Yaro, 27 april 2015
tak się nie da żyć
napojeni życia antidotum
wierzę że się uda
brnąć w otchłań kosmosu
uciekają chwile skłębiane mgławice
gwiazdy umierając rodzą nowe
czas zastygł w miejscu
posępną maluje twarz
osikowy kij wbity w czarną ziemię
odmierza miedzę między miłością a nienawiścią
ciekawy los zmieszał mnie
patrzą jak na idiotę
wiem że robię wszystko
jednak stać mnie na więcej
opętało dłonie lenistwo
poukładane w głowie
i to nie jest autoreklama
to jest szukanie samego siebie
wśród tłumu ludzi
chorych z nienawiści
Yaro, 18 october 2014
rozespany odwiedzam balkon
każdego dnia o poranku zapalam papierosa
świeży powiew uchylam drzwi
za parkingiem za drogą las otacza spojrzeniem
nad nim mgły kryją w koronach tajemnice
dzieli mnie kilka centymetrów od przepaści bez dna
na dole czai się czarny kot
co ma w głowie co myśli pchlarz
modłów nie wznoszę tych sam wciąż
wąż czeka by skusić
bóg we mnie mieszka wiem to z pacierzy
co wieczór nawiedza mnie ktoś
mą dusze słabą chroń
wiara co we mnie zamieszkała twarda jak skała
w moim zamku strzeżonym przez ptaki leśne zwierzęta
z ust dobre słowo każdemu i temu z boku
ciepło w dłoniach niosę
łza po policzku miłością płynie
znaczy drogę wąską do zdobycia
w sercu zakwitło dobro zielona latorośl
płoną myśli drogie
nie zapomnij mnie boże
jestem zwykły chłopak z bożych stron
zakwitam wiosną latem plon zbierze
jesienią złotym liściem spadam lekko
krajobraz przypominam
góra wielka
kijem zmierzony wiklinowym
jak kosz zapleciony
idą dni idą słowa za nim postać uboga
duchem bogata choć choroba jak zmora
męczy nie ma spania noc dręczy do świtania
Yaro, 16 july 2014
zapadam się ziemią w sobie
sól tej ulicy zlizywał czas niewybredny
został asfalt jak ser dziurami przekwita
ciągnął myśli wolną drogą
nie chcę tutaj umierać
wszystko się zmienia
mnie to to nie dotyczy
w sobie czuję się bezpieczny
jak anioł idę czystym w stronę lepszego dnia
wieczorem w telewizorze oglądam bajki o wilkach
co do gardeł skaczą
martwe miejsca krwawią
głodny miłości konam w fotelu
przy szklance wody
Yaro, 16 july 2014
gdy zacznę nie umiem skończyć
chcesz mnie wykończyć
biegnę myślami po śliskiej skórze
palce tu i ówdzie
dotyk policzków na twoim udzie
sił starczy nam do rana
gdy świeca straci płomień
odpowiem na twoje pytania
nie jesteś pierwsza i ostatnia
serce nie sługa
ważna ma posługa
śnij nakarmiona bukietem plemników
Yaro, 20 december 2014
gdy
liście jesienią opadną
emocje wygasną
zgaśnie ogień jak gwiazda
poukładasz kości
życie ułoży pasjansa
wszystko co ważne bądź nie
pozostanie na amen jak klątwa
zabierzesz kazdą tajemnicę
tam gdzie idą dusze czas nie zamarza
jest
trochę chłodno
ból w piersi ukuł cierń
jesień zima przeminie
wiosną zakwitnę nie marnuję ważnych dat
Yaro, 14 july 2014
spękany jak ziemia spokój ducha
spragniony kropel miłości
echem w pustym dzbanie odpycha zgraję
mówisz o pokoju zło poza granicami
obity bruk krwawi co z nami
przepaść między nami
ostre krawędzie pordzewiałe
wygrywa silniejszy
bóg tutaj nie mieszka
pusta piekielna przestrzeń świeci gwiazdami
silne gardła głos rozpaczy kąsa wataha wilków
Yaro, 18 september 2014
Bolesław mój dziadek
weteran drugiej wojny światowej
dowódca czołgu t-34
wczoraj 17 września rocznica śmierci
zmarł bo taka kolej rzeczy itd.
teraz gdy ze mną bimbru się nie napije
nie zakąsi słoniną
żeberkami z cebuli skropionej octem
poprószonej solą i gęsto pieprzem
nie będzie do późna rozmowy o starych karabinach
tyle spraw zabrał ze sobą
mieszkałem z nim osiem soczystych lat
nieraz dał młodemu na wino
kupowałem mu klubowe
nie palił ich on je pożerał
w kuchni gęsto od dymu można było siekierę wieszać
dobry człowiek tak mówili
pamiętam dziadku o naszych sekretach
teraz odpocznij po wojnie
w końcu wygrałeś
Yaro, 10 february 2015
kimże jestem
w świeci kłamliwych zawiłych słów
na dłoniach praca
szczęście że
dzieciom dobrze
płynę w bezmiarze bez powietrza
uciekają lata
scena po której drepczę nie jest łatwa
schodzę pokonany
bezsilny słaby staruszek czas
łyk na jeden raz
woda nie smakuje tak samo
jak wino w Kanie
wychodzę wystrugany nieładny blady
oklaski porażka i pętla coraz mocniejsza
po co tutaj mój duch zamieszkał są ciekawsze miejsca
Yaro, 20 december 2014
szedł po drodze Bóg
odnowa budował nową ziemię
wziął do ręki kawał gliny
ulepił coś podobnego do siebie
nie wiedział że
to co stworzył jest piękne
ale w środku w sobie ma
tyle nienawiści siły zniszczenia
druga wież Babel nie wytrzyma
pomieszał języki niegdyś
teraz pozamienia myśli pomiesza skojarzenia
powstał człowiek i sam zabił dla mienia więcej niż trzeba
Yaro, 8 october 2014
płynie zwykły dzień
wypełnia nowe zdarzenia
losu nie okłamiesz
co powiesz mi szelestem liści
krajobraz pokrojony kolorami
na horyzoncie słońce wysoko
stęskniona wtapiasz się w ramiona
pocałunki niezgrabne
delikatny dotyk dłoni
czerwony jak muchomor zabieram oczy
na ławce bez poręczy
wiatr pieści twoje włosy
czym mnie zaskoczysz
zapytałem czy jutro znajdziesz chwilę
wzbudzisz we mnie motyle
nieśmiało się żegnamy
czas poniesie nas w inne drogi
tymczasem z aniołami odchodzimy
inny wymiar na tej samej fali
rozpływamy się w błękit
Yaro, 2 march 2015
gdy umierałaś
umierał cały mój ciasny świat
niebo bez gwiazd
księżyc w nowiu przyćmiony blask
świeca jej płomień
szept Ojcze Nasz
cichy szeleszczący spokój
serca jak dzwony mniej radosne
skończył się problem
skończył bieg pociąg
tyle spraw pozostawiłaś krótki list
słowa podziękowania czerwony znicz
przykryta granitowa płytą
ciężka aż boli napisałem wiersz
szary dzień czarny ptak
szary duch spękane serce
delikatny wiatr pogodził ludzi
dobro na ziemi mieszka od lat
Yaro, 20 september 2014
czekam z niecierpliwieniem na telefon
przy stole sam
tępe spojrzenie samotności prosto w oczy
w amoku dłoń ściska niedopitą butelkę czystej
mówiłaś ja albo ona
mam przynajmniej wybór
tobie nie dogodzi ona sama się napełnia
mam fajnych kupli doradcy jakich mało
w końcu prze trzeźwiałem
strawiłem myśli dość jasno
teraz gdy stałaś się ważna dla mnie
wychowujemy dzieci
biegniemy pustym parkiem
tylko liście szelestem karmią głodne oczy
piękny park tysiącem barw mieni się staw
jak pryzmat w kilogramach szkła
obudziłem się to sen kolejny dzień
toczę go sam toczę go sam na sam
Yaro, 26 july 2013
co jest najlepszym wyborem życie czy śmierć
nie rozpieszczam myśli kilku w głowie
jak coś dajcie znać może ktoś podpowie
pusto wkoło nie dzieje się nic
nikt nie rodzi się nikt nie umiera
po prostu życie czy śmierć się nie opłaca
nie stać cię nie stać mnie
takie ceny że w czaszce nie pomieścisz
drogi ksiądz za drogi ZUS
każdy chce zarobić i z ciebie głupka zrobić
Yaro, 21 august 2013
jak okręt na falach
kołyszą się nasze ciała
splecione liny jak dłonie
zaciskamy w miłosnej toni
może nie przełamie ich sztorm
zburzonych myśli w głowie
jeszcze jeden port
światło latarni nadzieją
osiądziemy na małej wyspie
nakarmię cię owocami
napoję snami
maszty czas ściągnąć
Yaro, 28 april 2013
jesteś
jak czysta kropla rosy na końcu liścia
spadniesz
nim powiem kocham cię
sztuką jest wtopić się w tłumu okrzyki
idę drogą przez łąki przez życie
szukam siebie by odnaleźć cię na końcu języka
chodzę
błądzę
pytam
nikt nie podpowie gdzie zapukać
jakie otworzyć drzwi
jesteś mgłą
może rosą na policzku
przez noc przez łzy
wyciągam do ciebie dłoń
Yaro, 13 november 2011
kupuje dużo wódki pije ją z kumplami
zamykają sie za zatrzaśniętymi drzwiami
dymią fabryki
kominy płyną nie liczą dni
dym wciska się pod powieki
za ostatni grosz waży się los
wyciąga z kieszeni pomięty banknot
żebrząc o kawałek wolnego miejsca
w przytułku jak cela
przytula się do zdjęcia matki
gdy trzymała go na rękach
teraz mówią do niego menda
ucieka na podwórko
wyciąga rękę do Pana Boga
Bóg wciąż czeka
życie płynie jak rzeka
mówią menda
Yaro, 28 may 2013
uderz rzęsami jak ważka skrzydłami
przytul do piersi dziecię ono kocha cię
teraz gdy idę ulicą wokół beton pachnie jak lata siedemdziesiąte jak festiwal w Jarocinie
trzaskam drzwiami stukam obcasami
są za mną .świat przed nami
w ręku klucze do wrót nie pasuje żaden
spróbuję się upić na chwilę będzie lżej
pośpiewam zatańczę przed tobą
życie trwa kilka chwil
zapamiętaj choć jedną .zachowaj ją głęboko w sercu
nie mogę doliczyć się gwiazd
Yaro, 19 may 2013
deszcz słów męczy parapety głów
przy stole szwagier z teściem
pieprzą zupę ostygłych wrażeń
z uśmiechem teściowa
zamiata wspomnienia z wojny
łzy u małej Oli nie dostała cukierka marzeń
czytam gazetę coś o postępach rządu
nie pojmuję tekstu
bieda wszędzie ale wódka na stole jest zawsze
nikt nie podnosi głosu oprócz spikera w radio
no to po jednemu na prawą i na lewą nóżkę
idę spać co złego to nie ja
Yaro, 4 february 2013
którędy pojść jaką wybrać drogę
do których zapukać drzwi
wybór każdego dnia
kto otworzy serce
kto da w twarz
brak słów by wyrazić wierszem
co jest pod podszewką
gdzie jest Bóg na jakie łąki poprowadzi
gdzie te bramy ciasne jak ucho igielne
pustka w głowie
nie mam czasu
by zatrzymać się na trochę
ocieram łzy bo nie umiem bez ciebie
obrazy w głowie kumulujesz
z pamięci wycierasz mnie
dlaczego co jest powodem
ranek taki sam jak dawniej
nocy też nic nie brakuje
pozbawiłaś marzeń
inaczej wyglądał dzień gdy tuliłaś się do ramion
nadzieja zdechła
umieram w oceanie swoich łez
brzeg na którym stoisz kaleczy dłonie
wołam bez odpowiedzi na słowa
kocham nieprzytomnie
Yaro, 24 june 2010
Odejdź precz Judaszu
umarłych kości wołają mnie
nie mogę podnieść ciężki krzyż
cichy wiatr przywiał dal
demony są wokół
grzechów odpuszczenie
pale wbite w ziemię pamiętają
krzyżowanie bicz kat i krew
jedna boża łza uroniona
ziemia rozwarła pierś
matki troska łaski pełna
proroctwa ziściły los
Yaro, 21 december 2011
w kominku płoną drwa ogniki tańczą wesoło
grają kolędnicy kolędę niesie echo
ziemię pokrył śnieg biało jest wokół
słychać dzwonki sanna jest blisko
konie rżą z daleka jedzie dyskoteka
drzewa na biało przystrojone jak panna do ślubu
choinki lampkami rozświetlone jak świetliki iskrzą
we wszystkich domach
siadamy do stołu jeszcze tylko połamiemy się opłatkiem
najlepsze życzenia płyną z głębi serc
płacze mama płacze tata
nie widzieliśmy się dwa lata
Yaro, 18 november 2011
piękni
dwudziestoletni
na niebie księżyc w pełni
na ławce w parku
wokół wiatr rozsypał liście
otuleni cienkim szarym
płaszczem
wyznają miłość po raz dwunasty
świat się
skończy za trzy kwadranse
wierszami zakleiłem słupy
by każdy
mógł odczytać szyfr
jak skończy z nimi świat
życie
wciąż płynie
nasłuchują
jasnowidzów
może się mylą
na ławce obok siądź
całuj
noc prosto w nos
Yaro, 11 october 2012
prawdziwy fanatyczny
katolik jej nie zakłada
zamiast zbliżenia
wybiera szklankę wody
Yaro, 17 august 2010
nie mam czasu gonię po polach wiatr
gdzie łany zbóż skoszone
z powrózeł zbuduję dom
w którym zakwitną czerwone maki
a ty przyniesiesz dzban żródlanej wody
powiesz napij się
to cię ożywi mój miły
za rok tu powrocę by przypomnieć sobie
jak smakuje żródlana woda i słodkie usta
a zboża narodzą sie na nowo
ogień spali słomę jak moje słowa
ty mnie odnajdziesz i namalujesz maki
Yaro, 13 october 2013
chylę czoła
tym przede mną
co wskazali
jak zapisać słowo
są drogowskazem
na bezdrożu życia
nadziei
smutku
marzeń
walką o wolność
Yaro, 27 february 2014
wysłuchał
okrył nadzieją
przytulił do piersi
z pastucha najlepsze robił łuki
strzały trafiały tam gdzie trzeba
kilka lat później
celem były serca dziewczyn
rad udzielał i w tym temacie
teraz śpi
ktoś pozwolił mu zasnąć
sam jak włosy na głowie
czekam dni by spojrzeć mu w oczy
na pewno czeka
mam coś dla niego
Yaro, 17 october 2013
zmierzchem moich powiek
łza samotnie płynie po powierzchni
przy sobie ręce
słowa utkane zamarły w piersiach
zagryzam lekko usta milczą
do powiedzenia wiele
nie doczekanie odpowiedzi
wolnością się cieszą myśli
w krajobrazie wyobraźni
dlaczego
pytam siebie
stał się dzień obrazem
koszmarnej nocy ciemnej
odeszłaś bo kto by chciał mnie czytać
wiersz wirem w głowie
tłoczy serce wiadomości
było nas więcej
na dłoni ogień wspomnień
podam rękę gdy tonąc w życiu
wezwiesz po imieniu .przybędę
Yaro, 7 october 2013
nie tracąc czasu w dobie wyzysku
śniłem
ciągnąłem przy nodze łańcuch
ciężki jak obecny los
z napisem
póki my żyjemy
będą nas kopać w dupę
my Polacy coś wymyślimy
nie damy by pluć nam w twarz
Amen
Yaro, 4 october 2013
zamknąłem w dłoni
wcisnę do kieszeni
chusteczkę zroszoną łzami
za dzień
spotkają się nasze spojrzenia
jeszcze raz zauroczysz
odlecą nasze ciała
kocham jak ty
bez siebie nie ma nas
podzielmy szczęście
złączmy dłonie w uścisku
proszę nie płacz
kilka dni kilka godzin
jadę do ciebie
pędzę ostatkiem sił
wbijam w mrowisko kij
Yaro, 13 january 2014
łzami
odmierzamy miłość i żal
z radości płaczesz gdy w sercu muzyka
gdy ktoś odchodzi zakręci się z tęsknoty
jedna łza
wystarczy by powspominać kilka chwil
tych najlepszych i najgorszych
wzruszasz się za każdym razem gdy płyną
po powierzchni uczuć na ląd
stąpasz twardo po kładce nad rzeką
wytrzyj je nie uroń ani jednej
Yaro, 9 january 2014
biec
po skoszonej łące
rzucać się sianem pachnącym rosą
spać w promieniach chłodu księżycowej nocy
świtem jak ptaki budzić zające
pić świeże mleko od mućki
pragnę tak nie wiele
być przy tobie
uśmiechy słać w kościele
iść na lody
lizać waniliowe z polewą truskawkową
życie ubierać w ciuszki wolności
przepięknie może być
czuję zapach wolności
gdy pod powiekami trzymam
kilka twoich obietnic
nie zawiodę cię
Yaro, 11 april 2014
pod górę się wspinaj połykaj tabletki
jak każdy trudny dzień
od świtania po zmierzch
opanuj swoją schizofrenię
wykąp się w królewskim stawie
wśród łabędzi których nie ma
tylko w uszach trzepot skrzydeł
pióra na wodzie unoszone lekką ręką wiatru
wszędzie widzisz węże jak pawie oczka na włosach
ukochanej żony która błyszczy i cię kocha
obojętnym wzrokiem wodzisz po pokoju
kochasz tęsknisz
słowa są nieodpowiednie wolisz patrzyć w okno
powtarzasz że się stanie jak końcowe rozlanie
wróżysz sam sobie drapiąc się po głowie
Yaro, 8 october 2013
unieść ciało ponad ziemię
spojrzeć w serca marzeń
więc się nie wygłupiam
trącam gitary strunę
bo jedną mam taką jak ty
o jednym dźwięku takie tam wysokie A
ciężko brzdąkać łatwiej puścić bąka
zawsze jesteś koło mnie
nieporadny ja z wirem w głowie
po prochach chwytam chmury
witam muszlę klozetową
boisz się zostać wdową
kupisz mi
jeszcze jedną wódkę wyborową lub z lajkonikiem
wybieram bo mam takie prawo
pragnienia dościgam
rano gdy sikam
Yaro, 22 august 2013
gdy umrze świadomość
sny staną się realnym odbiciem lustra
lekka zrobi się dusza jak piórko
serca kamienne skruszeją
purpurowa krew popłynie
w błękitną ścieżkę
miłości szczyty wzniesień
na ustach Jego imię
wśród równin wśród zieleni traw
rozpłyniemy się nie pękaj
stąpamy w dobrym kierunku
z czystym sumieniem
bez debetu na rachunku
Yaro, 2 september 2013
krok po kroku
odchodzi lato
jest co powspominać
zwiedziłem kilka miejsc
teraz jesień się gości
spadają liście zwiędłe
sucha z delikatnym w słowach wiatrem
pozbieram kilka kasztanów
rozrzucone po dębem żołędzie
ucztą dla dzikiej zwierzyny
muchomory jakże piękne nie do zjedzenia
cieszy się źrenica oka
koloru nabiera złota łąka
ptaki odleciały będą głosić światu
nowiny o polskim kraju
gniazdujemy w tym samym miejscu
może wyjechać się uda
do świata marzeń kolorowych snów
złota jesień niesie niezapomniane chwile
zawsze jest różnie nigdy tak samo
pory roku mieszają się jak szczęście w życiu
potrzebuję zmiany
potrzebuję miłości
delikatnych spojrzeń
ust dotyku
spokój dookoła cztery ściany
zamykam się o zmroku
w okno zerka księżyc
jasna otoka pięknej jasnej nocy
szelest liści kroki jesiennej pory
Yaro, 1 september 2013
co musiałeś czuć
gdy zapukali do drzwi
skrępowane dłonie
rodzina taborem na wschód daleki
jakże zimne sny przez głowę skute lodem
w Katyniu
poznałeś drogę na drugą stronę
modlitwy kilka słów
strzał nie widzisz nic
zaćmienie w głowie
strumień krwi na rękach
obmyli brudną wodą
ciało w grób wydarta ziemia
jak psa pochowali
patrzyłeś z góry
na nieśmiertelnik z numerem zapisany
zapukałeś do bożych bram
święci witali okrzykiem
Jeden jet Bóg jedna miłość
wybacz im ród twój dalej będzie żył
zapalam znicz płonie ogień pamięci w głowie
nigdy więcej wojen
Yaro, 10 january 2014
kochałem cię tej nocy
było ciepło miliony gwiazd
dotykałem twoich dłoni
nadszedł świt jak złodziej
odjechałaś białym samochodem
w głowę zachodzę jak miałaś na imię
siedzieliśmy na balach drzew
nie znając swoich imion
miło żadne z nas się nie przedstawiło
piłem z tobą piwo rozmawialiśmy co by było
odeszłaś w noc
poszedłem w swoją stronę w kierunku gwiazd
zbudować nie umiałem nadziei na przyszłość
nie chciałaś czekać
poskładałem się uciekłem w depresję poniżej brzegów
miłość blisko wystarczyło zapytać serca
teraz zniknęły drzewa zgasło słońce
rozmyły łzy słowa na papierze
w uszach muzyka i tekst Varius Manx
Yaro, 8 december 2013
wychodzę na balkon zwany spacerniakiem
łączy myśli między kuchnią a światem
widzę kilka aut
szarą kostką wyłożony parking
asfaltową pędzą samochodami do kopalni
za drogą na baczność stoi ściana lasu
w pierwszych rzędach brzozy jak oficerowie
dalej dęby graby podszyt i runo zielone
pokryte mchem gdzie nie gdzie
las co kryje zwierzynę
karmi zmysły moje
co będzie gdy wytną wszystkie drzewa
nie będzie marzeń
sny staną ze zmorą za pan brat
kolorowe słońce patrzy na mnie
gdy zachodzi za borem
w kilku słowach
jednym zdaniem nie opiszę myśli kłębki
jak babie lato niesie echo
wilkiem sąsiad patrzy wykorzystać
jak zwierzę zranić
Yaro, 30 august 2013
pragnęłaś mnie
jak sucha studnia wody
opuszczony jak stary dom
wzdycham niekoniecznie do księżyca
na niebie kilka gwiazd
mówię do nich
wiem że
słucha długa cicha noc
bliska moim myślą
odjechałaś z najlepszym kolegą
a niech wam się wiedzie
wasz związek a mój upadek
podnieść się stawić życiu czoła
pokazać ludziom że można bez niej istnieć
na oku kilka kwiatków
wybór a jeśli wybiorę źle
Yaro, 29 august 2013
na sercu rana
czarna jak asfalt krew
zadał ją czarny wąż
zwijam się ostatnie sekundy życia
strugają krzyż na wzgórzu
oplecionym chmurami jak sen
przewijam cały swój świat
gdzie zrobiłem błąd
dlaczego Bóg nakazał żyć
zadał śmierci by zwinąć mnie
czas umrzeć
każda śmierć musi mieć sens
ostatni ciężki dech
wyzionąłem ducha
na polu mokrym od krwi
ponieśli mnie drogą na wzgórza
postawią brzozowy krzyż
Yaro, 29 august 2013
na dłoniach żal
w sercu ból
nadzy pójdziemy w bój
bagnet na broń
równo stój dopnij pas
ginąć nadszedł czas
bezwzględny los
na kierunku zło
czarna droga naprzód gna
życie miesza się ze śmiercią
miłość z nienawiścią
nie mam już chęci mieć
nie potrzebuje nic
słońca łyk spojrzenie jasne
w nosie wiatr napełnia płuce
kromkę zjeść na kolację
pójść spokojnie spać
sercu miłość podarować
Yaro, 28 august 2013
na szycie wkopałem krzyż
ogromny jak lęk
owinięty snami
przestałem śnić
na niebie znak drogowskazy
kierowałem się w dół który wykopałem
pochowałem w nim nadzieję na najbliższe dni
świat płonie nienawiścią
giną kobiety i to co urodziły
proszę
o kilka kropli wody
smakuje jak nasze łzy
Yaro, 27 august 2013
było nas kilku
jak stado młodych wilków
wataha cała na skraju życie
ostre krawędzie przecinało sumienia
było dobrze w szczęśliwe dni
w nas płynie ta sama krew
jednak musieliśmy się rozstać
cztery strony świata
każdy na swoim kierunku
po latach spotkaliśmy na face-booku
czas .do przodu gna
dzieci wyrosły mi wyszły włosy
Yaro, 13 december 2013
jak co roku w te święta Kevin sam w domu
karmą dla polaków same hity
tekstów uczymy się na pamięć
wizy zamrożone
stany zjednoczone
ludzie podzieleni jak opłatek
święta bez śniegu bez uroku
coś tu nie gra
awaria prądu normą przed dwudziestą
ogonem komety podetrę ciszę gwiazd na niebie
