Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
wylądowali obcy zerwali wszystkie stokrotki
nie bój się nazbierają stokrotek i odlecą
a jak zaczną zabijać róże ?
wybudowali w sąsiedztwie dom
w ogrodzie kwiaty podobne do stokrotek
ich śpiew budzi ptaki co rano
wczoraj zapukali do drzwi
alkohol i rozmowy
razem szukamy stokrotek
Michał Wodecki, 16 sierpnia 2014
muzealne eksponaty osłonięte szybą
częste dotykanie mogłoby zniekształcić przeszłość
lepiej pamiętać dotyk lekkich palców fryzjerki
niż umówić się na kawę
najwięcej mówią wypchane ptaki
w tej sytuacji wyobrażenie śpiewu jest niemożliwe
ktoś napisał że kwiaty w wazonie to obraz barbarzyństwa
ktoś inny nazwał martwą naturą
umarli pukają w ściany
prosząc o przyciszenie życia
Michał Wodecki, 23 sierpnia 2014
nabrzmiały przedwiatrem
na beton piasku wylewa się jak rozpacz
zostawiając nadzieję w postaci kamyków
z runicznymi znakami i rysunkami hipotetycznych żyjątek
opuszczone muszle są jak puste serca przekrojone wzdłuż
( przybliżenie kamery – samotna czerwona mrówka wspina się na piaskową górę)
swój początek bierze z dwuwymiarowego muru horyzontu
(czym dalej w głąb tym dziwniejsze stwory
odwiedź oceanarium! szpadelki patrzące wprost – cieniutka kartka wody)
stamtąd wysuwa się pazur bestii
posuwa się w kształcie regularnej armii szóstek
po sześć w każdym szeregu
huczy szumi stały podkład do krzyku podnieconych mew
w powietrzu zapach nadchodzącego ataku
i znak – przemieszanie błękitu nieba i wody
głupi pływak przegrał walkę z prądem
rzucony na falochron żegna się z morzem ręką obdartą ze skóry
zawył uwolniony wiatr
śmiech od morza
Michał Wodecki, 23 września 2014
słońcem się nie zatchnę
papierkiem ze snickersa
depczę ekologów
w szarości brudnej kałuży
nie zachłysnę się jak Bunin
ogromem niespodzianych zwidów
kroplą z nosa na bure buty
coś powiedziałaś nieważne jak
podnoszę się
z fragmentów sklejam słońce
Michał Wodecki, 16 sierpnia 2014
Teodor S. anatomopatolog
Stosunek do pracy ambiwalentny
Pierwszy raz na stole tak piękna pacjentka
W okolicy znana jako Krawcowa
Zszywała dusze rzemieślników
Rozdarte przez matrony cerujące dziecięce skarpetki
Zamykała koszmary nocnej pory
Szelest podnoszenia bawełnianej koszuli
I liczenie sapnięć żywiciela
Szyła dopasowane surduty pryszczatym młodzieńcom
Słodkim paliczkiem wypełniała naparstek bez winy
Kolorową nicią haftowała czas przed zakładaniem rodzin
Artystom poprawiała ścieg wiersza i krój obrazu
Książętom skaleczone sygnety
Nie potrafiąc zakryć dziury upływającego czasu
Przechodząc ulicą rozpięła gorset i połknęła aptekę
Teodor rozpruł skalpelem gruby ścieg na brzuchu
i zaszył na powrót złotą nicią
Krawcowa uśmiechała się przez sen
Michał Wodecki, 7 sierpnia 2014
Przydrożny krzyż
Zdarzył się przy powrocie z apteki
Wokół szemrane towarzystwo
Duchów
Przystanek
On też przystanął
Odpoczywa po całym dniu pracy
I birbantce z apostołami
Jaki?
Czy każdego z nich trzeba nazwać?
