5 września 2022
Ballady z turnieju we Wrocławiu (XXXIX)
XXXIX
Raptem jedno uderzenie
młotem. I pęka skarbonka
serca Maryi. A Jezus
patrzy w niebo, którego
świnka nie zobaczy.
Przemyciłem hostię
z kościoła. Na razie
wyciągam ją spod języka
i chowam do etui
słońca. Gdy siedzę w pociągu,
jadącym po dwóch stalowych
linkach i wiem, że znów
wysiądę w rodzinnym mieście —
gdzie między mną a innymi
mieszkańcami jest przepaść —
myślę o śmierci, jakbym
trzymał balans. W końcu
skończy się miejsce na plecach
i zaczną chłostać Jezusa
poniżej kręgosłupa.
Smagnięty po dwóch półdupkach
jednocześnie, nie myślałem
pogrzebać planów Boga,
choć naprawdę bolało.
Moje pośladki są
symbolem wolności
i wiary, albowiem
w kościołach siadam, gdzie
zapragnę, a w urzędach
nie mam wyboru, bo
zazwyczaj stoją tam tylko
dwa krzesła: jedno
dla kierownika, drugie
dla petenta. Prezydent
Ameryki wydzwania
do mnie, ale nie odbieram
połączeń. Papież Franciszek
pisze do mnie listy, ale
ich nie czytam. Rozwijam
papier toaletowy
jak kliszę. I, widząc czyjąś
postać, przypominam sobie
obfity obiad w drogiej
kawiarni.
sierpień 2022
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta
20 grudnia 2024
Na świętavioletta
20 grudnia 2024
Zamiast ibupromudoremi