usiądźmy przy stole
jeszcze po kropelce puki nektar jest w karafce
przy stole jak matoły
Yaro, 16 december 2013
herbata już zimna
smakuje spaloną ziemią
dotykam ciepła dłoni
wpatrzony w ciebie
zagryzam wargi
co czeka nas jeszcze
deszcz złych chwil
przenika dreszczem
jak przetrwać czas iluzji
kłamstwa kaleczą cierniem
rysuję cieniem kontur
serca jak zegary biją lub przestają
drzewem stoją w miejscu
Yaro, 1 december 2013
miłością cienkiej nici
łączą swój świat
między oddechem a kołataniem serc
wszystko wokół kruche
wszechświat zimny ciemny nieznany
nieskończoność nie ma końca ni początku
są w przestrzeni po prostu
po śmierci w nowym życiu
ciekawe czy odnajdą się białe dusze
jak dwie krople rosy na dzbanuszkach konwalii
szelest wiatru porusza liście gdzie łączy światy
płyną łzy radości w oku kręcą się gwiazdy
księżyc nabrał rumieńców płyną w eterze
na zawsze w zgodzie
tak spokojnie
Yaro, 12 may 2014
czas żłobi bliznę w sercu
idę ciemną doliną
orły na szczytach prostują ramiona
nie lękam się niewidocznych cieni
w rzece gaszę pragnienie
obmywam dłonie z grzechu
ktoś zostawił ślady stąpam po nich
z nadzieją że dojdę do źródła jasności
długa droga cichuteńkie wycie
w krzakach czerwone oczy
nic mnie nie zaskoczy nie nastraszy
maszeruję całą noc nim świt zbudzi życie
odnaleźć szczęście odnaleźć miłość
bóg zamieszka wśród dobra uniesionych rąk
nie pozwoli nam się bać w dolinie cieni
Yaro, 28 august 2013
lecę w chmurach jak ptak
wiarę pozostawiłem na ziemi pośród mgieł
cmentarny obraz prześladuje
wybuchnie kilka bomb
nie ma ptaków
nie ma drzew
nie ma cienia
po życiu na skałach zapisany ślad
kwiaty na grobach pokryje kurz
w pyle trupich czaszek odnajduję siebie
błagam o przebaczenie nie posłuchałem Ciebie
kamienne drogi ścieżki bez znaków nadziei nie ma
nie ma ptaków
nie ma drzew
nie ma cienia
bez końca bez znaczenia
życia nie zmieniaj
nieś krzyże przeznaczenia
nas nie ma
Yaro, 9 september 2013
życie
wolność niosę
jak w wiadrze wodę
zrodzony ze źródła miłości
na brzegu ułożę
ze snów kilka obrazów
pamiętam
czas
walki dobra ze złem
teraz śnisz sen o błękitnych polach
zielone łąki pachnące sianem
skoszone wczesnym świtem
życie jak układanka
nie potrzebuję nic
prócz modlitwy ciepłych słów
nadziei na przyszłe dni
Yaro, 26 april 2014
wychodzę na balkon palę skręta
nikt o mnie nic nie wie
nikt nie pamięta
patrzę na las brzozowy prawie zielony
wiosna w sukni kwiatowej
zwierzęta krzątają się w ukryciu
żyją chwilą nie myślą o świętach
pan karmi ziarnem i prawdą
człowiekowi trzeba więcej i ciągle mało
nie starcza do pierwszego
mam balkon papierosy karmiony wiedzą
wszystko zapijam piwem
nie pragnę niczego
żona czasem mnie ochrzci
amen
Yaro, 24 april 2014
każdego dnia tak samo
myjesz się
ciało ubierasz
w różne niteczki skrawki szmatek
malujesz usta
jeszcze
jedna mała kawa
papieros odpalony żarzy
kocica okopcona
dymek okrywa przestrzeń
serce pełne miłości
do pracy prędziutko co dnia tak samo
autobus z wąsatym kierowcą
pani z sąsiedniej ulicy z nieświeżym oddechem
idzie dzień po dniu
na ścianie życie
pajączek tka cienką nitką
wszytko możesz przewidzieć zaraz po siódmej
Yaro, 17 november 2019
wyjeżdżam na jakiś czas
zostawiam
ciepło na dłoniach
dotyk w pamięci smak ust
telepatyczny błękit
w oczach
będę wiatrem wodą
musnę włosy tańcem
boso
Yaro, 26 november 2019
bez ciebie noc to szok
ciemno przytłacza
noc zbyt długa
ogromny księżyc
stykamy się czołami
zasnąć nie potrafię trafia mnie
budzę się między snami
w pamięci twój zapach
smak ust muśnięcie włosów
brakuje wszystkiego
tego czego nam tak brak
szczęściem że pociąg ze mną odjedzie
następnego dnia
pożegnam szary peron
w dłoni bilet zamiast dotyku twojej dłoni
to miasto ciasne
wokół depresja
osusza dusze z pustką w sercach
zawijam się bez żalu
uciekam w pośpiechu
byle nie zostawić niczego
nie wrócić w to piekło
Yaro, 20 november 2019
będę się z tobą bawić
nie słucham mamy
ona nie znajdzie nas w ziarenkach piasku
wśród zabawek w zgiełku miasta
zbudujemy zamek
wielki jak Wawel
smok ochroni nas
ochronimy go przed szewcem
zieje ogniem
broni dzieci
broni słabych
kipi piana wiślany brzeg
już ciemno musimy biec
w kierunku gwiazd
księżyc szuka nas
po niebie ciemnym od łez
skulone sierotki wyczekują
rodziców zajętych życiem
Yaro, 8 december 2019
byłaś gwiazdą w mojej dłoni
na niebie wiatrem w moich włosach
zimną wodą na moich plecach
w plecaku mam serce popękane
w ręku karabin pordzewiały
rude twoje włosy z zapachem tamtej nocy
tamte szalone dni
nieprzespane noce
pamiętam smak twojej skóry
gdy budziłem się sam z goryczą w ustach
nie mówiłem nic
nie wiedziałem że mój czas zgasł
przepadła miłość zaginiony ląd
zagubiony skarb zniszczony sen
blisko dna
daleko od twoich ciepłych słów
Yaro, 10 january 2019
zbudzony uśmiechem
zapach kawy świeży chleb
przy stole żona mówi że
-lubię ciebie
-mogę cię zjeść
w twoich ustach oddech
na policzku pocałunek gości
dotyk ciał ze smakiem bym jadł
