Krzysztof Konrad Kurc | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (15) Poezja (243) Proza (5) Fotografia (67) Dziennik (10) |
Krzysztof Konrad Kurc, 6 marca 2020
Odnowa
nie ufam dobroczyńcom, ulicznej przyjaźni
budowanej z bakszyszów, wieży Babel
w niej różnie zwiemy tego samego boga
jednakowo dla siebie źli, wychwalając miłość
różnimy się sposobem obmywania twarzy
żywych i martwych, naszych rodziców i dzieci
nic nie zmieni, wspólny posiłek i modlitwa
na wszystkie strony świata, będzie pochwalony
a ja zostanę w przestrzeni, pomiędzy nami
wygodnie zobowiązany, być dobrym dla ciebie
Krzysztof Konrad Kurc, 9 stycznia 2019
kilka słów, dźwięki w których małe kłamstwo
budzi wyobraźnię, przyjemności
dotykania kwiatów, rękoma, ustami, stopami
gdy południe, nie patrzę w słońce
uśmiecham się do ciepła, do radości istnienia
kilka słów, znów psalmy, śpiewam
zamiast zająć się konstruktywną krytyką snów
jutro będę tańczył, jak niewidomy
już teraz słyszę wyraźnie, każdą fałszywą myśl
zapiszę, ty dobrze wiesz dlaczego
okno zmienia się w lustro, i wciąż do nas mówi
Krzysztof Konrad Kurc, 24 stycznia 2014
w dzielonym na równe części zachmurzonym ołtarzu
ziemia porusza się niezależnie od boskiej woli
Syriusz wstaje przed słońcem w zimowym przesileniu
ja nie wierzę skrybom biblijnych przypowieści
od kiedy imię Asklepiosa nosi trzynasty znak zodiaku
Krzysztof Konrad Kurc, 7 grudnia 2011
stoi z trzech stron otoczone dolinami
z czterech odwiecznie kamienne
gwiazdy wpadające do Jerozolimy
czyj bóg tym razem zesłał ogień
zanim wieczernik doczekał się cudów
chyba jednak nie ma na co czekać
tam gdzie manna dawno została zjedzona
Krzysztof Konrad Kurc, 25 października 2011
kolejność szczegółów sugeruje rąk zimne dotykanie
całość co innego znaczy kiedy z drobnych uzbierana
reszta już pod kamieniem leży w drewnianym pudle
ma problem z pamięcią walcząc wciąż chce istnienia
faktycznie jeśli grabarz wykonał swą pracę dokładnie
uklepana ziemia i zapach kadzidła przylegają ciężko
do siebie z pretensją idę oddać co do oddania później
drzemać z wami powrócę na podmiejskie kretowisko
Krzysztof Konrad Kurc, 5 marca 2018
pod umierającym drzewem układam się do snu
kołysanki codziennie śpiewa pamięć o matce
skrapla się na brunatnych liściach gdzie ojciec
w urojonej koronie szeleści wietrzne opowiadanie
krzywe kreślone księżyca przejściami blakną wolno
i przez pływy wzrok kłamie w każde południe
nic rażącego już nie widzę przez opadające dni
otulony kilkoma wspomnieniami kładę się do snu
Krzysztof Konrad Kurc, 11 marca 2020
Kontrast
gdy chybotliwe tu i teraz przywołało mnie do siebie
i usłyszałem kilka słów wyrwanych z całości
zrozum że każdy dom jest twój na drodze do śmierci
zakręty to trochę jaśniejsze spojrzenia w bok
od pustosłowia uchronić może powidok morskich fal
ściągający anioły z purpury nieba w upadłość
symbolicznej bieli teraz nikt nie pozna gdzie żyje bóg
w takim widzeniu tli się zupełnie nie niebiesko
której nie znam głuchy na empatyczne podpowiedzi
zwierzęcego instynktu przetrwania w burzach
Krzysztof Konrad Kurc, 30 grudnia 2011
z pierwszą falą światła, powraca do mnie wyblakła fotografia
na której młodzi ludzie skaczą z pomostu do jeziora,
będę z nimi długo rozmawiał, i dzisiaj nie wpadną do wody
w czasie kiedy sprzątam wewnątrz siebie, wciąż lecą
ptaki, książki to też ptaki o wielu skrzydłach, przypominają
wyzwolone przez pisarzy, opowieści głodnych ludzi
obrazy, odczytywane w chwili ciszy by nakarmić wyobraźnię
cudze wspomnienia, stały się moje przez zasiedzenie
Krzysztof Konrad Kurc, 6 grudnia 2019
Camera obscura
gdy mówisz o piekle zaczynam głuchnąć
w poukładanej miłości do światów
wydłubuję wizjer w przeszłość i czekam
przez chwilę obraz jest nadto jasny
później zwykle muszę stawać na głowie
Krzysztof Konrad Kurc, 17 marca 2012
czas pylenia
topole z olchami i leszczyna
myślę że przednówek to dobre słowo
wiosenne przewidywanie klęski urodzaju
rewolucja dopiero październikowa
ponoć w szkołach dla proroków
kichają papierowe pomniki
kicham na to i ja
Krzysztof Konrad Kurc, 13 maja 2017
z wołaniem w stronę bierną
życie zmienia się przypadkiem
każdego dnia ilością zmienną
bez planu wieczorem i rankiem
najpierw umierają ci przejęci
każdym stanem skupienia wody
kontrolą zmysłów i wyobraźni
tak żeby świat nie stał się pusty
Krzysztof Konrad Kurc, 28 listopada 2011
chodźmy po zmierzchu zobaczyć co się zmieniło
czy próchno świeci jasno tak jak zeszłej nocy
uważaj stawiając stopy bo niebo to pole minowe
powalone drzewa mają czarne podwójne korony
z korzeni i gałęzi rozpalimy ognisko
stąd możemy jeszcze wrócić w miejsce urodzenia
tym razem jednak pójdziemy za miedzę i dalej
słuchać o czym w lesie mówi antyfilozofia
tam rano poznamy przyczyny naszego znikania
Krzysztof Konrad Kurc, 7 grudnia 2014
rozwijam z sarkazmu schedę po przyjacielu, tym, co nie umarł
ani też nie odszedł, zwyczajnie jest, bo taką mam nadzieję
po każdych narodzinach słowa, rozczarowanie sobą we mnie kwili
kapryśne a może i zgorzkniałe, w głodzie pierworodnym
pod językiem próbuję wyhodować samorodek, grudkę ciszy
Krzysztof Konrad Kurc, 14 stycznia 2016
nie jest ważne z której twarzy skorzystasz
I tak bóg cię już nie zaadoptuje
pomiędzy gwiazdami prawdopodobnie
chwilowo rozpanoszyła się cisza
tam później gniazdują takie drozdy jak ty
zszywając czarne dziury gwizdem
Krzysztof Konrad Kurc, 4 marca 2013
jeżeli pierwsza próba ma tragiczne zakończenie
ta druga skona tak samo
ponieważ zapamiętywanie szczęśliwych minut
zajmuje zbyt wiele czasu
w następnych postaciach ożyją te same błędy
Krzysztof Konrad Kurc, 1 lipca 2011
lubię gdy opowiadasz ochrypłym głosem
o miłości w pociągach i na przystankach
po drodze mylisz leśne polany i cmentarze
w pamięci tuż przy ścieżce rosną poziomki
nocą zapach był dużo silniejszy od strachu
że wygrany zakład przestanie obowiązywać
przyjaźń nie zauważyła wojny na chwilę
zmieniła krajobrazy po drugim pocałunku
nad rzeką wciąż można znaleźć te jagody
trujące na zbyt krótko wszystkie uczucia
poznałem zakończenie które stało w oknie
sen dopalał się wraz ze wschodem słońca
zaczynam wierzyć że kiedyś byłeś młody
Krzysztof Konrad Kurc, 15 maja 2018
co do pamiętania dzisiaj odeszło na żebry
z głodu powietrza miałkość wczesnego snu
tracone proroctwa zakłamują smak wody
a wypijam jej coraz więcej po dusznym dniu
mimo to czas nie ma litości w ciepłe noce
wygina mi palce artretyzmem zanim zapyta
czy potrafię zrozumieć chore rzeki i morze
czy jestem winien tego że sieć często pusta
i może gdybym wiedział jak odpowiedzieć
by ból zmienić w czarną grudę żyznej ziemi
łatwiej by mi było sens przez jesień dojrzeć
za drogą i wszystkimi zliczonymi drzewami
Krzysztof Konrad Kurc, 20 sierpnia 2013
biały odmęt sufitu unosi klaustrofobię
która nie daje mi zapomnieć snów
symbolizujących ciepło i dobro falami
wyrastające z różowego optymizmu
przed obudzeniem ukrywam się w rumie
smak cukru trzcinowego łagodzi ból
po zanurzeniu w trzech kolorach szumu
mój wewnętrzny Hiob śpi spokojnie
Krzysztof Konrad Kurc, 10 kwietnia 2011
gliniane garnki mogę kochać nawet gdy są wyszczerbione
jak deski połogi wyszorowane przez matkę wodą z szarym mydłem
kiedyś zabraknie mi siły by ogolić ojca a on zapyta
czy podkute stare konie puszczone wolno powracają
nie znając odpowiedzi sam pozamykam okiennice
i ten dzień będzie właściwy na zamurowanie drzwi
od piwnicy ciągnie zmierzchem listopadowo mokrą ziemią
w garści mam za mało miejsca żeby zmieścić dłuższe pożegnania
i sny nie powinny jednak kończyć się przed czasem
wiedziałbym wtedy na pewno że namaszczenie zdąży
pozacierać rysy na szkliwieniu stare ślady używania
zdjęcia na których jestem synem i pozostanę ojcem
Krzysztof Konrad Kurc, 26 sierpnia 2014
zwietrzałe zegary bez sprężyn i kół zębatych
erozja czasu kończy się w piaszczystej plaży
wsypaniem wybranych sekund do klepsydry
dno niedługo znów znajdzie się w chmurach
nic trudnego śnić w niezauważalnym szumie
to lata są początkiem i końcem każdego roku
poznawać przemijanie po cięższym oddechu
tej krzemicy nikt jeszcze zatrzymać nie umie
Krzysztof Konrad Kurc, 24 października 2011
wyglądają jak wydęte miastem
chwilami kule pochmurne
twarze chwilami
złośliwe znikają
za rogiem starej kamienicy
próbuję ciąć bańki mydlane na cienkie plastry
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lipca 2014
leżąc na drzwiach z judaszem pod głową
sączy się w nieuniknione przypadki
nocą zakrywa rybie oko własną powieką
na krótko z powodu jednej pobudki
Krzysztof Konrad Kurc, 21 marca 2012
od kiedy bezwstydny satelita pokazał popielate ugory
bliższe niż się zdawało
snopki statystycznych paranoi stoją jeszcze pewniej
na postrzegania miedzy
coraz szybciej wyrastają niewidoczne źdźbła światła
głodni astronomowie nadal orzą teleskopami cudze pola
Krzysztof Konrad Kurc, 2 marca 2019
Paszkwil
bo to nie jest spowiedź cierpiącego
ze wstydu łamiących się kolan
w porannej modlitwie
nie klątwa ranionej sennością myśli
krytycznie oceniającej boskość
stwórcy rozmarzenie
i ciemność niedoścignioną cyklicznie
odrzucaniem podłych skrzydeł
woskowanej miłości
to jest zwykły donos na jedną butelkę
co miała pomóc przespać noc
jednak mnie oszukała
Krzysztof Konrad Kurc, 2 kwietnia 2013
boskie dzieci są skazane na ziemskie życie
umrą tylko po to by znów tu zamieszkać
potrzebują zastępczych rodziców
w postaci chleba i wina
zjadają ich codziennie
kiedy nienawiść karmi się sobą i miłością
ze świątecznej kolacji wychodzę pierwszy
Krzysztof Konrad Kurc, 6 czerwca 2013
doba jest wyimaginowaną jednostką miary
od nadziei do nadziei
czas wytrawiony przemieszczaniem się słów
po chropowatych polach
bez wyjątków trwa ziemista rzeczywistość
nie ma gdzie zbłądzić
nawet jeżeli sens staje się tylko zmierzchem
Krzysztof Konrad Kurc, 27 grudnia 2012
ofiara z dnia pierwszego
została złożona niepotrzebnie
a może po prostu nie na tym ołtarzu
pośród swoich chromosomów znalazłem ości
i krzyże Świętego Andrzeja na drodze do wyjaśnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 15 lipca 2012
dzisiaj zegarmistrz miał więcej czasu dla mnie
i pokazał mi zimne plamy
na kopercie złotego zegarka z dewizką
znikają kiedy słońce jest spokojne
zrośnięty stopami z własnym cieniem
mocniej przylegam do ziemi w każde południe
słyszę przydrożną kołysankę o kroplach mleka
z piersi matki
czas waży więcej gdy staje się dotykalny
mechanizm kół i jego niedoskonałość
ale na nic wskazówki w obracającej się historii
gdy gnomony upadają
Krzysztof Konrad Kurc, 24 czerwca 2012
bóg usnął ponad sadem
jego snami wypełnione są chmury
wyraźnie cięższe
wśród drzew ukrywam przed nim tęsknotę do wiśni
czarne marzenia
gnieżdżą się w zakamarkach duszy
jeśli ona naprawdę jest
Krzysztof Konrad Kurc, 19 stycznia 2013
wyszedłem z jaskini w przekonaniu
że moja idea żyje na płaskiej ziemi
niepokoi mnie sposób pomiaru czasu
i sztuczne światło mnożące ilość cieni
w przestrzeni wypełnionej trójkątami
próbuję poskładać słońce z pryzmatów
w nadziei na pełne uleczenie z amnezji
znów zostaję mieszkańcem pentagramu
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
16 maja 2024
1605wiesiek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis