Mateusz Hess, 1 maja 2011
Choć zyję skrycie
kocham cię nad życie
niby z podziemia nie wychodzę
ale jednak, na jednej nodze
Oddycham cały dla ciebie
w moim pięknym niebie
Ranisz mnie cierniami
kaleczysz samymi ostami
Chciałbym całą miłość
zamknąć w mej osobie
i zawsze pamiętać
jedynie o tobie
A ze nie żyjesz życiem
życiem zbyt rozumnych
papa kochanie
żegnają cie dranie
Mateusz Hess, 7 marca 2011
niełatwo zaistniałe trudno
zmienić na prostsze
zwyczajnie mówiąc
aż żal bo trudno
trudno jest pokochac kota
co drapie ci wszystkie fotele
trudno jest znaleźć czas
który gna z każdą sekundą
trudne nie oznacza niemożliwe
więc dlaczego sie poddajecie
widząc że co trudno robione
nie oznacza "trudno" mówione
Mateusz Hess, 27 lutego 2011
Pod dyktando losu
dźwigasz cięzkie słowa
przeznaczenia
niczym Syzyf kamienie na górę
Tu zrobiłeś błąd
a tam źle zapisałeś
Nie oszczędza...
Nikomu nie daruje!
A na koniec dostaniesz ocenę
poprawki nie będzie...
Mateusz Hess, 27 lutego 2011
Na tle migoczących lasów
szeleszczących pytaniem
za domem z jabłonią
Gdzie nagietki ozdabiały
kołyszącą się polanę.
Rój pszczół bzyczał:
szczęścia miodowego!
Słowik trelał zapatrzony w
piękną sójke strojacą się do wyjazdu.
Wiatry, co tchnęły
nadzieją pachnącej ciszy.
Potok, co zaznaczał bieg
radosnym pstrągiem.
Grzyby, co się
dzień dobry tobie kłaniały.
Lisica, która mknęła w krzaki,
za uciekającym szarakiem.
Szyszka spada ze świerku,
a jabłko się czerwieni.
Liście płynęły, drwa
padały ze skarga warczącej siekiery.
Z lasu nic nie zostało...
całe zrąbowisko!
Ot, tak tam błahostka.
Mateusz Hess, 26 lutego 2011
Znudzona zwyczjaność
w szarym powycieranym swetrze
snuje sie miedzy smutnym
spojrzeniem bloków
Idzie do pracy zmęczona
bo kawy zapomniała zrobić
I znowu nie miała
gdzie zaparkować
Nie rozumiem
dlaczego mówią
że jestes taka
niemoralna
Kolorowa nadprzyrodzoność
tez kiedyś przemieni się
w brudną i szarą zwyczajność
a dzień spoglądałby spoza
zakurzonych kredek.
Bez ciebie byłbym
stale zadowolony jak prosie,
któremu rzuca się resztki zycia
do kolorowego koryta.
Mateusz Hess, 26 lutego 2011
Wznosisz rękę,
znowu opada.
Chcesz odpowiedzieć,
w gardle głos ci ugrzązł.
Zadajesz pytanie.
Nikt się nie zwróci,
nikt ci nie odpowie!
Było proste jeszcze,
stało się zawiłe.
Odezwij się spoza
kurtyny gnuśnego milczenia.
Mateusz Hess, 24 lutego 2011
Dlaczego brak?
Dziecko na śmietniku
porażka porażona nienawiścią.
Zabito! Poraniono!
Po szpitalu tułaczka...
Brak miłości niszczy
już i tak wybrakowanych ludzi.
Mateusz Hess, 24 lutego 2011
Dwie drewniane belki..
Znak hańby pogardliwie patrzącej.
Stały się symbolem miłości,
która z chęcią odsuwa się w pokorę.
Niesiesz swój krzyż Panie,
dźwigany już tylko nadzieją.
Mateusz Hess, 24 lutego 2011
Matka Boza po niebie,
w podomce,chodzi zatroskana.
Zajrzy w każdy kąt.
Wszystkich przygarnie.
Wszystkim usłuży.
Upierze aniołkom alby
brudne od soku pomarańczowego.
Wyszoruje podłogę.
Ugotuje.
Zwiem ją
Matką Bożą Domową
Mateusz Hess, 29 stycznia 2011
Pomarli,pogineli!
Ludzie zapomnieli.
Na grobach stare
chryzantemy,
a znicze nadal czekają
czekają,aż ktoś je zapali.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga