17 września 2010
Nalot
to było pogodne popołudnie
w które niespodziewanie wdarł się pomruk motorów
jak wiosenna burza
jak nieoczekiwany zwrot akcji
niebo postrzępiło się
i sady stargał zimny podmuch
na oślep na odlew
biły ładunki słów
rozrywały przestrzeń
strzały dotyków
boleśnie bolesne
kamienice spokoju
waliły się w gruzy
i poszarpane zostały
powietrzne mosty
które uparcie rozpinałem pomiędzy nami
rzeka sekund unosiła fragmenty ciał
wprost do przydrożnych rowów
w ich rozstrzelanych oczach ostatnia iskra nadziei
gasła gasła
w ogonach srebrnej eskadry przeglądały się kikuty drzew
i tylko trawa wokół
szumiała szumiała
szybciej niż zwykle
nadchodziła noc
13 listopada 2025
sam53
13 listopada 2025
wiesiek
13 listopada 2025
Jaga
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53