25 stycznia 2018
Nie dzisiaj
Powątpiewałam, kiedy mówiłaś,
że stary człowiek nie potrzebuje wiele
snu i czeka, wsłuchując się w oddech,
nierówny jak zreumatyzowane palce.
Pod kołdrą i kocem, a i tak zimno.
Majaczą kontury.
Szafa, stół, komoda, w pluszowych objęciach
ramek utknęli ukochani zmarli. Pomiędzy
niedosunięte zasłony wsącza się pierwsze
Ojcze nasz.
Nie mogę tego znieść, mamo.
Z uporem godnym lepszej sprawy,
szczerzy się z lustra w łazience
siwa ścieżka na przedziałku.
Myślę droga i mimowolnie wykrzywiam
usta w żałosnym grymasie.
Są czasowniki, które nie mają czasu teraźniejszego.
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch