuje Wielka Sowa
ale tajemnic swoich strzeże.
Czy to masońska wielka zmowa?
Czy wewnątrz góry śpią rycerze?

Kręte są drogi do Walimia.
Wysoko zamki tkwią na skale.
Zakryła wszystko płaszczem zima.
Mróz księżycowym lśni opalem.

Ciepły kominek w Rościszowie.
Iskrami trzaska. Pewnie czeka.
Tęsknię za wami Góry Sowie
a droga do was tak daleka.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 february 2012

Sami swoi

Nerwowy tik
ma dawny KIK,
co zwie się dziś Gazetą.

Chcą żebym znikł,
albo zamilkł,
bo goj to dla nich nie to.

Ciężko się kręci Krzywym Kołem,
gdy lewe chce być prawe.
Weklsują co mogą z mozołem,
a ja mam wciąż zabawę.

Oni są teraz tubą PiS-u,
bo innych Gazet nie ma.
Nie chcą żadnego kompromisu.
Dla gojów miejsca nie ma!

A oni teraz też chrześcijanie,
lecz tacy przy skarbonce.
Mówią: - Nic złego się nie stanie,
kiedy goja utrącę!

Po obu stronach barykady
trzeba mieć przecież swoich!
Goje powinni zejść na dziady!
Trzeba się pozbyć goi!

Możecie na ogonie dzwonić -
ten podział się rozpadnie!
Lepszy jest tytuł "Sami swoi",
lecz podkradać - nieładnie!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 december 2011

Klasa polityczna

Klasa polityczna pozoruje sprzeciw,
a co zrobi władza - to przez sejm przeleci.
Na końcu należy nacisnąć klawisze,
wtedy propaganda będzie siedzieć ciszej.

Nie musimy dzisiaj kibicować mediom.
Niech się bez publiki ekscytują brednią.
Niech sobie dziad gada, co chce do obrazu.
Reakcji nie będzie. Złamał mi się pazur.

Komentarzy nie chcę nawet na prawicy.
Wolę nasłuchiwać głosów na ulicy.
Tylko tam jest sprzeciw, a nie w polityce.
Nie chcę kibicować obrzydliwej klice.

Dość mam takich rządów i takich wybrańców,
różnych wygibasów i z gwiazdami tańców
i wszelkich dyskusji i sejmowych sporów
niech z kogoś innego robią damę dworu.

To nie moja partia. Nie moja ekipa
i żadna sensacja, błyskotka i lipa
mnie już nie podnieci, ani nie poruszy,
a co o nich myślę - powiem sobie w duszy.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 december 2011

Tulipany

[do melodii Enio Morricone "(Le Vent Le Cri) & Tulips" ]                            
http://www.youtube.com/watch?v=2dv0L7wvcTQ

Mów
mi
że,
pamiętać będziesz cały czas.

Mów
mi
że,
świat nigdy nie rozdzieli nas.

Mów
mi
że,
polecieć nie chcesz, ale musisz.

Mów
mi
że,
na pewno wrócisz. Wrócisz. Wrócisz!

Mów
mi
że,
nic złego ci się nie przydarzy.

Mów
mi
że,
to deszczu krople masz na twarzy.

Mów
mi
że,
Nikogo nigdy tak jak mnie...

Mów
mi.
Mów!
Cokolwiek powiesz - wierzyć chcę.

Mów
mi.
Mów!
Zadzwonię zaraz, gdy się wzniesiesz.

Mów
mi.
Mów!
Nie mogę przecież z tobą lecieć.

Mów
mi.
Mów!
Samolot skrzydłami kołysze.

Jesteś.
Grób.
A ja cię słyszę. Słyszę. Słyszę!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 january 2012

Węgierka

Wpadła śliwka do kompotu -
Węgierka!
Ileż przez to jest kłopotów!
Aferka!

Bardzo mocno zatrzeszczało
w barierkach.
Wiele osób się przejrzało
w lusterkach.

Wpadła śliwka do kompotu -
Węgierka!
Ileż przez to jest kłopotów!
Aferka!
 
Z fajerwerka poleciała
iskierka.
I Unia się zaplątała
w supełkach.

Wpadła śliwka do kompotu -
Węgierka!
Ileż przez to jest kłopotów!
Aferka!

Tak się ludzie zapędzili
w jasełkach,
że z tej szopki wygonili
diabełka.

Wpadła śliwka do kompotu -
Węgierka!
Ileż przez to jest kłopotów!
Aferka!

Swoją szansę też mieliśmy.
O, losie!
Lecz węgierki przełknęliśmy
w bigosie.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 november 2011

Niedokończony wiersz

Chora litera
ledwo przebiera
drukami.
Książka czekowa
leży do góry
stronami.
Nieopierzeni
złożyli pióra.
Obczyzna
i subkultura
zasmarowały
wydania.
Krytyk się słania
niezatrudniony.
Największe dzwony
zamilkły.
Straciły dusze.
Nic nie fundują
fundusze.
Nakłady
wpadły do dziury
finansowej.
Na lewo poszło
prawo prasowe.
Elita
banknoty czyta
obce.
Gdzieś na manowce
wyprowadzono
wrażliwość.
Niesprawiedliwość
w sprawiedliwości
przeniknęła  aż
do kości
i spływa
po kręgosłupie.
Ludzie mają wszystko


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 march 2012

Wojenko, wojenko!

Wojenko, wojenko -
Uśpiony wulkanie.
Znowu rozpoczynasz,
znowu rozpoczynasz
swój ze śmiercią taniec.

Tańczyć znów byś chciała
po calutkiej Ziemi
chociaż obiecałaś
chociaż obiecałaś,
że teraz się zmienisz.

Wojenko, wojenko -
trudno w to uwierzyć
jak ty łatwo zmieniasz
jak ty łatwo zmieniasz
chłopaków w żołnierzy.

Żołnierzy wyciągasz
zabierasz ich z domu
i o swych zamiarach
i o swych zamiarach
nie mówisz nikomu.

Wojenko, wojenko
wybierasz najmłodszych
najbardziej kochanych
najbardziej kochanych
w łóżeczku najsłodszych.

Dziewczynom i matkom
narobiłaś biedy
obiecaj im chociaż
obiecaj im chociaż
że ich oddasz kiedyś!

Wojenko, wojenko -
Uśpiony wulkanie.
Czy ci jeszcze mało?
Czy ci jeszcze mało
tych w Afganistanie?

Potrzebni są w domu.
Urosły im dzieci,
a ty jak szalona
a ty jak szalona
gdzieś w nieznane lecisz.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 january 2012

Wieś

Od Frankfurtu aż po Brześć
Mamy jeszcze starą wieś -
Opartą na polskim domu.
Jeszcze jej nie sprzedał komuch.

Może rozpił i ogłupił,
Ale jeszcze nie wykupił!
Mówią: - To gorsza połowa,
Lecz być może kraj zachowa!

Chłop odporny jest na mody.
Nie chce kłótni. Nie chce zgody.
Weźmie wszystko. Darmo nie da.
Bieda z takim chłopem. Bieda.

Słucha, czyta, potakuje,
Lecz nie bardzo się przejmuje.
Głosuje zawsze na chłopa.
Grosik przyśle Europa. 

Gdy się w miastach zagotuje,
Gdy na świecie się kotłuje,
Gdy nie będzie już co jeść -
Docenimy naszą wieś!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 december 2011

Polityka ulicy

Opozycja nic nie znaczy
w nowym parlamencie.
Wszystko można przeinaczyć
w partyjnym zamęcie.

Ten, kto mnie reprezentuje
nic zrobić nie może,
więc wykrzyczę to co czuję
na placu, na dworze!

Będę swoją politykę
robił na ulicy.
W sejmie przymknęli krytykę
zgody zwolennicy.

Trafili tam po siusianiu
na płonące znicze.
Nie polegam na ich zdaniu.
Z nimi się nie liczę.

Moja mniejszość wyszła z sejmu.
Stoi na ulicy.
Szukają widać rozejmu,
lub chcą nas zakrzyczeć.

Cyrk sejmowy widzów nie ma.
Numer się nie udał.
Na ulicach będą ściemniać -
pokazywać cuda.

Na nic jednak te występy
huczne - jednodniowe.
By mogli otworzyć gęby
muszą mieć połowę.

A jeszcze się podzielili.
Bez przerwy się kłócą.
Swoją szansę przegapili.
Władzy nie przewrócą.

Znacznie prędzej to uczyni
ten chłopak pobity,
niż ich podkładanie świni,
haki oraz kwity.

Szybciej mogą wszystko zmienić
zwykli kolędnicy
niż ten, co się każe cenić
polityk z mównicy!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 december 2011

Człowiek wśród ludzi

Ludzie władzy, klientela
i podludzie - szara sfera.
Ty, po której jesteś stronie?
Może wleczesz się w ogonie
i bezradnie trwonisz dni,
myśląc, że świat ci się śni
i że kiedyś się obudzisz.
Będziesz człowiekiem wśród ludzi!

Ludzi władzy jest niewielu -
tłum podludzi miliardowy!
Niezliczona ilość celów
dla maleńkiej świata głowy.
Ta już stara i zmęczona
nie potrafi wszystkim władać.
Informacją przygnieciona
w wielkie liczby się zapada.

Chciałaby zmienić proporcje
i zostawić sobie szyję,
jednak nie wie, czy aborcję
przetrwa i sama przeżyje.
Obok niej rośnie technika.
Cyber-mózgi są sprawniejsze.
Zaplątała się w unikach.
Ciągle liczy na zło mniejsze.

Kosmos przepadł. Wojny na nic.
Zawiodły sterylizacje.
Pękają szlabany granic.
Słychać wrzask o demokrację.
Ludzie nie chcą być podludźmi!
Nie chcą rządu światowego!
Ostrzą kosy w starej kuźni.
Nie czeka nas nic dobrego.

Ty, po której jesteś stronie?
Swoje miejsce trzeba znać!!!
Na początek, albo koniec
nie warto się teraz pchać!
Trzeba stanąć ze swoimi.
Zagubić się niebezpiecznie.
Razem sobie poradzimy,
problemy nie trwają wiecznie.

Jedni ciągną do silniejszych.
Drudzy już się układają,
a całe rzesze najmniejszych
Apokalipsę czytają.
Posłuchajmy więc Pasterza.
Przed nami ciemna dolina.
Ten, kto Jego ścieżką zmierza -
spokojnie trudy przetrzyma.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 january 2012

Zimoludek

Ciężko jest zimę przeżyć na działce,
gdy ostry mróz długo trzyma.
Sztywnieją oczy, drętwieją palce.
Poważna próba ta zima.

A nie tak dawno, za złej komuny
nie było wcale bezdomnych.
Dzisiaj ich w Polsce całe tabuny
szukają działek ustronnych.

Ciężko jest zimę przeżyć w ogrodzie
takim, co sami są winni.
Zima ofiarę zabiera co dzień
z tych, co od innych są inni.

Zimna jest wódka, zmarznięta budka.
Poranek szansy nie daje.
Zabiera ludka. Mowa jest krótka -
Polska surowym jest krajem.

Nieudacznicy i nieszczęśnicy
przechodzą wciąż próbę chłodu.
Płaczą jak sople dzieci ulicy,
Stwardniało serce narodu.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 january 2012

Strach

Przestraszyć, wzburzyć, zdenerwować!
Zająć czymś innym, lub spałować!
Zaniepokoić! Zabrać kasę!
Rozpalić ogień gdzieś pod lasem!
Najgłośniej krzyczeć - Łap złodzieja!
Łachudrę zrobić z dobrodzieja.
Podwyższać! Zabrać i zakazać!
Opornych karać i powsadzać!
Wciąż pokazywać katastrofy!
Bankruta zrobić z Europy.
Pokalać największe świętości
i ludzi złościć, złościć, złościć!
Utopić świat w ogromnej wojnie!
Wszystko to po to - by spokojnie
wprowadzić wszędzie wielkie zło,
skryte pod nazwą  N. W. O. !


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 march 2012

Idzie wiosna

Już jej powrót jest bliski.
Już się do nas wybiera.
Poodwiedza tu wszystkich.
Opłat żadnych nie zbiera.

W nosie ma zarządzenia,
stadionowe przepisy.
Po swojemu pozmienia
obraz każdej ulicy.

Przyjdzie zupełnie darmo,
lecz ją każdy poczuje.
Pewnie w mediach zagadną,
że i wiosna kosztuje.

Już wydatki ponieśli
na policję - znaczące,
bo to, co było wcześniej
wreszcie liczy się z końcem.

Na nic jednak to wszystko
biurokratom się zda.
Idzie wiosna. Jest blisko.
W ludzkich głowach już gra.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 january 2012

Strach

Teraz, gdy mają dziurę w bucie,
Nie będą mieli dokąd uciec!
Myśleli, że może do Unii,
Za to, że byli tak potulni.

A jednak - za wysokie progi!
Jeżeli gnębiłeś ubogich,
Kradłeś i kpiłeś, gdy zdradzałeś -
W końcu na lodzie pozostałeś!

Nie będzie teraz dokąd zwiewać!
Ci, których zamierzałeś sprzedać,
Prędzej, czy później cię utrącą.
Złapią, posadzą i osądzą!

Oj, boli,boli fiasko bojów.
"Wpuście chociaż do przedpokoju!"
Zaszkodził ci apetyt wilczy.
Teraz jak my - możesz pomilczeć!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 march 2012

Wypłynąłem na bezrybie

Wypłynąłem na bezrybie.
Gość mnie pyta: - W jakim trybie?
W trybie pytań do obrazu.
Trzeba było tak od razu!
Proszę zwrócić się do ściany
Na której ma być wieszany.
Gdzie ta ściana? Widzę mur!
Wyrasta zza pawich piór
I go przesłaniają lesby.
Nie dostanę się tam! Gdzieżby!

Próbuję płynąć na głębię.
Nie bądź taki mocny w gębie!
Nie tacy tu już tonęli,
Kiedy głębię zgłębiać chcieli.
Podpowiemy ci w sekrecie -
Wypluskaj się w internecie
Spokojniutko, bez zakrętów,
Aż trafisz na brak dostępu.
Kiedy cię skasują w necie -
Zostanie kąpiel w klozecie.

Nie popływam sobie chyba.
Na bezrybiu i rak ryba,
Lecz on także nie ma głosu.
Jestem jak ofiara losu
W oceanie niemożności.
Na swój los się trudno złościć.
Warto nawet go polubić!
Próbować się w tłumie zgubić
I prześlizgnąć się do ściany.

Pod napisem "Zapraszamy!"
Uderzyć trzy razy głową.
Potem wrócić na Stalową
I pokrzyczeć sobie w tłumie:
Niech nie pływa, kto nie umie!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 february 2012

"Sercowi"

Ktoś pisze piórem inny patykiem.
Ze słów składają kobierce,
a ja przekonać pragnę krytykę,
że można też pisać sercem.

Tym, które obcym słowom nie wierzy,
a w intuicji płomykach,
w śpiewie ojczystych, dawnych pacierzy
uczy się swego języka.

Ze wszystkim pragnie zawsze się mierzyć.
Z najmniejszą zmianą uczucia.
Potrafi mocno szarpnąć, uderzyć
nie poprzestaje na kłuciach.

Pcha nieustannie potok do głowy
ożywczych, burzliwych myśli.
Krytyko spojrzyj na tych "sercowych"!
Może są wśród nich artyści?


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 march 2012

Długa wiosenna noc

Myślałaś pewnie - Już potrafię.
To w końcu przecież jedna noc,
Lecz pająk, który muszkę złapie
Do końca spija sos.

Ślad twoich oczu na pułapie
Poznaczył żarem drewna kloc.
Świt prędko w okna nie zadrapie.
Lepki jest nocy koc.

Sprężyna pod ciężarem sapie.
Potrącił strunę smyczka włos.
Wskazówka minutami kapie.
Bezdech odbiera głos.

Uśmieszek ukrył się na szafie.
Powiekę uszczypnęła łza.
Myślałaś pewnie - Już potrafię,
Lecz wszystko nieskończenie trwa.

Przysnęła ciemność na kanapie.
Leniwy kocur liże sierść,
A pająk, który muszkę złapie
Snów nie przestanie jeść.

Jeżeli znów okazję złapiesz,
Zaśmiejesz się przygodzie w nos -
Pamiętaj, że potrafi zapiec
Źle wyciągnięty los.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 march 2012

Autobus z napisem "Koniec"

Przez życie wlokłem się w ogonie
w autobusie z napisem "Koniec".
Nie oglądałem się za siebie.
Czy był ktoś jeszcze? Może. Nie wiem.

Jak zwykle - na tylnym siedzeniu,
obserwowałem świat w milczeniu
mając już bilet w jedną stronę.
W autobusie z napisem " Koniec".

I może nigdy bym nie wysiadł,
gdyby nie ty - ja wiem to dzisiaj.
Zmieniło wszystko jedno słowo -
Zostań. Zmartwienie przeszło obok.

Prawie natychmiast uwierzyłem.
Głupiej się myśli uchwyciłem,
że gdy nie można już powrócić
to trzeba jazdę tę porzucić.

I pójść spacerkiem. Nie nerwowo
i  wierzyć innym twoim słowom,
że nie warto gonić tramwajów.
Przyjdą następne. Poczekają.

Wszyscy gdzieś gnają, a ja idę.
Wciąż w uniesieniu i z podziwem.
I tyle widzę, tyle czuję.
I żadnych dróg już nie prostuję.

Gdy ktoś zapyta - Podwieźć cię?
Grzecznie dziękuję. Mówię - Nie,
lecz przecież wiem - w końcu dogonię
ten autobus z napisem " Koniec".


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 february 2012

Romantyczność

Upadła filozofia "mieć". Nie wierzy nikt już w "być".
Trzyma się jeszcze trochę "chcieć". Umacnia się "Jak żyć?"
Lecz "żyć" jest także zagrożone. Żre je eutanazja.
i wkrótce będzie tylko klonem. Została nam fantazja.

Byt wirtualny żyje dłużej. Ten nasz jest nic nie warty.
Z zaświatów w wyobraźni chmurze idzie Czterdziesty Czwarty.
Gdy człowiek już tu nic nie ceni, a ludźmi rządzi zwierzę -
to filozofię może zmienić zwyczajne , proste - wierzę!

Nadzieja jest najbardziej trwała, choć postać jej duchowa -
niematerialna, lecz wspaniała i umie motywować.
I rodzi nowe wciąż uczucia. Powie co jest miłością.
Gdy człowieczeństwo świat wyklucza - to ona jest ludzkością.

Kiedy zrozumiesz nieskończoność tworzących się fraktali.
Za jedność zdarzeń - "być i płonąć" - wciąż stwórcę będziesz chwalił.
Za to, że stworzył cię człowiekiem i obdarzył nadzieją.
I żadne życia przeliczniki twą wiarą nie zachwieją.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 november 2011

Ciebie także obudzą nad ranem!

Coraz więcej księżycowych krajobrazów.
Tak nie chcemy odpadać od razu.
Przystajemy, hamujemy, spowalniamy.
Już nie wszyscy swego miejsca się trzymamy.
Koniec ropy. Ulatują resztki gazu.

Trzecie światy, rezerwaty, wykluczenia.
Zamieszanie na porządek trzeba zmieniać!
Trudno ludzi upilnować groźbą, krzykiem.
Kto odkryje jakąś nową Amerykę?
Nie ma ropy - nie będzie rządzenia!

W planach - wodór, energia natury,
oceanów, elektryczność chmury.
Bardzo pilna jest potrzeba.
Bez energii żyć się nie da!
Gdzie jej braknie - rozrasta się bieda.

A na świecie jest tej biedy już po szyję.
Zamiast ginąć - bez energii jakoś żyje
i namnaża się w sposób szalony.
Topi banki i wdziera się na salony.
Nie wiadomo już dokładnie co jest czyje.

Pozmieniały się fortuny i podziały.
Nie ma miejsca już na Ziemi dla tych małych.
Wielcy bronią swoich racji.
Upadkiem cywilizacji
grożą źródła, które jeszcze pozostały.

Wszystko inne to już zwykłe są konwulsje.
Demonstracje, strajki, wojny, rewolucje.
Przewidzieć skutków się nie da.
Przemoc wkracza tam, gdzie bieda.
Ten ją wysłał, kto rozwalił wież konstrukcje.

Wielkie starcie toczy się już pod dywanem.
Ukrywane, maskowane, zasłaniane.
Pełzające po calutkim świecie.
Opór łamie, konsekwentnie ludzi gniecie.
Ciebie także obudzi nad ranem.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 february 2012

Syria

Salwą do ludzi na ulicy
i czołgiem po krzyczącym tłumie.
Śmieją się cisi poplecznicy.
Trzymać wszechwładzę trzeba umieć!

To przecież lekarz - laryngolog!?
Taki nie boi się skalpela.
Muszą się liczyć z jego wolą!
Decyzja krótka - Zabić! Strzelać!

Łotrze!  Oksfordzki dżentelmenie!
Kąpiesz się dzisiaj w morzu łez!
Lecz się zbierają ofiar cienie.
Takich jak ty nadchodzi kres!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 january 2012

Nie upilnował

Umarł w pracy nocny stróż.
Nie obudził się i już.
Wybacz mu to spanie Panie.
Takie miał to pilnowanie.
Nie był pewnie bardzo święty.
Wciąż dorabiać chciał do renty,
żeby jakoś żyć wśród ludzi.
I w końcu się nie obudził.
Umarł prosty, zwykły, szary.
W jednym tylko nie miał miary -
Szukał pracy i pieniędzy.
Może ziemskiej bał się nędzy?
Może, w końcu - chciał coś mieć.
Ktoś, być może, powie - cieć!
Po co się pracą zabijał,
kiedy życie szybko mija?
Mija szybko, gdy samotne.
Kiedy oczy są wilgotne
od patrzenia na ten świat.
Myślał: - Nie chcę żyć jak dziad,
a żyje się coraz drożej.
Pójdę. W pracy się położę
i zmartwienia jakoś prześpię.
I poszedł. I odszedł we śnie.
Pewnie w Niebie będzie pytał -
Może bym się na coś przydał? -
Zapracuję na coś może?
Rozważ prośby Panie Boże!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 february 2012

Kompresik

Położył mnie marzec do łóżka,
jak wcześniej już nie raz to robił.
W moczonych w herbatce okruszkach
rozpuszczam się, by wyzdrowieć.

