Krzysztof Bencal (Benon Punicki) | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (7) Forum (1) Poezja (55) Grafika (1) |
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 20 grudnia 2020
będzie jeszcze kiedyś muzeum nieczytelnych
rękopisów oraz niezrealizowanych
recept imienia Krzysia B. w Polsce osady
poszukuję bez praw miejskich czy choćby wiejskich
tymczasem panie panowie trzeba mnie odciąć
od sieci telewizji radia literackiej
prasy i książek bo to moje wykładanie
pudełek w sklepie miało w sobie „villonowość”
uczę się wciąż schorowany plebejusz sztuki
wymowy napisz kryminał coś (ktoś) mi mówi
na znak że umiesz myśleć logicznie zaprawdę
chcą już pielgrzymować do łazienki w tej chacie
gdzie nie wiadomo skąd cieknie cuchnąca woda
krótki wywiad jak początek mojego końca
19 grudnia 2020
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 19 grudnia 2020
Bóg podjął już dwie nieudane próby
odebrania mi życia. Teraz, gdy przedziera
się przez gąszcz splątanych różańców, sam muszę
zadbać o swoją śmierć. Wbiciem ostatnich zębów
w miękką skórkę pomidora uczczę koniec
wiary w czyjąś nieśmiertelność. Znikąd
sprawiedliwości! Umajam, umajam,
umajam wnętrze widzialnego świata i swą
duszę! Ubodzy krewni nie są u mnie mile
widziani. Gdybym pojechał do bogatych
krewnych, kazaliby mi spędzić noc na blacie
stołu, albowiem nawet pranie
nie usunęłoby zapachu wiosny
z pościeli, w której choć raz bym się przespał. Twoja
twarz nie wyraża żadnych emocji. Dlaczego
jesteś taki smutny? I z czego, kurwa, ty się
cieszysz? Dawno straciłem twarz. A maski, które
dotąd nosiłem, już na mnie nie pasują.
Ale umajam, umajam, umajam i
pozdrawiam wszystkich z pewnej meliny oławskiej!
Próbując poszerzyć swój tomik wierszy
o dodatkowe rozdziały, doszedłem
do wniosku, że owa książka nie oddałaby
całokształtu mojej twórczości. Pomiędzy
ludźmi, z którymi miałem kontakt w latach
2002-2020, jest
wielki rozziew. Niespełniony, niesprawiedliwie
oceniony, rozpoczynam pracę nad
wierszami zebranymi. Najwięksi polscy
krytycy płaczą w skrytości i nie mają
odwagi potępić Krzysztofa Bencala
w czambuł. Nie ma na mnie mocnych. Gdy pogrążam się
w otchłani wspomnień o pewnej Ani, ktoś już ma
upoważnienie podpisane przez moją
matkę i jej dowód osobisty i idzie
miastem. „Przykro nam, ale nie”, usłyszy
na końcu. Zgubiwszy kolczyk, co kilka dni
wkładam bolec w dziurkę w uchu, aby
nie zarosła, zanim zakupię na Allegro
lub w rodzinnym miasteczku nowy kolczyk z krzyżem.
Rodzice robią z domu psychiatryk, detoks,
więzienie i być może coś jeszcze. Syf
w pokoju, na dysku twardym i w głowie. Chociaż
wiem, że żaden haker nie wyczyści mi konta,
podaję w internecie dane swej karty
kredytowej. Zrozumiałem wszystko
i przypominam sobie, na czym polega gra
w klasy. Jest potrzebny kamień, by zabić,
i kreda, by obrysować zewłok.
Pozdrowienia z pewnej meliny oławskiej! Jej
drzwi są wciąż zamknięte dla wszystkich,
jak książka.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 11 lipca 2020
SAMEMU SOBIE
OWĄ SMUTNĄ PODRÓŻ
W GŁĄB SIEBIE
DEDYKUJĘ
Największym dziełem Charles'a Baudelaire'a są „Kwiaty zła”,
a „Wiaty i łza” to będzie dzieło K. Bencala!
Dzwonią dzwony jakby po pomoc, tłuszcza się zbliża.
(Kołysanie, tupot. Oto melodia cmentarna).
Skoczyłbym za samym sobą (maska na twarz) w ogień,
a ściślej – w płonący gaj i gorejący krzew, i
w Ducha Świętego. Będąc znów po niczyjej stronie,
moczę rękę w mydlinach po kimś – kto ma już czyste
jaja (coś jeszcze) i czuje się tu najważniejszy –
i przeciągam nią po swych włosach z braku grzebienia.
Na ogół żyję jak we śnie. W chwili, kiedy byłem
świadom wszystkiego, ktoś zadzwonił do mnie wprost z nieba
z pytaniem: „Czemuś wówczas nie umarł?”. Ukąszenia
komarów są niczym szczepionki przeciw Afryce.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 26 czerwca 2020
Otwarłem folder. W prawym górnym rogu widzę
iks – obraz z kamery wiszącej nad Golgotą –
kwadrat – swój dom, gdzie Ziemia stanowi piwnicę –
i kreskę – pręgę narkotykiem wypełnioną.
Datami naszych zejść, które są niewiadome,
wymienimy się, by móc dawać sobie znaki,
gdy zima (jej wizytówkami są opłatki)
u kogoś trzeciego rozpocznie znów kontrolę.
Jak nie możesz na mnie patrzeć, spójrz w górę, nie w dół.
Cóż można wiedzieć o śmierci, leżąc już w trumnie?
Gdybym zjadł ten chleb, który ostatecznie rzucę
ptakom, nie zapobiegłbym unieruchomieniu
swego ciała. (Kto zamknie folder? Nie Fox Mulder
z Archiwum X!). Nachalność czy grzeczność jest w modzie?
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 17 listopada 2019
Ulubiona piosenka z dzieciństwa
miłowania głodni jak wilcy
Mój duch wyznał, iż nie będzie nikogo straszył
policją, która ma już dowód na morderstwo.
Mottem z Boga (wczesnego, jak również późnego) –
którego obecnie złamanymi piórami
obsypują ptacy – paciorek się rozpocznie.
Jeśli modlę się, to tylko poza kościołem.
Na wpół leżąc, wspierając łeb na prawej ręce
i nie dokonując spisu kursujących aut
(papamobil, nie wjechawszy tu, stąd wyjedzie),
na podobieństwo spowiednika słucham wiatru,
a ludziom, którzy chcieliby wciąż pukać do drzwi
niezamkniętych na zasuwę, rozkołysanych,
miast rozgrzeszenia udzielam jednakiej rady:
„Gdy w czymś ugrzęźniesz, dzwoń po tych, co kradną – swoich”.
16-17 listopada 2019
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga