Krzysztof Bencal (Benon Punicki) | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (7) Forum (1) Poezja (55) Grafika (1) |
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 29 kwietnia 2021
Na wieszaku wisi kurtka, w której chodzimy na zmianę,
we dwóch. Diabeł dba o tych, którzy poszli
do piekła. Nikomu nigdy nie jest tam zimno. Wzywanie
wsparcia, karetki czy imienia Pana Boga to luksus,
na jaki mnie nie stać. Mówiąc szczerze, Boga
nie ma, zobowiązania finansowe zaczynają mnie przerastać,
a prawdziwy facet potrafi rozprawić się sam z grupką bandziorów.
Nie znam żadnego języka. Nie mam doświadczenia
w nieistnieniu. Jestem tu tylko po to, aby pisać piosenki
dla ptaków. Sprawa kurtki? Nie zrobiłem tego tytułem próby,
bo wiem, iż nie zaliczam się do najszczuplejszych (nawet
nie było mi zimno): habit, mundur czy inny strój firmamentu,
który próbowałem przywdziać, trzeba teraz wymienić
w magazynie. (Każda spadająca gwiazda to ów guzik,
który mi się urwał). Pracowałeś, dawny przyjacielu, jako monter
okien w Ameryce. Wiele lat później na ekranie monitora
przeczytałem, że nie odwiedzałeś mnie, myśląc, iż
umarłem. Pamiętam wiersz o plecaku, napisany
przez twojego brata-bliźniaka, i wiem,
że choć był to jego pierwszy i ostatni wiersz,
nigdy nie zbliżę się do tego poziomu. Jestem tu tylko po to,
aby pisać piosenki dla ptaków. Od dawna mam kłopot
z samym sobą: nie odzywam się do nikogo
i nie chcę, by ktokolwiek mówił do mnie. Będziemy pracować
w jednej firmie i widywać się wyłącznie w niedzielę.
25-26 kwietnia 2021
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 26 czerwca 2020
Otwarłem folder. W prawym górnym rogu widzę
iks – obraz z kamery wiszącej nad Golgotą –
kwadrat – swój dom, gdzie Ziemia stanowi piwnicę –
i kreskę – pręgę narkotykiem wypełnioną.
Datami naszych zejść, które są niewiadome,
wymienimy się, by móc dawać sobie znaki,
gdy zima (jej wizytówkami są opłatki)
u kogoś trzeciego rozpocznie znów kontrolę.
Jak nie możesz na mnie patrzeć, spójrz w górę, nie w dół.
Cóż można wiedzieć o śmierci, leżąc już w trumnie?
Gdybym zjadł ten chleb, który ostatecznie rzucę
ptakom, nie zapobiegłbym unieruchomieniu
swego ciała. (Kto zamknie folder? Nie Fox Mulder
z Archiwum X!). Nachalność czy grzeczność jest w modzie?
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 22 sierpnia 2022
XLIV (wersja robocza)
Stanąłem w progu baraku
i zapaliłem
papierosa. Spod progu
wyszedł szczur i schował się
z powrotem pod barakiem.
Zamknąłem drzwi, usiadłem
na krześle i wsparłem się
stopami o drugie krzesło.
Po linach moich
wyprostowanych nóg
chodziła śmierć z balansem snu
w rękach. Gdy otworzyłem drzwi,
by znów zapalić,
okazało się, że pada
deszcz, którego początek
przegapiłem. (W czasie deszczu
nie trzeba przydeptywać
petów). Przechodnie
z parasolami
wyglądali tak, jakby
tracili wątek. A ja
pomyślałem, że rozumiem
więcej niż wszyscy i że
nawet gdybym obejrzał
tylko koniec lotu tych
kropel wody, pojąłbym
wszystko. Tymczasem jestem
w pracy i znów całym moim
krajobrazem jest to, co
widzę przez dwie szczeliny
w płocie z blachy, oraz to, co
znajduje się ponad tym
blaszanym ogrodzeniem.
Nigdy nie zatracę się
w miłości do cienia, bo
skończyłoby się to biegiem
z tasakiem rzeczonego
płotu, którego cztery
krawędzie są wyostrzone!
Na końcu też będzie słowo.
Bóg rozegnie kraty moich
warg i przeciśnie się przez nie.
Czyjś rymowany poemat
epicki zachwyci całą
Polskę, przez co nikt
nie zauważy owej
ucieczki z więzienia!
22 sierpnia 2022
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 3 sierpnia 2021
Wrzaskliwość, nieład oraz tajność własnych myśli
to właściwości, których nie można przypisać
niczemu... Los sprawił, iż nacisnąłem przycisk
z symbolem wózka. Wówczas senny inwalida,
skądinąd bezręki, mógł od siebie samego
znów umywać ręce. Dziś chciałbym wlewać w niego
gorącą kawę – te łzy Boga, który oślepł!
„Ufam ci, Krzysztofie, na tyle, że pozwolę
prowadzić się pod ramię każdemu, kogo znasz”.
Moc otarć pod piersią, na którejś mnie hodował,
Panie! Co robię? Staram się zamazać węża
jego własnym pełzaniem. Czy stworzyć mu Eden
jednym chlapnięciem juchą na mur? Będę wieszczem,
póki Franek, smakosz glist, jawnie się nie zesra!
2 sierpnia 2021
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 11 lipca 2022
Mam możliwość ubezpieczenia swej rodziny.
Od czego? Od zwrócenia mi pieniędzy, które
rozdaję z własnej woli? Na wypadek czego?
Wyzdrowienia bez leków, bez opieki? Widzisz
grzechy na papierze, toteż będzie już wkrótce
dofinansowanie kupna wina jesienią,
zimą, wiosną i latem, w drodze do kościoła
pobliskiego! Słońce to faktura na hostie
zarówno zjedzone, jak i te, które połknę.
Stoi tu krzesło. Coś podpisuję… Umowa
na okres próbny? Dzięki! Niebieskie siedzenie?
Kto myśli, że krzesło jest wolne, ten jest w błędzie,
albowiem firmament nie ustępuje miejsca.
Siadam na jego kolanach, bo na to czekał.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 4 maja 2021
Nie miałem już czasu na wypełnienie
raportu z przebiegu służby.
Te księgi raportów ochrony
są ponoć po jakimś czasie niszczone.
Służby dnia 3 maja
2021 roku nie było.
Dyżur od ósmej do ósmej był,
ale w którymś odległym szpitalu.
Agent ochrony Krzysztof Bencal
olewał to, że ktoś chodzi po placu budowy,
a atrapa kamery
rejestrowała wciąż obrazy z zaświatów.
Gdybym chciał, mógłbym
zapamiętywać wszystko.
Wolę jednak, aby po śmierci
moje przeżyte życie było dla mnie niespodzianką.
Menel, panie kapitanie,
nie wchodzi ostatni ani pierwszy do sklepu,
tylko czeka przed nim na frajerów
lub dobrych ludzi, od czasu do czasu
kupując alkohol niepełnoletnim.
Jestem głosem pokolenia
z innego kraju, które nie skończyło
żadnej szkoły, pokolenia,
które zapomina gasić światło
w barakach (widać to po zmierzchu).
Każda rzecz aż się prosi
o pozostanie
na swoim miejscu.
maj 2021
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 5 września 2022
XXXIX
Raptem jedno uderzenie
młotem. I pęka skarbonka
serca Maryi. A Jezus
patrzy w niebo, którego
świnka nie zobaczy.
Przemyciłem hostię
z kościoła. Na razie
wyciągam ją spod języka
i chowam do etui
słońca. Gdy siedzę w pociągu,
jadącym po dwóch stalowych
linkach i wiem, że znów
wysiądę w rodzinnym mieście —
gdzie między mną a innymi
mieszkańcami jest przepaść —
myślę o śmierci, jakbym
trzymał balans. W końcu
skończy się miejsce na plecach
i zaczną chłostać Jezusa
poniżej kręgosłupa.
Smagnięty po dwóch półdupkach
jednocześnie, nie myślałem
pogrzebać planów Boga,
choć naprawdę bolało.
Moje pośladki są
symbolem wolności
i wiary, albowiem
w kościołach siadam, gdzie
zapragnę, a w urzędach
nie mam wyboru, bo
zazwyczaj stoją tam tylko
dwa krzesła: jedno
dla kierownika, drugie
dla petenta. Prezydent
Ameryki wydzwania
do mnie, ale nie odbieram
połączeń. Papież Franciszek
pisze do mnie listy, ale
ich nie czytam. Rozwijam
papier toaletowy
jak kliszę. I, widząc czyjąś
postać, przypominam sobie
obfity obiad w drogiej
kawiarni.
sierpień 2022
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 3 sierpnia 2021
Wczoraj, jutro czy dziś,
zawsze ów Bencal Krzyś!
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 2 listopada 2021
w oddali strzelają. spod krawężnika
wyrywam trawę. tak mało poetów
wyszło z ludu.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 3 listopada 2021
Zimno. Jak w dupie u Eskimosa.
Zwijam się stąd. Zwijam w rurkę papierki
i czytam tytoń. O Jezu, Jezu, ty dymisz!
Skręca mnie przez to jak „wykręta”, „przekręta”,
skręta. O Jezu, Jezu, zbożowyś! Więc skąd ta kofeina?
Nie wiem, przeto czekam na koniec świata. Na dzień,
kiedy będę mógł pomyśleć wśród was
(których znam od zawsze): „Już mnie nie ma,
jestem niczym”. Czekam na dzień,
w którym świadomość napisze inwokację. I niech
mnie chuj oklapły strzeli, jeśli wówczas nie pokocham
Kościoła Najświętszej Maryśki Panny. Jeśli Chrystus nie
oddzieli się wreszcie od krzyża. Od tej ciemności z cukrem.
Wystygłej.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
4 maja 2024
N1absynt
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53