Za oknem rozpływa się zima.
Przed nosem obraz bez dźwięku.
Ciężko taki okres przetrzymać
bez westchnień, okrzyków i jęków.

Gorączka się przecież udziela.
Stresują konwulsje rządowe.
Niech niebo się wreszcie przeciera!
Kompresik potrzebny na głowę!


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 october 2011

Bajka

Wybierały owce wilka, który miał je zjeść.
Głodnych wilków było kilka. Rozeszła się wieść,
że jeden od razu połknie, drugi szarpał będzie.
Kłóciły się więc zawzięcie, aż wrzało na spędzie.
Pytały wciąż kandydatów z kim się będą dzielić.
Różne opcje rozważały, aż do tej niedzieli,
która była ich ostatnim dniem w starej zagrodzie.
Cóż, radości z demokracji nie miewa się co dzień.
Owce całkiem zapomniały, że są tylko strawą.
Jest weselej, gdy się łączy obiadek z zabawą.
Loteria jest przyjemniejsza w atmosferze święta.
Niech się uczą demokracji młodziutkie jagnięta! 
Wilk jest wilkiem. Owca owcą. Każdy ma swój głos.
Prosty podział w ordynacji określa twój los.
Niełatwo jest dziś owieczce przejść na stronę wilków,
lecz na uczcie zawsze połkną nieostrożnych kilku,
stwarzając jakąś nadzieję dla większych baranów.
Nim się jakoś sam określisz - dobrze się zastanów!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 november 2011

Matka

Matka

Błąkasz się jak ta sierota.
Na ulicach protestujesz.

Oszukana wciąż się miotasz
i  przyjaciół poszukujesz.
Drwią z Ciebie obcy szydercy
kiedy wracasz od mogiły,
a Ty ze ściśniętym sercem
zbierasz w sobie resztki siły,
by wykrzyczeć - Jestem matką!
Tak nie można moje dzieci!
Nie pójdzie wam ze mną gładko!
Nie dam zepchnąć się gdzieś w śmieci!

Kazali Ci się uśmiechać.
Przypiąć sobie kotyliony.
Milczeć, albo stąd wyjechać,
lecz rachunek nie skończony!
Ma się kto za Tobą ująć -
zabiedzoną, poszarpaną.
Jeszcze sprzeciw nasz poczują
ci, co służą obcym panom.
Młodzi nigdy się nie zgodzą
na to Matki poniżenie!

Ty, co nad Nią pałę wznosisz
na żadne tu przebaczenie
nie licz łachu marnotrawny -
moczygębo wyrodzony!
Wobec innych tak układny,
tak potulny, uniżony,
a Tę, co cię wykarmiła
własną ręką chcesz pognębić?!!!
Cierpliwość już się skończyła!
Dorósł Ten, kto cię przepędzi!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 october 2013

Kod da Vinci

Poprosiłem ją w południe grzecznie, ładnie,
może zechce i wieczorem do mnie wpadnie,
to jej puszczę kilka starych nagrań rzadkich.
Odmówiła, bo ma właśnie dzień na wpadki.
Pokazała w kalendarzu jakieś kropki.
Potem idąc przeliczała głośno schodki.
Tłumaczyła, że po prostu pecha mam.
Teraz siedzę i muzyki słucham sam.
Myślę sobie - jak to łatwo kalendarze
mogą wyprać melomana z wyobrażeń
i jak dziwny kod da Vinci - kropkowany
może popsuć człowiekowi wzniosłe plany
i łasiczka w sferze marzeń pozostaje.
Okazała się płochliwym gronostajem.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 february 2014

Słyszycie?

Żałosna jest pieśń ich. Przeklęty ich los,
A serca stwardniały przeżyciem,
Lecz stoją wciąż dumni i nie drży im głos.
Słyszycie? Słyszycie? Słyszycie!

Opłakali swoich i pytali Pana
Czy da im zwycięstwo za życie?
I pieśń się uniosła z piersi wyszarpana.
Słyszycie? Słyszycie? Słyszycie!

Do granic rozpaczy zepchnęło ich zło.
Chłeptało krew w dobrobycie.
Czy świat ich ocali? Czy pomoże kto?
Słyszycie? Słyszycie? Słyszycie!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 october 2013

Chryzantemy

A ja tak lubię chryzantemy
i fortepiany czarne lubię.
Przed jesienią nie czuję tremy,
lecz we wspomnieniach już się gubię.

Nokturn mnie wciąga w zamyślenia,
kwieciste bujne i bogate.
Mocne akordy, przesilenia
skrywają tęsknotę za latem.

Minęło, ale zostawiło
wypełnione kwieciem wazony.
W domu dostojnie się zrobiło
i można poczuć się spełnionym.

Jak jesień żegnasz się z zielenią.
Żal sypnął perły na klawisze.
Odchodzisz z białą chryzantemą.
Rytmicznie biodrami kołyszesz.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 february 2014

Cenzura na Facebooku!

Pewnie oglądacie. Pewnie to widzicie.
Ześwinił się Facebook dzisiaj całkowicie.
Na ogólnej stronie wpisy cenzuruje.
Podsuwa przed oczy to,  co mu pasuje.
Jakieś propozycje i wpisy bez ikry,
a nie pokazuje tekstów ważnych, przykrych.
Piszesz na Berdyczów. Nikt tego nie widzi.
Mówią, że to Mosad, a na pewno żydzi.
Nie będę dochodził, kto tu za tym stoi.
Na pewno ten komuch, co się prawdy boi!


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 february 2014

Naszej pamięci rapsod żałosny

Skulona w kącie drży odrzucona.
Na nic, orzekli, już się nie przyda.
W podartym płaszczu skryła ramiona.
Kim jesteś Pani? - Pieśnią Norwida.

Niemodna, stara i zapomniana.
Dla celebrytów straszna ohyda.
Wydarta strona nieprzeczytana.
Kim byłaś Pani? - Pieśnią Norwida.

Do kraju tego... rozdrapanego,
który oddawał resztki dla żyda
powracać nie chce. Nie ma do czego?
Jak Cię ochronić? - Pieśnią Norwida.

Kruszyny chleba nie mam przy sobie.
Życie się plącze w okropnych zwidach.
Zostawić Ciebie? Co ludziom powiem?
Napiszę rapsod Pieśni Norwida.

Niech będzie przykry, niepopularny -
jakaś ulotna efemeryda
pośród peanów, słów tryumfalnych,
gasnący przekaz Pieśni Norwida.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2014

Rozmowa z duszą

Jestem chory i nie jest to myśl przyjemna.
Jestem chory. Nic nie zmienię. Tak ma być,
Jestem chory. Nie warto tej sprawy zgłębiać,
choć tak samo, jak wy wszyscy chciałbym żyć.
A czy lepiej być świadomym, czy w niewiedzy?
Obserwować i budować domki z piasku?
Uśmiechają do mnie z nieba się koledzy.
Jeszcze próbuj. Życie wciąż ma wiele blasków.
Zdrowie może jeszcze trochę popracować.
Ma remisje i ma samouleczenia.
Nie ma sensu żyć i głowę w piasek chować.
Masz tu przecież sporo rzeczy do zrobienia.
Porozmawiaj wieczorami szczerze z duszą.
Niech pogada. Nie zakazuj: - Cicho być!
Twe obawy do niczego jej nie zmuszą,
a niczego nie potrafisz przed nią skryć.
Jeszcze uśmiech. Jeszcze dymek z papieroska.
Jeszcze trochę powspominaj te dziewczyny.
Wiosna idzie, a otacza cię tu troska.
Pożyjemy. Spróbujemy. Zobaczymy.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 february 2014

Wielki!

Chciał do zgody, mimo wielkich przeciwności.
Chociaż wiedział, że dziś nie gra się uczciwie.
W zgodzie widział ocalenie dla ludzkości
i daleko umiał na przód myślą wybiec.

Chciał rozmowy. Wzajemnego szanowania
w świecie zdrajców, sprzedawczyków i masonów.
Prosił Pana, by przed kulą go osłaniał,
by pozwolił świat budować na kształt domu.

Lecz czekano. Żartowano - "Drugi Potop".
Arka musi wreszcie osiąść gdzieś na skale.
A Pan wiedział, dał Go ludziom właśnie po to,
by wygładził międzyludzkich różnic fale.

Ujawniają drobnych gestów szczególiki,
które były wyciągniętą do nich ręką.
A Ten Święty nic nie robił dla publiki!
Dawał miłość opłaconą Boską Męką.

Miłosierdzie oznaczało przy Nim - Dobro
i rozsiewał je po całym Bożym Świecie.
Patrzył w oczy, chociaż wiedział czym jest podłość.
Kolej na was! Naśladować Go umiecie?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 october 2013

Pulpeciki w smalcu

Dzień spędzony za stolikiem
dłuży się i dłuży,
a zakrętka ze słoikiem
wrócili z podróży.
Pulpeciki siedzą w smalcu.
Pójdą do lodówki.
Podliczają. Brakło palców.
Dzionek był za krótki.

Nikt nie lubi poniedziałków.
Ten będzie szczególny.
Leży sterta niedopałków,
a interes wspólny
rozproszyła obojętność.
Panie Boże pomóż!
Komuna, słoik i świętość
pozostaną w domu.

Kanapowa polityka
spoczywa na sofie.
Czas ucieka. Zegar tyka.
Poderwij się chłopie!
Jeszcze możesz potańcować!
Poprosisz akonto.
Sytuacja będzie nowa.
Zdążysz przed dziewiątą!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 december 2013

Radosnych Świąt!

W Wigilię Bożego Narodzenia najlepsze życzenia - spełnienia wielu nadziei składam czytelnikom, gronu przyjaciół i znajomych, koleżankom i kolegom po piórze,
miłośnikom poezji. Radosnych Świąt! Wielu łask i błogosławieństw!
   Marek Gajowniczek       

Kiedy pachnie igliwiem,
siądźmy razem życzliwie,
pozostawmy gdzieś wszelkie urazy.
Obejmijmy w krąg panie.
Nic się chyba nie stanie,
gdy się każdy pozbędzie emfazy.

Przyszedł czas, że już trzeba
w każdym z nas jakieś nieba
ramionami wspólnymi przychylić.
Śmiało spojrzeć w swe oczy
i w nastroju uroczym
pobyć razem i poddać się chwili.

Zapraszamy do stołu!
Bez wielkiego mozołu,
bez patosu przemówień i grafik.
Pan Jezusek się zbudzi
i ucieszy, że ludzi
tak tu licznie zgromadzić potrafił!                                              


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 november 2013

Ciernisty krzew gorejący

Ptaki ciernistych krzewów
potrafią skakać wśród kolców,
by potem wzlatywać w niebo
i w jasnym kąpać się słońcu.

Bezpieczne w swoim schronieniu,
poza nim są niespokojne.
Ich życie w blasku i cieniu,
nie zawsze jest bogobojne.

Wysokie pociągają wzloty.
Podnieca skrzydlata jazda.
Rodzą się jednak kłopoty.
Nie zawsze wrócą do gniazda.

Pogodzić jednego z drugim
bezpiecznie nigdy się nie da.
Zwłaszcza, gdy przez okres długi
w ciernistych przebywasz krzewach.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 october 2013

Bez refundacji

Literatura ma rysy męskie.
Nos długi. Tłuste poliki.
Z wyraźnym trudem wstaje po klęsce.
Do złej trafiła kliniki.

Był to Instytut trudno dostępny,
bo zebrał calutką wiedzę.
Wiele w nim było rozpoznań mętnych.
Kolega radził koledze.

A ona - dama. Piękna, szalona.
Wyboru wcale nie miała.
Weszła do tego dziwnego grona.
Wytrzeszczu oczu dostała.

Wianek od razu zdjąć jej kazali,
a potem dostała chemię.
Długo się nad tym zastanawiali
jakby ją wcisnąć pod ziemię.

Chcieli, by była do nich podobna,
bo brzydkie teraz jest piękne.
Już zamierzała wyskoczyć z okna,
lecz ktoś ją chwycił za rękę.

A był to chyba duch Mackiewicza,
który jej rozpacz zobaczył.
Przecież nie jesteś dawno dziewicza.
Jam cię za przeszłość poznaczył.

Będziesz  tu Nike karykaturą.
Prześmiewczym złamanym piórem.
Gwiazdą, Jutrzenką, Nową Kulturą.
Za tobą staniemy murem.

Uległa. Wyszła do nich podobna
i teraz ma rysy męskie.
Partyjna walka bywa okropna.
Przemiana oznacza klęskę.

Nikt w niej już sztuki żadnej nie widzi.
Talentu nikt nie dostrzega,
a wielu prosto w oczy z niej szydzi,
że jeszcze chce się ubiegać.

Była jak Milion. Dziś jest Tysiącem,
a skończy pewnie na setce.
Literaturo wracaj do domu,
zmienionej nikt cię nie zechce!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 september 2012

Bezimiennym

Ty, który grobu żadnego nie masz,
i śladu w ludzkiej pamięci,
po którym rozpacz zakryła ziemia,
miejsce zhańbili przeklęci.
Odnalezioną w dziurawej czaszce
Twą skargę do Boga słyszę,
chociaż zwycięzcom ściekła przez palce
i nakazano jej ciszę,
powraca biciem polskiego serca,
westchnieniem i zamyśleniem.

Nie umie słowem nazwać bluźnierca
modlitwy wrzuconej w ziemię,
bo była w naszym, polskim języku
ostatnim do nas wołaniem.
Wybacz rodakom, że zamiast krzyku
modlimy się - Wybacz Panie,
lecz wybaczenie daj nam pamiętać
i te na niebo spojrzenia.
Niech Bezimienną, Polską i Świętą
będzie Ofiara Milczenia.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 october 2012

Przeżyć jeszcze raz...

Jeszcze raz przeżyć chciałbym ten wieczór.
Nie umiałbym z przepowiedni drwić.
Teraz wiem. Nikt rozstania nie przeczuł.
Wiedzieliśmy, że mocna jest nić.

Jeszcze raz chciałbym mieć tamten zapał,
ale z wróżby nie mógłbym się śmiać.
Że też nikt mnie za słówko nie złapał.
Nie nauczył przyszłości się bać.

Gdybym mógł wrócić raz, choć na chwilę.
Tak jak wtedy za rękę cię wziąć.
Szepnąłbym ci,  jak umiem najmilej -
Przebacz proszę. Nie wyjeżdżaj! Bądź.

To się może już nie powtórzyć.
Taka noc zdarza się tylko raz.
Nie dałbym żadnej cygance wróżyć.
Żaden los nie rozdzieliłby nas.

Wciąż pamiętam ten uśmieszek drwiący,
gdy mówiłem, że w bzdury nie wierzę,
a ty wtedy wtrąciłaś niechcący,
że cyganka może mówić szczerze.

Chciałbym przeżyć raz jeszcze to samo
i zapłacić za dobrą radę.
Nie myślałem, że powiesz mi rano -
Musisz zostać - Ja teraz wyjadę.

Noc jest długa, jak tamta - jesienna.
Tak jak wtedy nie mogę spać.
Przypomina nostalgia bezdenna,
że nie warto z wszystkiego się śmiać.

Jeszcze raz przeżyć chciałbym ten wieczór.
Nie umiałbym z przepowiedni drwić.
Teraz wiem. Nikt rozstania nie przeczuł.
Można tylko mieć, albo być.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 september 2012

Szpitalne łóżko

Szpitalne łóżko. Skrzypnęły drzwi.
Wyzdrowiej!... - ktoś szepnął w biegu.
Może to wszystko tylko się śni,
a może to był ... Pan Jezus ?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 september 2012

Jak?

Mój kraju fałszywego chleba,
złego szeląga, tanich win.
Jak żyć? Jak się o przyszłość nie bać?
Jak nie ulegać fali drwin?


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 november 2012

Nic!

Nigdzie na świecie nie wspomną słowem.
Nawet w sekrecie nikt nic nie powie.
Jakby takiego kraju nie było
i nic się nigdy tu nie zdarzyło.

A wewnątrz walki, a wewnątrz boje.
Ten mówi swoje - ten mówi swoje,
a władza gniecie lud bez litości.
Jest tu oazą wszelkiej mądrości.

O tej mądrości jest cicho w świecie,
a w zamordyjskim wczoraj powiecie
wielkiej sensacji szukano w stawie
i znaleziono ślad jakiś prawie.

Więc rozkrzyczały się telewizje.
Profesorowie weszli na wizje
i ogłosili nam z łezką w oku:
Na wynik trzeba czekać pół roku!

Przy prezydenckiej, kolejnej trumnie
nie było wcale za bardzo tłumnie,
a chociaż był on Anglii poddanym
nikt tam nie słyszał o wykopanym.

W NATO nie wiedzą o generałach,
o tajemnicy, co tam została.
Papież nie pyta się o biskupa.
Cisza, jak makiem. Po prostu d...

Milionów ludzi jakby nie było,
bo nie wiadomo jak to tam było.
Jakbyśmy żyli gdzieś w rezerwacie,
a wy bez przerwy wyjścia szukacie.

A świat się od nas stale odsuwa.
O żadnych nie chce słyszeć rozróbach,
tylko niedźwiedzia nie każe drażnić.
Nie chce, lub nie ma już wyobraźni.

Ma własne sprawy. Własne kłopoty.
Azję, Afrykę, krach Europy
i najważniejszy - wynik w Ohio
i się nie będzie przejmował zgrają!

Nigdzie na świecie nie wspomną słowem.
Nawet w sekrecie nikt nic nie powie.
Jakby takiego kraju nie było
i nic się nigdy tu nie zdarzyło.


number of comments: 9 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 september 2012

Wszyscy dla wszystkich

Strażnik jest do pilnowania.
Łapać ma policja.
Kibic do kibicowania.
Po co opozycja?
Mecenas do uwalniania.
Sąd do zamykania.
Prawo dla sprawiedliwości.
Scena do śpiewania.
Telefon jest do kontaktów.
i do prowokacji.
Komedia jest dla teatru.
Kto do deportacji?
Od dymisji są tu Rady.
Rząd do zatwierdzania.
Dla nauki są przykłady.
My do głosowania.
Do liczenia są serwery,
( nie szkodzi , że ruskie).
Dla Komisji są ordery.
Sondaż jest za Tuskiem.
Wszystko ma swe przeznaczenie.
Każdy jest do czegoś.
Przydadzą się nawet lenie.
Wybaczy im niebo.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 november 2012

Smutna dziewczynka

Poważne oczy.
Skupiona minka.
Jasny warkoczyk.
Smutna dziewczynka.
Martwi się pewnie,
bo w domu bieda.
Prosi. Uklęknie.
Ktoś da? Czy nie da?
Liścik wysłała.
Też chce coś dostać.
Dziewczynka mała
i niedorosła.
Przeczytaj wierszyk.
Popatrz w oczęta
i bądź tym pierwszym,
który pamięta,
że takich dzieci
jest u nas wiele.
Gwiazdka już świeci.
Jasno w kościele.
W domu gospodarz
wyłączył prąd.
Rękę jej podasz?
Okruszek świąt???


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 september 2012

Nie znam arabskiego!

Nie znam wcale arabskiego,
więc nie mogę słów potwierdzić.
Czy to było: - Cześć kolego!?
Czy być może: - Coś tu śmierdzi?!

Telefon był komuś znany,
choć nie jest łatwo dostępny,
a ja nie znam arabskiego.
To był numer podły, wstrętny!

Kancelarii - rzecz wiadoma -
wszyscy muszą przytakiwać.
Mówił jakiś automat!
Że też dałem się wykiwać!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 december 2012

Moc życzeń

Przy poecie w każde święta
siada muza uśmiechnięta
i przegląda z nim życzenia.
Czasem twarz swą marsem zmienia
i widać, że jest zazdrosna
gdy otwarta jest i prosta
postawa zauroczenia.
A życzenia, te niektóre
urastają w marzeń górę,
która chce się wciskać w wiersze.
Poeta skrywa najśmielsze
przed ciekawską bardzo muzą,
bo niezdrowo, gdy za dużo
muza się o innej dowie,
a poeta to też człowiek,
do tego bardzo wrażliwy,
zwłaszcza na uroki, dziwy
i na co dzień i od święta.
Potem rozmyśla, pamięta,
śni, bajdurzy, zmyśla, marzy.
Jeżeli się tobie zdarzy
bardziej go zainspirować -
możesz muzę zdenerwować,
a to postać zwiewna, krucha
i trudno ją udobruchać.
Więc poeta razem z muzą
w jednym wierszu życzeń dużo
wysyłają wielbicielkom.
W krótkich słowach radość wszelką
zawierają i ściskają.
Kochają i pozdrawiają!
Przepraszają, życząc w skrócie:
Dobrych świąt i wielu uciech!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 december 2012

Goniąc króliczka

Czy ktoś, kto wymyśla myśli, pomyślał o telepatii,
lub o wspólnej w górze chmurze niechęci - sympatii
z której odbiór jest możliwy i możliwy przekaz
i czy do czytania myśli droga jest daleka?

Czy natura ma dekoder, jeśli jest emisja
i czy odbiór też odczuwa ten, kto myśli wysłał?
Istnieje takie pojecie, jak mądrość zbiorowa.
Możliwe, że "trzecie oko" nasza głowa chowa.

Mówią: - Nie ma doświadczenia, ale są przesłanki
podglądania rozwiązania każdej zgadywanki.
Możliwe więc jest oszustwo. Trudno problem zbadać
przez to myśli o myśleniu nauka odkłada.

Trudno tego się domyślać, co widać na dłoni.
Trudno też dzwon umiejscowić, jeśli wszędzie dzwoni.
O myśleniu najtrudniejsze bywa rozmyślanie,
gdy już wiemy - człowiek zniknie, a myśl pozostanie!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 december 2012

Wszystkie drogi są śliskie...

Wszystkie drogi są śliskie.
Idą Tychy na Tyskie,
a za nimi już leci LOT.
Kontrakt figowym listkiem.
Skrywa płace za niskie.
Pracownicy za bramę, za płot!

Zjednoczony Ursynów
zdmuchnął świecę rabinów
i ma za to wyłączony prąd.
Odgrzewany kotlecik
telewizja poleci.
Desperata rozerwał lont.

Spodziewane opady.
Kolej nie daje rady.
Jak powstrzymać ogólną niedolę?
Śmieciowym - nie zaświecisz!
Poza szpitalem dzieci.
Wsparcie czeka pod żyrandolem.

Ludzie jak niebożęta,
jeszcze liczą na święta.
Podpalają kraj pederasty.
Słoikami rzucają.
Za nic świętości mają,
a następny rok przecież trzynasty!

Koniec świata - wątpliwy.
Chcą zamykać złośliwych,
albo zepchnąć ich w ostatni kąt,
lecz nie pójdzie im łatwo.
Platforma nie jest tratwą!
Zwolnić z pracy już chce się sąd!

Przyszedł grudzień trzynasty.
Uśmiech na ustach zastygł.
Pełzający komuś śni się stan,
lecz zbyt małe są siły,
cuda się pokończyły.
Zwątpił w rudych ostatni fan.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 october 2012

Co z Tobą Panie Saakaszwili?

Что с Тобой господин Саакашвили?
Czyżbyś wiedział, że teraz - Ty!?
Dawny stróż cicho okno uchylił.
Pozostawił niedomknięte drzwi.

Tylko taniec z szablami nam został.
Naszych dziewcząt tęskniące spojrzenia.
Car już wszystko, aż po Tartus dostał.
Dla wolności skurczyła się ziemia.

Что с Тобой господин Саакашвили?
Było jasne - wyły o tym psy.
W tych prognozach się trudno pomylić.
Teraz celem będziemy - my!

Tylko taniec z szablami nam został
i spojrzenia za pieśnią tęskniące.
Wolność nie jest tam łatwa i prosta,
gdzie są serca narodów gorące.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 november 2012

Odkrycie Ameryki

Ziemia musi mieć kształt kuli!
Trzeba płynąć w drugą stronę!
Kolumbowie to wyczuli.
Wszystko będzie odmienione.

Bliższa droga jest do Indii.
Wybór został dokonany.
Ster przejmują teraz inni.
Z Europy odpływamy!

Może straty będą duże.
Skarbiec pusty. Rady nie ma.
Kosztowne dziś są podróże,
gdy się scena świata zmienia.

Nie wiesz panie Montezuma
jaka przyszłość ciebie czeka,
boś proroctwa nie zrozumiał
i za węża wziął człowieka.

Wiedzą to już w Lipkach Wielkich -
teraz wszystko jest cyfrowe!
Oddasz złoto za muszelki.
Do wszystkiego stracisz głowę.

Okręty już odpłynęły.
Wiatr im mocno wieje w żagle.
Wątpliwości przeminęły.
Świat się może zmienić nagle.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 april 2011

Nad tą zbrodnią...

Nad tą zbrodnią są rury, jest gaz.
Myśli co oplątują nas.
Są też wielkie kontrakty.
Rafinerie bez nafty.
Jest najgorszy z najgorszych czas.

Nad tą zbrodnią są tajne służby.
Donosiciel bardzo usłużny.
Groźna jest atmosfera.
Ktoś, kto ślady zaciera.
Inicjator obcemu dłużny.

Nad tą zbrodnią układy z mocarstwem.
Miedzy wielkim imperium i carstwem.
Są też mniejsze narody,
które tracą swobody
zastraszone ich butą i łgarstwem. 

Nad tą zbrodnia są głodni pieniędzy.
Zwiększające się obszary nędzy.
I wojenne są plany
i roszady i zmiany,
Zależności i spiskowe więzy.

Nad tym wszystkim jest jeszcze Bóg,
który z każdych pokrętnych dróg
umie lud wyprowadzić,
Człowiekowi poradzić,
by Ojczyznę ocalić mógł.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 september 2011

Gaz

Był czas
by posprzątać tu,
gdy w nas
mieszkał dobry duch.
Był czas,
ale zgasł.
Teraz wciśnijmy gaz.
Weźmy za to się jeszcze raz!

Był czas,
ale poszło źle.
Coś w nas
załamało się.
Był czas,
ale zgasł.
Teraz rura i gaz.
Weźmy za to się jeszcze raz!

Już czas
by posprzątać tu.
Zło w nas
nie ma wiele tchu.
Choć raz
powiedz pas!
Potem rura i gaz -
weźmy za to się jeszcze raz!

Jest zjazd!
Zakręcimy tu!
To czas -
dość powiedzieć złu!
Coś w nas
przez ten gaz,
przez ten smoleński las -
obudziło się jeszcze raz.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 april 2011

Mazurek

Prusko-ruska
partia Tuska.
Burak
.......  wsparty
i tacy, co sobie z krzyża
urządzają żarty.
Obok starzy hierarchowie
pełni zmiłowania.
Zachód u Niemca w kieszeni.
Wschód się ruskim kłania.
Odmieńcy o prawa krzyczą.
Komuch na urzędzie.
Co tu nam się porobiło
i co dalej będzie?

Chłop na Unię się ogląda
i na wsparcie czeka.
Media wrzaskiem wystraszyły
zwykłego człowieka.
Ceny w górę.
Prawa nie ma.
Zbroi się policja.
O zgodę na marsze prosi
ciągle opozycja.
Czy był zamach?
Czy bałagan? -
Nieustanne spory.
Pod szpitalem
drży w agonii
system zdrowia chory.

Z polską wiosną
długi rosną,
puściutko w kieszeniach.
Przegonili tego Ducha,
który wszystko zmieniał.
Chcą obudzić tu innego
na wielkich stadionach.
Powstań wreszcie z kolan Matko!
Chwyć nas pod ramiona!
Przygotować trzeba przecież
na święta Mazurka.
Dzisiaj chętnie Ci pomoże
Twój syn albo córka!
Zdążymy tu jeszcze zrobić
świąteczne porządki.
Koniec może być radosny,
gdy trudne początki!


number of comments: 9 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 september 2011

Nienażarci

Gwiżdżę sobie.
Gwiżdżę sobie na ten świat.
Nic nie zrobię.
Powiem temu, co tu kradł:
Skoro już jesteś nienażarty -
zabieraj resztę i swój zad!

Gwiżdżę sobie.
Gwiżdżę sobie na ten świat.
Nic nie zrobię.
Jest w kalendarzu wiele dat.
Na takich wiecznie nienażartych
znajdzie się jeszcze jakiś bat!

Gwiżdżę sobie.
Gwiżdże sobie na ten chłam.
Nic nie zrobię.
Butelkę whisky jeszcze mam.
Niech się zagryzą nienażarci!
Ja bluesa tu posłucham sam.
 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 september 2011

Pewniak

Wielki program ratunkowy
dziś ogłosił pan Obama.
Wszystko mówił z własnej głowy!
Buzia wiecznie roześmiana.

Wszyscy słuchali uważnie,
bo plan mocny jest jak drut.
W przyszłość patrzymy odważnie!
... a giełdy nagle  - pierdut!!! 


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 august 2011

Warszawa

Chcesz by Warszawa znaczyło - kasa,
lub jeszcze mocniej - koryto,
a tu Cię każdy chodnik zaprasza,
historia swą - znakomitą!

Chcesz by Warszawa znaczyło lepiej,
a może nawet i więcej.
U nas na Pradze też bidę klepią,
ale kochają goręcej.

Kochają każdą bliznę na murze,
jakby to był już ślad kuli.
Każdy zaułek, każde podwórze
w którym ktoś kogoś przytulił.

To jest ich miasto. Oni to wiedzą
i trudno im coś narzucić
Może otwarcie Ci nie powiedzą,
ale potrafią zanucić

Pieśni z Powstania, i te spod celi
i z mandoliny Grzesiuka.
I zawsze trudno ich onieśmielić,
a łatwo jest się oszukać.

Takie to miasto - młode, zielone
o bardzo starym rozumie.
Przeciagnie Ciebie na swoja stronę
jeśli człowiekiem być umiesz. 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 april 2011

Na drodze do Emaus

Na swojej drodze do Emaus
rozpatrujemy co się stało.
i pytań mamy bardzo wiele,
a odpowiedzi bardzo mało,
Czy Ten, kto zmieniał i wyzwolił
tylko wspomnienie nam zostawił?
Czy wiara nasza nie pozwoli,
by ktoś się tą wolnością bawił?
Na swojej drodze do Emaus
jesteśmy jeszcze zaślepieni,
a On jest z nami. Mówi do nas
i pokazuje pośród cieni
światełko znicza i nadzieję.
I nas zapewnia, że cierpienie
jest zwykłą drogą do świętości.
Zaprośmy znów Jezusa w gości,
a dzieląc chleb Go rozpoznamy!
Niepewni jutra wciąż czekamy,
a On jest z nami - bardzo blisko
i zmienić może tutaj wszystko
jeśli poznamy, uwierzymy
i solidarni powrócimy! 


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 july 2011

Literacki standard

Nauczono ich tego języka,
bo własnego już dawno nie znali,
lecz drażniła ich jego muzyka.
Po swojemu ją przerabiali.

Teraz nas pragną wszystkich pouczać.
Co właściwe i co jest poprawne?
Kiedy skakać, kiedy przykucać
i co brzydkie jest teraz, co ładne?

Cebulowa ich dysharmonia,
słowiańszczyzny strasznie nie znosi.
Drażni polska przedziwna melodia.
Nie potrafią jej ugryźć za grosik.

Więc uznają, że jest niemodna,
ojczyźniana i bogobojna!
Do standardu już niepodobna.
Jednym słowem - jest dla nich upiorna!

A jej Ducha najbardziej się boją.
Cienia krzyża gdzieś w zakamarku.
Sprzeciwiają się wszelkim nastrojom,
za wyjątkiem własnego jarmarku.

Więc im gram - po warszawsku, jak umiem.
I mam w nosie ich nosy spuszczone.
I się cieszę, że nic nie rozumiem.
Co właściwe, a co zabronione?!
   


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 april 2011

Saga

Strach i poddaństwo 
wciąż rodzi draństwo.
Polskaj mu ofiary składa.
Wciąż Targowica
kogoś zachwyca.
Uległość - równa się - zdrada!

Zawsze podziały
nas tu szarpały.
Zdrajcy błyszczeli bogaci,
A prostak biedny
płakał po krewnych.
Polegli Konferderaci.

Jak Wasilewska -
Polka moskiewska -
gdy grają - ktoś im zatańczy.
Swój, czy też obcy -
szli Berlingowcy,
a umierali Powstańcy.

Tu Rokossowski
był chłopcem z Polski,
a Bierut to prawie święty!
Ubekom róże,
sznur na mundurze
za rozstrzelanie Wyklętych.

Plaga szarańczy.
Prymas w Komańczy
Kościól jak bilet przedarty.
Ci co przy Rzymie
gniją w Kołymie.
Ktoś zagrał w otwarte karty.

Po październiku
ręka w nocniku -
pogrzeby, procesy, sądy.
Katyń wzbroniony!
Lud wystraszony -
Ukrywa swoje poglądy!

System naprawiać,
komunę zbawiać
chciała tu michnikowszczyzna.
Szukać sprzeczności,
Obcych tu gościć,
bo Polska - wspólna Ojczyzna!

Nerwy zagrały.
Gruchnęły strzały!
Grzmi seria z mostu do ludzi.
Za krew! Za marność -
Jest "Solidarność"!
Naród się wreszcie obudził!

Czołgiem w ulicę!
Młodych w ciemnicę!
A wrony wrogo krakały.
Kto za? Kto przeciw?
Kartki na dzieci.
Wróciły stare podziały.

Jest Magdalenka.
Do ręki ręka
lepiej niż wszystko przemawia.
Toasty, Bolki,
szpicle, pachołki -
ktoś puzzle sprytnie układa.

Poza podziałem
myśli wspaniałe
o Prawie, Sprawiedliwości -
Wróciły nagle
i w starym diable
zbudziły wulkan wrogości.

Już Targowica
głosy przelicza
poparcia dla obcych dążeń.
Znać pazur kreci.
Ktoś gdzieś poleci ...
i problem sam się rozwiąże!

Zygmunt zadzwonił.
Znowu - My - Oni,
Na ręce sobie patrzymy.
Oni są pewni -
to chleb powszedni!
My tylko w Boga wierzymy!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 april 2011

Wypada!

Nie mogliśmy pojechać do Rzymu.
Zbyt kosztowna to dla nas wyprawa,
a mi wielki wewnętrzny przymus
przypomina: - Iść także wypada!

Ludzie zbiorą się licznie, tłumnie
w Wilanowie i w Łagiewnikach,
a mnie mówi coś bezrozumnie,
że na Placu też będzie muzyka!

Tam, gdzie Krzyż stał Papieski wysoki,
Tam najgłośniej śpiewa Warszawa,
Tam spełniają się Boskie Wyroki!
Pójdę dzisiaj! Zabiorę sąsiada!

Zaśpiewamy Papieżowi "Barkę",
potem w struny uderzą kapele.
Te przeżycia wszystkiego są warte.
Niech Mu będzie tam w niebie weselej.

Niech usłyszy, że pamiętamy!
Że się Jego Świętością cieszymy!
Jak śpiewamy - to już śpiewamy!
I jak pragnął - Wiele zmienimy!!!


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 may 2011

Święty Wojciechu! Módl się za nami!

Tysiące ludzi ginie codziennie
w Libii, Iraku, Syrii, Jemenie.
W Egipcie, Gazie, Afganistanie.
To już nie wojna, a dożynanie.

Tysiące ludzi żyje w niewoli
w Czeczenii, Czadzie, Birmie, Angoli.
W Sudanie, w Kongo i w Pakistanie.
Taniec ze śmiercią trwa nieustannie.

Tysiące ludzi zabrały fale.
powodzie, wstrząsy, skutki zawaleń.
Tysiące ludzi ginie na drogach,
w mordach, zamachach, w licznych pożogach.

Spirala mordu wciąż się rozkręca.
Głód i choroby, zwyczajna nędza
już nie tysiące, ale miliony
spycha codziennie w wyścig szalony.

Sąsiad sąsiada, często brat brata
oddaje w ręce zwykłego kata,
który zabija idąc po władzę.
Wstrzasnąłem kogoś takim obrazem?

Nie! Nie wzruszyłem! Taka jest norma.
Zwykła codzienność, chociaż upiorna.
Nim do nas samych śmierć nie zastuka -
nikt nie chce wiedzieć, patrzyć i słuchać!

Każdy w ekranik spoglądać woli.
I tak go głowa zbyt czesto boli
z własnych kłopotów i własnych spraw.
Ludzie chcą igrzysk, idoli, braw!

U nas sielanka i wieś spokojna.
Toczy się tylko medialna wojna
między mocherem i lemingami.
Święty Wojciechu! Módl się za nami!



number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 may 2011

Zakochałem sie tej wiosny...

Zakochałem się tej wiosny wbrew sobie.
Takie sprawy starszym panom nie w głowie,
Zakochałem się jak sztubak - znienacka.
Nagle przyszła i już totumfacka.

Tyle spraw mogłem komuś powierzyć.
Tyle odkryć ciekawych i przeżyć.
Wzruszających, wspaniałych i brzydkich.
Razem ze mną obmyślała skrytki.

Zakochałem się w tej wiośnie - harcerce.
Konspiracją ujęła me serce.
Moja wiosna do podziemia należy.
W to co robi, bezgranicznie wierzy.

Przyszła do mnie z gazetką - ulotką,
uśmiechnęła się nadzwyczaj słodko.
Zapytała - Czy pan mógły także...?
Popatrzyłem. Przepadłem! ... A jakże!

Taka wiosna śniła mi się przez lata,
gdy śpiewano o murach i kratach.
Gdy jeżdżono tu po tulipanach.
Wreszcie przyszła. Wspaniała. Kochana!

Zakochałem się tej wiosny wbrew sobie.
Wiem, że inni też ją lubią panowie.
A i paniom taka nie przeszkadza,
bo potrafi tu wszystko odradzać.

Zakochałem się w niej dziesiątego.
Na początku nie wiedziałem - dlaczego?
Ale gdy w pełnej krasie rozkwitła.
Wciąż sie modlę, by nagle nie znikła.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 may 2011

Panie rotmistrzu! Larum grają!


Nikt nie wzlatywał tak wysoko
jak Ty Nasz Orle nad Orłami!
Inni poszczycić się nie mogą
tak wielkim Duchem niezłamanym.

Poszedłeś do samego piekła,
by piekłu gardłem wyrwać trzewia.
Dopadła Ciebie zemsta wściekła,
lecz potrafiłeś jej się nie bać!

Żołnierzy takich świat nie widział!
O takim męstwie nie słyszano!
Rotmistrzu! Masz do Świętych przydział!
Miejsce: Mokotów. Termin: Rano.

Już tam Hryckowian i Badecki
starannie wybierają kulę,
a prezydent - agent sowiecki
każe ją jeszcze zatruć bólem.

Trucizna ta i w nas została.
I poraziła pokolenia.
Zbrodnia przed karą się schowała
w naszych umysłach i sumieniach.

Panie Rotmistrzu! Larum grają!
Oślepła znowu Europa!
Nasi do dzisiaj ukrywają
gdzie Twoje serce kat zakopał.

Serca takiego - Pileckiego
Tak bardzo dzisiaj nam potrzeba.
I Ducha tak niepokornego,
żeby wymusił chociaż - Przebacz!


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 may 2011

Prawnuczka Ben Ladena


Czy go będą przeciągali za rydwanem?
Czy inaczej wszystko będzie pokazane,
bo zostały tylko jakieś mikroślady
i wystawy z tego zrobić nie da rady!

Czy to znaczy, że to koniec już serialu?
Czy to sygnał, że właściwie jest po balu
i że trzeba już otwierać Guantanamo,
bo zwycięstwo ogłoszono, pokazano?

Coś się kończy, chociaż stale jeszcze trwa!
Trzeba szybko znaleźć nowy obraz zła!
Rozmyślają już zapewne o wznowieniach.
Właśnie rodzi się prawnuczka Ben Ladena!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 april 2011

Nadzieja

Po Powstaniu Styczniowym
chłopstwo głodne nagrody
dobijało samotnych powstańców.
Za żywego, martwego -
rubla brał od obcego.
Nie przeszkadzał mu bat, ani łańcuch.

Zawsze były różnice.
Nawet w dniach wielkich zwycięstw
byli tacy, co myślą o sobie.
Pokazują swe blizny,
gdy Obrońcy Ojczyzny
rozstrzelani w zbiorowym śpią grobie.

Zawsze były podziały.
Jedne dłonie strzelały,
Drugie wciąż odrzucały petardy.
Ktoś podpisał lojalkę,
gdy brat jego za walkę
wyrok w celi wysłuchiwał twardy.

Dziś na jednej ulicy
stoją dwaj przeciwnicy:
miejski strażnik i młoda dziewczyna.
Ona kleczy pod krzyżem.
On podchodzi wciąż bliżej.
Czy go może sumienie powstrzymać?

Kainowe myślenie:
Jak sprowadzić na ziemię?
Może mgłą poprzesłaniać oczy?
Jest ostatnia nadzieja,
że Ten, który świat zmieniał
wciąż potrafi tu ludzi jednoczyć! 


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 august 2011

Slajdy

Zaszczytny wybór. Losu dar.
Zestawcie pilotów komplecik.
Ostatni lot w ten Czarci Jar.
Znaczący nikt tam nie poleci.

A jeśli wyląduje cały?
To niemożliwe! Wierzysz w duchy?
Z Tutką już były pierepały.
Zbyt długie siedzą w tym paluchy,

Okęcie. Ranek. Samochody.
Cholera popatrz -  to stażystki!
I ten tu się zaplątał młody?
Nasi jak idą, to ze wszystkim.

Widziałeś! Leci tylko jeden!
Będzie poprawka jak ich znam.  
Oj, przewiduję wielką biedę!
Startuje już ten cały kram.

                  *  *  *

Hejka! Spojrzałeś na pogodę?
Tutka już dobra po remoncie?
Kto leci? - Protasiuk i młode.
Co robią te dwa typy w kącie?

Normalka. Widzisz, że są z firmy.
To po co udają idiotów?
Od rana jestem jakiś dziwny.
Wszyscy już są. Zezwalaj. Gotów?

                  *  *  *

Lecimy! Co tak zbladłeś Lechu?
Popatrz w dół jeszcze na Warszawę.
Przez chwilę brakło mi oddechu.
Przemyśliwałem pewną sprawę.

Dobrze, że Jarek jest przy mamie.
I chyba dobrze, że nie leci.
Możliwe jest, że ktoś tu kłamie.
Oj, zawsze mówię - Wy jak dzieci!

                  *  *  *

Mamusiu! Mamo! Tata leci!
- Leci do Rosji z prezydentem!
Popatrz czerwone coś tam świeci.
Czerwone???  (Myśli mam przeklęte).

Chodź do mnie córuś. Chodź do mamy.
Mamusia musi Cię przytulić...
Okno na razie zamykamy!
( Nie powiem o nich nic smarkuli).

                 *  *  *

Próba "Makbeta". Mgła. Zarośla.
Trzy wiedźmy tańczą . Krew na włosach.
Pora by ktoś tu wydoroślał!
"Makbet się dowie o swych losach!"

"Jak żyję, jeszcze nie widziałam
dnia tak pięknego i tak złego"
On dziś poleciał. Ja zaspałam.
Stop! Przerwa panie! Dość mam tego!

Zostawcie swoje własne sprawy!
A skupcie całe się na wróżbie!
Widzicie mgłę... W niej dziwne sprawy...
Co tam upadło?  - To podłużne...?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 april 2011

Pomnik

Ciemność przegoni z tego miejsca
światełko z poziomu chodnika.
Kto pokonany? - Kto zwycięzca?
Kto prawdy bronił? - Kto unikał?

Kto chce tu światła? Kto cień woli?
Na pamięć? Czy na zapomnienie?
Biało-czerwone  - Kogo boli?
Najbardziej protestują cienie!

Małe światełko na Krakowskim
i ryngraf przy nim położony -
przedmiotem są najwyższej troski
naszych wybrańców rozgwieżdżonych.

A przecież to dla prezydenta
dla patriotów i dla Polski!
Ta pamięć powinna być święta!
W tym miejscu właśnie - na Krakowskim!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 june 2011

W barze "Pod lwem", tuż przy Gdańskim...

W barze "Pod Lwem", tuż przy Gdańskim
panuje nastrój szampański -
a w każdym bądź razie - piwny
z zestawem wrażeń przedziwnych.

Zza pleców zapach Afryki,
pomruki, dzikie okrzyki -
przed Tobą spokojna Wisła -
miksują się tu w umysłach.

Godziny płyną leniwie.
Czas usiadł tuż przy lwiej grzywie.
Taksuje wzrokiem rusałki
wsłuchany w głodne kawałki.

Za Wisłą, na drugim brzegu
Warszawka sunie w szeregu
wanów i najnowszych fur.
Na weekend wraca do dziur.

Pan Zdenek - wędkarz na główce,
majątek zbił na polówce -
uważnie paradę śledzi
i myśli - Kto go obiedził? 

Wczorajsze lwy salonowe
na rzekę patrzą, na wodę,
a ludzie jak gdyby czekali.
Planują nowe safari?

W barze "Pod Lwem" - tuż przy Gdańskim...


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 august 2011

Sto pociech

Klown widowni bez sensu tłumaczył,
że się gość powiesił z rozpaczy
na arenie w cyrkowym namiocie,
gdy grano farsę "Sto pociech".
   Fabułą jej była zdrada,
a zdrada jest zawsze ciekawa
przez tę niepewność - Czy się wyda?
A śmierć tu była prawdziwa.
I może więcej ten cyrk nie wystąpi,
gdy w umiejętność artystów zwątpi.
   Sztuka nie miała zakończenia.
Warianty można było zmieniać -
samemu sobie dopowiadać.
Już oglądalność zaczęła spadać,
gdy nagle - ten przypadek - Z rozpaczy!
Nie można inaczej tłumaczyć
takiej szalonej determinacji.
   Wcześniej, było tu więcej atrakcji
o znacznie większym rozgłosie,
a tu naraz, ta farsa - "Sto pociech"
przebiła wszystkie zainteresowaniem.
I tylko życie odeszło tanie,
bez poklasku, na arenie cyrku wielkiego.
Ktoś powiedział - "Nie ma tego złego...,
bo przedstawienie musi trwać!"
I tylko babcia - taka zwyczajna, prawdziwa,
która nigdy brzydkich słów nie używa -
wybełkotała ..."K..wa mać"!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 july 2011

Nie przynoś mi orchidei

Nie przynoś mi orchidei.
Nie próbuj na ładne oczy.
Już dawno nam się nie klei.
Granice ktoś już przekroczył.

A miało być tak różowo.
Ja Twoją laleczką Barbie.
Dawałeś mi przecież słowo.
I znowu ktoś Cię nakarmił.

Wiem już wszystko! - Żyć sie nie da!
I świat nie jest już dla ludzi!
Przy Tobie miałam się nie bać! 
Daj spokój! Po co się trudzisz?

Nie przynoś mi orchidei.
Wędruj sam po swojej ścieżce.
Widząc Cię, nie mam nadziei
i dalej iść w to już nie chcę.

A miało być tak różowo.
Ja Twoją laleczką Barbie.
Dawałeś mi przecież słowo.
I znowu ktoś Cię nakarmił.

Obudź się! To nie przeze mnie!
Od dawna już gdzieś uciekasz!
Wracaj do swojej poprzedniej.
Ona tam na Ciebie czeka!

Nie przynoś mi orchidei.
Poczekaj!...Jeszcze Ci powiem -
Wyjedźmy! To wszystko zmieni.
Poukładamy świat sobie.

Nie musi być na różowo
i Barbie przecież dorosła.
No, dobrze - dajesz mi słowo.
Choć do mnie i proszę - zostań!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 june 2011

Zabiorę Ciebie...

Zabiorę Ciebie gdzieś daleko
srebrzysto-białym odrzutowcem
i zamieszkamy gdzieś nad rzeką,
gdzie wszystko będzie nowe, obce.
Gdzie żaden bank i windykator
nas już na pewno nie odszuka.
Gdzie tylko wiosna jest i lato.
Cicho! Ktoś znowu do nas puka. 

Zabiorę Ciebie gdzieś daleko,
gdzie nie ma banków i pieniędzy.
Gdzie z miodem będziesz piła mleko.
Zapomnisz o tej naszej nędzy.
Nie będzie rat ani terminów,
ani ostrzeżeń w żadnych drukach
i żadnych NIP-ów, żadnych PIN-ów.
Bądź cicho! Znowu ktoś tu puka.

Zabiorę Ciebie niespodzianie.
Dowiesz się o tym na Etiudzie.
Wiem, wcześniej płakać nie przestaniesz.
Skąd się dziś biorą tacy ludzie
bez serc, bez mózgów, bez sumienia?
Potrafią tylko innych zbrukać!
Życie się nagle nieraz zmienia.
Widzisz! Już przestał chyba pukać. 

Zabiorę Ciebie gdzieś daleko...


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 june 2011

Serce

Ludzie przyszli tysiącami
i stali w kolejce.
Nikt nie wołał.Przyszli sami.
Kazało im serce.
Mocno biło w Tym Narodzie,
wierzyło, kochało.
Kiedyś rzekł mu prosty złodziej:
Serce to za mało!
Ten przeżyje, ten zwycięży,
kto serca nie słucha!
Tylko głupek patrzy w księżyc!
Lis na ziemi szuka!
Namnożyło sie nam odtąd
wielu Wallenrodów,
co szli z prądem, a nie pod prąd -
wybawców Narodu.
Wszystko spływa do Bałtyku -
taka już natura!
Serce utknęło w przełyku.
W piersi wielka dziura.
Dzisiaj trzeba się kierować
wyłącznie rozumem!
Ciągle wołam - Serce, prowadź!
Ja tak żyć nie umiem!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 march 2011

Odys wyruszał o świcie

Daleki wschód rozbłysnął nagle,
gdy odbijali od przystani.
Zachodni wiatr chwycili w żagle 
i szybko pozostali sami
na łodzi przepełnionej złotem.
Przemknęli między mieliznami.
Kłopoty zaczęły się potem.

Odyseuszy nikt nie czeka
i nikt powrotu ich nie pragnie.
Ta wojna była za daleka.
Myślano, że spoczęli na dnie.

Słyszano o wysokiej fali
i o dobytku roztrzaskanym
i wszyscy w przerażeniu trwali
już ostrzeżeni przed nieznanym,

Latami ciągną się powroty
do dawnych domów, do Itaki.
Ciężarem może być łup złoty,
źle odczytane niebios znaki.

Zwycięzcy - trudno w to uwierzyć,
nie powracają do Ojczyzny
i świat nieraz muszą przemierzyć
przed obcym ukrywając blizny.

Powracaj chłopcze już z tej wojny.
Nie warto pilnować pustyni.
Wicher się zrywa niespokojny.
Wracaj, gdy pobłądzili inni!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 march 2011

Tokio

Trzystu kamikadze na grobach tysiecy
już zdecydowało. by życie poświęcić.
Nie ma już odwrotu. Tokio jest stracone.
Było wschodem słońca - teraz jest lampionem.

Pracowitych istot ogromne skupisko.
Myśli porażone -  tli się już mrowisko,
a pozostać muszą, bo miejsca już nie ma.
W teatrze kabuki zapadła się scena.

Cichuteńko biłeś dzwonie Hiroshimy.
Teraz zegar tyka i my go słyszymy,
a twoich uderzeń wcześniej nie słuchano.
gnając za pieniądzem groźby zapomniano.

Na ekranie kina wyszło z morza zwierzę.
Na gorącej skale, na wielkim kraterze
dom swój zbudowałeś dzielny samuraju.
Dziś wiśniowe kwiaty daleko spadają.

Ludzie spoglądają na płatków tysiące.
Ile razy dla nich wzejdzie jeszcze słońce?
Jedna mała mgiełka nad ludzkim pochodem
zmienić może wszystko i wstrząsnąć narodem.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 june 2011

Pod lipą

Lipa się wkrótce ubierze w kwiecie.
Słodki sok kapnie komuś do ust.
Pod lipą spokój, że aż wyć chce się.
Na płocie hasła wypranych chust.

Dziadek na przyzbie klepie różaniec.
Babka pod lipą dzierga mohery.
Wiatr już w gałęziach rozpoczął taniec.
Lecą z głośników letnie bajery. 

Syn gdzieś na wojnie, córka na Wyspach.
Wnuki się z piwem w opłotkach snują.
Starzy się mogą pod lipą wyspać.
Powietrze brzęczy. Pszczółki pracują.

Okna rozwarły pyski do świata.
Poeta pisze swe protest songi.
Orzeł wysoko na niebie lata.
W górze i w dole - wszędzie przeciągi.

Jak ich przeciągnąć? - myśli polityk,
w nastepną rządów swoich kadencję.
Po protest songach skrzywił się krytyk.
Ktoś lipą zakryć chce prezydencję!!!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 march 2011

Fobia

Dobrym jest tu obyczajem,
że poeta z siebie daje.
Czasem także z siebie zrzuca,
prowokuje, mąci, skłóca.

Namiętności i emocje
nie są autorom obce.
Jaki człowiek - takie wiersze.
Są pokrętne i najszczersze.
Ładne oraz obrzydliwe.
Pióro, papier są cierpliwe -
co napiszesz wszystko zniosą.

Czesto jednak z ranną rosą
osiadają na człowieku.
Tak już jest od wieków wieku,
że go sobą oblepiają.
Drugą naturą się stają,
potem ciążą jak skorupa.
Zwłaszcza gdy autor ....

...w trupach i w perwersji się lubuje.
Kiedyś czuł - teraz nie czuje.
Powiela się i drętwieje.
Już sam z siebie się nie śmieje,
zapada na Fobię B.
Sam w swój wiersz zamienia się.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 october 2013

Gdy ją kochasz

Gdy ją kochasz, chociaż płocha
i raz śmieje się - raz szlocha
i pazurki swe pokaże -
żadnych innych w życiu zdarzeń
nie pamiętasz tak jak tych -
z nią dni dobrych i dni złych.
Świat potrafi Ci zasłonić,
gdy rzęsami na Twej skroni
zatrzepoce i wszystkie kobiece moce
w to westchnienie szczęścia włoży.
Możesz swe wspomnienia mnożyć,
lecz to jedno wróci zawsze
myślą słodką, zanim zaśniesz.
Gdy ją kochasz, chociaż płocha...
to choć raz jej powiedz, okaż.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 june 2013

"A imię jego będzie czterdzieści i cztery."

Gender na KUL-u widzą niebiosa.
Na Jagiellońskim po prostu zgrozza,
a na Wrocławskim zadyma, trauma.
Już nie wiadomo, szatan, czy bałwan?

Ze zdjęć - ofiara i z sms-ów,
a na Lednicy zloty prezesów.
Taniec z gwiazdami i obrazami,
a przed ołtarzem sami szamani.

Post - to wyjątek. Wesele w piątek.
Chleby do ręki. Chłopcom - sukienki.
Zmiana uboju na rytualny
i znak pokoju do nienormalnych.

Jest tolerancja i jest nauka,
a odmienności nie można zbrukać.
Jazz orleański w każdej procesji
i tylko radio nie ma koncesji.

Trudno uwierzyć. Czas dwóch papieży,
a przed biskupem pentagram leży.
Na każdą zmianę Kościół otwarty!
Kim jesteś Panie? - Czterdziestym czwartym.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 august 2013

Wracamy do rzeczywistości

Wracamy do rzeczywistości.
Do szkół po zmianach i zwolnieniach.
Do państwa niedoskonałości
i do historii, której nie ma.

Do Rocznic naszych - regionalnych
zamkniętych w centrach i muzeach.
Do zmiany władz municypalnych
rozsianych w wielu paralelach.

Znowu wyjdziemy, pogwiżdżemy.
Przejdziemy tłumnie pochodami
i naszą niechęć pokażemy
z nadzieją - kiedyś radę damy.

Jeszcze nie teraz i nie dzisiaj.
Jeszcze nas kierat mocno trzyma.
Znowu urosną słupki w PiS-ie,
o mniejsze zło będzie zadyma.

Dobrego nikt się nie spodziewa.
Na świecie wojny i wybory.
Koniec wakacji. Wracać trzeba.
Zachować unijne pozory.

Czas robi swoje. Rosną dzieci
i przemoc rośnie z zadłużeniem.
Jesteśmy za, a nawet przeciw!
Upiory wstają. Rozum drzemie.

Wracamy do rzeczywistości.
Do lotniskowców polityki.
Tomahawk wiele spraw uprości.
Już nie wychodzą nam uniki.

Powraca echem tamten wrzesień.
Dzisiaj go świat na czerwiec zmienił.
Pora zapomnieć już o lecie,
a zacząć myśleć o jesieni.

Nie przeszkodzimy wielkim planom.
Wszystko jest dawno ustalone.
Nie powiem: - Nie lećcie, bocianom!
Wkrótce wyruszą... w niewiadome.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 august 2013

Jackowi, który właśnie umarł

Spotykam ludzi, którzy nie chcą żyć
i własnych myśli codziennych się boją.
Woleli by nierzeczywistość śnić
i między nami idą dziwną drogą swoją.

Zapytywani - są rozmowni i serdeczni.
Skrywają troski i ciążące drugie "ja".
Już pogodzeni, że ich czeka los odwieczny,
buntują się, gdy życie jeszcze trwa.

Choć w naszych oczach odnajdują potwierdzenie,
że świat jest piękny, a w nim oni są potrzebni.
Wracają zawsze gdzie osamotnienie.
Odrzucą każdą możliwość wybredni.

Zostaje po nich dręczące pytanie
i jakiś balast niekonkretnych win.
W czym zawiniłem i co źle zrobiłem Panie?
Czy powinniśmy pozostawiać wybór im?

Czas poprzerzuca szybko kartki zapisane.
Ciężką okładką na sam koniec je przyciśnie.
Być może chcieli wcześniej poznać niepoznane.
Oni już wiedzą, a ja to dopiero wyśnię.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 june 2013

Jeżeli urodzi się miłość...

Jeżeli urodzi się miłość -
Będę pod ręką.
Gdyby się jeszcze zdarzyło -
Zjawię się prędko.
Niczego już nie przegapię,
a czekam uwrażliwiony.
I każdy sygnał wyłapię.
Tak bardzo jestem spragniony.

Jeżeli urodzi się smutek -
Będzie udręką.
Przegonię myśli zatrute
Cichą piosenką
Zaniosę go gdzieś szybciutko
Na okno życia.
Nie będę odmawiał smutkom
Prawa do bycia.

Gdy się urodzi przygoda
Będę ją chronił.
Zabierze coś, albo doda.
Przyjdzie? Zadzwoni?
Cokolwiek ma z niej wyrosnąć
Będę się cieszyć!
Czekanie jest trudne wiosną.
Musisz się, proszę, pospieszyć!

Jeżeli urodzi się miłość...


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 april 2012

Uśmiech przez łzy

Oczy poważne.
Uśmiech na twarzy.
Wszystko, co ważne
gdzieś w środku tkwi.
I ciągle myślę - Czy się odważyć?
Jak długo jeszcze śmiać się przez łzy?

I ciągle myślę - Czy się odważyć?
Jak długo jeszcze śmiać się przez łzy?

Gwiżdżę na wszystko.
A gdzieś tam w duszy.
Czuję ognisko
Już lont się tli.
Lecz ciągle czekam - Czy coś się ruszy?
Jak długo jeszcze śmiać się przez łzy?

Lecz ciągle czekam - Czy coś się ruszy?
Jak długo jeszcze śmiać się przez łzy?

Nie mów mi matko -
Jak mam postąpić.
Nie jest mi łatwo
z tym wszystkim żyć.
Nie mogę ciągle wierzyć i wątpić.
Nie mogę dłużej śmiać się przez łzy.

Nie mogę ciągle wierzyć i wątpić.
Nie mogę dłużej śmiać się przez łzy.

Wszystko się kończy.
Wszystko ma limit.
Spotka pies gończy
szybszego psa.
I złość w człowieku w końcu zadymi
Śmiech będzie szczery. Prawdziwa łza.

I złość w człowieku w końcu zadymi
Śmiech będzie szczery. Prawdziwa łza.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 april 2012

25 kwiecień

Mój szczodry Patronie
opiekuńczy, dobry.
Umysł ciągle chłonie
bogactwo słów mądrych,
które z Bożej Łaski
wskazałeś mi Marku.
W tym wierszu skromniutkim -
maleńkim podarku,
chcę Tobie mój Święty
za wszystko dziękować.
Przez resztę dni pięknych
podobnie mnie prowadź!


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 june 2012

Przeczekać

Jak każdy organizator.
przeszedłem niewielki zator.
Jednak mi się udrożniło.
Trochę gorzej jest niż było,
lecz mam cztery całkiem nowe
ogniska pourazowe.
Pozostałość po emocjach,
niezdrowych, jak u sportowca,
po tym, gdy mi ktoś dołożył.
Na leczenie będę łożył
dopóki mi się nie wchłoną,
a kosztują już mnie słono.
Wkrótce mnie gorączka czeka
niezwykła jak u człowieka,
który kiwać nie potrafi,
zarobić, ani w nic trafić.
Nie osłonię tych wykwitów
przed najazdem obcych bytów,
więc mogą się rozpaskudzić,
albo przejść na innych ludzi -
także organizatorów.
Mamy problem nowotworów.
Wyglądają jak balony,
jak na pustkowiu stadiony
w których może się uzbierać
ropowica jak cholera.
Radzą mi wszystko przeleżeć.
W rychłą poprawę nie wierzyć.
Nie oglądać. Nie narzekać.
Choróbsko jakoś przeczekać.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 august 2012

Walczyk

Na głównej ulicy.
W zapadłej dzielnicy.
Słychać, że coś tyka.

I w tej okolicy
z napisem "Policy"
zza bram się wymyka.

To dziwne tykanie.
Jakby robak w ścianie.
Skacząca pokrywka czajnika.

Każdy zgląda, patrzy.
Coś tyka raz, dwa, trzy,
a głucha jest polityka.

Odgłos rośnie i wzbiera.
Co to za cholera?
Wyraźnie już słychać, że tyka.

Ludziom w pakamerach
cierpliwość odbiera
i oddech niektórym zatyka.

Czy to jest tupanie?
Czy dzikusów taniec?
Czy spada coś w statystykach?

Jak znieść to tykanie?
Rośnie. Nie przestanie.
Rząd wszelkich wyjaśnień unika.

Tak, jakby ze wschodu
przyszło bez powodu
i jakoś utyka.

Na każdym ekranie
słychać to tykanie,
lecz nie ma nic o tym dziennikach.

Aż orzekł oficjał,
że to opozycja
tak klika, by rząd się potykał.

Więc walczyk się wstrzyma,
bo będzie zadyma
i sam może dostać też bzika.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 august 2012

Myszy na tronie (bajka)

Kamerdynerzy i agentura
źle się poczuli w swych garniturach
i chcą koniecznie grać dostojników.
Stąd o ich kroki aż tyle krzyku.

Pozapraszali obcych sługów
i napisali w formie przymusu
manifest o tym jak kaszę jeść
i każą sobie oddawać cześć.

Chcą, by ich wreszcie ktoś zauważył
i krytykować się nie odważył,
lecz ich władanie, (trochę z przypadku),
poddani mają zazwyczaj w zadku.

Nie będzie lokaj długo na tronie
i agentowi źle jest w koronie.
Gdzie nie ma kota - grasują myszy.
Popiskiwanie trudno wyciszyć.

Same głosują za myszołapką.
Łapać się dają nad wyraz gładko
na przyjmowaniu tłustej słoninki
i robią minki jak te muminki.

Żadnej pokory. Żadnej pokuty.
O tym, że kiedyś czyścili buty,
wzbraniają mówić ostro i hardo.
Dla innych rękę już mają twardą.

Myślą, że mogą pioruna użyć,
by zacząć rządzić, a przestać służyć.
Dom przez nich stał się zapadłą dziurą.
Nie warto schedy zostawiać szczurom.

Przyzwyczajone by się udzielać.
Cierpią, nie mogąc znów zjeść Popiela.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Antydepresanty, Gdzie coś się kończy - tam zaczyna, Requiescat in pace, Dłuuugi wekend, Władcy, To już maj..., Wojna na majówce, Zapaść internetu, Psychoza wg Hitchcocka, Inkarnacja, Sursum corda, Demokratyczna samorządność, Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy, 4 x Nie!, Defilada,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1