za oknem świat droga zabielona
płoty blade od nadmiaru puchu
kocham poranki bliskość słów
zawijam z kanapkami do pracy
byle się nie spóźnić byle jak
a jednak złodziej czas
Yaro, 4 december 2019
ciężkie kurtyny opadły
w rogach czerwona pajęczyna
pająki czerwone pożerają
nie winny ten kto martwym
oplotły bluszcze serca chore
nienawiść wisi blisko
odliczam sekundy
życie przeliczone na pociski
głowy spękane skronie
wokół drut kolczasty
pordzewiałe sumienia
wyrywasz moje serce
twoje zgniłe toczone przez czerwone robaki
miłość kojarzona z gwałtem
przesycone ciało woła za mało
zgrzyt metalu smak krwi po uderzeniach kolbą
w duszy ciche modlitwy
sądny dzień wyrywa paznokcie
ze swoich miejsc
Yaro, 5 december 2019
wyobraziłem sobie wielkie nieszczęście
leżę na torach krwawię
podzielone ciało
czuję smak krwi zapach tkanek
przypomniałem sobie że
nie wyłączyłem żelazka
podnoszę komórkę
dzwonię do mamy
pyta czy wszystko w porządku
mówię wszystko gra
tylko nóg nie widzę
powiedziała że przez to że ciemno
mówię że tak że ma rację
umieram sam
z głosem matki w telefonie
jeszcze sprawdzam fejsa
będą jutro lajki pod zdjęciem trumny
kwiaty szepty modlitwy
dlaczego szukałem dobra
znalazłem
sposób by umrzeć
jak zwierzę pod kołami lokomotywy
Yaro, 22 december 2023
jestem
dźwiękiem w ustach
spojrzeniem w oczach
znikam z ostatnim
oddechem na szyi
jestem
ciepłym pocałunkiem
w dłoni zatrzymany świat
wciąga w plejadę gwiazd
biegiem w kosmosie
umyka czas bo go nie ma
w zamyśleniu przez dzień
w uśpieniu przez noc
więcej nas przy stole
pod obrusem siano
w kącie pachnie las
ozdobiony z gwiazd
wszyscy są oprócz tych
co odeszli gdzieś
przywołuję dzień
gdy było nas więcej
pada śnieg za oknem
zaczarowany świat
malowane szkło
srebrnym wiatrem
opłatek w wigilijny wieczór
niech niesie spokój
w sercu ciepło
Yaro, 1 march 2024
jestem w rozkwicie kwiatem
czerwonej pomarańczy
trafić ciężko na dobry wiersz
szukamy słów każdym dniem
choćby jeden soczysty wers
strofa jak klin między refrenami
najlepiej pisać o sobie
na swoim fundamencie
na własnej skórze
na własnym grzbiecie dzielić sierść
by nikt nie zdołał podważyć prawdy
mleko się rozlało i tak w koło
ostatnio zmieniony nie czuję się sobą
wybacz ja nie dam rady to mój styl
popatrz wokół nas nie jest źle
Yaro, 20 november 2023
niebieska sukienka
podkreśla kształty ciała
wrzeźbił cię najlepszy rzeźbiarz
jak kometa płynie chodnikiem w szpileczkach
nie umknie żaden szczegół
oczy w zachwycie słońce w zenicie
każdym gestem słowem zwiewna
chłopcy z podwórka
mówią na nią niebo w gębie
przywołuję pamięcią kobietę niedostępną
w niebieskiej sukience w piosence
ulica pachnie nią do dziś
wszystko dookoła więdnie
Yaro, 17 april 2024
składasz ręce w podzięce
rozkwita jak róża serce
miłość dryfuje po głowie myśli
dzień jak duch ci się przyśni
usypana droga spowita mgłami
nie budź złych wspomnień
są jak kamienne twarze
klękam jak przed ołtarzem
nie słyszę kroków kilka słów
ciszy mrok stłukł szkło
pęknięte lustro sklejam
układam puzzle ze wspólnych marzeń
ze snów z nadchodzących dni
Yaro, 17 april 2024
w samotności
przytulony do ściany
jak więzień do zimnego
szarego głazu co wygląda z lochu
skulony na slomie człowieka
potraktowany jak zwierzę
podły czas upłynął dalej by trwać
w nowoczesnej formie epoki
jak na 21 wiek
gdzie nic się nie zmieniło
jednak wygrywa ktoś
niewolnictwo
wygrywa śmierć
Yaro, 25 april 2024
z bursztynu
gładzią na szkle
obraz
komarzycy zanurzony
przed wiekami
zdarzały się zjawiska
nie pamiętam ich
stworzone przez klepsydry
ziaren przestrzennego piasku
upływem cierpliwości czasu
Yaro, 25 april 2024
gdy myślisz o mnie
wtedy wiem, że nie będę mógł zasnąć,
gapię się w sufit widzę twój uśmiech, liczę barany,
zegar zbyt głośno tyka,
powietrze jakby gęstsze przenika,
czuję zapach po latach westchnień,
już za późno by zrozumieć dlaczego kocham cię,
a ty żałujesz, bo mi żal straconej chwili,
możesz mi powiedzieć
czy warto zapomnieć
lub cię mieć w pamięci na zawsze,
wracają bociany przytulone do ściany
Yaro, 26 january 2024
czuję się taki niczyj
z pustką w sobie
pusty dzban bez wody
wyschłe koryto rzeki
idę błądzę nie mogę
odnaleźć drogi ani frazy
do ciebie tak daleko
posyłam list w butelce
nie w kopercie jeszcze by zmokła
Yaro, 7 october 2014
takie krótkie to życie taka sobie droga
przeszłaś ją jako żona i matka
kilka filmów piękna pani na ekranie
w szarym dniu budziłaś dzieci na śniadanie
choroba padła jak wyrok
pamiętamy co wniosłaś
lecz zabrać nic nie mogłaś
składam kwiaty w sen wieczny
poczekaj na mnie u bramy
będziesz panią nieba
piękne dni złotej jesieni
odchodzi pozostawiasz ślad w pamięci
urodziłaś się gwiazdą i nią byłaś w życiu i ekranie
Yaro, 24 october 2014
mali wolni
jak mustangi w Arizonie
latem jak ryby
całymi dniami w wodzie
po lasach obozy
noce w szałasach
jesienią tropiciele łosi
wielcy łowcy
zamknięci w swoim małym świeci
koledzy z piaskownicy są najzdrowsi
przyjaźń połączyła nierozerwalne
niepodzielne serca rozbiegani po świecie
ciągle w pogoni szukacze szczęścia i spokojnej nocy
mali wojownicy z małej wioski nad Rejką
z łąk wielkich i duchów z lasu
życie to bieg za piłką przez boisko
każdy gol każda przegrana ma sens
jak imię i nazwisko
Yaro, 15 january 2015
ulice zarażone szyderczym śmiechem
na skrzyżowaniach strach oplata dłonie
w domach przemoc zgaszone światła
w duszy głos co boli jeden cichy krzyk
lęk skrytych wspomnień pod poduszką
uciekam jak najdalej w świat pełen od zła
nie ma miejsca by ukryć marzenia
niespełniony umyka czas
co raz gorzej się dzieje dookoła
w moich ramionach znajdziesz ukojenie
pachnie polska sosna zimą
w miastach zapach betonu podsyca nienawiść
łąki pokryte rosą ptaki budzą nas ze snu
posprzątam chwile w głowie
poukładam wytłumaczę parę spraw
ulice zarażone szyderczym śmiechem
na skrzyżowaniach strach oplata dłonie
w domach przemoc zgaszone światła
w duszy głos co boli jeden cichy krzyk
lęk skrytych wspomnień pod poduszką
Yaro, 24 october 2014
słaby goły okryty wspomnieniami
samotny niebezpiecznie
niepotrzebny jak plastikowy kubek
wiem co to szczęście
z każdym dymem papierosa mniej
uchodzi sen jak na słońcu rosa z liści
z plecakiem na garbie idę skarbie przed siebie
szukam szukam drogi szukam domu
w sercu miłość kocha innych
obdarowuje wszystkie stworzenia
płyną łzy zostawiam wszystko
na dzikiej karcie nazwisko
byłaś blisko
wychodzisz na nie to spotkanie
bezużyteczny
odpadam z twojego świata
Yaro, 5 january 2015
wychodzi ze mnie strach
przed samym sobą na baczność stawia ostatnie dziesięć lat
powoli nagina się jak kij leszczynowy
stoi koło mnie
w ogrodzie jaśmin śmieje się zapach nie ten sam
w głowie wspominam czas
zapach niewinnych dni dziecięcych lat
na skroniach siwieje włos
głos jakby inny
w duszy wciąż ten sam zakręcony
nie śmiałbym prosić cię za żonę
sam przeleciałbym przez życie
gdyby nie ten strach
od wschodu do zachodu sunę przez noc
Yaro, 15 january 2015
słowami maluję obraz
pojawia się twarz
czerwienią ust dotykiem
ciepłe spojrzenie
głęboko parzysz nad horyzont
tajemnica zaklęta we włosach
lśniących hebanowych
w klepsydrze czas zaklęty
świat otacza cię nie zawsze dobry
nigdy nie się zestarzejesz
w mojej głowie twój obraz
w dłoniach chowam chwile ciepłe jak letnie dni
tuż po zachodzie słońca nad szkłem jeziora
odkrywam cię jak tajemniczy sen
nie skończy się gdy pełne niebo gwiazd
pędzel słów zgrabne kontury
nie wymażę z pamięci
ani nikt nie odważy się zajrzeć głębiej
tylko cisza wkrada się pomiędzy wersami
jesteś mi wodą oceanu niezbadaną
Yaro, 15 january 2015
uciec nie mogę przed samym sobą
strach jak paraliż jak złodziej
skłócone myśli wędrują
przestrzenią między płatami mózgu
krawędzie komórek szarych szare od niepogody
woda w szklance ostygła jak ciepłe dłonie
w środku duszy coś się gnieździ usiąść nie może
niespokojny otumaniony bliski demencji
skulony jak pies głodny niepowodzeń
wynurzam głowę na powierzchnię
w zachwycie drobnych spraw załatwionych
wzruszam się do łez
deszcz moczy włosy choć nie jest ciepło tej nocy
objęty w obojętność okryty płaszczem chowam się od nienawiści
idę całkiem bokiem cieniem zmartwień
przemyślenia poukładały dni w puzzle
odchodząc każdego dnia w niepamięć
zamykam serce na klucz
dałem ci w zapasie kilka kropli szczęścia
strach nie da się oswoić
pobłogosław Panie cierpienia każdej z chwil
Yaro, 28 march 2015
nie stój w miejscu
zabij czas niech śmierć odejdzie
na inny ląd
odpłyń ze mną
w sercu zakwitnie miłość
szczery pocałunek to nie zdrada
uśmiechem zarażaj ludzi
niech gadają co chcą
kochaj ich za to
pod kopułą jasno
ściska ból skronie
zostań na noc
dzwony na wieży biją głośno
do przodu biegnij
nie cofaj się nie rozpamiętuj
kochaj od świtu po zmrok
na sen miłe słowa
droga pełna życia zdrowych dni
zachwycaj się wieczną chwilą
znajdzie się kilka osób które kochają nas
na skrzyżowaniu myśli kilka znaków
drogą w nieskończoność płynie statek
nigdy więcej nie złość się na dni których nie było
wzbudź miłość zakwitnę w twoich dłoniach
Yaro, 11 january 2015
gdyby nie ciążenie frunął bym do ciebie
nad łąkami stawem porośniętym trzcinami
brzegiem strumienia żółtym od kaczeńcy
miejsca na skrzydła mam doskonałe
silne ramiona jak Ikar nie upadnę
swobodnie spadam do ciebie sen wielki mnie niesie
otwórz okno ciepła noc
daj się porwać dokładnie tam
zapraszam cię na szampana i kolację przy jednej świecy
sen trwa nieprzerwanie
jestem u ciebie śpisz spokojnie chyba cię
nie porwę na tańce
zbudził mnie trzepot skrzydeł komara
dzień już mnie wygania w głowie smak twoich ust
nici z latania
Yaro, 4 january 2015
wiatr z deszczem i śniegiem
przywałował i tchnął odrobinę życia
ciepło dłoni matki na policzkach
tuliła do piersi nabrzmiałej dziecię
szukałem drogi wśród gwiazd
domu pełnego spokoju
miłe chwile nieść w sercu
głos matki słyszeć jak ciszę po burzy
ile siły cierpliwości nadziei
by młoda latorośl wyrosła
krzyk dzikich łabędzi nad kołyską
blisko coraz bliżej a jednak daleko
uciekamy po świecie czasem brakuje nas
gdy przy stole staruszki szepczą małe smutki
zatrzymaj się na ten czas
przy nas przy sobie wiarę miej
wracaj zatrzymaj dzień nie umknie nam
Yaro, 17 september 2014
mówisz do mnie że wszystko gra
a ten koleś co patrzył ci w oczy
przysięgałaś na całe życie
wszystko robisz źle
odejść najdalej od kłamstw
schować się na chwilę
pod płaszczem złudzeń
miną lata mina chwile
zostaniesz jak samotny pień
studnia bez wody nie ugasi pragnienia
mówisz do mnie że wszystko gra
jak mocno to we mnie uderza
słowa ranią duszę
byłaś chlebem bułką z masłem
zostało czyste kłamstwo
Yaro, 15 september 2014
myśl co w głowie
nie mieści się pod czaszką
krąży jak jastrząb nad stadem gołębi
czeka na moment
by uderzyć z niszczycielską mocą
poeta lubi spokój zanurza się w swej samotni
wylewa na papier słowa dla ludzi lub dla korzyści
z czegoś żyć trzeba papier drogi
zamacza pióro szkicem na papierze
rzeźbię parę słów niekoniecznie o sobie
znam świat choruję przed wypłatą
samotny jak szary wilk
w płaszczu niosą mnie nogi w kierunku zimy
usiadłem na ławce mokrej przetarłem rękawem
pociągam nosem
będę chory na życie kochane przez swych bogów
obserwuję ludzi i zmiany na niebie
słonko dzisiejszego dnia nie zaswieci
noc bywa nudna
układam wiersze do snu gaszę światło gdy zasypiam czuję że się rozpływam w myślach
Yaro, 6 april 2015
nienawidzisz jestem bo kocham
jak nikogo innego
oddałem tobie całą swoją miłość
czuję jakby ktoś zabrał mi moje krótkie życie
wszystkie plany marzenia jak listy rozrzucone chaotycznie
wiązałem z tobą każdy koniec
egzystencja straciła sens obniżona wartość istnienia
pragnieniem być z tobą i płynąć wśród gwiazd
dla mnie jesteś siłą powoduje że idę naprzód pracuję
kocham dzień i nienawidzę byliśmy tam razem
zawsze byliśmy razem chciałaś zapragnąwszy zmian
wracaj już czas Ojciec Nasz woła już czas
Yaro, 5 march 2015
na dworze smutno szaro
zimny powiew słów
stoję stęskniony u twego progu
myśli w głowie niespokojne
zwykła spowiedź
wybacz że cię pokochałem
w sercu deszcz człowiek bez powiek
wpatrzony w twarz
dusza błądzi wie że to koniec
kochanie nie zostawiaj jak psa na dworze
pod wiatr będę szedł pod prąd
zmarzły dłonie zmarzły kwiaty
świat lodowaty razem z nim
uparcie dążysz do racji których nie masz
zapłacze niebo nie pozwalasz kochać dni
delikatnie bez słów odchodzę
twoja postać znika w zmroku
widzę zarys kontur po raz ostatni
przykro niepogoda niezgoda
dusze się szybciej krąży krew
serce jakbym serca nie miał
lepiej bym posągiem się stał
mniej bym czuł nie kochał
nie wiedział co to piękno
zimno idę w kierunku dworca
tam kilku przyjaciół podpowiedzą
Yaro, 1 december 2014
duchem niespokojny przed Tobą na kolanach
skulony jak pies z pokorą
uszanowaniem świętości
ze skowytem wypowiadam słowa modlitwy
przyjdź Królestwo Twoje
nie ma sensu czekać
życie nie jest życiem zwykłe siłowanie
chleb nie jest chlebem który jadłem w Kanie
wino na siarze podróby niczego nie warte
w jedzeniu i piciu chemia zniewala zaraża rakiem
onkolodzy rezygnują z mojej terapii
przyjdź Królestwo Twoje
nie ma sensu czekać
cierpienie cierniem w sercu niewinnych
ludzie dobrej woli bez nadziei
skomlę do Ciebie
Yaro, 4 october 2014
brodzę w życiu po kolana
dotykam palcami nieba
los niesie jak echo odpowiedź niezapisaną
na chwilę zapomnę siebie na amen
ciągną drogi ciężkie nogi
wiatr osuszy zgarbaciałe wzgórza
popłyną strumienie jak cienie
zniknie smutek i wina
nadciągają ze wschodu długie dni
by spocząć na zachodzie
mgły położą się dywanem na roli
niezaorane pola błyszczą zielonym
pędzę na karym koniu
łąki pełne życia i radości
w twoich oczach odnalazłem kosmos
płonie księżyc z wielka mocą
noc piękniejsza niż promocje w Tesco
nasze drogi rozbiegają się we wszystkie strony
Yaro, 3 march 2015
pryszcze na gębie młodego
odważny jak cap
patrzy spod byka
spragniony wyciska pryszcza
pęka lustro z wielkim impetem drobne kawałki
kaleczą ciepłe dłonie
pryszcze
szalona młodość
niedoścignione ideały
nie pozwalają zasnąć wieczorem
przykrywa mordę kocem
kolejne pryszcze jak grzyby po deszczu
znikają rosną nowe
czerwone żółte kapelusze
im pokaże wydusza ciśnie
pielęgnacja kuracja nic nie pomaga
jaki sposób wybrać
idzie szybko do wróżki
powie co wie
milczy z punku A do B
chodnik chropowaty jak jego tłusta twarz
pryszcze ich czas minie
godzina po godzinie
nieładny smutna mina nici z kina ,,KOSMOS,
Yaro, 26 february 2015
praca nie rozgrzała moich dłoni
zmarzły posiniały miejscami czerwone
jak te cierpliwe w ogrodzie stare jabłonie
człowiek nad przepaścią
nie chcąc spaść
jak lemingi isis kończy świat
w kozim rogu zachód wojska pcha
gdzie pracy brak
człowiekowi potrzeba wojny
bo już nie ma czego się bać
praca jak każda niepłatna prócz autostrad
prawda jest taka Polak omija znaki
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga