16 october 2023
Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46)
Noc bywa jasną.
Rozstrzelać miasto
Mają krążące pociski.
Nie można zasnąć.
Błyski nie gasną
I oddech śmierci jest bliski.
.
W dymie ulica
I półksiężyca
nie widać na ambulansie.
Potężny huk!!!
Na bruk zszedł Bóg.
Na rozpacz patrzy jak w transie.
.
Ściany masywne
W drzewa oliwne
Ścielą się do snu wiecznego
I tyko szpital
O nic nie pyta,
Gdy wnoszą nieprzytomnego.
.
W czeluści ziemi
Siedzą skuleni
Związani ludzie pojmani.
Wszedł kat z wyrokiem.
Taksuje wzrokiem.
Ludzkie uczucia ma za nic.
.
Życie jest teraz niewiele warte.
Płonie nad miastem niebo rozdarte.
Spadają z niego ognie fosforu.
A gdzieś w pobliżu
W skafandrach dyżur
Wyciąga coś z reaktorów.
.
Kara Niniwo
Będzie straszliwą,
I nie ma już nawrócenia!
"Eli, Lema sabachthani?"-
Uwięzły nam w krtani
Słowa przebaczenia.
.
19 november 2025
wiesiek
19 november 2025
Jaga
19 november 2025
ajw
18 november 2025
wiesiek
17 november 2025
wiesiek
16 november 2025
wiesiek
16 november 2025
ajw
15 november 2025
wiesiek
15 november 2025
Jaga
14 november 2025
wiesiek