Yaro, 13 listopada 2015
ciekawe
mam jedno pytanie
gdy umarły pójdę boso
bez karty i kasy choć na koncie zostało
czy trafi się
po drodze nocny monopolowy
gdy tak będę szedł
albo nie
czy święty Piotr postawi kielich
z zimną wódką tak jak lubię
bez niej nie widzę siebie i Nieba
inaczej
czy w Niebie jest może prohibicja
ale chyba nie przecież Jezus pił wino
nawet pędził
gdy go brakło na wsi w Kannie
było wesele dużo się działo
pamiętam Marię Magdalenę
osowiały
ale chyba mnie się zdawało
to z innej bajki o Rumcajsie jak palił fajkę
poczekam pomyślę to kawał drogi z Ziemi do Nieba
bo piekła nie ma tak tłumaczę sobie
napiję się nie wiem co za drogą
horyzont raz za mną raz z boku
co za myśli gdy stoisz z boku
Yaro, 13 listopada 2015
nadciąga cicho skrycie
naciąga zima
okryje płatkami śniegu pola
sople lodu na rynnach
ciężkie jak łzy dziecka gdy chce loda
byle by nie przeginała
Ksawery powiadają
zakłóci spokój i tak spłoszonej duszy
zwierzyna szuka miejsca by przetrwać
byle do wiosny radosnej jak twoje oczy
ze śniegiem są pewne skojarzenia
ja ich nie mam
ulepimy bałwana lepszego od ciebie
takiego z marchewką oczka zwęglone
wszystko nietrwałe jednak pamiętam
jest zima są święta
Yaro, 12 listopada 2015
nie udaję nikogo
kim nie umiałbym być
naśladuję dźwięki
nie śpiewam nie potrafię
nie jestem plastikową reklamówką
a ni nikim ważnym
nerwy na smyczy
nienawiść mi ubliża
odważny jak ostatni Mohikanin
kilka skoków bez
i ze spadochronem
w wojsku poprawiałem szelki
nie wcielam się w nikogo
mnie wcielili
zapieli w pół pasem
oddzielony między mózgiem a nogami
nauczyli przetrwać
nie potrafię
nie śpiewam
nie gram
sobą nie łatwo być
czasem uciekam na głębokie wody
tonę ale zawsze nad powierzchnią
nigdy pod
wtedy bym umierał
tego nie potrafię
Yaro, 12 listopada 2015
czy Bóg zgadza się
byśmy wzajemnie się nienawidzili
wojny wiatr w ich głowach niesie niepokój
podwójna natura człowieka jak schizofrenia
zaburza spokój
świszczące kule
wiatr zimnem w twarz
człowiek walczy od narodzin
chciwość naszym wrogiem
idę w punk rock
wyzwalać złą energię
w dialogu
pomiędzy nami mury ale runą
jak mury Jerycha
dmą w trąby
najwyżsi tego świata
budują sztuczny pokój
giną niewinni w imię Boga
jaka jest prawdziwa nasza droga
ktoś nas okłamuje trzyma w ryzach
nie zaznasz tu ciszy wytchnienia
chaos wielkich miast
zdrady nierząd
pieniądze pozycja władz
sąsiad czeka na twój błąd
inwigilacja jak masturbacja
trwa chwila nienawiści
droga idąc potykam się o grzech
tego nie wolno słuchajcie nam powtarzają
zamykam się w sobie
by w rytm muzyki pobiec w dal wyobraźni
stać się echem w lesie
stanąć nad krawędzią
gdzie dobro miesza się ze złem
historia zamyka kolejny rozdział
nie mogę usnąć
boli mnie
sens następstw kolejnego dnia
który nastąpi jak niewiadoma w zadaniu
wmówili nam zło i dobro obok siebie
konkrecją wielkich koncernów
idę po mieście cicho nareszcie
sunę powoli szlifując dłońmi kieszenie
zapalam papierosa nie wiem o czym myśleć gdy
wszystko zakłamane zagubione
znieczulica aż ściska w środku
brak gorąca serca miłość i z niej drwią
cwani jegomoście w mroku internetu
nowe pokolenie szkolone do samozniszczenia
Yaro, 12 listopada 2015
wolny za skromny
nieobojętny przejęty
przesiąknięty paniką dziczy
każdym świtem gasił światło
pierwszy wychodził z klatki
w kapturze chował świeże myśli
na uszach z muzyką
znikał za rogiem
przystanek czerwony autobus
zamknięte drzwi
siadał sam
w końcu to go odróżniało
wiedział coś więcej
to go bolało
podpisana umowa związała mu ręce
nie mógł w życiu się ustawić
wolny za skromny czeka w kolejce
na miejsce w Niebie
potem jakoś to zleci
ma nadzieję
ale czy
Yaro, 1 listopada 2015
niecierpliwe chwile
nie do wytrzymania
emocjonalne stany śmiech euforia mania
wiosna na depresję i pełne niebo światła
chwile samotne zaburzające sygnały
kosmicznej energii czarna dziura
mgławica jak buźka zajęcza
płyniemy na wszystkich frontach
walka potem pokój czas zwycięstwa
miejmy wiarę nadzieja nie umiera
czekam dni na przystanku puszczam korzenie
wrastam głęboko w swoją duszę
kiełkuje prawda ważne słowa chowam
nie opowiadam co jest najważniejsze
każdy wie
że miłości pełno mam w głowie
zagubieni w materii
zanurzeni w przestrzeni
zapisani w gwiazdach
włosy na klacie piersi nagie
niedotykani nie głaskani
potrzebne czułości uśmiechy
nietykalni obcy choć razem całe
zajechane jak auto życie
bum bum w uszach szum
każdy nam zazdrości bólu
w dłoni z gałązką oliwną
patrzę na suchy ląd
razem z wami kochamy wschód słońca
Yaro, 1 listopada 2015
jak świat światem
na czasy dobre na czasy złe
reggae nie zaszkodzi nikomu
z głośników płynie muzyka
przy ognisku Leon i ja
bawi się cały nasz dom
zielone łąki zielone żabki
czerwone w kropki biedronki
gdzie muzyka zapach ogniska
napełnieni miłością pełna piersią oddycham
tam daleko echo tam
czarno biała krowa
ryczy pełna mleka jak cysterna piwa
nasz dom z otwartymi drzwiami
na inność na uśmiech na dym
otwarte okna chwytają promienie słońca
żółte słoneczniki żółte nieotwarte koperty
wciąż czekam na głodzie
pożreć cię zaraz czekam wciąż
szacunek dla wszystkich
każdy jest kochany ładny i ten nie
miej serce patrzaj nim nie bądź głąb
pieniądze raz są a raz nie
szczęścia nie są gwarantem
otwórzcie oczy
porzućcie drogie samochody
nie to złoto co złotem
są sprawy najwyżej wagi
kocham was kocham za nic
kocham swoją muzykę
teksty wyrwane prosto z głębin serca
na dnie zanurzony w twoich oczach
skryty z radościa wiatam cię
na duszy dnie kryje się sen
miłuj ludzi oni pokochają ciebie za nic
nagroda w Niebie
miód z chlebem i łyk ciepłego mleka
dotyk boskiej dłoni On nas pokochał
On ma dla nas dom z ogrodem
patrzę z góry na dolinę zielony raj
Yaro, 31 października 2015
dość bzdur dość pustych słów
wytartych teksasów bandamek
czarnych skór brudnych włosów
dość mam dość jak światła pełen klosz
dość ściszonej muzyki komercyjnego ujadania
wszystko na full reggae niech płynie
niech wali po ścianach stare wredne babsko
na melinach zapach zupy na kościach
ostatni gasi światło w rytm piosenki
nigdy nie zapłonie płomień w kamiennym sercu
przy skalniaku w półmroku komunistyczna lampa się wygina
ściskam flaszkę patykiem pisane
dobroć z naszych jabłek
dość dobrze
zaraz coś napiszę o twoich wdziękach
dość maleńka ściskaj go gdy wymięka
muzyka cykad żaby słabe
ciepła woda każdego szkoda
zbudujmy żłobek przy autostradzie
dziewczyny między klientami
zabawią żabę inaczej
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya