. . | |
PROFILE About me Friends (16) Forums (1) Poetry (120) Prose (4) Photography (6) Graphics (132) Postcards (2) Diary (2) |
. ., 17 february 2013
drzwi za którymi leżą ludzie w trumnach i patrzą ze złością
drzwi za którymi trzeba zdjąć ubranie i stanąć prosto w zimnym świetle
drzwi za którymi słucha się znużonego głosu prawdy gdy z przykrością odmawia
przyjęcia zwykłej historii do dobrego zakończenia
drzwi za którymi można usiąść na krześle i czekać na sprzątaczkę z nocnej zmiany
długi prosty korytarz
jeszcze tyle miejsc do wejścia
* Magdalena Czapińska
. ., 20 june 2012
szły mieszkanki zagajnika panny rumiane
tak że tylko rwać na czerwcowe stoły
garnęły się do cukru do śmietany
do chętnych ust
i przepadały w pomruku
dla chwili rozkoszy
zgniecione
strawione
a tę małą wysianą pod płotem
na stratę chwastom oddaną
samą jak człowiek kiedy nikt go nie chce
bo źle urodzony - słońce sobie wypatrzyło
i zestarzeją się razem i umrą
dopiero jesienią
. ., 24 november 2012
myślę że Boga który jest
nie cieszy śmierć wczesna jak poranek
nieprzygotowany miota się między chmurami
z wyrazem zakłopotania w oczach
niebosko zaspanych
i to uprzejmie z twojej strony
że odłożyłaś wizytę na stosowną porę
najlepiej zapukać do niego wieczorem
gdy czeka na gościa na jego opowieść
podobną do bukietu jesiennych kwiatów
rośnij
śnieżyczko
dzielnie wychylaj spod śniegu głowę
jeszcze tyle miodu od ciebie
dla świata
. ., 18 january 2013
wierzba rozumie dlaczego tu jesteś ale lepiej
nie zatrzymywać się przy niej na dłużej
topola przygląda się smutkom z góry i myśli
że są mniejsze niż się wydaje krzewom
które patrzą na świat przez kolce
głóg służy sercu choć potrafi zranić ręce
są jeszcze brzozy wystarczy snop światła
żeby puściły wiosną soki nie narzekając na jałową glebę
i dęby którym wiatr może jedynie nagwizdać
mrówki dźwigają sosnowe igły - gdy ktoś roztrąci ich kopiec
zaczynają od nowa bo nie umieją tracić nadziei
tyle z lasu - zamiast
. ., 6 september 2012
nie lubię zostawać z dziećmi
trudno się z nimi rozmawia
bez rodziców
stare kobiety chętnie opowiadają
z czym przyszły i o pierwszej miłości
kiedy już się przejrzą
na wylot
nie lubię zostawać z dziećmi
powinny siedzieć w domu
albo biegać po podwórku
mężczyzn krępuje moja zręczność
więc mruczę im świństwa
żeby zmienili punkt widzenia
w dobrym nastroju
nie lubię zostawać z dziećmi
mimo upływu lat myślę ze złością o durniu
który je tutaj przysyła
przed dobranocką z mchu i paproci
udaję że znam odpowiedzi
na proste pytania
jak amator
zabieram do domu
tupot małych stóp na kafelkach
. ., 12 december 2012
pewnego dnia nie wstanę
ha
pielęgnuję tę myśl pod poduszką
prawie jak Natalia Lwowna
i proszę mnie nie pouczać
że niewiele wiem o łagrach
tyle co sobie przeczytałam obowiązkowo
gułag jest metaforą jak sina chmura nad miastem
jednakowo pojemną i żarłoczną
każdej zimy
i jeszcze ta szpilka wyciągnięta do połowy
z innej książki ale z mojej głowy
po co ruszałeś chcę spać
a boli
boli
. ., 30 september 2012
jeśli byłabym liściem - to tylko jesiennym
niepotrzebnym już drzewu gotowym do drogi
wiatr uniósłby mnie w górę w ptasie pióro zmienił
żeby rzucić po chwili wprost pod ludzkie nogi
szeleściłabym cicho mocnym ciepłym butom
o tym jak słońce karmi głodne światła klony
albo zmarzniętym wróblom że do nieba wrócą
na pierwszych płatkach śniegu nim mróz je dogoni
a może trafiłabym z niedzielnej przechadzki
w rumianozłoty bukiet - na pohybel śmierci
która czyha za oknem wspina się ukradkiem
po zżółkłej winorośli w ścianach dłubie wierci
aż wpuści zmierzch do domu – lekko bezboleśnie
rozpadłabym się w dłoniach nie krzycząc że jestem
. ., 26 march 2013
o wierszach dobrze albo wcale
jeśli martwe – nieboszczykom przystoi cisza
lub słowo od serca jak obol na drogę
inaczej – ruszą z grabiami zajrzą w metrykę
żeby z wieku upleść stryczek wywloką z sypialni
otworzą brzuch głowę wyjmą choroby
od których robaczywieje umysł i gnije dusza
zdejmą imię po imieniu będziesz kimkolwiek
kto wyskoczy z ust tropicieli - mordercą bajek
wiedźmą gnomem nie ujdziesz cało lepiej pij
dobroć póki chcą lać ją do gardła
szanuj poezję bliźniego swego
jak siebie samego – za każdy zraniony wers
kula w łeb
cmentarna hieno
. ., 8 november 2012
niczego się nie bała dlatego lubiłam kiedy mówiła o śmierci
poznały się w stodole wszyscy szukali w studni biegli nad staw
a jej brat chciał skoczyć na stertę siana z krzyku straciła głos
na całą jesień doktor miał rację trzeba było czasu pierwszy śnieg
robi z dziećmi coś takiego że wyrywają się z nocy jakby na ich łóżkach
nigdy nie siedział uśmiechnięty chłopiec z przekrzywioną głową
umarła
od tej pory zima nie zajrzała ani razu
. ., 7 october 2012
strach na niego i śmierć czereśniowych
sadów puste kłosy pleni się mimo warunków
które same przez się wykluczają plagę
wzięty pod ochronę przez równie natrętnych
użytkowników miejskich ławek próbuje przetrwać
kolejną zimę nie zawadza dopóki starcza zbiorów
nie dziwi martwy na chodniku polują na niego koty
i chłopcy w stadach można go tak przerazić
że umrze w powietrzu jeszcze słychać ćwierkanie
i chrobot w szczelinach pod dachami
najstarsi ludzie pamiętają
ile kiedyś robił hałasu
na rynku
. ., 13 february 2013
życie ma sprawne palce pielęgniarki
i upór dziecka kiedy budzi świat nad ranem
światło znalazło moją twarz nie ucieknę
choć śniłam w czarnej dziupli niebyt
głęboko bezboleśnie
wstałam
zaraz się uśmiechnę
. ., 22 september 2012
las mnie nie wyda
mech ani brzoza nie powiedzą
jak chciałam się dostać do środka
dom mnie nie wyda
dla ogrzanych ścian wietrzonych kołder
i porcelany – nie drgnie kiedy wstaniesz
z wiersza
będziemy chichotać pod podłogą
. ., 25 june 2012
kopie do mnie korytarz siostrzyczka blada bez tchu
przyśniło się jej wczoraj że gryzłam palce z bólu
słyszała głos o świcie choć to nie ja wołałam
krzyk ptaka sen rozerwał na pół i nieprzytomna
kopie do mnie korytarz siostrzyczka blada bez tchu
abym nie była sama gdy drugi raz się zdarzy
wstać z martwych i pilnować życia jak pies warować
przy obgryzionej kości już wiem jest bardzo blisko
kopie do mnie korytarz siostrzyczka blada bez tchu
. ., 18 september 2012
pewnie krzyczała
przez chwilę myśleli
że wrócił ale to zwykle życie
tak się ukrywa w mięśniach
jabłonie znowu w koronkach
zaglądają do rzeki
na trawie żadnego śladu
chociaż ją śmierć pogniotła
jak one nic nie pamięta
kołysze się i kołysze
w obcym dalekim lesie
pod oniemiałym dębem
który niekiedy rozumie
. ., 31 august 2012
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
dobry Bóg nie pozwolił by długo płakało
otrzeć łez nie potrafił jednak robił co mógł
niespokojne niemowlę zdążył wynieść za próg
nim zbudziły się wilki w złych ludziach za ścianą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
gwiezdnym pyłem nakarmił otulił kołdrą z chmur
aż się zaróżowiło małe sine ciało
otrzeć łez nie potrafił chociaż robił co mógł
w cieniu drzewa kołysał koszulkę miękką splótł
z przędzy cherubinowej znów za getta bramą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
najczulszemu z aniołów w pieczę dał jakby dług
spłacić chciał za milczenie za śmierć oszalałą
choć łez otrzeć nie umiał robił co tylko mógł
wywiódł źle urodzonych jedną z niebiańskich dróg
w utkaną z niepamięci wieczność mlecznie białą
głodne dziecko umarło we śnie zabrał je Bóg
otrzeć łez nie potrafił jednak zrobił co mógł
. ., 18 december 2012
kiedy Boga zaczyna boleć głowa
świat się przypala albo przecieka
kipią jak mleko góry lodowe
i gaszą światło ci z elektrowni
za niepłacone rachunki
a słoneczniki nie są van Gogha
a torba nie jest listonosza
rodzice mają po jednej nodze
dziecko jak oni z wielkim okiem
bardzo by chciało dostać balon
lecz na nic płatków uniesienie
bo za wierzchołkiem Araratu
inny wierzchołek i jeszcze jeden
tam gdzie powinno zaczynać się niebo
wyłazi kratkowany papier na dwa zwęglone ptaki
zasadzka
i basta
nikt nie odleci z tego obrazka
. ., 31 december 2012
na ślubnym zdjęciu jeszcze jesteś żabą
z pocałunku tylko wypukłość pod sukienką
my
wszystkie skrzaty z bajki nie życzymy ci najlepiej
nasza królewna ma konwalie we włosach i głupio się śmieje
z uporem odczarowuje
niesie do kościoła córki – mają twoje oczy
niesie synów – zaciskają piąstki
zawzięci jak ty na historie wróżek
królu odry ospy kokluszu
szczurołapie z miasteczka chorych chłopców i dziewczynek
popatrz – wracają pełni nowych dzieci po cukierki z kieszeni fartucha
królowa poprawia ci poduszkę
będziesz przyjmował zza swoich śmiesznych okularów
. ., 2 october 2012
są dzieci urodzone za wcześnie ukrywane
przed zimą w ptasim puchu to dla nich szron układa
koralowce na szybie szkarłupniami potrząsa
przyniesionym z wydm ostom siwe liście rozwija
są dzieci urodzone za późno nie wolno im
krzyczeć na mrozie śmiać się więc szepczą po imieniu
do drzew patrzą jak słowa zamarzają w gałęziach
jak zaczepiają o liść trącają skrzydło szpaka
. ., 22 september 2012
mamy czas do gwizdka
odkurzam widoki rozrzucam na łóżku
wybierasz
niektórych nie znam opowiadasz o nich
żeby przy mnie zostały
szukamy zagięć i zakładek
może warto dokończyć kilka historii
na wierzchu układam baśnie
prosisz o jedną już teraz - udaję roztargnienie
rozwijam tę z brzegami w przebiśniegi
sypię cukier do herbaty
dużo cukru a niech tam żartujemy że nie zdąży ci zaszkodzić
moja szklanka pęka ze śmiechu
. ., 18 february 2013
kot zaraz pożre mysz różową
nie zdąży biedaczka
na poprawną stronę obrazka
w dodatku kurek niedokręcony
woda zaleje cały widoczek
ciesz dziewczę oczy jak najprędzej
nim się utopi
nim się rozpuści
widzisz pastele są nietrwałe
w dodatku pękła szybka
pewnie ktoś umarł
nie zdążył pstryknąć
a było pięknie sennie wiosennie
hej rzeko rzeko
mgło jak mleko
. ., 9 august 2012
zaśniesz
odejdziemy na palcach
jedynie delfiny budzą się łatwiej
trzeba będzie rozplątać wodorosty
rzadko przypływ wyrzuca tyle bursztynu
potem pobiegniesz na wydmy poczekasz aż wyschną włosy
dalej już tylko sosnowy las tory działka proboszcza
stary siedzi na ławce o nic nie pyta
wróciłaś - to i dobrze
. ., 9 august 2012
czy jako bielinek kapustnik rozmnoży się
gospodarzom na zgubę czy będzie wystraszoną ćmą
w dziecinnym pokoju żeglarkiem zatrzymanym szpilką
albo błonkoskrzydłym utrapieniem przedpołudnia
wiem tylko że ustąpi miejsca wiązce komórek
które w sobie nosi bez zastanowienia.
widzę
że odróżnia mnie od światła
mogę zdjąć go z ramienia
ostrożnie ułożyć na liściu
jak bóg
. ., 27 december 2012
patrz na mnie patrz i opowiadaj jak składam skrzydła
żeby nie zniszczyć korzeni jednym mimowolnym ruchem
jak zmagam się ze szronem który zarasta szybę karmię nasze pisklę
resztką światła mów mu o słońcu śpiącym w białej chmurze
o nas mu mów że wrócimy ze snu przez otwarte okno
na gałąź jabłoni że przestanie drapać w szybę że zakwitnie
śpiewaj nam wszystkie zapomniane piosenki
fałszując aż pęknie lód aż ziemia się zarumieni
pod śniegiem zacznie tętnić
. ., 9 june 2012
przyszła babcia
pachniała włoszczyzną
i miała ręce ściemniałe od obierania jarzyn
nie przytuliła
nie otarła łez brzegiem fartucha
nikogo nie ukryła za plecami
obudziłam się po kąpieli w solance
lekka
bezwierszna
beznadziejna - gdzie sięgnąć wzrokiem
kwitnące kartoflisko
co to ja miałam napisać mądrzejszego od śmierci?
za kim to ja biegłam na koślawych nogach?
o czym dotąd śniłam - pomylony ziemniak biorący się
za stokrotkę?
. ., 3 october 2012
kończył się kończył
aż się skończył
twój czas – ale
księżyc ten sam
i słońce takie samo
ziemia wciąż nosi
cierpliwie
ty
zakochana tak w Szekspirze
jakoś to sobie wytłumaczysz
w ukłonach i uśmiechach
pozbierasz kurz ze sceny
brzegiem wytwornej sukni
którą za kulisami oddasz
garderobianej
do przeróbki
już światło zgasło
za chwilę przyjdą sprzątać
może zostawią cię w spokoju
żebyś przespała swoją rolę
rano
zaczniesz narzekać na ból głowy
ptaki hałasują tej jesieni
niemożliwie
a w teatrze
zmiany
zmiany
. ., 19 february 2013
a gdzie jest dzisiaj koniec świata o której
wiośnie śpiewasz nie nadążam z sasankami
po łące jak pięknie zima jak cudnie kwiecień
przeplata wrześniem bijesz mnie sercem na głowę
tak wiem niektórzy tam mają podroby mamtam
mamtam sobie nieczule o zachodzie wschodzi słoneczko
nie zdejmę go wierszem nie wyciągnę pikseli spod żebra
dla utrwalenia w trawie piszczy co roku taki wstyd nie mieć
miejsca w pliku do pokazania na własność bać się tym mniej
im głośniej stuka w szybę coś na kształt palca patrzeć z kąta
w pełnym świetle mrużę oczy masz w fartuszku pełno gwiazd
niebo pozłacane piernikami strach przełknąć
perły wieprzowi szoruję stopy przed wejściem do twojej rzeki
spadam na pysk z twoich gór a tam twoja dolina
. ., 12 february 2013
smutek jest granatowy
prawie czarny
i drogę przecina
księżyc nam srebrzy
od brzegu do brzegu
o nieznanej ziemi
a ja bym chciała rozlane mleko
zebrać do kubka
żeby ci się zrobiły białe wąsy
od starości
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma