|
| sam53 |
| PROFILE About me Friends (17) Poetry (1630) Prose (12) Photography (1) Postcards (23) Diary (2) | |
sam53, 18 november 2011
z myślą jak z psem na długiej smyczy
jeszcze w kagańcu i obroży
trzeba się czasem bardzo liczyć
dopóki słów jej nie dołożysz
pies na łańcuchu głośno szczeka
myśl na uwięzi milczy w głowie
a jaki wniosek dla człowieka
ugryź się w język nim coś powiesz
ale gdy myśl uciemiężona
odszczeknie lub zaskomli czasem
że nie chce dłużej być więziona
co wtedy zrobisz
zduś obcasem
sam53, 17 november 2011
milczenie zawiązywało supły na językach
cisza kładła palce na ustach
oddechy wstrzymywaliśmy bez mrugnięcia oka
czasami za ścianą ktoś rozmawiał po niemiecku
słychać było odgłos końskich kopyt
wtedy wiadomo było że gdzieś wyżej jest dzień
trwaliśmy w nieskończonym mroku
ocierając się o zmurszałe wilgotne cegły
wdychaliśmy stęchłe nasiąknięte zgnilizną powietrze
nie wiem dlaczego zawsze po burzy pachniało nadzieją
jego kroki słyszeliśmy z daleka
to nie była zwyczajna radość
sam53, 17 november 2011
powiedz że kiedyś będzie jutro
słowa odmienią banał w sztukę
miłość jak Ganges z Brahmaputrą
do morza spłynie po naukę
zazdrość ukąsi żmii jadem
na który nie ma antidotum
samotność straci sens wykładem
idylli spod słonecznych splotów
powiedz że jutro się namyśli
ze złością wpadnie na momencik
życie nie po to by je wyśnić
wszak ziemia dzisiaj też się kręci
sam53, 16 november 2011
komuś dzwonią gdy mnie nawet krople
o parapet drewniany nie budzą
dzwon się uparł a dźwięki okropne
mogą zdawać się nawet pół ludziom
i już nie wiem czy czas dzwoni deszczem
czy to deszcz się o dzwonki ociera
komuś dzwoni - czy tobie nareszcie
a mnie wstawać się nie chce ... cholera
dzwonki dzwonki już łapią mnie dreszcze
i za uszy a mogą za grdykę
więc wypada się przyznać że wcześniej
dzwon Zygmunta zmyliłem z budzikiem
sam53, 15 november 2011
kiedyś powiesz a idź pan do diabła
w czasie burzy grzmot z ciszą się mija
z każdym praniem nie chodzę do magla
chleb najbardziej smakuje we żniwa
kosić zboża już nikt nie potrafi
a wykręcać pościeli nie sposób
i w piorunie energia ma straty
a do piekła chłop idzie w popłochu
woda w rękach ze szczęścia nie płonie
hydraulik z sikawką na straży
kran odkręca a tam cieknie ogień
ciepło z zimnem na wadze się waży
deszcz jak zwykle zmoczony po burzy
grzmot nie echo przebija już czkawkę
wczoraj burzę sam diabeł wywróżył
a kto zabił nam dziś mini-ratkę
sam53, 14 november 2011
wiatr zabierał mnie w rozbudzone nadzieje
wieczorami myśli tężały
by budzić nad ranem z niekończących się snów
wtedy matka poprawiała myckę na głowie
mówiła że nie będę miał odstających uszu
bardziej wierzyłem w sny
chociaż ucho rośnie szybciej niż stopa
a ta szybciej niż cała reszta nogi
po podłodze
sam53, 14 november 2011
gdy wiatr za oknem w ciszy milknie
i nawet liści nie zamiata
gdzieś za firanką jesień kwitnie
jakby zabrakło w roku lata
i choć po nocach bywa zimno
a pierwszy szron wysrebrza pola
jesień wydaje się być inną
maluje kwiaty w pięknych wzorach
nawet w koralach jarzębiny
zaplata biel tak niecodzienną
że nagle wszystkim nawet miny
po prostu najzwyczajniej rzedną
i tylko ziemia trochę stęka
gdy pod butami świat tężeje
jesień przy tobie już jest piękna
czy ci mówiłem o tym - nie wiem
sam53, 14 november 2011
niespodzianki i sensacje chodzą w parze
chciałbym złapać taką parę wprost z czajnika
ale zanim kupię leki od poparzeń
skalkuluję resztę następstw od ryzyka
rewelacje nie wychodzą dzisiaj z mody
już mam dosyć gdy oglądam wiadomości
kiedym głodny to wypijam szklankę wody
tak najprościej zabić w sobie głód miłości
każda chwila nosi w sobie tajemnice
godzinami patrzę w niebo co mi kapnie
i tak mógłbym czekać szczęścia całe życie
czas to pieniądz i codziennie coś ukradnie
cóż w prezencie dostaliśmy tylko życie
potem szlag nas trafia dziwnym go umiarem
nim obejrzysz się po krótkim tu pobycie
nie ma nas prezentów czajnika na parę
sam53, 13 november 2011
jesień też czasem się rozchmurzy
a chmury mogą rozjesienić
mokra bezśnieżną zimę wróży
złota zaś pragnie się ożenić
oczkiem w pierścionku mruga jeszcze
że wrzesień był non consumata
dlatego dziś częstuje deszczem
choć wcześniej mogła pozamiatać
jak pozamiatać kiedy liście
z pierwszym przymrozkiem spaść gotowe
mrozu nie było oczywiście
chociaż chodziło już po głowie
zmrozić wywietrzyć wywiać w pole
nie tylko liście mój głuptasku
ze złotą chowasz się w stodole
z inną jak z żoną na obrazku
sam53, 12 november 2011
w tym lesie nie ma już poziomek
pod brzozą nawet grzybom mokro
w trawie przycupnął senny promień
kiedyś rozbłyśnie może wiosną
listopad przykrył mglistą czapą
aż po horyzont szarą przestrzeń
i co tam słońce które zaszło
rano się zbudzi w wielkim mieście
a co tam jasność która rwie się
chłodem utkanym gdzieś po chmurach
w zmęczonej twarzy widzę jesień
już pomarszczona i ponura
nie chce się bawić w konwenanse
poszłaby z echem gdzieś na stronę
i tylko wiatr jak skrzypek w transie
gra nam o lesie bez poziomek
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
27 october 2025
wiesiek
26 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
ajw
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
ajw