Lekkoduch
Wisi bez cienia
Po dłoni chodzi mucha
Przysiada ptak
Krzyż ożył
Stabilizuje obraz
Przekrzywiając przestrzeń
Muchy już nie ma
Może na wieki
Idę w stronę domu
Myśląc czym popiję tabletki
Drzewo rozsycha na słońcu
Mija mnie dziewczyna na rowerze
Czuję że ten którego spotkałem
Złożył krzyż do torby i odjechał
Autobusem
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
kiedy byłem bardzo mały
śpiewałem i tańczyłem w zespole
Five Jackson
a poranki spędzałem w
elementarzu Falskich
lektura „Łyska z pokładu Idy”
zaszczepiła w mym sercu
lęk przed wszystkim co
łyse i ślepe
mimo to ożeniłem się
i mając bujną siwą czuprynę
pojechałem koleją transsyberyjską
aż do Władywostoku
od tego czasu nic
mnie nie zadziwi
https://www.youtube.com/watch?v=snihdG1rE0Y
Michał Wodecki, 8 sierpnia 2014
błogosławieni w tańcu
oszczędni w ruchach
pokorni w muzyce
oto bezgłośna Pieśń na Pieśniami
ręce kroją kawałki słońca
na skorupkach greckiej wazy
przesuwają fazy księżyca
nimfa i półbóg
w harmonii
nawet w kwantowym świecie
na wspólnych orbitalach
wypełniają przestrzeń
tańcem
Michał Wodecki, 5 września 2014
fale klaskały jak dwa nagie ciała
nie jestem pewien czy ten krzyk to mewa
odpłynął statek
płakałem
znów nie zostałem marynarzem
zapięty w przyciasny mundurek
śpiewałem alouette i kochałem się w Iwonie
tamto słońce schowało się za stodołę
jesteśmy zbyt mali
by być
kropką na mapie
https://www.youtube.com/watch?v=xM0UyNqrS0o
Michał Wodecki, 13 sierpnia 2014
tej nocy przyszedł do mnie morderca
zaprosiłem go otwartymi drzwiami i prowokacyjną
postawą
miał gruby kark łysą głowę w dłoniach śmierć
nie mieliśmy wątpliwości
usłyszałem świst maczety
zobaczyłem przez sekundę trwającą setki lat świetlnych
własne bezgłowe ciało w radosnym tańcu
potem sprawy potoczyły się gładko
Michał Wodecki, 21 sierpnia 2014
Przed pierwszym kieliszkiem
Znowu transsyberyjską koleją
Pół plackarty zostało naszymi przyjaciółmi
Zdobyliśmy Bajkał wracając do kwatery
Moi towarzysze porzucili żołnierza na drodze
Niczym amerykańscy komandosi
A Ruscy nagrywali zwycięstwo Polaków w chlaniu
Gdy pękła pierwsza butelka zagryzając
Ukraińską słoniną salo udaliśmy się do
Gruzji na biesiadę z merem miasta i jego zastępcą
Kobiety wyjątkowo siedziały z nami słyszymy
Gruzińskie pieśni sącząc buzujące czerwone wino
Teraz terenówkami po bezdrożach Algierii
Land Rover Mitsubishi Kia podniesione zawieszenia
Podrasowane dyskoteki przez Algier do granicy z Mali
Woda w wyschnięte gardła droższa od benzyny
Kobiety jak zwykle niezadowolone leżą w pokojach
Przytulone do umęczonych dzieci biegały i krzyczały
Cały dzień są na wczasach a my to co ? popodróżujemy
Jeszcze trochę na tarasie patrząc na rozmazane gwiazdy
Na delegacje wyjazdy integracyjne potańcówki kolacje
Koniec aby za dużo nie chlapnąć
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
czekała na mnie przed szkołą językową
gdzie uczęszczała moja żona i syn
ubrana w białą bluzkę czerwony żakiet
najbardziej interesowała mnie twarz
ale bałem się spotkania oczu
nie spóźniłeś się
powiedziała
i szliśmy w kierunku parku
mrowiący dystans urywane zdania
dwadzieścia lat innej drogi
tak jest i koniec
a jednak ciekawe
jest coś w tym myślałem
to ja byłem wtedy zakochany
odgarnąłem czułą ręką jej muchy w nosie
i ujrzałem jej oczy
jak zwykle niebezpieczne
niepewne i zbyt wyniosłe
żałujesz?
głos ze studni jak to we śnie
najbardziej żałuję że biorę
wokół mnie pustka
zdawało się że za rogiem słyszę
stukot jej obcasów
Michał Wodecki, 23 sierpnia 2014
od początku uległa
łagodna - jak u Dostojewskiego
pytała jakim popłynę stylem
i na jakim materacu
była jak Calineczka
czekała na liść i żabę
doczekawszy się klasnęła w dłonie
odwróciła na bok
i zasnęła
Michał Wodecki, 31 lipca 2014
ogrody są zamknięte. rudymentarne furtki z rustykalnym
kluczem. wybujałe paprocie. w bujdzie biegunów babcia-
spadła z jabłoni . dłonie w bez palczastych rękawiczkach trzy-
mają kolczaste druty. z czerniaka na czole polewka po skibach
cery.
grzech nieposłuszeństwa.
boska samotność na działkach.
pod zardzewiałym płotem leży stary maleńki.
bawi się pleśniawkami- na razie wie,
że przed nim życie bogate w krew,
a ogród nieosiągalny.
tylko nenufary to poezja
Michał Wodecki, 9 sierpnia 2014
żołądek skurczony broni przed powrotem
w miejsce zaniedbane do którego
wpuściłem ruinę zalałem deszczem z pękniętej rury
odchodzą płatami lata z sufitu w łazience
leżą na podłodze niczym zrzucona skóra z sumienia
porzucony odcinek „ja” wyciąga macki grzyba na ścianie
tak mało resztek słońca
wylewam się z kosiarką na bujne morze traw
prę przez pokrzywy wspomnienia płyną pod prąd
i myślę
o wskazujących palcach mieszkających wokół ludzi
na złamaną gałąź orzecha
Michał Wodecki, 27 lipca 2014
Mojej psychoterapeutce
jest ich dwóch który to nie wiadomo w chorobie
zrodzony bliźniak on czekał na tarczę w złości
gdy odbiła lotkę rzucił się do sznurówki
buta i wybiegł
zdjął okulary pytając delikatnie o dzieci
ona też swoje w dwa palce
zawisły w wahaniu nad granicą biurka
oczy jak cztery czarne koty
„moje dzieci to maluszki trzy latka drugie
czternaście miesięcy”
założyła z powrotem
zatrzasnęła drzwi z napisem:
„ pacjentom wstęp wzbroniony”
liczba pi
Michał Wodecki, 10 sierpnia 2014
gdy odleciał demon machając skrzydłami nietoperza
skruszyła się czapa gęstego mroku
wróciły kolory; żółte plamy rzepaku rozlane przy drodze;
kobiecy makijaż prowadzący dialog z odcieniem oczu
gdy psychiatra się dowiedział o nowym roku dla abstynencji
wzruszył ramionami ;nie wzywał aniołów do pomocy
„trudno z dnia na dzień odesłać siebie w diabły”
gdy wysypaliśmy nadzieję ze starych zapasów
ziemia oddała nam rzadkie plony
ze starego ziarna trudno o bujne zbiory
cieszyliśmy się z chleba
pachniał miłością
wtuleni mocno w siebie
nie odpowiadamy na stanowcze pukanie
diabłu mówimy dobranoc
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
Danusi
jestem twoją raną
rozwarte brzegi skóry
mięśnie i ścięgna
naczynia na limfę i krew
naga kość
zwapniała szczelina
złamanie dobra
lekcja anatomii
dla sumienia
złóż larwy
błyszczących much
gangrenę ulecz
niekonwencjonalną miłością
nie szyj wygiętą igłą
(esperal wyszedł z mody)
niech oddycha
pocałunkiem
Tobą
Michał Wodecki, 5 sierpnia 2014
Zeszyt jest żółty. Będziemy w nim pisać o dziewiętnastym wieku.
