Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 20 sierpnia 2010

Wierzbnik. Ulica Kręta

Jest jak maleńka rzeka
wijący się potok
po zejściu z łagodnego stoku
wody już dawno odeszły
stąpasz teraz po suchym dnie
z którego wystają zdarte zęby kamieni
zwane nie wiedzieć czemu
kocimi łbami
pomiędzy nimi błyszczące blaszki
wódczanych nakrętek
jak monety wrzucone przed laty
w wartki nurt
Jesteś tu jedynym wędrowcem
zbiegasz ostrożnie po linii
łączącej duży i mały Rynek
po prawej ręce masz spękane dłonie
lichych kamienic
po lewej płotek równie lichy
za którym dziko panoszy się zieleń
Jest cicho i gorąco
czuć trawy i mocz
lecz wystarczy przystanąć na moment
aby pod słonecznym dachem
usłyszeć plaskanie bosych stóp
i miarowy rytm wybijany żołnierskim butem
 


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 20 sierpnia 2010

Balkony

chłodem ciągnie od gór
marszczy się skóra rzeki
wychodzę na balkon płytowca
ten żałosny skrawek
własnej przestrzeni
siła zmrużonych powiek
wolno roztapia miasto
drży wieczór w mokrym obrazie
z przeciwległego wzgórza
prosto z dachów Wanacji
wiatr czyjś szept przygonił
 


liczba komentarzy: 10 | punkty: 7 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 20 sierpnia 2010

(***)

lato trzyma mnie jeszcze
w słabnącym uścisku
 
jego śmiech na parkanach
ciepły choć już płytki oddech
 
w załomie muru
osa szuka ratunku
 
dłoń gładzi skroń
 
na której zakwitły
pierwsze złote liście


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 13 sierpnia 2010

Koła

młyńskie koła w ciszy wymodliły spadek wód
i świat na nowo ruszył z posad
sosny pokryły samotną wydmę
i począł się las
pęczniały trawy kwiaty i zioła
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
zaczęło kurczyć się miasto ustępując z kolejnych ulic i placów
kryształki domów rozpuszczały się niczym bryłki soli
miasto oddawało zieleni to co niegdyś wydarło ciosami siekier
i buldożerów
na końcu pozostała zeń tylko łupina orzecha
zdrewniała laska
kawałek zmarszczonej kory
młyńskie koła obracały rzekę wbrew porom roku
wbrew jej przyrodzonemu biegowi
wymodliły w ciszy przybór podskórnych wód
 
 
 


liczba komentarzy: 13 | punkty: 7 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 10 września 2010

Modlitwa o powrót

Opustoszało miasto od kiedy cię nie ma
odleciałaś na południe
czy może wraz ze strumieniami
pniesz się w górę mapy
tam gdzie błękitna przestrzeń
sklepia się nad lądem
 
chodzę wzdłuż ulic jak wzdłuż ciała
opuszczone ręce jak opuszczony dom
ścielą się liście gazet
wydarzenia biec przestały
 
w zasadzie mogę zrobić co tylko zechcę
wszystko teraz do mnie należy
witryny i place pałace zaułki
składy wina i składy zamiennych części
 
jednak coś się zacięło w mechanizmie zegara
skaleczyło przypadkiem przy krojeniu chleba
 
więc choć moje nie cieszy
chociaż mogę to nie chcę
 
czekam wiosny wychodzę na zamkową wieżę
wypatrując czy wracasz z oddali
w to że wrócisz gorąco wierzę
 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 22 października 2010

Wskrzeszenie

wstań
mgła opuszcza miasto
szynobus w zakręt lasu wsiąka
chrzęszczą żuchwy polityków
zetrzyj grudkę snu z posklejanych powiek
pościel traci ciepło
łóżko wąskie niczym trumna
tak żeby braku nie było widać
wstań
już kawa dojrzewa w słoiku
mleko niosą kartonowe krowy
dwadzieścia cztery konie czekają
aby je przegonić
Święta Trójca wschodzi biciem w dzwony
w dwójce dwieście kwitnie kantat
wiersze z gazet rosną i czasopism
wstań i idź
do chrztu prysznica
łaskotania klamek
chrzęstu pantofli
kwiatów cichej woni
 
 


liczba komentarzy: 5 | punkty: 6 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 17 września 2010

Dłoń

twoja dłoń jak zawsze wita mnie
na progu rękawa
zapala guzik u mankietu
poprawia przepaskę zegarka
lecz umyka zaraz
jak spłoszona wiewiórka
aby krzątać się wokół skroni
 
tylko tyle widzę na pociętej fotografii
pamięć nie chce jeszcze mówić
wciąż się przemóc nie potrafi
 
 


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 7 sierpnia 2010

Nic się nie stało

 
Pomimo gróźb i zapowiedzi 
oraz niepokojących zjawisk na niebie
poranki nieodmiennie stukają w rolety
lipy kwitną mały strumień
niesie kajaki sosnowych igieł
wiek się przełamał prawie niepostrzeżenie
i kroczy dalej krzemowa dolina
komputery stawiają kolejne słupy
kwiaty podają do ust swoje kielichy
na brzegu lasu kępy jeżyn zbroją się
w delikatne kolce
zatem nic się nie stało
świat zachwiał się tylko na moment
ale już po chwili zakwitły parasole na Rynku
i wiadomym było że równowaga jest przywrócona
martwią się trochę dekadenci
wstydliwie spychając skórzane płaszcze
w przepaście szaf
uśmiechem gorzkim witają nadejście mody na pastel
wokoło wszystko dobrze
nawet zmiany rządów jakby niewidoczne
jakby przestępczość spadała
i jakby złoty wiek odbijał się w starym lustrze
śpiew sam ciśnie się do gardeł pełnych wina
tylko kanałami odległych stacji
o zmierzchu płyną złowieszcze bąble
lecz przywykliśmy do nich jak do komarów
w letnie wieczory
zaprawdę wszystko wszystko dobrze
nad krawędzią stołu schnie skrawek pomarańczy
i tylko wiatr gwiżdże sobie na to wszystko  
zmąca wodę i porywa gazetę
Ogołaca dęby
Podcina deszcz
Niech się nikomu nie zdaje że zna swoją chwilę
 


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 14 września 2010

WYZNANIE POETY DOBY BAROKU

I mam cię znowu przed sobą
Rozebraną na części
Jesteś pereł zbiorem
Pocztowych znaczków kolekcją
Ławicą ryb błyszczących
Podmuchem wieczornego wiatru
Jesteś maską murzyńskich tancerzy
Jesteś falą o brzeg bijącą
Jesteś kłębkiem motetem  wrzecionem
Drogą codzienną przez miasto
Jabłkiem w koszyku zgubionym
Cicho szepczącym zegarkiem na pasku
Jeszcze w kącie gitarą milczącą
Jeszcze kwiatem na oknie
I wazonem
I stołem
I lampą
Porównaniem
Przenośnią
Przerzutnią
Hiperbolą
Języczkiem uwagi
Peryskopem
Latawcem
I książką
Pozytywką
Filiżanką do kawy
 
Zatem mam cię znowu przed sobą
W tym nadmiarze co zawsze jest brakiem
 
 
 
 
 


liczba komentarzy: 7 | punkty: 5 | szczegóły

Paweł Kołodziejski

Paweł Kołodziejski, 9 stycznia 2016

Face-Bóg

Przez szybę ciekłego ekranu
zaglądam do twoich dni
 
przechodzę z tobą pod rękę
ulice mosty i górskie szlaki
 
jesteśmy w paryżach turcjach
i bieszczadach
 
cieszę się radością z twoich dzieci
uśmiecham się z tobą do twojego męża
 
i nie potrafię oswoić lęku
że znikniesz zielona kropelko światła
przy wyśnionej twarzy


liczba komentarzy: 12 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1