Studenci medycyny kradną z cmentarza zwłoki. Robert Louis Stevenson.
Migocą knoty świec –na ścianie wątroba udaje dynię. Preparują.
Mięśnie i ścięgna. To serce dziecka- blue baby- niezarośnięta dziura w przegrodzie.
Kości czaszki pełne sztucznych dziur- bez anatomicznych nazw.
Ta narośl to nowotwór.
Dnieje. Skrzętnie chowają dowody zbrodni. Ktoś puka do drzwi.
Chyba nie Bob.
Nikogo.
Nawet Boga.
Michał Wodecki, 6 sierpnia 2014
przy końcu bez posłowia
gdzie Kaukaz nagie skały
w nicość wpadające morza
i szlak górski nagle zabrany
na skrawku materii blisko jej ducha
i brzegu stołu tam uczta Cyklopa
w wyścigu nad przepaść
z widmem Jamesa Deana
przed własną Apokalipsą
na dachu wieżowca
przed skokiem bez bungee
to dopiero początek
Michał Wodecki, 6 sierpnia 2014
W parku na ławce
Zjada go robaczywe jabłko
Oddycha niżej
Poniżej
Chrząstka krtani i skalpel
Świst minionych wieczorów
Stan wojenny dotyczy całego narodu
Wszystkim zagraża
Wszyscy będą jakoś chorzy
Niektórych pożre starość
Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
chodzi na psychoterapię (czytam takie opowiadanie)
Dracula (film Herzoga rola główna Klaus Kinski) pracuje
w banku krwi rekiny obracają twoimi pieniędzmi
smocze kule ognia płoną ulice i domy Kong rozbija porwane
samoloty o wieżowiec mąż znęca się a kobiety nie lepsze
ja jestem potworem ty i on i jeszcze liczba mnoga
dlatego fajnie jest patrzeć jak dzieci bawią się w chowanego
Michał Wodecki, 26 sierpnia 2014
na śniadanie miałem sex
tabletki popiłem kawą
zabieloną lepszym samopoczuciem
taki stan duszy nazywano niedawno
neurastenią
dziś syndromem wypalenia
na czczo kilku papierosów
i martwi ta trzytygodniowa
chrypka która może powiedzieć:
wszystko dopiero przed tobą
Michał Wodecki, 10 sierpnia 2014
czy tak właśnie czują się przebiśniegi
rozchylając szlafrok śniegu
i łapiąc w kwietne dłonie
promienie drgającego słońca?
boję się wysokości nieba,
a jednak galopuję przez oszalałe łąki ,
chór ptaków
i mleczny deszcz dmuchawców
co się stało?
kto namalował tą linię
po której stąpam patrząc na ogrody
kobiecych twarzy?
a wszystko takie zwyczajne, lekkie
i dziwnie obnażone; wróbel, który
przemawia na płocie, brudny kot
przerywający swą ścieżkę dla pieszczot,
wyłapany kobiecy uśmiech ze stolika obok.
widziałem ją na basenie.
w saunie z nogami w górze.
w parowej podróży.
wachlowała ciepłym głosem.
nie płaczę po wektorach,
które tak późno przecięły nasze ścieżki.
wystarczy jej pozdrowienie-
pytanie o czytaną książkę.
uspokajam rozszalałe serce.
patrzę na rozległe pole rzepaku.
żółte obramowanie w środku
jej twarz.
Michał Wodecki, 14 sierpnia 2014
park Aleksandra zakrył się zielenią
pstrokacizna turystów ubarwia trawę
policja pozwala
przyjazna ale czujna
plecak oddycha napuchnięte nogi
pulsują ulicami Moskwy
pół głowy pod kremlowskim
przykryciem rozpina wstęgę
ponad internacjonalne chmury
przyklękasz obok z uśmiechem
pytasz kiedy wrócę
powróciłem
powieki zamykam
Michał Wodecki, 3 września 2014
1.
on wie czego ona potrzebuje
jest tu nieopodal
gładzi jej skórę
za płytką ścianą oddechu
miesza krew
kto jeszcze nie miał pani M.?
ten dom stoi
tam na wzniesieniu jak na skale
morska latarnia
czasami widzisz ją w oknie
czasem na balkonie
w noc kupały wśród wysokiej trawy
wypełnia orgię
patrzysz w dal szukając portu
jak Homer nie widząc
machasz jej
mimo wszystko przyjacielsko pozdrawiasz
podczas gdy obok uśmiecha się przez sen
2.
to nie pożegnanie
bo nigdy nie byłem
moja miłość jest wyspą
bezradną i niezrozumiałą
ma słodki smak krwi
i jest pisana twoim rozczarowaniem
skąd dwoje ludzi wie że chce być ze sobą
zgadując wszystko dobre i złe?
płynę korytarzem rzeki wydrążonym
przez twoje łzy
wciąż mnie ratujesz od siebie samego
zjedz na śniadanie miłość złożoną jak dłonie
Michał Wodecki, 17 sierpnia 2014
z tych przemyśleń nic nie będzie
Ojciec Syn i rzesza świętych
gnoza od boga i jeszcze Duch Święty
raczy wiedzieć nie do wiary
w zakrystii zamówił pogodę dla
duszyczek w czyściu cierpiących
za odkupienie dziewięciu piątków
a cóż to znaczy trzy dni niby wolne
rekolekcje klerycy ładnie grają na
gitarach nie mogą z dziewczynami
nie po kolanach i nie po drodze
ścieżki się zawinęły ale to już dwa
tysiące lat a może i więcej będzie
z Panem Bogiem
Michał Wodecki, 7 sierpnia 2014
ty i ja zakotwiczeni na słonecznych leżakach
słomkowe kapelusze szklanki
przed wojną po wojnie
zardzewiała huśtawka
złośliwość wiatru w pomieszanym czasie
rozwiane suknie przed kościołem
młodość jak tamten poranek i wspólne śniadanie
będziemy być może w cerkwi
malutcy mniejsi od stawianych świec
wystające długie korzenie zębów
z uszkodzonych zębodołów
wierzę że rozsypujące się paliczki dłoni
splotą nas we wspólny różaniec
Michał Wodecki, 11 sierpnia 2014
dworzec kolejowy Racibórz
ząb wydyma policzek
nie kupię tabletki
drzwi budynku zdobi kłódka
na peronie osobowy do Chałupek
lokomotywa ma czerwone oczy
przypomina przybysza z innej planety
zasysam z zęba słodki warkocz
w palcach papieros
no smoking
ochroniarz groźnie patrzy
oceniam że zostały mu dwa zęby
pociąg z Wrocławia którym ma przyjechać
syn spóźnia się
zdziwiony patrzę na krajobraz wokół
obcy jak gdyby księżycowy
otumaniony bólem
przez chwilę chcę wsiąść do wagonu
i czekać aż pociąg dotrze
na ciemną stronę księżyca
tam mieszkają podobni do mnie
oderwani od rzeczywistości
Michał Wodecki, 19 sierpnia 2014
białe kosmyki anioła czerwona koszulka z Mickey Mouse
własny język może odejść na deptaku ale z siostrą która
je amerykańskiego loda musi ależ musi warunek sine qua non
utrzymywać kontakt wzrokowy z opiekunami zbliża się
kolorowa ciuchcia obok wirują koniki i autka i czołg
bańki śmiechu w górę niczym barwne latawce kontakt się
urywa najważniejszy jest bieg między stolikami okrążenia
wokół parasola Igor!!! Igor!!!
Samodzielnie łapie wiatr
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek